shataqs

Stańmy się ludźmi troskliwymi, życzliwymi, żyjącymi w prawdzie – rozmowa z ShataQS

ShataQS wraz z zespołem, powraca z nowym albumem zatytułowanym Fenix. Z tej okazji przeprowadziliśmy z artystką krótką rozmowę, która powinna dać nam wszystkim nieco do myślenia o otaczającym nas świecie. Zapraszam do lektury.

Mamy okazję rozmawiać po raz pierwszy. Powiedz proszę, skąd pomysł na artystyczny i trochę trudny do zapamiętania pseudonim ShataQS? :).

ShataQS pochodzi od mojego imienia i nazwiska. Ten pseudonim powstał za czasów mieszkania w Nowym Jorku. Tak nazwał mnie kiedyś kolega z Dominiki, myśląc, że to skrót od Małgorzata, czytając rzata jak shata, i już tak zostało.

Fenix pojawił się w sprzedaży i na serwisach streamingowych raptem kilka dni temu. Jaki jest jego odbiór wśród fanów i krytyków?

Z przyjemnością przekazuję, że wieści są dobre. Otrzymuję bardzo miłe, czasem bardzo głębokie wypowiedzi na temat Fenixa. Zdaje się, że płyta niesie ze sobą coś, z czym ludzie mogą się utożsamić i wziąć do siebie.

Jaka kompozycja z płyty jest dla Ciebie utworem-wizytówką, reprezentatywną dla całości?

Jest ich kilka. Jeśli chodzi o całą treść płyty, to stanowczo tytułowy utwór Fenix, ponieważ w pigułce streszcza przesłanie płyty. Odnośnie moich osobistych preferencji: energetyczno-wibracyjną wizytówką całości (poza słowami) stanowczo jest utwór Światło – prosty kawałek o nieskomplikowanym, niedługim tekście, ale przekazujący o wiele więcej niż słowa.

W zapowiedzi prasowej widziałem taką Twoją wypowiedź: Wierzymy, że płyta ma do zaoferowania naszej społeczności coś wyjątkowego, coś, co zdaje się, jest nam obecnie potrzebne. Możesz rozwinąć tę myśl?

Żyjemy w czasach dość dużego ucisku. Jest to ucisk na wielu płaszczyznach. Odkrywamy absurd obecnych systemów. Jesteśmy świadkami niesamowitej zmiany na świecie na wielu płaszczyznach. Ludzie przechodzą obecnie wielkie wewnętrzne przemiany. Toczymy wojnę w świadomości. Światopoglądy rozlewają krew. Ludzie wielu rzeczy jeszcze nie widzą, ale wielu widzi już wystarczająco dużo, by zacząć przebudzać swoją świadomość. To niesamowite czasy, niełatwe, ale bardzo dla nas ważne, gdyż dowiadujemy się po tysiącach lat, że jednak człowiek ma moc i jest godny życia. Piszę o tym w utworze Nasza rzeczywistość. Treści zawarte na płycie są szczere i ich zadaniem jest otulać oraz wspierać nas w obecnym czasie, ale nie oślepiać.

Czy utwór Muzyka biznesem, a szczególnie jego tekst, oparty jest na doświadczeniu z występów w programach typu talent show? Słowa tej piosenki są bardzo gorzkie.

Treść tego utworu odnosi się do znacznie głębszych sfer świata biznesu niż tylko show-biznesu. Muzyką jest wszystko, słowa to dźwięki, wibracje. Otoczeni jesteśmy muzyką i dzięki niej żyjemy, ale jak żyjemy i jakie wartości karmimy, zależy od tego, co robimy z dźwiękiem-słowem, wibracją-myślą, ruchem-działaniem. Dźwięk to wielka moc, potrafi stwarzać niesamowite rzeczy, tak jak i niszczyć. Obecnie dopieściliśmy prawie do perfekcji niszczenie, sprzedaliśmy już prawie wszystko. Ale jak już wspomniałam, żyjemy w czasach globalnego przebudzania się świadomości, mamy możliwość zacząć wreszcie budować, oczyszczać to, co latami zabrudziliśmy.

ShataQS - FENIX (oficjalne video - official music video) A=432hz tuning

Motyl to ciekawy manifest określający własne „ja”. Śpiewasz, że jesteś strażnikiem swojej wolności i świadoma własnej wartości. Jak ważne dla artysty i dla człowieka jest wypowiedzenie głośno i świadomie takich słów?

Nie zastanawiałam się nad tym i ciężko mi na to pytanie odpowiedzieć. Nie wiem, czy jest to ważne. Ważne jest dla mnie to, by wypowiadać szczerze to, co się czuje. Dla mnie uwolnieniem się z pewnych iluzji i własnego nieświadomego niewolnictwa, w którym przez wiele lat tkwiłam i oczywiście nadal tkwię, jak każdy z nas, jest odkrycie, że świat nas otaczający, który wymaga od nas tyle cierpienia i poświęcenia, jest iluzją. Dociera do człowieka to, że nic tak naprawdę nie musi, jeśli ma potrzebę, to może, ale nic nie musi. I nagle staje się własnym strażnikiem, własnym instruktorem, odkrywa, że jest tylko jeden prawdziwy dla człowieka głos, to głos wewnątrz nas, najczystsza prawda, jaką znamy, z jaką się rodzimy.

Nie trzeba być bohaterem całego świata, wystarczy być przykładem dla jednostki. To mój ulubiony cytat z całej płyty, który uderza mnie swoistą prostotą zawartej w tych słowach myśli. Nie jest często tak, że chcemy zmieniać cały świat, zapominając trochę o swoim najbliższym otoczeniu i ludziach w pobliżu nas, a szczególnie o nas samych?

Tak właśnie uważam, że jest. Tak bardzo oceniamy i określamy ten otaczający nas świat, a nie przyglądamy się swojej własnej przestrzeni. Gdyby człowiek zaczął baczniej przyglądać się sobie i dostrzegał związki pomiędzy zdarzeniami, które sam tworzy, to szybko odkryłby, że świat nas otaczający jest lustrem tego, co jest w nas. Podam prosty przykład. Wychodzimy z transparentami przeciwko wycince drzew, lasów, przykuwamy się łańcuchami, kładziemy pod traktorami, krzyczymy z pretensją, próbując zatrzymać ten proces, tworzymy cyrk. Ale kiedy wracamy do domów, otwieramy lodówkę i mamy tam drzewa w każdej możliwej postaci. Idziemy do toalety i tam także wisi zwinięte w rulonik drzewo. Wielu z nas nosi w kieszeni płaty drzewa, by nim sobie wycierać nos. W kuchni drzewem wycieramy rozlaną wodę. Jak się głębiej przypatrzymy, to zobaczymy, kto tak naprawdę wycina lasy. Korporacje wycinają te drzewa dla nas, po to, abyśmy na stacji benzynowej mogli wygodnie wziąć sobie kawę na wynos. Jeśli chcemy zatrzymać ten proces, to potrzebujemy dokonać zmian najpierw w sobie, a to wymaga znacznie większej pracy niż przypinanie się łańcuchem do drzewa. Zaprzestańmy pożądać niepotrzebnych potrzeb. Stańmy się ludźmi troskliwymi, życzliwymi, żyjącymi w prawdzie. To jedyna droga.

Skąd pomysł na nagranie tej płyty w stroju 432 hz? Czym ten strój się różni od standardowego 440 hz?

Tak, różni się 8 hz, co powoduje, że dana tonacja zabrzmi dla ucha ciut niżej. Przygoda z 432 hz zaczęła się w moim ogrodzie. To obcowanie z przyrodą i próba tworzenia odpowiednich geometrycznych inspektów dla roślin, które, by wybudować, musiałam sięgnąć do filozofii pitagorejczyków. Wiedza zaczerpnięta w tych źródłach zainspirowała mnie do przeprowadzenia pewnego doświadczenia, które ukazało mi znaczne różnice pomiędzy oboma strojeniami pod względem energetycznym. Stąd też pomysł, by Fenix wybrzmiał w częstotliwości 432hz.

Swego czasu wystąpiłaś w Must be the music. Jakie masz wspomnienia  związane z występem w tym programie? Z perspektywy czasu nie żałujesz tej decyzji?

Ja niczego nie żałuję. Zawsze robiłam to, w co mocno wierzyłam, że potrzebuję czy muszę. Intencje były czyste, ale to, że świadomość gdzie indziej, to inna sprawa. Uważam, że rzeczy dzieją się, bo są nam przeznaczone, nie wszystko jest miłe i proste, ale dzieje się po to, by nas czegoś nauczyć, dzieje się, bo może jest łącznikiem pomiędzy jednym a drugim. Wszystko ma swój sens. Traktuję program jako drogę, którą wówczas wybrałam jako proces, który widać pisane mi było przejść. Nieważne jest już co było, ale ważne, czego się nauczyłam, czego dowiedziałam i gdzie to mnie doprowadziło.

Planujesz występy na żywo z piosenkami z płyty?

Oczywiście. Cała nasza Fenixowa ekipa – Maciek Czemplik, Eddy, Bartek Chojnacki i reszta –  czeka, by ruszyć z Fenixem w trasę. To wyjątkowy materiał i bardzo ładnie muzycznie zaaranżowany. Koncerty różnią się od płyty, gdyż odchodzimy od standardowych form utworów, jakie znajdują się w wersji studyjnej. Pozwalamy sobie na kreowanie na żywo. Są też w repertuarze koncertowym utwory, które na płycie się nie pojawiły. Na pewno warto zobaczyć i posłuchać live, to całkiem inne przeżycie.

Dziękuję za rozmowę!

Fot.: Maciej Czemplik

shataqs

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *