Wilk

Człowiek panem stworzenia? – Jean-Marc Rochette – „Wilk” [recenzja]

Francuskie Alpy. Strzeliste szczyty, lodowce, potężne granie, turnie skalne, pola śnieżne. Oto sceneria wizualnie wprost obłędnej powieści graficznej Wilk autorstwa Jeana-Marca Rochette’a. Surowy, monumentalny krajobraz jest areną odwiecznej walki o „lebensraum” – przestrzeń życiową, której człowiekowi opętanemu imperatywem czynienia sobie ziemi poddanej – wciąż mało. W tej nierównej walce naprzeciw siebie staną człowiek i wilk. Dwa samce o równie silnej woli przetrwania i potrzebie dominacji. Wilk jest komiksową opowieścią o uwarunkowanej kulturowo rywalizacji między człowiekiem a zwierzęciem. O dosłownej, krwawej walce o przetrwanie w skrajnie niesprzyjających okolicznościach przyrody. O wyszarpywaniu sobie przestrzeni życiowej. Nie ma tu miejsca na żaden kompromis. Człowiek i wilk są drapieżnikami, a więc nieprzejednanymi wrogami. Konflikt interesów wydaje się niemożliwy do przełamania. Okazuje się, że specyficzne medium, jakim jest komiks, jest formą wprost idealną dla tej surowej, bezlitosnej opowieści.

Bohaterów tej emocjonującej opowieści jest trzech. Gaspard, tytułowy wilk i góry, które nie są jedynie niemą areną dramatycznych i krwawych wydarzeń. Bezsprzecznie są pełnoprawnym podmiotem. Ich kapryśność niejednokrotnie wyznaczy rytm opowieści. Są piękne, groźne, obojętne. Kuszące i odpychające zarazem. Nieprzewidywalne, neutralne i skłaniające do bezkompromisowej postawy wobec życia. Wzbudzające mimowolny respekt.

Antropomorfizm

Zatem wydaję się oczywistym, że Gaspard – wychowanek gór – jest uosobieniem surowego hemingwayowskiego etosu zmagania mężczyzny ze zwierzęciem. Zmagania, które z jakichś nonsensownych powodów obrosło w kulturze zachodu nimbem patosu i szlachetności. A które przecież,  gdyby odrzeć je z wątpliwej poetyki, okazuje się absurdalne i niedorzeczne. U samych jego podstaw leży bowiem błąd poznawczy. Błąd polegający na antropomorfizacji zwierzęcia. Przypisywaniu mu ludzkich cech i motywów. I tu już wkraczamy w nieobce przecież racjonalnemu Zachodowi myślenie magiczne. Przekonanie jakoby dzikie zwierzę kierowało się czysto ludzkimi pobudkami, jakimi są chęć odwetu czy czysta złośliwość.

Niewątpliwie Gaspard uważa, że „jego” wilkiem kieruje żądza zemsty. Wydaje się, że projektuje swój sposób myślenia i odczuwania na dzikie zwierzę. W efekcie sam popada w obsesję i uruchamia (dosłownie) lawinę nieszczęśliwych wypadków. Bo tym właśnie są wydarzenia, o których opowiada komiks. Wypadkową zdarzeń będących efektem i konsekwencją działań człowieka i jego ingerencji w delikatny ekosystem. Gaspard bezrefleksyjnie obwinia wilka o śmierć swojego stada, nie zauważając, że to człowiek w cyklu udomawiana pozbawił owce mechanizmów obronnych, by łatwiej mógł je hodować. Nie widzi też sprzeczności w fakcie, że bezlitośnie tępi wilki, które „ośmielają się” polować na jego owce, a następnie cynicznie  konstatuje, że „i tak skończą w rzeźni”. Przypomina mi to zasłyszane gdzieś zdanie, że owce cały czas żyją w strachu przed wilkiem, a giną z rąk pasterza.

Wilk jest dziki, wilk jest zły

Tymczasem Gaspard aktywnie „czyni sobie ziemię poddaną” i nie ma żadnych wątpliwości co do słuszności swojego światopoglądu. Poluje nie dla mięsa, którego wszak mu nie brakuje – pozyskuje je z hodowli – a dla przyjemności. Polowanie jest po prostu immanentnym elementem stylu życia mężczyzny o światopoglądzie Gasparda. Jak i przekonanie, że wilk jest szkodnikiem. Nasz bohater jest uosobieniem hemingwayowskiego typu mężczyzny. Swoje miejsce w świecie pojmuje jednoznacznie.  Jest ono na szczycie łańcucha pokarmowego. Jest uprzywilejowany. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Sprawuje symboliczną władzę nad tym niedostępnym skrawkiem świata, w którym przyszło mu żyć.

Według tej życiowej filozofii zwierzęta, które dzielą los z Gaspardem, są mu podległe. Wszystkie, które go otaczają, mają za zadanie wypełniać role, które im przypisał. Pies jest towarzyszem, który ma być posłuszny. Owce są źródłem utrzymania. Kozice dostarczają emocji podczas polowania. I tylko wilk zdaje się wyłamywać z gasparowskiego pojmowania przyrody. Nie da się go bowiem ani okiełznać, ani obłaskawić. Po prostu, z samej natury rzeczy, wymyka się schematom. Gaspar nie pojmuje natury wilka, dlatego go antropomorfizuje, próbując tym samym przypisać mu jakieś pojmowane dla człowieka, cechy. Tymczasem drapieżnik pozostaje najbardziej tajemniczym i nieprzeniknionym bohaterem komiksu. Jest piękny, majestatyczny i mądry. Jest zwierzęciem tak przepełnionym mocą, o takiej symbolicznej silę, że wydaje się niemal nie z tego świata.

Braterstwo krwi

Wilk poniekąd przełamuje ów hemingwayowski mit, obnażając tym samym jego absurd. Dzieje się to w momencie, gdy okrutna opowieść o walce o byt gładko przechodzi w konwencję baśni. Oto wilk przychodzi do pragnącego go zabić człowieka z darem, ratując mu tym samym życie. I tu musimy zawiesić nieufność i wątpliwości i po prostu uwierzyć. Czy dziko żyjący drapieżnik mógłby tak postąpić? Odpowiedź na to pytanie zna chyba tylko Adam Wajrak. Komiks zatem poniekąd przełamuje mit, choć – paradoksalnie – jeszcze mocniej go sankcjonuje. Symboliczny „gest” wilka nierozerwalnie splata losy człowieka i zwierzęcia. Obaj są sobie w sensie metafizycznym przypisani i na siebie skazani. Nietrudna do uchwycenia jest symetryczność losów obu drapieżników. Zawiązany zostaje symboliczny sojusz, braterstwo krwi, doskonale znane chociażby z twórczości Jacka Londona.

Wilk opowiada o dosłownej, krwawej walce o przetrwanie w skrajnie niesprzyjających okolicznościach przyrody. Przetrwanie jednostki i gatunku. O wyszarpywaniu sobie przestrzeni życiowej. Nie ma tu mowy o żadnym kompromisie. Człowiek i wilk są drapieżnikami, a więc wrogami. To też opowieść o uprzedzeniach i resentymentach niepodpartych empirycznym doświadczeniem, lecz po prostu głęboko zakorzenionych w sposobie myślenia i odbierania natury.

Jaka treść, taka forma

Forma graficzna komiksu jest niesłychanie oszczędna. Idealnie dopasowana do surowej treści. Kanciaste, surowe linie, wyjątkowo zimna kolorystyka. Można niemal poczuć surowość górskiego otoczenia i przejrzystość powietrza. Nieliczne, oszczędne dialogi. Dymki wypełniają rozmowy jedynie o rzeczach najistotniejszych z punktu widzenia przetrwania w niesprzyjających warunkach. Uderza całkowity brak niepotrzebnego w tych okolicznościach filozofowania czy egzystencjalnych dylematów. Jedynie czysta esencja życia w cieniu bezlitosnych gór. W wyniku takiej koncepcji kadry najczęściej są nieme. Dominuje cisza. Cisza oczekiwania na atak drapieżnika, oczekiwania na odwet, na śmierć. Zresztą fakt, że Wilk dotyka spraw ostatecznych, czyni ten komiks opowieścią niesłychanie wciągającą i trzymającą w napięciu nie gorzej niż niejeden thriller.

Czy zatem człowiek i wilk mogą zawiązać sojusz i żyć obok siebie, czerpiąc obopólną korzyść ze współdzielenia niełatwego losu? Komiks przekonuje, że choć trudne, nie jest to niewykonalne. Potrzeba jednak przełamać schematy myślenia, by dostrzec w żywej istocie – tak do nas niepodobnej – niezbędny element rzeczywistości. Zauważyć i zaakceptować naturę zwierzęcia, które wymyka się łatwym i krzywdzącym stereotypom. Myślenie magiczne, które momentami cechuje Gaspard’a, ma niepodważalne plusy. Temu przekonanemu o swojej wyższości nad naturą mężczyźnie – hodującemu zwierzęta dla zysku i polującemu dla przyjemności – zdarzają się wszak chwile zdumiewającej pokory i szacunku wobec przyrody. Jak wtedy, gdy dzieli się z orłem upolowaną kozicą. Czy jak wówczas, kiedy niechętnie przyznaje, że wilk jest zdumiewająco mądrym, silnym i przezornym przeciwnikiem. Czy wobec tej niepodważalnej obserwacji człowiek w dalszym ciągu może uważać się za pana wszelkiego stworzenia? Dobre sobie.

 

Fot. Wydawnictwo Marginesy


Przeczytaj także:

Recenzja książki Opowieści z głębi miasta

Recenzja serialu Sukcesja

Wilk

Write a Review

Opublikowane przez
Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *