tajemnice joan

Wielogłosem o…: „Tajemnice Joan”

Już w piątek do polskich kin zawita film Tajemnice Joan – historyczny dramat luźno oparty na wydarzeniach z przeszłości oraz na postaci Melity Norwood, okrzykniętej przez brytyjskie media mianem “babci-szpiega”. Mocno retrospekcyjne dzieło Trevora Nunna nie pretenduje do miana thrillera szpiegowskiego, ale jest przesiąkniętym historią dramatem kobiety, która musiała podjąć w życiu niebotycznie trudną decyzję. W rolach głównych zobaczymy genialną Judi Dench (która wciela się w dojrzałą wersję tytułowej Joan) oraz młodą, utalentowaną Sophie Cookson (odtwórczynię roli młodej Joan). Brytyjski film zachwyci niejednego widza doskonałą scenografią oraz dbałością o dobre kostiumy i – na szczęście – nie są to jedyne zalety tej produkcji. Tajemnice Joan to film przyjemny, pozostawiający w widzu po seansie ważne i wiecznie aktualne przesłanie, o którym niestety zapominamy w codziennym biegu. Dlatego też warto wybrać się do kina i rozwikłać zagadkę, na czym polegają tytułowe tajemnice Joan i jaką rolę odegrała ta kobieta w historii świata. Dziś przedstawiamy nasz przedpremierowy Wielogłos, w którym Sylwia i Mateusz rozmawiają na temat swoich wrażeń z seansu.

WRAŻENIA OGÓLNE

Sylwia Sekret: Tajemnice Joan to film, który – choć toczy się w miarę powoli, w dodatku na dwóch płaszczyznach czasowych, i nie ma w nim większych zwrotów akcji czy pędzącej na złamanie karku fabuły – ogląda się w napięciu i z żywym zainteresowaniem. Główną bohaterkę (a przynajmniej tę z przeszłości – o współczesnej Joan wiemy bowiem niewiele) niezwykle łatwo jest polubić i szybko zaczynamy jej kibicować, drżąc o jej losy w tych trudnych czasach, w jakich przyszło jej żyć, i biorąc pod uwagę towarzystwo i działania, w kręgu których się znalazła. Sympatia do tej postaci sprawia, że podczas seansu się nie nudzimy, a film mija bardzo szybko – właściwie: nie wiedzieć kiedy. I choć brak tu większych zaskoczeń czy nietypowych technik filmowych, to Tajemnice Joan poruszają ciekawy temat, który został ugryziony z tej strony, którą nieczęsto spotykamy.

Mateusz Cyra: Na Tajemnice Joan czekałem w zasadzie od momentu, gdy pojawiły się pierwsze zapowiedzi. Za kilka dni premiera kinowa i mogę szczerze powiedzieć, że warto wybrać się na seans do kina. Zwłaszcza, jeśli jesteście miłośnikami filmów osadzonych w realiach szpiegowskich oraz realiach II wojny światowej. Mimo że akcja odbywa się z dala od linii frontu, a znaczna jej część osadzona jest na uniwersyteckim kampusie, o Tajemnicach Joan można śmiało powiedzieć, że to jedna z tych produkcji, której bohaterowie mieli realny wpływ na przebieg wojny oraz losy świata. Brytyjczykom udała się trudna sztuka dobrego wyważenia pomiędzy trudnym tematem a lekkim poprowadzeniem fabuły. Dzięki czemu film nie wywietrzeje szybko z głowy widza, przy jednoczesnej przyjemności z oglądania.

WADY I ZALETY FILMU

Sylwia: Bardzo dobre, nienachalne aktorstwo to pierwsza zaleta, o jakiej myślę w kontekście tego dzieła. Zarówno tworząca kreację starszej Joan Judi Dench, jak i wcielająca się w jej młodszą wersję śliczna Sophie Cookson, wypadły bardzo przekonująco. Pozostali aktorzy to poprawne i nieprzeszkadzające w odbiorze role, które również działają na korzyść filmu. Jednak największą zaletą jest problematyka produkcji, czyli coś, co jest dla dzieła mimo wszystko najważniejsze. Tajemnice Joan to film opowiadający wbrew pozorom o wielu istotnych sprawach i tylko od widza zależy, którą z nich uzna za wiodącą dla dzieła Trevora Nunna. O tym jednak za chwilę. Tempo akcji również wpisuje się w poczet zalet – jest trafione w punkt, co przy dwóch liniach czasowych jest niezwykle ważne w kinie.

Jeśli chodzi o wady to raczej trudno wskazać coś, co przyczyniłoby się do słabszego odbioru filmu. Może jego długość? Nie obraziłabym się, szczerze mówiąc, gdyby seans był nieco dłuższy – to pozwoliłoby bowiem rozrysować przed widzem postać starszej Joan, której jestem niezwykle ciekawa, a która niestety odgrywa rolę marginalną w porównaniu do swojej młodszej wersji. Również odniosłeś takie wrażenie? Czy dla Ciebie długość filmu była idealna? Bo ja mimo wszystko chciałabym wiedzieć, jak zmieniła się Joan przez te wszystkie lata, jak świadomość własnych czynów i wszystko, co przeżyła, wpłynęło na jej osobę i jak ją to ukształtowało.

Mateusz: Jestem tym widzem, który lubi dłuższe filmy, dlatego ta godzina i czterdzieści minut to zbyt mało. Niektóre wątki aż prosiły się o rozszerzenie (wyjazd do Australii), a inne – jak te, o których wspominasz – mogłyby być wprowadzone do tej historii. Prawdopodobnie wynika to z faktu, iż Tajemnice Joan to ekranizacja powieści Jennie Rooney i materiał książkowy również nie dostarcza odpowiedzi na niektóre z pytań. Gdy rozpoczął się film i dość szybko przeskoczyliśmy w retrospekcję, która cofnęła nas do czasów II wojny światowej – obawiałem się, że występ Judi Dench w zasadzie właśnie się skończył i przyjdzie nam obejrzeć ją ponownie w końcowych dwóch minutach filmu. Na szczęście jednak linie czasowe (rok 2000 i przesłuchanie starej Joan oraz lata 40. XX wieku) przeplatają się dość regularnie i aktorka, która z pewnością będzie magnesem przyciągającym ludzi do kina, dostaje odpowiednią ilość czasu.

Zaletą filmu, a raczej polskiej jego wersji jest tłumaczenie tytułu. Podoba mi się bardziej. Oryginalny tytuł – Red Joan – wyraźnie sugeruje i narzuca pewien sposób myślenia o głównej bohaterce, natomiast polski – Tajemnice Joan – pozostawia widzowi możliwość oceny, bez narzucania czegokolwiek. Dlatego też wielkie brawa dla dystrybutora za podjęcie takiej decyzji. Co prawda sam przebieg filmu pozwala nam dokonać samodzielnej oceny zachowań Joan i ostatecznie to każdy z widzów rozliczy ją wedle własnego pojmowania, ale my przynajmniej unikamy jednoznacznego wydźwięku już na starcie.

Podobnie jak Tobie – najbardziej w pamięć zapadły mi: dobre aktorstwo, lekkość w opowiadaniu tej historii oraz bardzo dobre odwzorowanie epoki i te trzy składowe wpływają na ostateczną wysoką notę dla filmu.

PROBLEMATYKA

Sylwia: Film Tajemnice Joan opowiada o trudnych – chyba najtrudniejszych dla człowieka – czasach… czasach wojny. Poczucie zagrożenia, zaszczucia, często także bezradność odbierają nam codzienną radość, a to właśnie te emocje towarzyszą ludziom żyjącym w czasach konfliktu zbrojnego. Główna bohaterka filmu, Joan, jest jedną z tych osób, która zamiast siedzieć i zamartwiać się, woli działać – pragnie być przydatna choćby w najmniejszym stopniu. I takie poczucie zapewnia jej praca przy pewnym tajnym projekcie, którą otrzymuje z racji swojej inteligencji i wykształcenia w kierunku nauk ścisłych. Z czasem jednak Joan staje przed dylematem, który wiąże się z przekonaniami jej przyjaciół i ukochanego, którzy całkowicie oddali się ideologii komunistycznej. Ponieważ kobieta jest w posiadaniu cennych informacji, staje się jeszcze ważniejsza dla swojego partnera, Leo. Aby móc wybrać pomiędzy miłością, przyjaźnią i pracą, a także wiernością dla swojego kraju, Joan będzie musiała najpierw zrozumieć, że jest jedynie marionetką w rękach Leo. Nawet wtedy jednak jej dylematy się nie skończą. W obliczu śmierci niewyobrażalnej liczby ludzi i z kolejną wojną na horyzoncie bohaterka będzie szukała rozwiązania, które pozwoli jej spać spokojnie. Czy jednak takie rozwiązanie istnieje?

Film opowiada o miłości i tym, jak wpływają na nią różnice w przekonaniach i podziały; to także opowieść o toksyczności relacji, w której jedna strona zawsze będzie czerpała pewne korzyści, gdy tymczasem druga będzie ślepo wierzyła w bezinteresowność uczucia. To także opowiedziana niuansami historia tego, jak marginalnie były kiedyś traktowane kobiety – z jakim brakiem szacunku i z poczuciem wyższości. Jednak w głównej mierze to opowieść o wierze we własne przekonania – mimo wszystko – i o tym, jak łatwo oceniać nam czyjeś zachowanie i działania z perspektywy czasu: kiedy znamy jego skutki, kiedy jesteśmy bogatsi o wiedzę historyczną, która dla ocenianego była po pierwsze wielką niewiadomą, a po drugie była teraźniejszością.

Mateusz: Powiedziałaś niemal wszystko na temat i oczywiście nie pozostaje mi nic innego, jak tylko się z tym zgodzić. Ja jednak chciałbym dodać do listy jeden element – Tajemnice Joan w fajny i przewrotny sposób opowiadają o tym, jak czyjeś działania z przeszłości, które zostały wpisane tylko gdzieś w tajne akta są odarte z najważniejszego czynnika – ludzkiego. Oskarżyciele Joan nie mają bladego pojęcia, jak wyglądała przeszłość kobiety, jakie emocje nią targały, co czuła w tamtych latach, jak potworne wrażenie wywołało na niej spuszczenie bomb na Hiroszimę oraz Nagasaki i początkowo interesują ich tylko suche fakty – gdzie, kiedy, z kim, dlaczego oraz przede wszystkim – czy naprawdę zrobiła to, co po latach jej się zarzuca. Film Nunna pokazuje również sposób, w jaki w takich sytuacjach myślą ludzie – nawet syn, a więc najbliższa rodzina Joan staje po drugiej stronie barykady i wytyka decyzje matki palcami, zarzucając zdradę, działanie na szkodę kraju i miłość do komunizmu.

NAJBARDZIEJ ZAPADAJĄCA W PAMIĘĆ SCENA

Sylwia: Chyba ta, w której do Joan dociera, że to, co z pasją, zaangażowaniem i oddaniem dla nauki tworzyła… przyczyni się do śmierci niewyobrażalnej liczby niewinnych ludzi.

Mateusz: Równie mocna, aktorsko wybitna była scena, w której stara już Joan kłóci się ze swoim synem o swoją przeszłość, postrzeganie tego, co zrobiła oraz o słuszność jej argumentacji w odniesieniu do zarzutów, jakie jej postawiono.

OMÓWIENIE WYBRANYCH POSTACI

Sylwia: Pominę główną bohaterkę, Joan, o której na pewno będziesz chciał się wypowiedzieć, i skupię się na jej przyjaciółce, którą poznała w dość nietypowej sytuacji na pierwszym roku studiów. Sonia to bohaterka początkowo wzbudzająca sympatię. Z czasem jednak dostrzegamy pewne niepokojące, choć dość delikatne sygnały, że być może nie jest tak pozytywną bohaterką, jak mogłoby się nam wydawać. Z czasem, pod koniec filmu, wychodzą na jaw fakty, które sprawiają, że Sonia jawi nam się jako czarny charakter i zdrajca. Myślę jednak, że jeśli właśnie tak będziemy o niej myśleć po skończonym seansie, znaczyć to będzie, że niewiele z niego wynieśliśmy. Nie sztuką jest oceniać kogoś na podstawie szczątkowych informacji i stworzyć z tego obraz osoby, który jest najprostszy do ułożenia z tych puzzli, które akurat mamy przed sobą. Sztuką jest jednak nieocenianie kogoś, dopóki nie mamy obrazu całości. Dopiero kiedy ostatni puzzel trafi na miejsce, możemy pokusić się o moralną ocenę czyjegoś postępowania. W przypadku Sonii mamy za mało informacji. Nie wiemy, jakimi pobudkami się kierowała, czy nie była szantażowana, czyim dobrem się kierowała. Być może była dwulicowa i manipulowała Sonią, a także Leo od samego początku. Być może to ona narażała ich na największe niebezpieczeństwo. A być może ta dynamiczna, odważna kobieta, sprawiająca wrażenie nieco ekscentrycznej i kokieteryjnej, wplątała się w coś, czego później żałowała, a co zniszczyło życie jej i jej bliskich… a powodów tego nigdy nie poznamy.

Mateusz: Główna bohaterka to dziewczyna grzeczna, ułożona, niewinna oraz dość naiwna, przez co pozornie łatwa w sterowaniu, co zresztą błędnie założyła Sonia, wprowadzając ją do szkolnej elity oraz entuzjastów komunizmu. Joan jest kobietą raczej apolityczną, a w życiu kieruje się przede wszystkim empatią. To umysł ścisły, dlatego ofertę pracy w wydziale naukowym oraz badania nad technologią mającą dać przewagę Aliantom w II wojnie światowej są dla niej niczym spełnienie marzeń. To bohaterka, która w mig zaskarbia sobie naszą sympatię, chociaż stopniowe odkrywanie kart przez twórców odnośnie jej działań, rzekomego szpiegostwa, powoduje moment zawahania i niepewności. Młoda Joan została zestawiona ze swoją dojrzałą wersją, która w trakcie przesłuchań wyjaśnia motywy swoich działań z lat wojennych w obliczu oskarżeń o szpiegostwo na rzez Związku Radzieckiego. Co ciekawe i oburzające z perspektywy postronnego człowieka – stara kobieta nie widzi niczego złego w tym, co zrobiła. Jednak dopiero zaznajamiając się z jej argumentacją, możemy dojść do tego samego wniosku.

AKTORSTWO

Sylwia: Bardzo przyjemnie patrzyło się na Sophie Cookson, która stworzyła w sposób naturalny i nieprzerysowany wiarygodną postać. Jej rola nie była może wybitnie wymagająca, ale aktorka pokazała klasę i dołożyła swoją cegiełkę do zalet filmu. Również partnerujący jej na ekranie Stephen Campbell Moore i Tom Hughes wypadli bardzo dobrze. Pierwszy wiarygodnie zagrał uczucie i pasję, ten drugi z kolei uwypuklił w postaci Leo jego nie do końca zrozumiały dla widza stosunek do Joan. Ja do samego końca nie byłam pewna, czy kochał ją, a przy okazji wykorzystywał, sam będąc zaplątanym w system, ideologię i konflikty, czy nigdy tak naprawdę nie darzył jej miłością. Myślę, że moja niepewność jest dowodem na to, że Hughes dobrze wywiązał się ze swojego zadania. Nina Sosanya, którą znam z serialu Marcella, zagrała podobnie jak właśnie we wspomnianej przeze mnie produkcji, ale wynika to z faktu, że w obydwu dziełach otrzymała zbliżoną rolę. Aktorsko film wypada więc bardzo dobrze.

Mateusz: Judi Dench jest oczywiście promowana na gwiazdę tego filmu i to zupełnie zrozumiały zabieg. Aktorka wciela się w starą, dojrzałą wersję Joan Stanley i wykonuje swoją robotę perfekcyjnie. Nie bez powodu to wyrobiona na całym świecie marka. Partnerujący jej na ekranie Ben Miller, który wciela się w jej syna, szanowanego prawnika, bardzo dobrze współgra z Dench. To w zasadzie jedyne osoby warte odnotowania w “teraźniejszej” linii czasowej. W tej z przeszłości najbardziej błyszczy oczywiście Sophie Cookson, która dopiero rozwija swoją karierę aktorską i jeśli tylko będzie grała tak, jak w Tajemnicach Joan – wróżę jej udaną przyszłość. Tym bardziej że jej uroda jest troszkę niedzisiejsza i z pewnością będzie przyciągać twórców. Tom Hughes miał do zagrania bardzo ciekawą postać i zgadzam się z Twoją opinią – była to rola na tyle niejednoznaczna, że nie sposób ostatecznie zdecydować o decyzjach jego bohatera. Nie wiem czy tylko ja mam takie skojarzenie, ale maniera, z jaką grał Hughes bardzo często podsuwała mi myśli “w podobny sposób gra Cumberbatch”. Cała obsada wypadła bardzo dobrze, dlatego pochwały należy skierować w kierunku osób odpowiedzialnych za castingi do poszczególnych ról. Udało się tu zebrać mocną ekipę.

KWESTIE TECHNICZNE

Sylwia: Technicznie film wypada poprawnie. Nie jestem wielkim znawcą, ale wydaje mi się, że realia epoki lat 40. ubiegłego wieku zostały przedstawione zgodnie z prawdą i uniknięto wpadek czy błędów w tej kwestii. Muzyka co prawda nie zapadła mi w pamięć, ale przyjemna dla oka była szarawa kolorystyka dominująca przez większość filmu – przygaszone kolory dobrze wpasowały się w czasy, o których opowiada większa część filmu.

Mateusz: A ja bym powiedział, że technicznie wypada nawet lepiej niż poprawnie. W kilkunastu scenach zapalała mi się w głowie lampka, nakazująca później wytłuścić, że bardzo dobrze prezentuje się wiele poszczególnych ujęć. Zadbano o to, by na ekranie nie zabrakło wielu szczegółów oraz rekwizytów pasujących do realiów II wojny światowej. To samo można powiedzieć o kostiumach – nie wiem co prawda, jak noszono się w tamtych czasach, w latach 40. XX wieku w Wielkiej Brytanii, ale stroje z Tajemnic Joan wpasowują się w moje wyobrażenie. Dlatego też scenografia oraz kostiumy wypadają tak dobrze – budują wiarygodność i czuć zdecydowanie, że włożono wiele pracy, by wszystko wypadło dobrze. Muzyka nie zostaje z widzem po seansie, ale dobrze podkreślała rangę niektórych scen.

SŁOWEM PODSUMOWANIA

Sylwia: Tajemnice Joan to film, który ogląda się z zainteresowaniem i zaangażowaniem. Ciekawym zabiegiem okazało się to, by niemal do samego końca nie zdradzać motywacji głównej bohaterki. Ja sama doznałam”przebłysku” dosłownie na kilkanaście sekund przed tym, jak Joan zaczęła tłumaczyć, co skłoniło ją do przekazania tajnych informacji o bombie do ZSRR. Przez większą część filmu jednak musimy głowić się nad tym, czym kierowała się główna bohaterka. To jednak nie przeszkadza nam w polubieniu jej i kibicowaniu. Dzieło Nunna to film trudniejszy, niż się może początkowo wydawać. Uczy przede wszystkim tego, aby nie ferować wyroków zbyt łatwo i że czasem próba wejścia w cudze buty będzie skazana z góry na porażkę, bo okoliczności nie będą identyczne ani tak samo prawdziwe i osaczające. Możemy również zadawać sobie pytanie, czy w przypadku takich osób jak filmowa Joan, jest jakikolwiek sens w tym, by po latach wracać do ich czynów. Czy jesteśmy w stanie dociec prawdy? Zrozumieć ich pobudki? Postawić się na ich miejscu? To niezwykle trudne zagadnienie i cieszę się, że ten film je porusza i każe się nad nim zastanowić.

Mateusz: Tajemnice Joan to film, który udowadnia, jak wielką władzę mają kobiety, zwłaszcza w sytuacji, gdy nie są brane przez mężczyzn w ogóle pod uwagę. To oczywiście historia miłosna, wykraczająca jednak daleko poza miłość kobiety do mężczyzny. Twórcy w przewrotny sposób pokazali, że ktoś, kto na podstawie dokumentów sprzed lat oskarża człowieka o szpiegostwo na rzecz obcego kraju, nie ma prawa wiedzieć nic na temat powodów, które przyczyniły się do określonych czynów, tym bardziej że powody ich działań nie zostały spisane w żadnych aktach. Czasem należy dać szansę na zwykłą, ludzką opowieść. To dobre, przyjemne w odbiorze kino z piekielnie mocną puentą.

tajemnice joan

Write a Review

Opublikowane przez

Mateusz Cyra

Redaktor naczelny oraz współzałożyciel portalu Głos Kultury. Twórca artykułów nazywanych "Wielogłos". Prowadzący cykl "Aktualnie na słuchawkach". Wielbiciel kina, który od widowiskowych efektów specjalnych woli spektakularne aktorstwo, a w sztuce filmowej szuka przede wszystkim emocji. Koneser audiobooków. Stan Eminema. Kingowiec. Fan FC Barcelony.  

Sylwia Sekret

Redaktorka naczelna i współzałożycielka Głosu Kultury. Absolwentka dyskursu publicznego na Uniwersytecie Śląskim (co brzmi równie bezużytecznie, jak okazało się, że jest w rzeczywistości). Uwielbia pisać i chyba właśnie to w życiu wychodzi jej najlepiej. Kocha komiksy, choć miłość ta przyszła z czasem. Zimą ogląda skoki narciarskie, a latem do czytania musi mieć świeży słonecznik.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *