Dzień świstaka

Piątkowa ciekawostka o…: „Dzień świstaka”

Co prawda dzień 2 lutego już przeminął, ale w dzisiejszej ciekawostce trochę się cofniemy i przy okazji zapętlimy w czasie. Data ta bowiem w Stanach Zjednoczonych to tak zwany Dzień Świstaka, kiedy to, w miasteczku Punxsutawney w stanie Illinois, miejscowa ludność obserwuje zachowanie owego zwierzaka. Jeśli świstak zobaczy własny cień, oznacza to jeszcze sześć tygodni zimy, w przeciwnym razie wiosna jest już blisko (zainteresowanych informuję, że 2 lutego 2016 roku, świstak Phil cienia nie dostrzegł, czeka nas więc wczesna wiosna). Owo osobliwe święto postanowił wykorzystać w swoim filmie Harold Ramis. W Dniu świstaka z 1993 roku, prezenter pogody Phil Connors, grany przez Billa Murray’a, trafia do nieskończonej pętli czasowej, codziennie przeżywając ten sam dzień. Traf chce, że jest to właśnie tytułowe święto gryzonia.

Pomysł był w swoich czasach dość oryginalny, a jego twórcy – Ramis i scenarzysta Danny Rubin – przekuli go w jedną z najlepszych komedii lat 90. I dziś pewnie nikt nie wyobraża sobie tego filmu bez udziału Billa Murray’a. Jednak nie był on wcale pierwszym wyborem, bowiem reżyser do roli Phila rozważał takich aktorów jak Chevy Chase, Steve Martin, John Travolta i Tom Hanks. Ten ostatni był nawet brany pod uwagę dosyć serio, lecz ostatecznie Ramis zdecydował, że Hanks jest „zbyt miły”. Wtedy na scenie pojawił się Murray, który potrafił zagrać zarówno miłego gościa, jak i totalnego dupka.

Powyżej: Bill "Dupek" Murray
Powyżej: Bill „Dupek” Murray

Dzień świstaka nie był kręcony w swojej oryginalnej lokacji, czyli miasteczku Punxsutawney, w którym dzieje się akcja filmu. Tak naprawdę plener widoczny na ekranie to Woodstock (to samo, które znane jest ze słynnego festiwalu rockowego). Na jednej z ulic można tam znaleźć plakietkę informującą, że „Tutaj stanął Bill Murray” (w miejscu, gdzie Phil Connors wpada w kałużę). Druga plakietka znajduje się na ścianie budynku w pobliżu i jest na niej napis „Róg Neda” (tam właśnie Phil spotkał po raz pierwszy starego znajomego – agenta ubezpieczeniowego Neda Ryersona, granego przez Stephena Tobolowsky’ego).

Wielu z nas ma takich znajomych z dawnych lat, którym najchętniej przywalilibyśmy w twarz...
Wielu z nas ma takich znajomych z dawnych lat, którym najchętniej przywalilibyśmy w twarz…

W wywiadzie zamieszczonym na wydaniu DVD, Harold Ramis mówi, że oryginalny pomysł był taki, aby Phil przeżywał dzień 2 lutego przez około 10 tysięcy lat. Koncepcja ta została jednak porzucona i zmieniono to na niecałe 10 lat. W filmie widzimy tylko 38 dni z całego tego okresu i zarówno Ramis, jak i Rubin stwierdzili, że celowo pominęli te naprawdę mroczne chwile z życia Phila w pętli czasowej, kiedy mógł robić wszystko, co przyszło mu do głowy, bez żadnych konsekwencji (morderstwa, tortury, itp.).

...albo picie prosto z czajnika.
…albo picie prosto z czajnika.

Oryginalna wersja scenariusza zawierała także inne porzucone pomysły, jak na przykład fragment, w którym Phil miał zabić świstaka w jego norze. Zmieniono to jednak, gdyż za bardzo przypominało fabułę Golfiarzy (1980), gdzie również grał Murray. Wczesna wersja skryptu odpowiadała też na pytanie, w jaki właściwie sposób Phil trafił do pętli czasowej. Powodem miała być klątwa rzucona na bohatera, przez jego byłą dziewczynę Samanthę, która przy okazji była wiedźmą. Na szczęście twórcy zrezygnowali z tego rozwiązania, pozostawiając zagadkę nierozwiązaną – co tylko wyszło filmowi na dobre. Jednym z niewykorzystanych pomysłów była też koncepcja Danny’ego Rubina, aby na koniec filmu, kiedy Philowi w końcu udaje się wydostać i budzi się 3 lutego, odkrywa, że jego ukochana – Rita (Andie MacDowell), sama jest uwięziona w pętli czasowej.

Sequel - Dzień po dniu świstaka.
Sequel – Dzień po dniu świstaka.

Na planie nie zabrakło też sytuacji lekko „ekstremalnych”. Bill Murray w czasie kręcenia, został dwa razy dotkliwie pogryziony przez świstaka. Rany były na tyle poważne, że musiał przyjąć zastrzyki przeciwko wściekliźnie (Murray, nie świstak). Z kolei w scenie walki na śnieżki, reżyser poinstruował biorące w niej udział dzieciaki, że mają rzucać najmocniej, jak tylko potrafią. W rewanżu, Bill Murray także rzucał z całej siły, nie mając żadnej litości dla małolatów.

"Nie wiedziałem, że tak dosłownie weźmiesz do siebie to, że nazwałem cię gryzoniem"
„Nie wiedziałem, że tak dosłownie weźmiesz do siebie to, że nazwałem cię gryzoniem”

Murray potrafił też zadziwić swoimi umiejętnościami. W momencie, kiedy Phil, będąc w domu nauczycielki gry na pianinie, odgrywa (po wielu zapętlonych lekcjach) Rapsodię na temat Paganiniego Siergieja Rachmaninowa, nie jest to żaden podkład. Aktor naprawdę zagrał ten kawałek muzyki, której nauczył się ze słuchu (jako że nie czyta nut).

Na koniec jeszcze mam dla Was małą ciekawostkę dotyczącą tytułu. A konkretnie jego szwedzkiej wersji, która brzmi Måndag hela veckan, co można dosłownie przetłumaczyć jako Poniedziałek przez cały tydzień. W filmie jednak nie jest powiedziane, w jakim dniu tygodnia dzieje się akcja, a 2 lutego 1993 roku wypadał we wtorek. Z kolei w krajach hiszpańskojęzycznych Dzień świstaka znany jest, jako Atrapado en el tiempo, czyli w wolnym tłumaczeniu Uwięziony w czasie.

Największy koszmar wszystkich ludzi pracujących...
Największy koszmar wszystkich ludzi pracujących…

[buybox-widget category=”movie” name=”Dzień świstaka” info=”Harold Ramis”]

Fot.: Columbia Pictures Corporation

Dzień świstaka

Write a Review

Opublikowane przez

Michał Bębenek

Dziecko lat 80. Wychowany na komiksach Marvela, horrorach i kinie klasy B, które jest tak złe, że aż dobre. Aktualnie wiekowy student WoFiKi. Odpowiedzialny za sprawy techniczne związane z Głosem Kultury.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *