Wypowiem wojnę światłu… – Srogość – „W szaleństwie” [recenzja]

Panowie z duetu Srogość uznali, że wśród ostrego, brudnego, pełnego dźwiękowych szaleństw, skręcającego w coraz bardziej eksperymentalne rejony black metalu, którego co raz więcej na polskiej scenie, należy „przywalić” materiałem klasycznym, aby zostać cokolwiek zauważonym. Na szczęście poza stylistycznym wyskoczeniem przed orkiestrę, Srogość zaproponowała na LP  W szaleństwie kawał porządnego grania.

Na duet Srogość składają się muzycy znani pod pseudonimami – Erebos i Sussurus. Historia ich współpracy rozpoczyna się w 2013 roku i jeszcze tego samego roku nagrali swoje pierwsze demo Nicość rozścierwiona od padołów aż do wyżyn. No cóż… tytuł może wydaje się przesadzony i trochę zbyt wydumany, jednak pokazali na demo, że potrafią grać. Pełny potencjał ujawniają jednak na W szaleństwie, który fizycznie został wydany w ostatnich dniach przez Via Nocturna.

Na płycie mamy nic innego, jak bardzo solidne 35 minut black metalu pełnego klawiszowych, ba, momentami nawet ambientowych brzmień, które niewątpliwie zachęcają do dodania przedrostka „atmospheric”, gdybym próbował na siłę szufladkować muzykę Srogości. Na szczęście tego nie czynię, bo ponadto musiałbym dodać przymiotnik „like norwegian”, porównując bowiem kujawsko-pomorski duet do klasyków gatunku, najłatwiej wymienić nazwy takie jak Immortal czy też Dimmu Borgir, bo na W szaleństwie obok symfoniczno-klawiszowych brzmień jest mnóstwo, klasycznego, momentami cholernie melodyjnego black metalu.

Szczerze mówiąc, na początku mojej przygody z albumem byłem porządnie skonfundowany bowiem kompozycje takie jak Supernova, Głębiny Duch część II czy X-03, a konkretnie niektóre ich spokojniejsze, nastrojowe fragmenty sprawiały wrażenie, że są one po prostu kompletnie „od czapy”. Powiem więcej, wytracały one moc i impet powyższych kompozycji. Z czasem dotarło jednak do mnie, że są to dokładnie przemyślane aranże, pomysły i nic tutaj nie jest przypadkowe. Szczególnie z kolejnymi przesłuchaniami X-03 stał się jednym z faworytów płyty. Od początku charakteryzuje go duszny, z lekka klaustrofobiczny klimat, ale w końcu pojawią się te quasi-smyki po krótkim fragmencie szybkiego grania. Majstersztyk.

Są też kompozycje, w których elektronika stanowi jedynie tło, jak w świetnym, podniosłym, zachowanym głównie w średnim tempie utworze tytułowym albo w najbrudniejszym, najmniej wymuskanym w studiu utworze Fantasmagorie ze świetnym, przebojowym dosłownie wokalem Susurrusa. Idąc dalej, zauwżamy, że Exodos jest bezczelnie klasycznie metalowy (te solówki!). Melodii na tym krążku jest zatrzęsienie, z każdej praktycznie kompozycji spokojnie da się wykroić charakterystyczny motyw, riff, melodię tudzież partie wokalną.

No i teksty. Napisane w języku polskim i doskonale nagrane tak, że spokojnie można zrozumieć ich treść, nie mając nawet książeczki z tekstami w dłoni. Może się bardzo spodobać mroczny, apokaliptyczny liryk w Supernovej: Powstanę falą ognia/z wiatrem nadejdę/Nim zgasnę, nim zgasnę!/Spełniając przeznaczenie/byt marny – król ognia/zapłaczę, upadnę/i wzrokiem mglącym ujrzę kres/ludzkiej słabości. Za to nihilistyczny, typowy dla ostatnich lat dla polskiej sceny black metalowej jest tekst w X-03. Teksty, jak widać, trzymają poziom, chociaż momentami można ponarzekać na ich jakość i z lekka banalne, infantylne momentami figury stylistyczne. No dobra, można też pomarudzić, że trochę brakuje mocy wokalowi, że przydałoby się więcej charakterystycznego skrzeku, ale tak to sobie panowie ze Srogość wymyślili i należy to uszanować.

Mam nadzieję, że Srogość nie okaże się efemerydą i W szaleństwie nie okaże się jedynym ich dziełem. Niewątpliwie duet Erebosa i Sussurusa wprowadza trochę świeżości na polską scenę. Inna sprawa, że wcale jej tam nie brakuje.

Fot.: Via Nocturna

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *