wingspan

Pierwszy raz na spokojnie – Monster Couch – „Wingspan” [recenzja]

Granie nie zawsze należy  do najprzyjemniejszych zajęć. Oczywiście nie mam tu na myśli słynnego „marnowania czasu przed ekranem komputera” (celowo umieszczone w cudzysłowie, bo jak hobby może być uznane za stratę czasu?) czy problemów z agresją (argument jakże ukochany przez nasze babcie!). Jednak czasami kilkugodzinne sesje, podczas których nasz winning streak nie może przekroczyć jednego zwycięstwa, w towarzystwie najbardziej toxic players potrafią skutecznie odebrać nam radość z grania. Ostatnio moja droga skrzyżowała się z Wingspan, grą od studia Monster Couch. I jak się okazało, nawet potężna ilość porażek z rzędu nie może wyprowadzić mnie z równowagi, gdy mamy do czynienia z tą piękną muzyką, emanującym spokojem… i głosem Krystyny Czubówny!

O samej grze przeczytamy na Steamie, że jest to relaksująca nagradzana strategiczna karcianka o ptakach dla 1–5 graczy. Słowo „relaksująca” aż musiałam potraktować podkreśleniem, gdyż nie ma innego słowa, które bardziej oddawałoby nastrój Wingspan. Sama estetyka gry emanuje ogromnym spokojem, a uspokajająca muzyka grająca w tle wysysa resztki toksyczności z graczy. Mimo iż moje pierwsze kroki w wirtualnej odsłonie tej gry przypominały raczej raczkowanie (i to dość mocno nieudolne), jednak nawet po (sromotnych!) porażkach kończyłam swoje sesje bardzo usatysfakcjonowana, wyluzowana… i spokojna.

Wingspan pierwotnie jest grą planszową (zdobywca prestiżowej nagrody Kennerspiel des Jahres, 2019), jednak za sprawą studia Monster Couch możemy zrobić użytek ze swojego konta na Steamie i obowiązkowo zapoznać się z tą pozycją. Przerzucając planszówkę na ekrany naszych monitorów, można stworzyć coś naprawdę fantastycznego! Miłośnicy bezpośrednich spotkań mogą poczuć lekki niedosyt, w końcu żadne urządzenie nie zastąpi prawdziwego towarzystwa. Jednak w dobie pandemii, gdy owe spotkania są ograniczone do niezbędnego minimum, Wingspan wydaję się idealną opcją, aby poklikać z przyjaciółmi i choć trochę się odprężyć.

wingspan

Wingspan  jest grą karcianą, w której wcielamy się w opiekuna rezerwatów przyrodniczych. Naszym zadaniem jest przyciągnięcie jak największej ilości wyjątkowych ptaków, które swoimi unikatowymi zdolnościami wzbogacą jedno z trzech siedlisk (mokradła, las lub pole). Gracz ma za zadanie powiększenie swojego rezerwatu, dbając nie tylko o różnorodność mieszkańców, ale i o zdobywanie pożywienia i ilość składanych jaj. Każdy ptak ma niepowtarzalne zdolności ułatwiające rozwój naszego rezerwatu, co ułatwi nam gromadzenie pożywienia, składanie jaj, przyciąganie nowych gatunków czy zdobywanie pewnych benefitów w wyniku polowań (w przypadku ptaków drapieżnych). Jednak jest jeden haczyk – ilość tur w danej rundzie jest ograniczona, a wraz z awansem do kolejnej fazy ilość naszych ruchów jest stopniowo zmniejszana. Wygrywa gracz, który ostatecznie zbierze najwięcej punktów, więc każda nasza decyzja jest na wagę złota – gracz musi przemyśleć, czy w danej chwili zainwestować w pożywienie dla pupili, czy nowego mieszkańca. A wiadomo, że nic nie jest za darmo. Nowy domownik ma swoją cenę w postaci jaj i konkretnego rodzaju pożywienia, które na koniec całej rozgrywki również przekładają się na punkty.

wingspan

Od pierwszej chwili gierka zachwyca swego rodzaju artyzmem. Wizualnie robi bardzo dobre wrażenie, aż przyjemnie się na to wszystko patrzy! Całość utrzymana jest w spokojnej, „leśnej” kolorystyce, a prace wykonane zostały w stylistyce przypominającej obrazy tworzone farbami akwarelowymi. Pod tym względem producenci wykonali kawał dobrej roboty…. i pewnie spodziewaliście się, że padnie tutaj uwłaczające ale?! Może niekoniecznie w tym momencie, bo pod względem wizualnym (jak i audio) nie ma się na co skarżyć. Wingspan w kwestii obrazu, animacji i muzyki jest solidnie wykonany, choć w kwestii animacji jest on bardzo oszczędny (lecz tutaj jest to zabieg jak najbardziej trafiony). Dzięki takiemu połączeniu gra emanuje już wcześniej wspomnianym „terapeutycznym” spokojem, a samo granie można bez wyrzutów zaliczyć do jednej z form relaksu (nawet jeśli ciągle przegrywamy).

Jedynym „ale”, do którego mogę się przyczepić, jest zbyt długie czekanie na swoją turę. Sama grałam online z dwoma innymi graczami (chociaż gra przewiduje rozgrywki nawet do pięciu osób) i miałam wrażenie, że muszę czekać całą wieczność, aż będę mogła wykonać kolejny ruch (gry trwały po ok. 2h, z czego połowa czasu, to było czekanie na swoją kolej). Jako z natury niecierpliwa (i ciągle nałożona różnymi deadline’ami) osoba trochę ubolewałam nad tym czekaniem, jednak dla weteranów karcianek czy osób, które chcą mieć czas, aby dobrze przemyśleć swój kolejny ruch, nie będzie to większy problem.

Gra nie tylko robi wrażenie pod kątem artystycznym, ale i posiada również walory edukacyjne. Można się śmiać, że jest to idealna gra dla ornitologów, jednak jest w tym ziarenko prawdy. Przypisane zdolności do poszczególnych gatunków dość często nawiązują do ich biologii i naturalnego zachowania, choćby zdolności związane z polowaniem (przypisane głównie do ptaków drapieżnych) czy umiejętność dotyczące przechowywania żywności na kartach (przypisane do stworzeń o analogicznym zachowaniu w rzeczywistości). Jednak polscy gracze zwrócą uwagę jeszcze na jeden detal (lub gwiazdę całej produkcji!) – komentarze samej Krystyny Czubówny. Do każdej karty dołączony został komentarz odnoszący się do konkretnego gatunku ptaka, a ponieważ kart jest około 170 (!), daje nam to dość pokaźny zbiór ptasich ciekawostek. A kto się nadaje lepiej do przyrodniczych komentarzy niż pani Krystyna?

PS Ten głos w połączeniu z TĄ muzyką przyniesie ukojenie w sercu niejednemu cholerykowi!

Muszę przyznać, że spędziłam naprawdę przyjemny czas, bawiąc się w opiekuna rezerwatu. Był to dla mnie nie lada szok, że mogę wpędzić siebie w taki błogi spokój, po prostu grając, zwłaszcza że pozycje z mojej gamingowej biblioteczki nierzadko sprawiają, że mam ochotę wyrzucić swojego peceta przez okno. Z pewnością nie każdemu będzie odpowiadał taki „łagodny” gameplay, nie jest to w końcu ani Gwint, ani Hearthstone. Jednak przy kilku sesjach bardzo się zrelaksowałam, co w tych czasach jest nie lada wyzwaniem. A sama jako miłośniczka i obrończyni ginącej fauny, wielką frajdę czerpałam również z walorów edukacyjnych. Nie jest to gra, która stawia na ostrą rywalizację, a raczej na przyjemne spędzenie czasu w gronie (internetowych) przyjaciół lub zwykłe wyciszenie się, jeśli gracie solo.  Nie żałuję ani minuty spędzonej przy Wingspan, z pewnością wrócę niejednokrotnie do tych ptasich przyjaciół, chociażby po to, aby się wyciszyć… i wsłuchać w hipnotyzujący głos Krystyny Czubówny!

WINGSPAN - Launch trailer

Fot.: Monster Couch, własne

Przeczytaj także:

Recenzja: „Iron Harvest”

wingspan

Write a Review

Opublikowane przez

Natalia Trzeja

Piszę, więc jestem. I straszę w horrorach. Bu.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *