wiktor bater

Życie niedokończone – prof. Izolda Kiec i Jarema Jamrożek – „Wiktor Bater. Wesoły rajski ptak”

Odszedł za wcześnie, mając zaledwie 53 lata. Ale życie przeżył intensywnie. Był idealistą, niemogącym usiedzieć na miejscu zapaleńcem, który rzucał się w coraz to nowe projekty. Jego otwartość, entuzjazm, pracowitość, bezpośredniość i szczerość sprawiały, że szybko zjednywał sobie ludzi. Dla Jaremy Jamrożka był niczym Indiana Jones, poszukiwacz przygód. Swoje pierwsze kroki jako reporter stawiał w Polskim Radiu, później współpracował z wieloma stacjami radiowymi i telewizyjnymi. Jako korespondent relacjonował konflikty zbrojne i zamachy terrorystyczne w Czeczeni, Afganistanie, Iraku czy Osetii Północnej. Był  zawsze we właściwym miejscu i czasie, narażając własne życie. Dla niego dziennikarstwo nie było tylko wyuczonym zawodem. Było sposobem życia i sztuką bycia uszami i oczami odbiorcy. 

Rajski ptak składa się z kilku warstw. Ostatnia i niedokończona rozmowa z Wiktorem Baterem biegnie chronologicznie. Poznajemy początki pracy Wiktora Batera jako dziennikarza i korespondenta wojennego. Ale także otwieramy drzwi do jego życia rodzinnego, które miało niebagatelny wpływ na jego dalsze wybory i drogę życiową. Prawda o tym, że ojciec Wiktora został uratowany przez panią Agnieszkę Troszkę z getta Warszawskiego długo czekała na ujawnienie. Ojciec, znając wojnę z autopsji, obawiał się o syna, gdy ten wyjeżdżał w kolejne zapalne miejsca, gdzie śmierć czaiła się tuż za rogiem, by relacjonować i przekazać prawdę swoim odbiorcom. Bo nie chodziło, by pokazać jedynie strach, ból, niepewność, śmierć i łzy. Istotą było dotrzeć do tego, gdzie ten konflikt się narodził, jak się rozwijał i jak mógł eskalować.

Wojna, łzy, ogrom cierpień, których był świadkiem, pozostały w nim na zawsze. Sam mawiał: Nie jest tak, że to wszystko jest bezkarne. Że te wszystkie widoki, te wszystkie przeżycia, które stały się twoim udziałem, przelatują, że wczoraj były, dzisiaj ich nie ma, jutro ich już tym bardziej nie będzie. Nie, to wszystko wraca, to wszystko wraca, wraca w snach, wraca w opowieściach, we wspomnieniach. Jednak pojawiająca się w granicznych momentach adrenalina powodowała, że zaczynał zupełnie inaczej funkcjonować. I to było tożsame z jego naturą. Dlatego, gdy pojawiała się kolejna propozycja wyjazdu, chętnie z niej korzystał.  

Rozmowa przerwana niespodziewaną śmiercią dziennikarza ukazuje jego przemyślenia dotyczące pracy, rodziny, ale także wojny, Holokaustu i czasów powojennych. Dotyka tego, co ważne i mniej istotne. Reporter przyznaje się w niej także do mniej chlubnych rzeczy. Opowieść prowadzona przez Jaremę Jamrożka ze swoim przełożonym płynie i jest niebywale szczera. Autor wywiadu nie stara się przyćmić Wiktora Batera, wręcz przeciwnie – słucha i dopytuje. I co ważniejsze, stwarza dobrą atmosferę, dzięki czemu ma się wrażenie przyjacielskiej rozmowy, a nie dyskusję na poziomie przełożony – podwładny. Należy pochwalić autorów, bo zanim oddali do rąk czytelników tę opasłą biografię, wykonali ogrom pracy zarówno pod względem merytorycznym, jak i dziennikarskim. Uzupełnienie publikacji o dokumenty i zdjęcia to jej kolejny walor. 

Prawie dziewięćset stron opowieści (choć także swoistego pożegnania) o jakże barwnym życiu niezwykłego człowieka, tytułowego rajskiego ptaka, korespondenta wojennego, dziennikarza, współpracownika, w końcu człowieka z krwi i kości – Wiktora Batera. Fakt, iż nie ma go już wśród żywych, powoduje pewien rodzaj pustki (zauważalnej także w mediach). Publikacja Wesoły rajski ptak nie jest w stanie jej zapełnić. Zresztą autorzy takiego celu sobie nie wyznaczyli. Jest jednak niezmiernie poruszającym epitafium ukazującym, jaki ciężar dźwiga osoba, która permanentnie znajduje się na linii frontu. Na pokaźnych rozmiarów książkę składa się szereg rozmów. Począwszy od autorów, przez dziennikarzy w końcu po zamieszczone teksty publicystyczne samego bohatera. One dotychczas nie były zebrane, funkcjonowały w rozproszeniu głównie dlatego, że pojawiały się w różnych mediach. Pani prof. Izolda Kiec starannie je skompletowała. Dzięki temu odbiorca ma szansę na fascynującą lekturę tekstów, do których sam być może by nie dotarł. A książka bezsprzecznie warta jest polecenia.

Foto: Wydawnictwo Marginesy

wiktor bater

Write a Review

Opublikowane przez

Magdalena Kurek

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Gdańskim. Zgodnie z sentencją Verba volant, scripta manent (słowa ulatują, pismo zostaje) pracuje nad rozprawą doktorską poświęconą interpretacji muzyki w prasie lat ’70 i ‘80. Jej zainteresowania obejmują literaturę i sztukę, ale główna pasja związana jest z tempem 33 obrotów na minutę (mowa oczywiście o muzyce płynącej z płyt winylowych).

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *