Oriana Fallaci

Oriana Fallaci Scrittore – Oriana Fallaci – ”1968. Od Wietnamu do Meksyku” [recenzja]

Oriana Fallaci, autorka 1968. Od Wietnamu do Meksyku, była prawdopodobnie największą dziennikarką XX wieku. Pisała reportaże z najważniejszych wydarzeń minionego stulecia. Dokonywała rzeczy nieprawdopodobnych tylko po to, żeby przeprowadzić wywiad, którego zdobycie było niemożliwe. Jej teksty zawsze odbijały się szerokim echem w świecie polityki. Pochodząca z Florencji Włoszka przeprowadziła wywiady z wieloma wielkimi ludźmi, chociażby z Willem Brandtem, szachem Iranu, Lechem Wałęsą. Henry Kissinger do końca życia miał żałować wyrażenia zgody na wywiad, w którym sam siebie określił jako samotnego kowboja ratującego świat, czym naraził się zarówno na niezadowolenie prezydenta Nixona, jak i na wyśmianie przez opinię publiczną. Oriana Fallaci jest często piętnowana, chociażby za ostrą krytykę islamu. W polskiej świadomości zaistniała głównie dzięki wywiadowi przeprowadzonemu z Lechem Wałęsą. Niestety, nie była to udana rozmowa. Dziennikarka niekorzystnie wspominała Wałęsę. Uważała go za zarozumiałego, nieinteligentnego ignoranta. Mimo to szanowała i darzyła sympatią ruch robotniczy stojący za wąsatym elektrykiem. Z polski jako pamiątkę przywiozła sobie plakietkę z napisem „Solidarność’”, którą (choć była kiczowata) nosiła z dumą. Była to dla niej sprawa polityczna. W filmie Andrzeja Wajdy Wałęsa. Człowiek z nadziei sceny tego wywiadu uzupełniają główną fabułę filmu. Trzeba zaznaczyć, że dla przywódcy Solidarności Oriana zrobiła wyjątek i wycięła część wywiadu, w której zapewniał,  że zostanie prezydentem. Jej zdaniem taka deklaracja byłaby wówczas dla Solidarności bardzo niekorzystna. Jak to się stało, że drobna, kobieca Włoszka zaistniała w hermetycznym dziennikarskim świecie, od lat zdominowanym przez mężczyzn? Oriana pasję do polityki wyniosła z domu. Jej ojciec prowadził antyfaszystowską działalność, za którą prawie został stracony, a sama dziennikarka w młodości również działała ruchu oporu. Pan Fallaci wychowywał córkę jak chłopca, ucząc ją polować i zakładać sidła. Kształtował charakter Oriany, by była silna i nie użalała się nad sobą. Nie wolno jej było się skarżyć i okazywać słabości. Natomiast matka od dziecka wpajała jej, że ma się uczyć i iść w świat, że nie może tak jak ona zostać niewolnicą męża i dzieci.
Po II wojnie światowej Oriana Fallaci rozpoczęła studia medyczne. Opinie na temat tego, dlaczego z nich zrezygnowała, nie są spójne, jednak tym, co łączy je wszystkie, jest fakt, że decyzję o rezygnacji podjęła samodzielnie. W ich trakcie sama musiała zapłacić za naukę, dlatego zatrudniła się we florenckim dzienniku „Il Mattino” . Pracę tę straciła, gdy napisała artykuł o grupie przyjaciół, która ukradła księdzu szaty liturgiczne, by wyprawić zmarłemu koledze katolicki pogrzeb. Wcześniej ksiądz odmówił wykonania tego sakramentu z powodu komunistycznych sympatii nieboszczyka. „Il Mattino” było zbyt zachowawcze, by opublikować ten tekst, dlatego dziennikarka wysłała go do konkurencji. Gdy dowiedziano się o tym w redakcji, została zwolniona, oraz od razu zatrudniona w gazecie, do której wysłała wcześniej wspomniany tekst. „ L’Europeo” było wówczas jedną z najbardziej liczących się we Włoszech gazet. Wywalczyła sobie w niej zgodę na zostanie reporterką wojenną w Wietnamie. I wtedy nadszedł rok 1968. Przełomowy nie tylko dla Oriany Fallaci.

Rok Oriany zaczyna się w Wietnamie.

Jestem tutaj, aby zrozumieć – pisze w styczniu 1968 w Sajgonie, pod bombami – aby się dowiedzieć, co myśli człowiek, który zabija innego człowieka, a ten z kolei zabija jego, nawet go nie znając. Jestem tutaj, aby dowieść czegoś, w co wierzę: że wojna jest zbyteczna i głupia, to najbardziej przerażający dowód tępoty rodzaju ludzkiego.

Każdy, kto choć trochę wie, o co chodziło podczas wojny w Wietnamie, zdaje sobie sprawę jak trudny, skomplikowany i wielowymiarowy był to konflikt. A jednak, Orianie Fallaci udaje się uchwycić chyba wszystkie aspekty wojny. Rozmawia z każdą stroną konfliktu. Jej reportaż jest dzięki temu bardzo obiektywny. Mimo że nie ukrywa ona swojej nienawiści do wojny, to przedstawiona przez nią rzeczywistość jest nad wyraz rzetelna. Pokazuje beznadziejność konfliktu, tragedię zwykłych ludzi i prostych żołnierzy oraz postawy polityków. Przemyślenia reporterki, zainspirowane jej doświadczeniami, otwierają czytelnikowi oczy na szersze widzenie problemu wojny i rozpatrywanie go w wielu kontekstach.

Wreszcie pewna mądrość, która cię tutaj zachwyciła. Wydaje się, że w tych dniach reszta świata dyskutuje o przeszczepach serca. W reszcie świata ludzie zastanawiają się, czy wolno wyjąć serce umierającemu, któremu pozostało dziesięć minut życia. Tutaj zastanawiają się, czy wolno, za sprawą bomby lub plutonu egzekucyjnego, skraść całe życie człowiekowi, który jest zdrowy. Ten kraj, to miasto, ta wojna czegoś cię nauczyły: docenić cud przyjścia na świat.

Niezwykle cenne są też jej spostrzeżenia dotyczące społeczeństwa amerykańskiego. Są one zadziwiające i przerażające.

Amerykanie, widzisz, tacy już są: to optymiści. Nie chcą nigdy przyznać, że rzeczywistość nie jest wygodna ani w różowym kolorze. Uwielbiają różowy kolor: w strojach, w filmach, w polityce. A kiedy rzeczywistość nie jest różowa, zamykają na nią oczy, jak gdyby nie była rzeczywistością, lecz snem. Dlaczego, tego nie zdołałam zrozumieć. Może dlatego, że bogactwo, dobrobyt odebrały im zdolność cierpienia. Może dlatego, że są przyzwyczajeni do tego, by wygrywać, nie zakładają ewentualności przegranej. Ale czy wiesz, że nikt spośród wszystkich ludzi jakich znam w tym mieście, w tym kraju, nigdy nie założył, że Stany Zjednoczone mogą przegrać wojnę w Wietnamie?

Reporterka, na stałe mieszkająca w Stanach Zjednoczonych, nie jest proamerykańska. Jest tak samo krytyczna i współczująca wobec wszystkich. Nie robi wyjątków. Jej obiektywizm pozwala nam dostrzec odwagę i waleczność partyzantów wietnamskich tak demonizowanych w dzisiejszej popkulturze. Reporterka robi wszystko, aby przedstawić sytuację z jak największej ilości perspektyw. Zdobywa dziennik wietnamskiego partyzanta, rozmawia z dowódcą policji w Wietnamie, z żołnierzami amerykańskimi oraz z wieloma innymi osobami.  Do Wietnamu autorka wróci jeszcze raz w tym roku i jej doświadczenia będą zdecydowanie gorsze i bardziej dramatyczne niż te z pierwszej wizyty.

Marzec reporterka spędza w Hongkongu, opisując dramatyczną sytuację tamtego miasta bez właściciela i  jednocześnie ze zbyt wieloma właścicielami; rozdarcie między komunizmem a konsumpcjonizmem, chwiejną, już właściwie widmową obecność kolonizatorów; pragnienie przyłączenia się do Chin, niekoniecznie chętne do połączenia Chiny oraz szokujące rządy dzieci. Oriana Fallaci pisze ten reportaż, opierając się na zasadzie:

Na ogół najlepszym reporterem jest reporter opisujący własne doświadczenie: to znaczy ktoś, kto przeżywa daną sytuację, którą dziennikarz natomiast obserwuje, będąc jedynie przejazdem.

Słowa samej Oriany pojawiają się tylko na początku reportażu z Hongkongu, jego dalsza część to historie, opinie i opowieści ludzi, którzy z sytuacją w mieście są bezpośrednio związani.

Z Hongkongu trafiamy prosto w historię zabójstwa Martina Luthera Kinga. Przywódca ruchu Afroamerykanów na rzecz praw obywatelskich, zostaje zastrzelony w Memphis. Oriana przybywa na miejsce zamachu. Rozmawia ze świadkami zabójstwa i na podstawie ich zeznań dostarcza nam historię o zamachowcu i ofierze, którą czyta się jak opowieść kryminalną. W tym samym roku w okolicach czerwca, dojdzie do jeszcze jednej, nie do końca rozwiązanej sprawy zabójstwa. Tym razem ofiarą jest Robert Kennedy. I znów reporterka opowie nam tę historię oczami świadków zdarzenia w sposób niezwykle uporządkowany i przejmujący. Czytelnik ma wrażenie, że obydwa te zabójstwa zmieniły bieg historii oraz dotknęły każdego obywatela Stanów Zjednoczonych osobiście.

Oriana odrywa nas od ciężkich i przygnębiających tematów, kiedy spędza wakacje w Indiach. Poznaje tam kilku guru, bardzo chcąc wierzyć, że czynione przez nich cuda są prawdziwe. Opowieści te są zabawne, lekkie i przyjemne. Mimo że pokazują ludzką zachłanność i pomysłowość w oszukiwaniu drugiego człowieka, to czytelnik uśmiecha się pod nosem lub śmieje w głos, od początku do końca historii o guru. Odrywa nas to na moment od przygnębiającej rzeczywistości, żebyśmy powrócili do niej z przytupem przy okazji wywiadu Oriany z ostatnim żyjącym Dalajlamą.

W sposób niezwykle przejmujący reporterka opowiada o nędzy w Peru, o wielkiej cywilizacji Indian aktualnie gnieżdżącej się w slumsach i żywiącej się odpadkami, o dzieciach ze wzdętymi brzuszkami, matkach znieczulonych na śmierć swoich dzieci. O dziewczynce, której Oriana nie zdążyła zrobić zdjęcia.

Następna historia to przerażający i z oczywistych powodów nieobiektywny opis masakry w Meksyku. Podczas strajku studentów, na Placu Trzech Kultur, zjawia się wojsko strzelające do cywilów. Wielu zabitych, o wiele więcej rannych, a wśród nich Oriana Fallaci, której świadectwo z tamtych wydarzeń porusza. Tragedia, która rozegrała się na jej oczach, wzrusza, zasmuca i budzi wewnętrzny sprzeciw. Oriana Fallaci wywołuje u czytelnika wszystkie te emocje bez wysiłku, po prostu opowiadając historię.

1968. Od Wietnamu do Meksyku kończy się felietonem o przyszłorocznym lądowaniu na księżycu, o samotności w kosmosie. Tekst o jednym z najważniejszych wydarzeń w historii ludzkości jest dobrym podsumowaniem Dziennika z przełomowego roku. Wprowadza w umyśle czytelnika spokój i daje nadzieję. Może jednak ludzie potrafią też tworzyć, nie tylko niszczyć, ale i budować.

Kunszt literacki Oriany i jej spojrzenie na rzeczywistość są pełne pasji. Nigdy nie jest nijaka. Zawsze pozostawia po sobie mocne wrażenie. To kobieta, która choć była kontrowersyjna, dla wielu może stać się autorytetem. Nie chciałam dużo pisać o tej książce. Reportaż Oriany Fallaci z roku 1968 mówi sam za siebie. Mimo to, kiedy zaczęłam pisać, nie mogłam przestać. Naprawdę warto przeczytać 1968. Od Wietnamu do Meksyku. Ta książka wiele uczy. Otwiera oczy na świat i na rzeczywistości, których do tej pory nie dostrzegaliśmy.

Fot.: Świat Książki

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *