Witajcie w kapryśnej opowieści Sfara! – Joann Sfar – „Wampir” [recenzja]

Podczas lektury komiksów Joanna Sfara nie tyle wciąga mnie sama opowieść, co pozwalam się uwodzić sposobowi opowiadania francuskiego autora i osobliwej, trochę groteskowej, a trochę melancholijnej atmosferze budowanej przez niego za pomocą charakterystycznej szaty graficznej. Sfar silnie deformuje świat przedstawiony swoją kreską; plansze jego komiksów są wypełnione pokracznymi postaciami – na przykład potworkami o tępych oczach, cherlawymi kotami, kobietami o nieco drapieżnych obliczach i kościstymi jegomościami z pociągłymi twarzami. W tej pociesznej rzeczywistości można się poczuć na tyle dobrze, by nie zauważyć, że autor lubi opowiadać raczej niepoukładane historie. 

Stąd właśnie bierze się mój problem. Po skończeniu lektury czuję, jakby autor pozostawiał mnie w szczerym polu, mówił długo i w sumie nie powiedział za dużo. Na fakt, że francuski twórca bywa niekonsekwentny w konstruowaniu fabuł, zwrócił uwagę między innymi Damian Kaja w recenzji jego Kota rabina opublikowanej na stronie Zeszytów Komiksowych, pisząc na marginesie głównych rozważań, że Sfar nie poddaje się presji dramaturgicznej trójaktowości, a jego styl jest nieco „fanaberyjny”. Dzięki temu pełzająca narracja Sfara urzeka oryginalnością, Francuz w nosie ma metodyczne konstruowanie opowieści i jasne konkluzje. Zamiast tego wybiera pełną swobodę. Przyjemnie jest spędzać czas z jego bohaterami, choć można poczuć lekki mętlik w głowie. Mam również trudność z przykrojeniem jego utworów do ram pojęcia „powieść graficzna”. Jeśli komiksowa „powieściowość” zakładałaby jakiegoś typu zwartość opowieści, to u Sfara za dużo jest narracyjnej improwizacji i nonszalancji zamiast konstruowania, zbyt wiele błąkania się i otwierania wciąż nowych drzwi, które na końcu i tak nie zostaną zamknięte.

Sfar nie prowadzi czytelnika do jasnego finału, pozwala mu się szwendać bez wyraźnego celu, ale to szwendanie czasem jest ważniejsze niż dotarcie w konkretne miejsce. Tak jest też w Wampirze. Autor opowiada w nim proste historie z głównym bohaterem, wileńskim krwiopijcą Fernandem. Bohatera zdradziła kobieta, wyhodowana przez niego mandragora, o której względy aktualnie stara się człowiek-drzewo, a nieborak Fernand lata sobie nocami pod litewskim niebem, próbuje posklejać złamane serce i pozwala podrywać się gotyckim nastolatkom oraz duszom zmarłych kobiet, potem zaś udaje się w rejs statkiem, a na końcu zostaje wplątany w kryminalną intrygę. W tym groteskowym opowiadaniu o miłości sporo jest błyskotliwych scenek kuszących nieoczywistym, subtelnym humorem. Sfar lawiruje między różnymi konwencjami opowiadania, prześlizgując się po ich powierzchniach i czerpiąc z nich rekwizyty oraz wątki. Jest tu trochę romansu, trochę wariacko przekształconego horroru, trochę historii detektywistycznej. Autor z wdziękiem wycofuje się z każdej z tych opowieści, nim ta zdąży zakiełkować, ciągle ucina i gubi drogę, zachowując spójność świata, ucieka od narracyjnego schematu.

Podczas czytania czterech tomów edycji francuskiej zebranych w polskim integralu można się przekonać, jak sympatyczną serią jest Wampir. W każdym odcinku spotkamy się z tymi samymi bohaterami, do których łatwo jest się przywiązać – tak zwykle działa serial, nie tylko komiksowy. Zresztą postaci z Wampira występowały już we wcześniejszych komiksach Sfara, można mówić nawet o swoistym uniwersum utkanym dość kapryśnie przez francuskiego autora. Oprócz tytułowego bohatera, znanego choćby z Małego świata Golema, spotkamy też między innymi Profesora Bella, detektywa „pożyczonego” z komiksu o takim tytule, oraz zwierzaka podejrzanie podobnego do kota rabina. W sumie wesołą gromadkę Sfara po lekturze paru jego komiksów można traktować jak osobliwą rodzinę, która pojawia się w różnych kontekstach w różnych opowieściach i z którą zawsze miło się zobaczyć. Przy okazji warto podkreślić, że Wampir został wydany na matowym papierze, co jest nie bez znaczenia. Chropawa kreska Sfara i płaskie kolory prezentują się w tej formie zdecydowanie lepiej niż na kredzie.

Fot.: Timof Comics

Write a Review

Opublikowane przez
Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *