Boris Akunin, znany z wyśmienitych kryminałów z Erastem Fandorinem w roli głównej, tym razem ukazuje się nam w nieco innej roli. Oczywiście akcja cyklu Brudeszaft ze śmiercią dzieje się na przełomie XIX i XX wieku i podobnie jak rozpoczynający dzieje słynnego detektywa Azazel, ma miejsce w (jeszcze) carskiej Rosji. Tu jednak podobieństwa się kończą, bowiem to, co Akunin zaprezentował w dwóch pierwszych częściach nowej serii, znacznie odbiega od mrocznej atmosfery śledztw w stylu “kto zabił i dlaczego”. I co najlepsze, wcale nie oznacza to, że z automatu można zepchnąć serię Bruderszaft ze śmiercią na boczny tor bibliografii rosyjskiego pisarza bądź określić ją literaturą gorszego sortu.
Bardzo lubię arcymistrzowski styl Akunina, który swoją literacką przebiegłością i utrzymywaniem czytelnika w stałym napięciu oddawał hołd największym klasykom powieści kryminalnych. Niedoścignionym ideałem jest dla mnie na ten moment Lewiatana, który totalnie mną pozamiatał i dawno nie miałem takich ciarek, gdy czytałem (a właściwie słuchałem) tak absorbujący kryminał. Nawet jeśli autor pozwolił sobie na odrobinę humoru, to występował on w ilościach śladowych, z czego również byłem zadowolony (chociaż, nie wiem czemu, główny antagonista z Gambitu tureckiego wydawał mi się bardzo zabawny). Dlatego też z początku byłem wręcz zszokowany, gdy już na starcie Bruderszaftu ze śmiercią pióro Borisa Akunina jest lekkie, a nawet powiedziałbym, że frywolne.
Zdziwienie szybko przerodziło się w bezbrzeżny zachwyt, gdy z każdą stroną chwytałem za kostki pędzącą akcję w Młokosie i diable. Musicie na samym wstępie wiedzieć, że cykl Bruderszaft ze śmiercią anonsowany jest jako konwersja filmu i powieści, a każda część ma nosić znamiona jednego z podgatunków. Dlatego też wspomniany Młokos i diabeł to komedia pełną gębą i – pomimo moich początkowych obiekcji wobec naciąganych wycieczek stylistycznych – ma to sens. Patrząc chłodnym okiem, dochodzi się do wniosku, że jest to historia, którą można byłoby zaprezentować jako filmowa komedia i nikt nie miałby co do tego wątpliwości; Cierpienie złamanego serca zaś jest zgodnie z zapewnieniem mości autora, melodramatem ukazującym udręczenie jednostki i mimo osiągniętego zwycięstwa mamy wrażenie, że bohater czuje się przegranym. Borisowi Akuninowi zwracam honory i już mówię Wam, o co tak naprawdę w tym bruderszafcie chodzi i kto z tą śmiercią pije.
Akcja i sensacja. Tym jest Bruderszaft ze śmiercią. Mamy lato 1914 roku, arcyksiążę Franciszek Ferdynand już zdążył wyzionąć ducha w Sarajewie, a państwowe wywiady i kontrwywiady wpadają w panikę, bo nagle bezpieczeństwo i przechwycenie informacji staje się priorytetem najwyższej wagi. A zapowiada się na wojnę totalną, w wyniku której pogmatwanych sojuszów weźmie udział praktycznie cała Europa – takiego konfliktu jeszcze świat nie widział, więc każda teczka z tajnymi aktami jest na wagę złota. I tu pojawia się poważny mankament, bo carskie służby wywiadowcze nie cieszyły się wtedy zbyt wielką estymą, a być zesłanym do kontrwywiadu zakrawa o hańbę. To spotkało niestety księcia Kozłowskiego, który w wyniku odniesionej rany nie może wrócić do czynnej służby wojskowej. W resorcie ma jeden wielki bałagan, a tu nagle zwala mu się na głowę jeszcze problem z mnożącymi się jak króliki szpiegami.
Młokos i diabeł gładko wprowadza nas w ówczesne realia i przedstawia powagę sytuacji. W zupełnie przypadkowych i kuriozalnych okolicznościach dowodzący kontrwywiadem poznaje rozmarzonego chłystka, który pomimo początkowych niechęci, staje się dla Kozłowskiego bardzo przydatnym pomocnikiem, a dla czytelnika bardzo sympatycznym bohaterem. Przyznać muszę, że zarówno zabawne sytuacje (okraszone równie dowcipnym stylem Akunina – nie jestem w stanie zliczyć, ile razy parsknąłem szczerym śmiechem w trakcie lektury, ale było tego sporo) jak i rodząca się prawdziwa przyjaźń między księciem a Aleksiejem Romanowem, bardzo szybko sprawiły, że od Bruderszaftu ze śmiercią nie mogłem się oderwać i byłem ciekawy dalszych losów owych kamratów. Tym bardziej, że fabularnie cykl również daje nadzieję na rozrywkę najwyższych lotów. Szpiegowskie intrygi, walki z niemieckim wywiadem czy międzynarodową siatką handlarzy tajemnicami to, mam wrażenie, tylko przedsmak tego, co czeka nas w kolejnych częściach.
Okazuje się, że stary pies może nauczyć się nowych sztuczek – gdy sięgałem po Bruderszaft ze śmiercią, miałem z tyłu głowy dotychczasowe dokonania Borisa Akunina z morderstwami i tajemniczymi śledztwami, otrzymałem zaś coś zupełnie innego. I bardzo się cieszę, że dałem się tak łatwo zaskoczyć, bo to tylko udowodniło mi, jak świetnym jest pisarzem i ile nowych aspektów swojej twórczości może jeszcze zaprezentować. Atmosfera powieści jest pozbawiona duszącego niepokoju, a w fabule można wyczuć sporo przewrotnych ironii losu (w tym przypadku można zacząć od samego tytułu, który jest według mnie idealnym odzwierciedleniem tego, w co pakują się Kozłowski i Romanow). Jest dużo humoru, który nie jest prostacki, a samo wydanie powieści również stoi na najwyższym poziomie – tekstowi towarzyszą klimatyczne ilustracje, stylizowane na te XIX-wieczne, zamieszczane do powieści wydawanych w formie broszur. Do tego między poszczególnymi częściami pojawiają się autentyczne fotografie z początku XX wieku. Dlatego też z niekłamaną przyjemnością informuję, że Bruderszafta ze śmiercią warto łyknąć – i gwarantuję, że na jednym się nie skończy.
Na tej stronie wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? ZGADZAM SIĘ
Manage consent
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.