Życie jak impreza – John Steinbeck – „Ulica Nadbrzeżna” [recenzja]

Niełatwo pisać o Johnie Steinbecku i nie popaść przy tym w banał, który przyczajony czekałby tylko, by wyskoczyć znienacka na czytelnika recenzji.  Powiedziano bowiem o nim praktycznie wszystko, co można było powiedzieć. O tym, że jest pisarską legendą wiadomo nie od dziś, o jego burzliwym życiu już pisałem w kilku wcześniejszych recenzjach jego dzieł, a o tym, że chociażby Grona gniewu czy Myszy i ludzi dziś uważa się za klasykę literatury to tak, jakby powiedzieć, że zimą będzie śnieg. Naprawdę usilnie chciałbym pozbyć się z niniejszego tekstu tego złośliwego stworka w postaci banału, nie wpadając przy okazji w zadowolenie z lektury kolejnego dzieła, zatytułowanego Ulica Nadbrzeżna. Ale nie umiem.

Steinbeck w niedługiej, liczącej zaledwie dwieście stron (co w wypadku omawianego tu audiobooka przełożyło się na niewiele ponad pięć godzin nagrania) Ulicy Nadbrzeżnej wraca do miejsca tak dobrze znanego sobie, jak i jego mniej lub bardziej wiernym czytelnikom. Mam tu na myśli oczywiście Tortillę Flat, jedną z bardziej popularnych powieści w dorobku Steinbecka. No bo chyba każdy czytelnik, który zetknął się z tą częścią prozy amerykańskiego pisarza kojarzy miasteczko Monterey. Autor tym razem skupia się – jak sugeruje to zresztą tytuł – na jednej z ulic wspomnianej miejscowości, mianowicie na Nadbrzeżnej, która należy do biedniejszych części miasta. To tutaj znajduje się miejscowy burdel, a największy procent mieszkańców stanowią nędzarze, włóczędzy, drobni krętacze i pijaczki. Mieszają na ulicy Nadbrzeżnej rzecz jasna i ludzie uznani przez społeczeństwo za nie odbiegających w niczym od przyjętych ogólnie norm. Żeby nie wymieniać wszystkich, pozwolę sobie wspomnieć o tej kluczowej dla powieści – Doktorze.

O czym (tak naprawdę) jest Ulica Nadbrzeżna? Chciałoby się rzec, że o prozie życia mieszkańców związanych z tytułową uliczką oraz o imprezie, którą chcą zgotować Doktorowi niektórzy mieszkańcy Nadbrzeżnej, lecz byłoby to stwierdzenie zbyt oszczędne, zbyt niedoceniające inwencję i polot Steinbecka w tym, co sobie zamierzył. Dzieło autora Tortilli Flat to istny krajobraz osobowości, w którym jak w kalejdoskopie przesuwają się obrazy ludzkich zachowań, a rozmaitość emocji wywołuje w czytelniku uśmiech podziwu. To niezwykle prosta w budowie powieść, która nie zaskakuje żadnymi fabularnymi fajerwerkami, jednak kluczowa w Ulicy Nadbrzeżnej jest atmosfera, jaką udało się Steinbeckowi wykreować. Mieszkańcy Nadbrzeżnej tworzą razem mieszankę wybuchową, ale każdy w mniejszym lub większym stopniu wykazuje się lojalnością oraz oddaniem dla spraw związanych z ich skrawkiem świata. Autor oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie wtrącił licznych dygresji humorystycznych, moralnych czy też egzystencjalnych, co tylko podkręcało we mnie przyjemność z lektury.

Maciej Kowalik, którego chwaliłem za genialną robotę przy czytaniu Cyberiady Lema, i tym razem zasługuje na ciepłe słowa. Tempo ma jak najbardziej odpowiednie, nic ani nie umyka uwadze słuchacza przez nadmierną prędkość wymawiania słów, ani nie jest to czytane zbyt wolno, żeby wywołać efekt powolnego znużenia. Może to błędne przeświadczenie, ale odnoszę wrażenie, że Pan Kowalik dobrze się bawił podczas lektury Ulicy Nadbrzeżnej, dlatego tym bardziej mam nadzieję, że czekający już na mnie w kolejce Czarny czwartek okaże się przynajmniej tak samo dobry, jeśli nie lepszy.

Niezmiernie mnie cieszy, że John Steinbeck dołączył do grona autorów, który ma w naszym kraju swoje dzieła w formie audio książek w porządnym wykonaniu. Dzięki temu (mam nadzieję) pisarz trafi do tych odbiorców, którzy może z jakichś powodów dotychczas omijali jego twórczość, a Steinbecka warto znać. Choćby ze względu na nutkę magii, którą przemyca w swoich dziełach.

audioteka claim PL reserved black

Fot.: Audioteka.pl

Write a Review

Opublikowane przez

Mateusz Cyra

Redaktor naczelny oraz współzałożyciel portalu Głos Kultury. Twórca artykułów nazywanych "Wielogłos". Prowadzący cykl "Aktualnie na słuchawkach". Wielbiciel kina, który od widowiskowych efektów specjalnych woli spektakularne aktorstwo, a w sztuce filmowej szuka przede wszystkim emocji. Koneser audiobooków. Stan Eminema. Kingowiec. Fan FC Barcelony.  

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *