red storm

Lubię filozofować – wywiad z Agnieszką Leśną, wokalistką i liderką grupy Red Storm

Agnieszka Leśna, charyzmatyczna i posiadająca mocny głos wokalistka, powraca na scenę ze swoim nowym zespołem – Red Storm. Były wokal gotycko-metalowej Desdemony pokazuje się na debiutanckiej płycie formacji, zatytułowanej Alert, jako zdolna twórczyni muzyki elektronicznej, tętniącej energią i niespożytymi podkładami melodii, momentami porywającej wręcz słuchacza do tańca. Alert to także mnóstwo poważnych dźwięków, niepozbawionych głębi i niebanalnych treści. Z okazji premiery płyty porozmawiałem z wokalistką. Zapraszam do lektury.

Witam! Na początku chciałbym pogratulować znakomitej płyty. Red Storm to nowe zjawisko na naszej scenie muzycznej. Opowiedz, proszę, o początkach, genezie formacji i o tym, jak wyglądało tworzenie muzyki na Alert.

W imieniu całego zespołu, dziękuję! Red Storm powstał z mojej potrzeby twórczego wyżycia się. W Desdemonie zajmowałam się głównie wymyślaniem wokali i tekstów, jednak w międzyczasie tworzyłam swoje własne kompozycje. Z czasem okazało się, że ja, nasz manager i basista (a w Red Storm gitarzysta) mamy inną wizję tworzenia muzyki – i ogólnie współpracy – niż pozostali dwaj członkowie zespołu i postanowiliśmy razem rozpocząć własny projekt. Praca nad pierwszym albumem, Alert, była głównie dopracowywaniem demo utworów, które skomponowałam w zeszłym roku. Chłopaki: Szymon Świerczyński, Jarosław Malicki, Hubert Hayn, Arkadiusz Wachowicz, Dario Chiereghin i producenci John Fryer oraz Ivan Munoz pomogli mi dopracować te utwory. I tak powstał Alert.

Frapująca jest też nazwa zespołu. Dla mnie idealnie odzwierciedla ona charakter Twojej muzyki. Czy barwa Twoich włosów wpłynęła znacząco na kolor użyty w nazwie ;)?

Nazwę „red storm” wyczytałam w recenzji pewnej amerykańskiej dziennikarki, która w ten sposób określiła moją sceniczną ekspresję podczas festiwali Mera Luna 2014 w Niemczech. Kiedy przyszło do wymyślania nazwy naszego nowego projektu, od razu stwierdziliśmy, że to określenie będzie idealnie opisywać zarówno mnie, jak i muzykę, którą razem z chłopakami tworzymy. Co do włosów, to z pewnością ich kolor wpłynął na słowa owej dziennikarki, zatem tak, ten kolor jest nieodzowną częścią mnie i tego projektu.

Debiutujecie w niemieckiej wytwórni Echozone. To chyba kolejny debiut polskiej kapeli z kręgu elektronicznej muzyki – po łódzko-krakowskim Clicks – nagrywający i wydający płytę u naszych zachodnich sąsiadów. Trochę to zastanawiające, mając na uwadze, że płyta Alert to produkcja na światowym poziomie. Niemcy z Echozone zaproponowali lepsze warunki, czy współcześnie w Polsce nie ma po prostu dobrego wydawcy dla muzyki z kręgu muzyki elektronicznej?

Tak to prawda, tych polskich artystów decydujących się na współpracę z zachodnimi wytwórniami jest znacznie więcej. Przed Clicks był zespół, w którym wcześniej śpiewałam, przed nami  inni polscy artyści; to dzieje się coraz częściej. Powody są proste – po pierwsze w Polsce muzyka elektroniczna zawsze była traktowana przez wytwórnie płytowe i media muzyczne po macoszemu, choć powoli się to zmienia; po drugie, nawet jeżeli jakiś kontrakt zostanie podpisany z Polskim wydawcą, niestety z góry wiadomo, że nie wypromuje on tej muzyki na przykład w Niemczech tak, jak zrobiłaby to niemiecka wytwórnia, a przecież  ten rynek jest największy i najważniejszy dla muzyki elektronicznej, industrialnej itp.  Pomijając te wszystkie wymienione już argumenty, w Polsce nie dostaliśmy żadnej sensownej oferty, dlatego zdecydowaliśmy się jedynie na dystrybucję w Polsce (Musicola/Sonic Records ), a resztą świata zajmuje się Echozone.

Płytę wyprodukowało dwóch znakomitych specjalistów w tej dziedzinie: Ivan Munoz i John Fryer, który współpracował w swojej przeszłości m.in. z Nine Inch Nails czy Depeche Mode. W jakim stopniu wpłynęli oni na ostateczny kształt płyty?

Obaj wspaniali producenci i muzycy skupili się na tym, by album brzmiał nowocześnie, urozmaicili sekcję rytmiczną, podkręcili dynamikę i nawet w jednym przypadku ingerowali w styl. Mowa tutaj o utworze The One – na początku był bardzo żywiołowy, wręcz taneczny, lecz po ingerencji producentów zmienił się w klimatyczną balladę z hiciarskim refrenem :). Zatem podsumowując, różnie to wyglądało, niektóre utwory prawie się nie zmieniły, a kilka bardzo.

Przejdźmy do tekstów. Na płycie jest dużo gorzkich spostrzeżeń, jak w Love Is Pain. Skąd takie ostre słowa o miłości w tym utworze?

To po prostu moje prywatne refleksje na temat miłości. Przeżyłam już w swoim krótkim życiu bardzo wiele złych chwil, bardzo dużo myślę też o samej istocie życia, lubię filozofować. Według mnie miłość to zawsze ból, bo nawet jeśli jest szczęśliwa i odwzajemniona, to ból powoduje myśl o tym, że możemy ją stracić…

Famous warstwa muzyczna, bezczelnie przebojowa i nośna, wydaje się kłócić z tekstem, który jest swoistym protestem przeciwko twardym i brutalnym zasadom muzycznego show-biznesu. Spostrzeżenia zawarte w tekście wzięłaś z autopsji?

Dokładnie tak. Miałam wcześniej już jakieś swoje przemyślenia na ten temat, ale wszystko potwierdziło się podczas udziału w pewnym popularnym talent show. Tam właśnie mogłam na własnej skórze doświadczyć, czym jest show-biznes i na czym to polega…

RED STORM - Famous (Official Video)

Natomiast utwór tytułowy ma dla mnie coś z manifestu Twojej postawy. Opowiedz, czym dla Ciebie jest utwór Red Storm.

To jest typowy hymn. Opowiada o tym, czym jest i dlaczego powstał Red Storm. Jest to najważniejsza dla mnie piosenka, którą mam zamiar grać zawsze, na każdym koncercie, który przyjdzie mi zagrać. Po prostu piosenka tytułowa.

Chyba najbardziej zbliżonym utworem do tego, co robiłaś w Desdemonie, jest Everything. Kompozycja ta, przesiąknięta mrokiem i dusznym klimatem, wyróżnia się na płycie wśród pozostałych, niejednokrotnie porywających do tańca utworów. Ten mrok, wylewający się z tego kawałka, jak sądzę, nie wziął się znikąd. Jakie przesłanie niesie ze sobą Everything?

Według mnie, jeśli już porównujemy ją do Desdemony, to na płycie Endorphins było Sorrow – mroczna ballada. Na Alert mamy Everything, który również jest mroczną balladą, jednak tylko dlatego, że podkreśla to treść piosenki. To trochę dziwne, ale tekst wymyśliłam dokładnie w rocznicę święta niepodległości na Ukrainie, kiedy to temat prezydenta Rosji i jego działań na Ukrainie był bardzo gorący. Przyszła mi do głowy pewna refleksja i na jej podstawie napisałam utwór – przestrogę. Jeśli wsłuchacie się w tekst, wszystko będzie jasne…

Red Storm różni się od tego, co robiłaś w Desdemonie. Planujesz w przyszłości powrót do śpiewania i grania w klimacie gotycko-metalowym, czy swoje siły skupisz głównie na promocji Red Storm?

Ogólnie pisząc, mam zamiar dalej tworzyć muzykę emocjonalną, która podkreśla to, o czym opowiada dany utwór: jeśli będzie mówić o czymś złym i mrocznym, muzyka będzie to podkreślać, jeśli będzie miała pobudzać ludzi do pozytywnych działań, będzie bardziej rytmiczna i taneczna, jeśli będę poruszać trudne tematy, będzie dziwna i alternatywna. Po co się szufladkować, jestem muzykiem i kocham muzykę w każdej formie ;).

Co do części pytania odnoszącej się do przyszłości – tak, zdecydowanie wszystkie siły poświęcam temu projektowi i takie są właśnie plany na przyszłość.

Przy okazji zadam pytanie, czy nie obawiasz się tego, że odejście od stylu, z którym Cię przez lata kojarzono, ku muzyce bardziej nowoczesnej i, co tu ukrywać, niosącej ze sobą większy potencjał komercyjny, nie spowoduje fali krytyki w środowisku, w którym dotychczas się obracałaś? Czy jednak się mylę i dotychczasowe opinie na temat Red Storm okazały się tymi pozytywnymi?

Nawet jeśli zacznę robić muzykę idealną dla jednego grona odbiorców, zawsze znajdą się ludzie, którym to się nie spodoba, nawet w tym gronie, dlatego nigdy nie myślę o tym, co ludzie powiedzą. Zawsze robię muzykę, najlepiej jak umiem, poświęcam temu całą swoją uwagę i czas i jeśli ja jestem zadowolona z efektu, wtedy nie boję się krytyki. Po prostu, jeśli zrobiłam wszystko, najlepiej jak umiałam, a komuś i tak to się nie podoba, to oznacza, że moja muzyka nie jest dla niego. Niech każdy słucha tego, co lubi :).

Jakie są plany z Red Storm na najbliższe miesiące? Trasa koncertowa? Czym może zaskoczyć nas brzmienie koncertowe zespołu?

Najbliższe miesiące upłyną  nam  na przygotowaniu tego materiału do wersji live, dopiero co wyszliśmy ze studia, potrzebowaliśmy chwili odpoczynku i zabraliśmy się już  za przygotowania do koncertów. Latem zagramy pojedyncze koncerty i tak naprawdę konkretnie ruszamy od września i zamierzamy być wszędzie tam, gdzie jest to możliwe, i gdzie będą nas chcieli.  Możecie się spodziewać naprawdę mocnej dawki energii, pracujemy nad tym, by wersje koncertowe były dużo bardziej rockowe niż te studyjne, tutaj na pewno duża rola Huberta, naszego perkusisty. Na pewno na wszystkich większych koncertach na scenie z nami pojawi się Dario Chiereghin z Mortuary Drape, już wiemy, że nie jest mu daleko z Włoch, by dołączyć do składu Red Storm na scenie ;).

Dziękuję za rozmowę!

Fot.: Monika Leśna

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *