Kim Ki-duka

Wizualna pocztówka z Korei. Filmowy świat Kim Ki-duka

Korea Południowa, choć nie tak zamknięta i niedostępna jak Korea Północna, jest przestrzenią nieznaną, nieodkrytą i niedocenioną dla przeciętnego Europejczyka. Dzięki twórczości filmowej Kim Ki-duka przed widzem zostaje otwarta furtka na ten odmienny kulturowo i jakże zróżnicowany kraj. Reżyser ten w przystępny, co nie znaczy łatwy, banalny czy też trywialny, ale na pewno w interesujący sposób pobudza ciekawość wobec Korei i Koreańczyków. Jak nikt inny potrafi rozkochać i omamić widza baśniową odmianą brutalności, o jakiej nam się nie śniło. Uprzedzamy przed drobiazgowością poniższych rozważań, które zdradzając elementy fabuły, mają za zadanie podsycić chęć zapoznania się z elementami kultury tego rejonu świata.

Ponieważ życie współczesne toczy się na ekranie(…), doświadczenie ludzkie stało się bardziej wizualne i wizualizowane niż kiedykolwiek wcześniej1, warto prześwietlić, zanalizować i zrozumieć filmy tego twórcy, w celu odnalezienia w nich elementów składających się na kulturę koreańską. Kino to wspaniałe narzędzie edukacyjne i choć filmy Kim Ki-duka nie są oparte na faktach, można postrzegać je jako niewymownie doskonałe lustro koreańskiego świata.

356841.1

Aby móc obiektywnie, czyli bezstronnie i bez uprzedzeń, zdiagnozować i zbadać jakąkolwiek twórczość, trzeba założyć, że każdy przedmiot poznania jest poznawczo ciekawy jedynie wówczas, gdy pozbędziemy się mechanizmów porównawczych mogących zdyskredytować jedną ze stron. Mówiąc wprost: aby móc opisać i zrozumieć obcą kulturę i jej przejawy, nie wystarczy tolerancja. To zdecydowanie za mało. Potrzeba czegoś więcej. Potrzeba otwartego umysłu i serca mogącego bądź bynajmniej starającego się współodczuwać, empatii i wiedzy. Warto mieć świadomość występowania relatywizmu kulturowego, a konkretniej relatywizmu normatywnego wskazującego na fakt tworzenia wszystkich standardów kulturowych. Nie ma transkulturowych standardów, na podstawie których można oceniać różne kultury na skali osiągnięć albo wartości. Co więcej, biorąc pod uwagę fakt kulturowej zmienności, nie ma powszechnie przyjętych pankulturowych standardów, na podstawie których mogą być one oceniane w oparciu o taką skalę2. W związku z tym wszystkie kultury władają równą wartością. Tylko posiadając szerokie horyzonty myślowe wraz z zasobem informacji o interesującym zagadnieniu, można świadomie, rzetelnie i bez ograniczającego stosunku opisać dane zjawisko. Zgodnie z tym założeniem, iście antropologicznym czy etnograficznym, by móc zrozumieć twórczość filmową Kim Ki-duka, istotna jest znajomość tradycji i religii panującej w Korei.

Korea Południowa nie posiada jednej, nad wyraz dominującej religii. Jest zaś krajem wieloreligijnym, gdzie splatają się ze sobą wszystkie religie świata: buddyzm, chrześcijaństwo, protestantyzm, islam a także świadkowie Jehowy. Najbardziej zaś charakterystyczną dla Korei religią, nieznaną raczej w Europie, jest czeondoizm (Niebiańska Droga), na który składają się elementy taoizmu, konfucjanizmu, buddyzmu i chrześcijaństwa. To też religia będąca dominującą kartą przetargową kina Kim Ki-duka, dlatego też warto się przy niej zatrzymać. Jeden z członów i elementów tej religii to taoizm czy też daoizm. Tradycyjny system filozoficzno-religijny wywodzący się z Chin. Podstawowym pojęciem, na którym bazuje ta religia, jest dao. Ojciec taoizmu, Daodejing, uważał, że dao nie da się wyrazić słowami, jest ono niewypowiedziane. Żadne słowa nie oddadzą istoty dao. Próbując jednak uchwycić jego znaczenie, najprościej można określić dao jako drogę, metodę, zasadę3. Taoizm opiera się na koncepcji współwystępowania i współistnienia dwóch, teoretycznie dychotomicznych, a jednak uzupełniających się sił: Yang i Yin. To dwie siły tworzące dualizm komplementarny są narzędziem interpretacji świata. Yin, to pierwiastek żeński, wszystko co ciemne, wilgotne, przyciągające, bierne. Natomiast Yang to pierwiastek męski, kojarzony analogicznie z tym, co jasne, suche, popychające i aktywne4. Yin oznacza bierność, uległość, smutek i introwersję, zaś Yang to, co przeciwne, czyli ciepło, aktywność, radość. Ten męski i żeński aspekt można odnaleźć w każdej innej kulturze, a także w każdej jednostce ludzkiej. Każdy z nas ma w sobie pokłady dwubiegunowych zachowań. W każdym człowieku tkwi pierwiastek męski i żeński, siła i delikatność, opanowanie i porywczość, złość i spokój. Na pochodzenie tych rozbieżności, dychotomii wskazuje właśnie element kultury chińskiej i zapożyczonej od niej, koreańskiej. Yin i Yang nie wykluczają się wzajemnie, a dopełniają i koegzystują, zmieniają jedna poprzez drugą. Nie mogą istnieć oddzielnie. Fakt ten, w dużej mierze, tłumaczy delikatność i gwałtowność, jaką reprezentują bohaterowie filmów Kim Ki-duka, ale o tym później…

356848.1

Taoizm nierozerwalnie związany jest z dao, esencją wszechświata. Dao to stan relatywnie podobny do nirwany, oświecenia, poziomu, w którym strefa „być” dominuje nad „mieć”, gdzie myśli i duchowość stanowią o człowieku. W owym stanie człowiek osiąga szczęście, a uwalnia się od zła i cierpienia. Taoistyczny sposób postępowania to raczej niedziałanie bądź raczej działanie w zgodzie z dao, co przyczynia się do porównywania taoistów ze stoikami. Akceptacja odwiecznego prawa natury i wszechświata przyświeca przedstawicielom tej religii. Dla taoistów jedyna pewną rzeczą jest zmiana, którą akceptują prawa natury. Przyświeca im umiejętność dostosowywania się do zmieniających się warunków. Taoizm religijny nierozerwalnie łączy się z wierzeniami ludowymi i magicznymi, co znajduje wyraz w filmach Kim Ki-duka. W kulturze Korei wysokie miejsce zajmuje także buddyzm, w swojej odmianie són. Tak naprawdę te dwie filozofie/religie immanentnie są ze sobą zespolone. Taoizm przejął od buddyzmu niektóre doktryny, jak na przykład reinkarnację, jednak w podstawowym podejściu do życia widać między nimi dwa bieguny. Taoizm to radość i zadowolenie z życia, zaś dla buddystów życie jest cierpieniem. Wyzbycie się namiętności na rzecz rozwoju duchowego to prymarne założenia buddyzmu. Buddyzm opiera się o jednostkowość, indywidualizm i tym zdecydowanie różni się od dominującej doktryny wpływającej na postępowanie Koreańczyków, jaką jest konfucjanizm. Wywodzący się z Chin system społeczno-religijny oparty o kult przodków. Ojcem tej doktryny był Konfucjusz, którego celem stało się znalezienie w sytuacji kryzysu klucza do odczytania ludzkiej egzystencji, pozwalającego sformułować na nowo ogólne hipotezy, na których można by oprzeć stosunki społeczne5. Dla przedstawicieli tej doktryny każda materia przepełniona jest duchem, zaś im starszy członek rodziny czy społeczeństwa, tym większe pokłady nagromadzonej w nim energii. Im większa energia, tym większym uznaniem i czcią obdarzany jest taki człowiek. Jednostkowa energia, zgodnie z założeniami tej doktryny, nie ma takiej siły sprawczej, jak energia społeczeństwa. Dlatego jednostka musi porzucić swoje egoistyczne pobudki i walczyć o zwiększanie się ogólnej energii tao poprzez oddanie się społeczeństwu. Rodzący się w związku z tym konflikt między indywidualistyczną postawą a postawą prospołeczną (buddyzm versus konfucjanizm) to podstawowy temat kina dalekowschodniego, w tym koreańskiego.

356843.1

Przeszłość Kim Ki-duka jest dla niego tatuażem, którego się nie pozbył. Wyrazem tego są silne tematyczne nawiązania do doświadczeń. Nie dziwi zatem fakt występowania w jego filmowych obrazach wątków wojennych, gdyż służył on w straży przybrzeżnej będącej koreańskim odpowiednikiem amerykańskich marines. Wymownym na to dowodem jest film Strażnik wybrzeża (2002), który w szalenie odważny sposób obnaża mechanizmy wzajemnej kontroli i nieufności między Koreą Północna a Koreą Południową. Zgodnie z polskim tytułem, trzon fabularny tego filmu stanowi ochrona przez młodych żołnierzy linii nadmorskiej dzielącej oba państwa. Usilna walka o namierzenie cywila przekraczającego granice staje się dla jednego z nich obsesją, której się poddaje, która nim rządzi i go zniewala. W konsekwencji Szeregowiec Kang zabija bezbronnego cywila, poprzez co zyskuje dożywotni poklask wśród żołnierzy. Jest jednak druga strona medalu, którą staje staję się paranoja, wyrzuty sumienia i oskarżenie ze strony bliskich zabitego. Oprócz autobiograficznego odwołania do służby wojskowej, Kim Ki-duk wplótł w ten obraz symbolikę buddyjską, również bliską jego doświadczeniu. Fabuła filmu ukazuje, jak negatywne konsekwencje może mieć uleganie żądzom i chęć uzyskania wysokiego statusu społecznego, co nieodzownie łączy się z buddyjskim założeniem. Człowiek, zgodnie z buddyzmem, powinien zrezygnować z namiętności i dążyć do rozwoju duchowego. Strażnik wybrzeża to film pokazujący podporządkowanie się normom społecznym i zasadom panującym w grupie, zatem nawiązuje on również do konfucjańskiej walki o dobro ogółu, dzięki której wzrasta energia społeczeństwa.

Kim Ki-duk był buddyjskim akolitą, będącym odpowiednikiem ministranta w obrządku katolickim. Właśnie dlatego jego filmy nasycone są symboliką buddyjską. Najbardziej wyraźnym dowodem fascynacji tym prądem filozoficznym jest film Wiosna, lato, jesień, zima… i wiosna (2003), który traktuje o życiu mnichów, zgodnym z rytmem zmian pór roku. To niesamowicie plastyczny, przemilczany i pełen rytuałów film ukazuje nam, jak toczy się codzienne życie mnichów. Film został podzielony na pięć części, zgodnych z czterema porami roku, przy czym wiosna została powielona. Metaforyka tej pory roku wskazuje na cykl życia i śmierci, której nie unikniemy, dlatego też została ona ukazana w filmie dwukrotnie. Dwukrotnie być może również dlatego, by wskazać na buddyjską reinkarnację, ponowne zstąpienie na ziemię. Lato w tym filmie przepełnione jest miłością i radością, ale także obsesją, jesień zaś złością, gniewem i niepewnością, zima pustką. Każda z pór roku łączy się z innymi stanami emocjonalnymi bohatera. W filmie tym czas przyspiesza, ukazując nieuchronność zmian, a na pewno cierpienia będącego głównym elementem składowym buddyzmu. Podstawą buddyzmu są Cztery Szlachetne Prawdy. Pierwsza szlachetna prawda dotyczy cierpienia i bólu. Według Buddy wszystko jest cierpieniem (…). Różne rodzaje szczęśliwości , a nawet pewne stany duchowe, będące skutkiem medytacji, są dukkha, gdyż są nietrwałe6. Również rozłąka z upragnionym jest cierpieniem, czego dowodem jest postępowanie głównego bohatera filmu Wiosna… Nie osiąga on pożądanego, traci swoją miłość, co doprowadza go do popełnienia zbrodni. Druga Szlachetna Prawda mówi o przyczynie cierpienia, którą jest właśnie dążenie do osiągnięcia przyjemności, której towarzyszą namiętności. Trzecią Szlachetną Prawdą jest ustanie i powstrzymanie cierpienia. Ponieważ bohater nie był w stanie wyzwolić się ze swojej toksycznej miłości, nie wykorzenił swojego cierpienia, nie jest w stanie osiągnąć Nirwany, czyli stanu permanentnego szczęścia. Czwarta Szlachetna Prawda traktuje o drodze do ustania cierpienia, którą jest odpowiednia mowa, właściwe postanowienie, działanie i właściwa medytacja. Bohater zamiast skupić się na dalszym rozwoju duchowym i pobieraniu nauk od mistrza, wybrał drogę wiodącą od pożądania do tragedii. Film Wiosna, lato, jesień, zima…wiosna to poetyckie i malarskie mistrzostwo świata, pełne symboliki i metaforyki. To dowód na to, że milczenie bądź minimalna ilość dialogów, brak szybkich zwrotów akcji i wolno rozwijająca się fabuła mogą oddziaływać na potencjalnego odbiorcę dużo bardziej aniżeli „przegadane” filmy pełne dialogów i nachalnego moralizatorstwa. Tutaj obraz, nie dialog, przemawia do widza, czym Kim Ki-duk wskazuje na swoje zamiłowanie do sztuk plastycznych.

kim

Nie ma religii bez rytuałów, mitów, symboli. Tak samo nie ma filmów Kim Ki-duka, które nie nawiązywałyby do rytuałów. Wymownym przykładem nasycenia i wielości symboliki jest film Łuk (2005), w którym młoda dziewczyna wchodzi w świat dorosłości, świat wspólnoty, poprzez różnorodne inicjacje i rytuały przejścia. Jako młodziutka, siedemnastoletnia dziewczyna zostaje żoną starca, który więzi ją od lat na swojej łodzi. Dziewczynka, mimo możliwości ucieczki, wybiera podporządkowanie się mężczyźnie, tym samym przechodzi właśnie rytuał przejścia, jakim jest ślub. Ceremonia ta ukazana jest z olbrzymią drobiazgowością. Niesamowicie wymownym momentem tego filmu, również rytualnym, jest także osiągniecie przez dziewczynkę orgazmu. Wielokrotnie w trakcie filmu pojawia się także dźwięk jednej piosenki, której wymowa jest wręcz mantrą. Jej powtarzanie, zgodnie z założeniami buddyzmu, ma pomóc w opanowaniu umysłu, pobudzeniu określonej energii. Dzięki tym wszystkim zabiegom Kim Ki-duk ukazuje transcendencję życia codziennego swoich bohaterów. Niewątpliwie rytuał pomaga żyć7, a Kim Ki-duk poprzez wielość rytuałów pokazuje, jak są one wartościowe dla członków koreańskiego społeczeństwa. Rytuał jako obrzęd dotyczący dziedzin życia uznawanych w danej społeczności za ważny8, łagodzi obyczaje i daje poczucie bezpieczeństwa. Wzmacnia więzi społeczne, czyli zgodnie z założeniami Durkheima, ma zasadnicze znaczenie dla istnienia zbiorowości9. Nirwanę, zgodnie z buddyzmem, można osiągnąć w trakcie wykonywania prozaicznych czynności, czyli drobnych rytuałów życia codziennego. W przypadku tego filmu łowiąc ryby, bądź podporządkowując się konwenansom i naciskom zewnętrznym. Konflikt wewnętrzny bohaterki, jej rozdarcie i wątpliwości to charakterystyczny przykład rozdarcia między indywidualistyczną potrzebą jednostkowego spełniania, a społecznym naciskiem podporządkowania się, któremu ulega bohaterka.

Kolejnym filmem Kim Ki-duka pełnym nawiązań do religii i symboliki jest Samarytanka (2004), podejmująca tematykę ludzkiego cierpienia, film nawiązujący do buddyzmu, ale połączony z chrześcijańskim etosem cierpienia i motywem ofiary10. Obraz ten prezentuje życie dwóch młodych kobiet, które trudnią się jednym z najstarszych zawodów świata, prostytucją. Konkretniej, jedna z nich ma kontakty seksualne z mężczyznami, druga zaś ją ochrania, sprawuje nadzór i sprowadza przyjaciółce klientów. Warto wspomnieć, jakie były motywy postępowania tych kobiet. Otóż, prostytucja stała się najszybszym środkiem do osiągnięcia celu, czyli wyjazdu do Europy. Momentem przełomowym tej historii staje się wydarzenie, w którym to jedna z dziewczyn w celu uniknięcia aresztowania skacze przez okno. Ta traumatyczna sytuacja odbija piętno na pozostałej przy życiu kobiecie, która postanawia przejąć rolę zmarłej koleżanki. Jak miłosierny Samarytanin, wybiera drogę odkupienia, wyrzeka się swojej godności na rzecz realizacji wspólnych planów. Działa w imię dobra ogólnego, które wybrały wspólnie. Akceptuje propozycje mężczyzny, który spotka się z umierającą dziewczyną, jeśli ona odda mu się fizycznie. W tę historię koreański reżyser wplótł uniwersalny przekaz o działaniu na rzecz drugiego człowieka. Miłość, przyjaźń i poświęcenie to naczelne motywy postępowania kobiety, samarytanki, która wbrew wszelkim przeciwnościom losu spełnia ostatnie marzenie swojej przyjaciółki. Ta pragnie zobaczyć ostatni raz mężczyznę, w którym się zakochała. Spełnienie tej prośby kosztować będzie wiele, ale zgodnie z chrześcijańską przypowieścią, warte będzie uznania na Sądzie Ostatecznym. Motyw ten pojawia się w wielu spośród filmów Koreańczyka. Temat miłości odmieniającej ludzkie życie, ale nieodłącznie związanej z bólem, jest stałym wątkiem twórczości Kim Ki-duka11.

samarytanka

Pieta (2012) to następny twór Koreańczyka przepełniony metaforyką. Jak sam tytuł donosi, film traktuje o miłosierdziu i litości, a raczej braku tych postaw. Główny bohater to postać pozbawiona tego typu ludzkich odruchów. Trudni się ściąganiem długów, a robi to w najbardziej niehumanitarny sposób: kaleczy dłużników, spisując ich na dożywotnią biedę. Sytuacją powodującą zmiany w mentalności i postępowaniu bohatera jest nieoczekiwany powrót matki (bądź kobiety powołującej się na jego rodzicielkę). To ona, jak Matka Boska czy Maria Magdalena, okazuje matczyną miłość i sprawia, że bohater zaczyna mieć ludzkie odruchy. Historia tej kobiety to uniwersalna przypowieść o matkach opłakujących swoich synów. Kobieta ta, jak z ikony Nie rozpaczaj po mnie matko czy każdej innej piety, trzyma w swych ramionach syna i stara się nim wstrząsnąć, by powrócił na drogę miłości, poświęcenia i dobroczynności. Kocha go mimo wszystko, a raczej dla jego wad i przywar. Wierzy w niego, jak każda matka wierzy w swoje potomstwo. Próbuje wymazać z pamięci mężczyzny samotny, destruktywny okres dorastania, który powinien być pełen wsparcia za strony dorosłych. Cena, jaką za to zapłaci, będzie ostateczna, ale jednak osiągnie wymarzony cel. Mężczyzna odkupi swoje winy, własną krwią. Pieta to film znamienny, przewrotny, będący metaforyką życia pełnego cierpienia, bólu, zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Nawiązuje tym samym zarówno do symboliki chrześcijańskiej, jak i buddyjskiego podejścia, zgodnie z którym nie da się uniknąć cierpienia.

Ze względnie podobną sytuacją, powodującą zmiany w zachowaniu bohatera, mamy do czynienia już w pierwszym filmie Kim Ki-duka, Krokodylu (1996). Tutaj także kobieta staje się motywem przemiany, którą wykorzystywał będzie reżyser aż do dnia dzisiejszego. Film opowiada historię bezdomnych z Seulu, a trzonem owej fabuły jest surowe, bezwzględne, wręcz zwierzęce zachowanie jednej z postaci. Mężczyzna wykorzystuje seksualnie uratowaną z rzeki kobietę. Ta zaś przyczynia się do złagodzenia charakteru i postępowania swego oprawcy. Jak przystoi godnej reprezentantce czeondoizmu, poświęcenie dla ogólnego dobra jest ważniejsze od jednostkowego spełnienia. Miłość mimo wszystko, do utraty tchu tudzież oddechu to także główny motyw kolejnego filmu Kim Ki-duka z tego nurtu, Oddechu (2007). Tutaj również brutalność miesza się z wyższymi emocjami. Potwierdza się odwieczne przysłowie mówiące o tym, że stara miłość nie rdzewieje. Oddech to historia zdradzanej przez męża kobiety, która daje upust swoim pragnieniom i spełnia marzenia dzięki skazanemu na śmierć byłemu chłopakowi. Trudniejszej sytuacji dla spełnienia miłości reżyser nie mógł wymyślić, a jednak zdaje ona swój egzamin. Kobieta odwiedza w więzieniu skazańca i rodzi się między nimi zakazane uczucie, które, jak można było przewidzieć, będzie miało swoje negatywne konsekwencje. Film ten jest dowodem na to, jakim wirtuozem kina jest Koreańczyk. Minimalna ilość dialogów, spora dawka agresji, przyprawiona nutą niepewności, niezrozumienia, okraszona dźwiękami muzyki – i powstaje dzieło, a może nawet arcydzieło.

pieta

Z jeszcze innym motywem, o którym warto wspomnieć, mamy do czynienia w filmie Time (2006). To dosadny obraz będący zwierciadłem współczesnego świata, w którym rzeczy stanowią o człowieku, a wygląd zewnętrzny dominuje nad pięknem duszy. Fabuła filmu prezentuje historię kobiety, która przechodzi operację plastyczną, wierząc, że dzięki temu zatrzyma przy sobie niezainteresowanego jej osobą, w jej mniemaniu jedynie, męża. To wielce sugestywny motyw będący przestrogą dla kultu piękna panującego w naszej rzeczywistości. Bohaterowie filmu zapominają, że to emocje i uczucia są podstawą udanej relacji interpersonalnej, zaś ciało jedynie dodatkiem. Wplątują się w wir ulepszania ciała i jego kultywowania, stwarzając siebie na nowo. Niestety, wplątują się przez to w sidła osamotnienia.

Osamotnienie to także motyw występujący w filmie Pusty dom (2004). Boryka się z nim kobieta żyjąca w toksycznym związku, gdzie jest bita i nękana psychicznie. Na ratunek przychodzi jej mężczyzna, który sypia w mieszkaniach chwilowo opuszczonych przez właścicieli. Kobieta obdarza zaufaniem swego wybawcę i wraz z nim zamieszkuje puste domy. Pomiędzy ciszą i brakiem dialogów rodzi się uczucie i zażyłość. Nie padają prawie żadne słowa, jednak zażyłość jest dostrzegalna dzięki gestom i spojrzeniom. W obcych domach między mężczyzną a kobietą rodzi się uczucie, a w zasadzie przymierze milczenia. To być może sposób Kim Ki-duka, by powiedzieć: człowieku, jeśli kochasz, poświęć swój czas na przebywanie z drugą osobą. Słowa są zbędne, to czyny świadczą o jakości relacji, a dom to nie miejsce, lecz stan. Miłość można zbudować wszędzie, niezależnie od miejsca. Jej miejsce jest w sercu.

krokodyl

Siłą filmów Kim Ki-duka jest ich wieloznaczność. Możliwości interpretacyjnych jest wiele, a ogrom symboli, metafor i niedopowiedzeń wyzwala w potencjalnym odbiorcy kreatywne odczytywanie. To magiczne baśnie, w których realizm miesza się z abstrakcyjnością. Zło, cierpienie i śmierć wiszą nad bohaterami, dlatego trudno doszukiwać się w twórczości Koreańczyka nadziei, a jednak wyzwalają one poczucie celowości ludzkich ograniczeń, potyczek, pomyłek. Choć pewne motywy, jak na przykład przedmiotowe traktowanie kobiet, w prawie każdym z tworów Koreańczyka, są niezrozumiałe, warto dostrzec w nich ukryte dno i głębię. Metafizyka tych obrazów ma siłę przebicia nad tym, co ludzkie i przejawia się w miłosnym oczarowaniu drugim człowiekiem, któremu zawsze towarzyszy duchowa i cielesna przemoc. W tym sensie twórczość Kim Ki-duka uznać można za głęboko religijną, łączącą buddyjską zadumę z chrześcijańską koncepcją męczeństwa12.

 1. Mirzoeff N., Czym jest kultura wizualna? [w:] Fotospołeczeństwo. Antologia tekstów z socjologii wizualnej, pod red. Boguni-Borowskiej M., Sztompki P., Wyd. Znak, Kraków 2012,

2. Spiro M.E., Relatywizm kulturowy i przyszłość antropologii kulturowej [w:] Badanie kultury. Elementy teorii antropologicznej. Kontynuacje, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2006

3. Wardych P., Specyfika taoistycznego spojrzenia na zagadnienie sprawiedliwości [w:] Red. Heller W., Liberkowski R., Wola sprawiedliwości, Wyd. Naukowe IF UAM, Poznań 2000,

4. Eliade M., Historia wierzeń i idei religijnych. Tom II. Od Gautamy Buddy do początków chrześcijaństwa. Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1994

5. Avanzini F., Religie Chin, Wydawnictwo Wam, Kraków 2004,

6. Red. Staszczak Z., Słownik etnograficzny, terminy ogólne, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa, Poznań 1987,

7. Nowicka. E., Świat człowieka – świat kultury, Wyd. PWN, Warszawa 2000,

8. Red. Lubelski T., Encyklopedia kina, Wyd. Biały Kruk, Kraków 2010,

9. Kletowski P., Kino Dalekiego Wschodu, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2009.


Fot.: SPInka, Cineclick Asia, Aurora Films, Joyoung Films

Kim Ki-duka

Write a Review

Opublikowane przez

Magdalena Szwabowicz

Socjolożka z wykształcenia, bibliotekarka z przypadku, joginka z wyboru. Pieśniarka zespołu śpiewu tradycyjnego Źdźbło. Pasjonatka world music i ruchomych obrazów, w szczególności francuskiej Nowej Fali i twórczości Pedra Almódovara. Absolwentka studium z zakresu filmoznawstwa organizowanego przez Polski Instytut Sztuki Filmowej i Uniwersytet SWPS w Warszawie. Członkini Scope100 (edycja 2016) - projektu online stworzonego przez firmę dystrybucyjną Gutek Film z myślą o widzach, dla których kino jest życiową pasją. Uczestnicy projektu zadecydują, które filmy pokazywane do tej pory jedynie na zagranicznych festiwalach, trafią do polskiej dystrybucji. Kontakt: mag.nowinska@gmail.com

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *