Mąż krwawy

Wilk w owczej skórze – Kazimierz Gliński – „Mąż krwawy”

Mimo iż Mąż krwawy  stanowi tegoroczną nowość na rynku literackim, to powstanie samej książki datuje się na znacznie wcześniej. Dlatego też nie sugeruję, że „Kazimierz Gliński przychodzi do nas z nowością..”, a raczej to my teraz zrobimy powrót do korzeni za sprawą nowego pakietu „Szabla i Miecz” od wydawnictwa Replika. Dzięki niemu mamy możliwość ponownego zanurzenia się w kilka interesujących powieści historycznych, które raczej mogłyby nam umknąć, gdyby nie ich obecne reedycje. „Mąż krwawy” to zdecydowanie mocna dawka średniowiecznego, polskiego klimatu, gdzie historie o dzielnych rycerzach są zastąpione cierpieniem przepracowanych chłopów i okrutnych panów. Historia pełna dramatów i cierpienia, połykająca swojego czytelnika w całości.

Chłopska codzienność z pewnością nie była usłana różami, lecz gdy życie zaczynało rzucać im pod nogi kłody, zamiast dać im chwile wytchnienia, zrzucało ich jeszcze więcej. Strach i okrucieństwo stały się ich stałymi towarzyszami, lecz najstraszniejszym z nich był ten, zwany Maćko Borkowic.

O Borkowicu krążyły różne legendy, lecz każda z nich była straszniejsza od poprzedniej, a sam dźwięk jego głosu mógł wywołać niemałe dreszcze na plecach. Pogłoski o tym jegomościu dotarły do samego króla, a wołanie chłopów o pomoc (nim zostali ostatecznie uciszeni) wydawało się wreszcie dosięgnąć odpowiednich uszu. Niemniej jednak, Maćko Borkowic, jak na sprytną kanalię przystało, skrupulatnie pilnował, aby plotki o jego okrucieństwie pozostały jedynie chłopskimi gadaninami. Król Kazimierz wysłał do Borkowica swoich dwóch zaufanych towarzyszy – kasztelana Jurę i wojewodę Imrama – aby zbadali sprawę niepokojących doniesień. I tutaj zaczyna się prawdziwa jatka… Bowiem Maćko nie cofnie się przed niczym, aby uchronić swoją obecną pozycję, nawet jeśli ta droga będzie naznaczona krwią… i to najbliższych.

Gdy Mąż krwawy wreszcie trafił w moje ręce, wiedziałam, że jest to powieść znacznie starsza, jednak nie zdawałam sobie sprawy, że wiek tej powieści będzie aż trzycyfrowy. Pierwsza wersja historii ukazała się w 1914, więc w tym roku Mąż krwawy obchodzi swoje setne urodziny – można powiedzieć, że będzie obchodzić ona bardzo okrągłą rocznicę!

Gdybym miała podsumować tę historię jednym słowem, z pewnością byłoby to „krwawa”. Krew leje się tu nieprzerwanie, a codzienność przedstawiona w historii Kazimierza Glińskiego jest niezmiernie brutalna i okrutna. Życiu chłopów pod panowaniem Maćka Borkowica daleko było od idyllicznej, wiejskiej sielanki, a wyzysk, przemoc i tortury stały się nieodzownym elementem ich bytowania. Gdy zbliżyła się nadzieja na poprawę sytuacji (pod postacią dwóch wysłanników króla), iskierka w sercach poddanych na nowo się rozpaliła, jednak paskudna reputacja Borkowica i okrucieństwo płynące w jego żyłach perfekcyjnie stłamsiły ich nadzieję na poprawę swojego losu. Przed Jurą i Imramem Maćko uchodził za idealnego władcę i jeszcze lepszego ojca. Rolę wilka w owczej skórze opanował niemal do perfekcji.

Niemniej jednak, wśród tego tragizmu przebija się nuta miłości i nadziei. Postać Bolecha, próbującego zdobyć pas rycerki, aby tylko móc kiedyś stanąć na ślubnym kobiercu u boku swojej kochanej Kasieńki, wnosiła nieco promieni słońca do tej przepełnionej tragizmem historii. Jednak i to światło miało problem, aby przebić się przez ciemnie chmury Maćka Borkowica, który musiał ostatecznie pozostawić swoje ślady na relacji tej młodej pary. Nie będę tutaj podawać większych szczegółów, gdyż mam nadzieję, że część czytelników może skusi się na tę wiekową lekturę, lecz pragnę tu tylko podkreślić, że jeśli Borkowic ma na coś ochotę, to zrobi wszystko na co tylko będzie miał ochotę. Nawet kosztem najbliższych.

Mąż krwawy oferuje solidną dawkę powieści historycznych, a z pozoru dość specyficzny język wcale nie utrudnia odbioru tej fascynującej (lecz jednocześnie krwawej) opowieści. Styl narracyjny przenosi nas niemal do czasów panowania Kazimeirza Wielkiego, a okrucieństwo przewijające się na kolejnych stronach tej powieści sprawia, że jednocześnie chcemy brnąć dalej w tę brutalną przygodę, a z drugiej na chwilę ją odłożyć, aby nieco odetchnąć. Mąż krwawy jednocześnie przyciąga i odpycha, jednak to jest to, co uważam w tej historii za najlepsze. Historia z jednej strony przepełniona krwią i cierpieniem, a z drugiej – miłością i godnością. Polityczne intrygi, tortury, romans i nadzieja – powieść historyczna, stanowiąca ciekawą mieszankę tych wszystkich motywów, oprawiona w fascynujący styl językowy, który niemal przenosi nas o te kilkaset lat wstecz.

Fot. Replika

Przeczytaj także:

Recenzja „W sidłach diabła”

Mąż krwawy

Overview

Ocena
9 / 10
9

Write a Review

Opublikowane przez

Natalia Trzeja

Piszę, więc jestem. I straszę w horrorach. Bu.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *