Wstęga Möbiusa

Wywiad z Romanem Konikiem, autorem powieści „Wstęga Möbiusa”.

Jakie Roman Konik ma zwyczaje pisarskie? Czy przed pisaniem wypala papierosa? A może wypija szklankę soku? Pisze raczej jak Dickens, czy jak Dumas? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie w wywiadzie przeprowadzonym z autorem przy okazji Wirtualnych Targów Książki, zorganizowanych przez Wydawnictwo Replika. Z autorem rozmawiał Mateusz Cyra. 

Na początku chciałbym zapytać o to, jakie są Pana pisarskie nawyki? Gdzie Pan pisze? Kiedy? Czy ma Pan stałe rytuały, jak wypalenie papierosa lub wypicie szklanki soku pomarańczowego przed rozpoczęciem pracy?
Papierosów nie palę, soku pomarańczowego nie lubię. Pisarskich nawyków nie mam, może z tego powodu, że pisanie książek beletrystycznych jest dla mnie zajęciem pobocznym. Gdybym zajmował się wyłącznie pisarstwem, pewnie wykształciłbym takie nawyki jak Mark Twain, który pisał wyłącznie w pozycji leżącej, Charles Dickens, który dla odmiany pisał wyłącznie na stojąco czy Aleksander Dumas, który w zależności od rodzaju tekstu wpatrywał się w określoną paletę kolorów. Książki beletrystyczne pisuję tylko wtedy, gdy mam wolny czas i nieobciążoną innymi zajęciami głowę. Do pisania wystarczy mi cisza i miękka klawiatura komputera.
Czy zdarza się, że wyskakuje Pan w środku nocy z łóżka i pędzi do komputera z jakimś pomysłem?
Raczej nie, od lat mam zdiagnozowaną bezsenność, większość nocy spędzam raczej na próbie zaśnięcia i radzenia sobie z tą uciążliwą chorobą. Ale zdarza mi się, że bezsennymi nocami drobiazgowo układam strukturę książki, słucham w wyobraźni wymyślonych dialogów, wyobrażam sobie bohaterów.
Którego bohatera z Pańskiej najnowszej powieści (Wstęga Möbiusa) najtrudniej było stworzyć? Dlaczego?
Paradoksalnie nie była to postać głównego bohatera, a jego brata, Bernarda, który w pewnym sensie odgrywa ważną, ale drugoplanową rolę. O ile bohatera cierpiącego na zaburzenia związane ze spektrum autyzmu można wpisać w pewien schemat zachowań, to dużo trudniej opisać kogoś, kto na co dzień współegzystuje z taką osobą. Reakcje najbliższego otoczenia na autystyczne osoby są przeróżne, dlatego też musiałem stworzyć spójną i wiarygodną postać, która jest rozdarta pomiędzy troską o chorego brata i jego samodzielnością.
W naszym kraju temat autyzmu w literaturze popularnej nie zajmuje wysokiego miejsca. Co skłoniło Pana do umieszczenia we Wstędze Möbiusa bohatera ze stwierdzonym zespołem Aspergera?
Osoby cierpiące na spektrum autyzmu są grupą narażoną na dyskryminację i wykluczenie wynikające z niezrozumienia tej uciążliwej choroby. Z drugiej strony są to ludzie, którzy ze względu na chorobę o podłożu neurologicznym mają wielowarstwową osobowość i nieco inną niż my ciekawość życia, a tym samym inne spojrzenie na świat. Tym samym, z mojego punktu widzenia, ukazanie ich wewnętrznego świata przez pryzmat literatury, może być z jednej strony ciekawe, a z drugiej strony pomocne dla czytelnika próbującego zrozumieć tajniki choroby. Atypowy bohater książki poprzez swą odmienność fascynuje, przeraża, czasem nawet zniesmacza, trudno odpowiedzieć, czy jest bohaterem pozytywnym, czy negatywnym.
Czy jakiś fragment sprawił Panu najwięcej kłopotów w trakcie pisania powieści Wstęga Möbiusa?
Najwięcej trudności sprawiło mi zachowanie wyważonego balansu pomiędzy opisem choroby głównego bohatera a właściwą akcją książki. Przed przystąpieniem do pisania przeczytałem mnóstwo opisów tej jednostki chorobowej: począwszy od książek stricte naukowych z zakresu psychiatrii, aż po diariusze i wspomnienia tych, którzy opiekują się osobami z autyzmem. Z jednej strony pominięcie kontekstu choroby z jej opisem byłoby przeszkodą dla pełniejszego zrozumienia książki, z drugiej strony narracja nie mogła się przerodzić w kliniczny opis jednostki chorobowej. Dlatego w strukturę książki wplotłem krótkie przemyślenia głównego bohatera, które zdecydowanie odbiegają od potocznej percepcji zdrowego człowieka. Czy udało się zachować płynność narracji? Niech to ocenią już czytelnicy.
Czy wiedział Pan, jak zakończy swoją powieść już na początku, czy przyszło ono dopiero z czasem?
Jako młody człowiek wziąłem sobie do serca poradę Marka Hłaski, który zalecał, by zasiadać do pisania tylko wtedy, kiedy w głowie skonstruuje i ukończy się ostatnią scenę. Tak więc pisząc beletrystykę, zaczynam od skrupulatnego wynotowania głównych bohaterów książki, potem tworzę coś na wzór drobiazgowej charakterystyki postaci, począwszy od rysowania ich wizerunku a skończywszy na składni, którą posługują się w dialogach. Takie zabiegi zabierają co prawda sporo czasu, ale potem już sam proces pisania jest w pewnym sensie mniej skomplikowany.
Jakie książki (lub inne dzieła popkultury) miały na Pana największy wpływ jako na pisarza?
Bardzo lubię literaturę rosyjską, Fiodora Dostojewskiego, Lwa Tołstoja, Vladimira Nabokowa, Antoniego Czechowa, Michaiła Zoszczenkę czy też Aleksandra Sołżenicyna. U tych autorów znajdują ogromną dbałość o słowa, mam wrażenie, że w ich książkach nie ma zbędnych słów, do książek tych autorów wracam najchętniej, za każdym razem odkrywając w nich coś nowego. Z literatury polskiej bardzo cenię Bolesława Prusa, jego Lalka jest dla mnie wzorcową powieścią, fenomenalnym portretem literackim człowieka zakochanego i kobiety kapryśnej, zaś styl i opisy Prusa cenię najwyżej w literaturze polskiej.
Na zakończenie: czy może Pan się podzielić z nami informacją, nad czym obecnie Pan pracuje?
Obecnie pracuję nad projektem, który jest tylko częściowo związany z literaturą. Nie ukrywam tego, że od lat jestem głęboko zanurzony w wyobraźni magicznej. Od jakiegoś czasu tworzę ilustracje zwierząt wymyślonych, które finalnie mają być wpisane w projekt stworzenia bestiariusza, czegoś na wzór średniowiecznych opisów dydaktyczno-biologicznych. Do każdej ilustracji wyimaginowanego zwierzęcia dołączony będzie szczegółowy opis jego cech, miejsce występowania i zdolności, coś na wzór rodzimych opisów literackich wiwerny, bazyliszka, gryfa czy jednorożca. Ale jest to krótki przystanek w pracy naukowej i w pisaniu beletrystyki, bo podczas bezsennych nocy składam brakujące elementy do kolejnej książki, którą pewnie zacznę pisać pod koniec tego roku. O ile jeszcze będzie istniał świat.
Wstęga Möbiusa

Write a Review

Opublikowane przez

Mateusz Cyra

Redaktor naczelny oraz współzałożyciel portalu Głos Kultury. Twórca artykułów nazywanych "Wielogłos". Prowadzący cykl "Aktualnie na słuchawkach". Wielbiciel kina, który od widowiskowych efektów specjalnych woli spektakularne aktorstwo, a w sztuce filmowej szuka przede wszystkim emocji. Koneser audiobooków. Stan Eminema. Kingowiec. Fan FC Barcelony.  

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *