Zabawmy się u Adamsów

Koszmar minionego lata – Mendal W. Johnson –  „Zabawmy się u Adamsów” [recenzja]

Zabawmy się u Adamsów amerykańskiego pisarza Mendala W. Johnsona to książka, która mimo upływu lat i oswojenia z przemocą, do którego doprowadziła jej wszechobecność w popkulturze – wciąż szokuje i wywołuje dyskomfort. Tym większy, że nie jest to przemoc namacalna, dosłowna i przerażająca. Nieujęta w ironiczny cudzysłów, nie o nadnaturalnej proweniencji. W latach siedemdziesiątych, kiedy książka została po raz pierwszy wydana, szokowała pewnie o wiele mocniej. Tym bardziej że jej treść to skrupulatna i bezlitosna psychologiczna wiwisekcja mrocznych zakamarków dziecięcej duszy i dziecięcej skłonności do przemocy. Powieść rozlicza się z naiwnym przekonaniem o dziecięcej niewinności. Czytelników nieoswojonych z konwencją gore ta brutalniejsza i psychologicznie bardziej prawdopodobna współczesna wersja Władcy much Williama Goldinga może autentycznie przerazić. To książka wywołująca dyskomfort i poruszająca. Od której jeszcze długo po lekturze trudno się uwolnić.

Koniec niewinności

Zaczyna się niepozornie. Oto zwyczajna amerykańska dziewczyna spędza lato na sielskiej amerykańskiej prowincji. Dorabia jako opiekunka dwójki banalnych pociech równie banalnego zamożnego małżeństwa z klasy średniej. Barbara opiekuje się dziećmi państwa Adamsów podczas ich nieobecności (wybrali się w podróż po Europie). Dziewczyna ma więc w domu i nad dzieciakami Adamsów władzę absolutną, co z uwagi na, w ich mniemaniu niewielką, różnicę wieku między nimi i status gospodarzy stanowi swego rodzaju obrazę. Leniwe, upalne, nudnawe lato nieoczekiwanie (dla Barbary) zamienia się w horror. Szajka miejscowych dzieciaków z pociechami Adamsów na czele postanawia bowiem uwięzić swoją opiekunkę i zgotować jej piekło na ziemi.

Tak zaczyna się ta opowieść i zarazem przerażająca gra między bohaterami. Gra, w której stawką jest życie Barbary i przyszłość jej nieletnich oprawców.

Zabawmy się u Adamsów od razu wzbudza skojarzenia z Białą wstążką czy Widzę, widzę – wstrząsającymi filmami eksplorującymi temat przemocy w dziecięcym wykonaniu. Jej przyczyn i skutków dla całej społeczności. Jednak to, co w obrazach filmowych było dosłowne, u Johnsona ma formę – nie mniej szokującej – psychologicznej wiwisekcji umysłów dziecięcych oprawców.

Funny Games

Autor przesuwa granice są powoli, ale konsekwentnie umiejętnie tworząc napięcie i atmosferę osaczenia. Dzieciaki przeprowadzają eksperyment, testując granice swoich możliwości. Odwracając społeczne role. Oto absolutną władzę nad dorosłą zyskują dzieci. Nagle stają się panami życia i śmierci. I, mimo początkowego zagubienia, ochoczo ze swojej chwilowej przewagi korzystają. Przemoc eskaluje i staje się coraz trudniejsza do zniesienia, także dla czytelnika. Zabawmy się u Adamsów jest książką, którą nie sposób połknąć jednym tchem. Czyta się ją na raty, dawkując opisy narastającego bestialstwa. Po prostu psychicznie jest ciężka do zniesienia.

Ciężkość ta, paradoksalnie, świadczy o literackim kunszcie autora, który potrafi autentycznie zszokować czytelnika, całkowicie przykuć jego uwagę i przenicować go emocjonalnie. I to za pomocą prostej narracji, posługując się niemal przezroczystym stylem i stosując dość monotonny zabieg stylistyczny, jakim jest stylizowany na strumień świadomości, monolog wewnętrzny poszczególnych postaci.

Wieś spokojna, wieś wesoła?

To zarazem przerażający obraz pozornie sielankowej i nudnej amerykańskiej prowincji. Co prawda wielokrotnie czytaliśmy i oglądaliśmy już historię pod tytułem: w małym sennym miasteczku dochodzi do tragedii i wszyscy cierpią. Ale tu przede wszystkim odwrócono stereotypowe role, oprawcami czyniąc dzieci. Po drugie zawiązanie akcji następuje niemal natychmiast, wrzucając czytelnika w sam środek koszmaru. Po trzecie dostajemy pogłębiony portret psychologiczny wszystkich uczestników tego dramatu. Wraz z bohaterami analizujemy przyczyny i skutki dramatu, który rozgrywa się przed naszymi oczami. Jednak – co nieczęste – autor w swojej literackiej analizie przyczyn zła uwzględnia okoliczności społeczne. Analizując dzieci, zwraca uwagę na biedę, wykluczenie, błędy wychowawcze i patologię dorosłych. Zostawiając miejsce na tajemnicę.

Po lekturze Zabawmy się u Adamsów prędko się nie otrząśniecie. To opowieść o czystym, bezinteresownym złu. O tym, że często sprzyjające okoliczności są wystarczającym bodźcem, by człowiek zmienił się w potwora. Wstrząsająca, brutalna, trudna do zapomnienia powieść.

Fot.: Wydawnictwo Vesper


Przeczytaj także:

Recenzja komiksu Loteria

Zabawmy się u Adamsów

Write a Review

Opublikowane przez
Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *