autokrator

Życzenie śmierci – Autokrator – „The Obedience To Authority” [recenzja]

Równy rok wystarczył francuskiemu Autokratorowi, aby powrócić z drugim pełnogrającym krążkiem. Przyznam się, że debiut zatytułowany po prostu Autokrator, pomimo moich uwag co do jego zawartości, w dłuższej perspektywie okazał się jednym z bardziej frapujących debiutów roku 2015. Brutalna, nieokiełznana siła Autokratora okazała się być swoistym oddechem inności w scenie, która coraz bardziej zatopiona jest w awangardzie i poszukiwaniu nowych form przekazu. Drugie dzieło od Francuzów, czyli The Obedience To Authority, podobnie jak debiut nie jest dziełem łatwym i przyjemnym, niewątpliwie jednak zauważalna jest ewolucja w brzmieniu i stylistyce formacji.

Chociaż słowo „formacja” w stosunku do Autokratora jest użyte nieco na wyrost, bowiem projektem dalej niepodzielnie rządzi Loic F. przy współudziale wokalisty Davida Baileya. Na The Obedience To Authority Autokrator wydaje się być… bardziej przystępny dla słuchacza. Nie wiem, być może ten krążek łatwiej mi „wchodził”, ponieważ już doskonale znałem zawartość debiutu? Faktem jest, że Loic i Bailey wszystkie elementy składowe, które zbierają się na styl formacji, połączyli tym razem w sposób idealny, zrównoważony. Wydaje się, że panowie odnaleźli złoty środek w łączeniu elementów death metalowych z chłodem drone’u i industrialu, dodając do tego lepszą biegłość w tworzeniu kompozycji, a to wszystko powoduje, że The Obedience To Authority jest o klasę lepszy od debiutu.

Lirycznie Autokrator odszedł od opisywania brutalnych, bezwzględnych dziejów i postaci z okresu Starożytnego Rzymu. Tym razem Loic opisuje świat współczesny, który paradoksalnie dalej jest pełen przemocy, ślepej nienawiści, zniewolenia, gdzie dyktatura jest ukrywana pod płaszczykiem demokracji i pokoju. Jednostka nie znaczy nic, personalizm nie istnieje, jesteśmy trybikiem w wielkiej, niezależnej od nas maszynie, co dobitnie podkreśla tekst w Chapter VIII: Who are you? No one/Where are you from? Nowhere/What you plan to do? Nothing/Who do you work for? For no one. Czyżby to o Was, Drodzy Czytelnicy? Nie wątpię…

https://youtu.be/bUybV7APlFQ

Autokrator idealnie oddaje nastrój tekstów w swojej muzyce. Beznadzieja, mrok, groza, brak nadziei i apatia wręcz wylewają się z głośników podczas obcowania z The Obedience To Authority. Osoby o słabej tolerancji mogą mieć problem ze strawieniem tych dźwięków, bowiem Autokrator, podobnie jak na debiucie, przytłacza słuchacza nawałem dźwięków, duszną atmosferą bez jakichkolwiek momentów na oddech i świeże powietrze, które potęgowane jest przytłumionym – znowu, tylko mniej – zatopionym soundem w pogłosach i innych tego typu efektach. Tyle że jest różnorodniej i, jak już wspominałem, przystępniej. Autokrator dalej potrafi zagrać szybko, z pełną mocą, z agresją i bezlitośnie, jak w Chapter I Chapter V. Natomiast strzały takie jak Chapter II Chapter VII zamiast szybkości oferują totalny ciężar zachowany przeważnie w średnim tempie. A czasami Autokrator umiejętnie szafuje tempem, jak w Chapter IV. Na dwójce nie zabrakło oczywiście dark ambientowych przerywników (Chapter III Chapter VI), a kończący Chapter VII, to już bezlitosna drone’owa dźwiękowa jatka.

Nie jest to tradycyjny death metal, na wskroś Autokrator jest bardzo nowoczesny i co najważniejsze – nieobliczalny. Ale, jeśli ktoś chce poobcować z czymś autentycznie złym, chce poczuć oddech śmierci i zniszczenia, a apokalipsy doświadczyć namacalnie, to chyba nie ma lepszego wyboru od The Obedience To Authority.

Fot.: Godz Ov War Productions

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *