Nowy, wspaniały świat – Hayao Miyazaki – „Chłopiec i czapla”

Siódmego września w samo południe ruszyła sprzedaż biletów na MFF Młode Horyzonty, w którego repertuarze niespodziewanie znalazło się najnowsze dzieło słynnego Hayao Miyazaki. Niespodziewanie, bo oto w niecały miesiąc po światowej premierze filmu na festiwalu w Toronto, mogliśmy zobaczyć go na własne oczy w salach kinowych w Polsce. Naturalnie bilety rozeszły się w mgnieniu oka, a ja muszę przyznać, że dawno nie czekałem na żaden seans z tak banalną, wręcz dziecięcą ekscytacją. „

Na kolejny film od studia Ghibli i jego założyciela musieliśmy czekać wyjątkowo długo. Nie licząc mającego premierę w 2018 roku 14-minutowego Boro the Caterpillar, który Miyazaki udostępnił jedynie odwiedzającym muzeum poświęcone jego studiu produkcyjnemu w Tokio, premiery Chłopca i czapli polscy widzowie wypatrywali przez blisko dziesięć lat. Nie napawał też optymizmem fakt, że Miyazaki regularnie powtarzał w prasie o swojej rysunkowej emeryturze, która po zakończeniu prac nad filmem Zrywa się wiatr (2013), miała się w końcu urzeczywistnić. Na szczęście i tym razem japoński filmowiec nie mówił całej prawdy, tym samym w lipcu tego roku dostarczając kolejny pełnometrażowy utwór w charakterystycznej dla swojego stylu oprawie na wielkie ekrany. I na tej stricte wizualnej odnodze Chłopca i czapli skupię się najmniej, bo czuję, że o unikatowym stylu, który zawiera się w animacjach spod skrzydeł studia Ghibli, zostało powiedziane już wystarczająco. Dla ścisłości: w nowym utworze Miyazakiego poziom animacji stoi na tak samo wysokim poziomie, jak w poprzednich, a kreskę, która rysuje spiczasty dziób czapli w filmie, mogę śmiało porównywać z tą niegdyś rysującą umorusane powieki Księżniczki Mononoke.

Miyazaki

Z tych kresek powstaje w końcu bohater, jego otoczenie, finalnie cały świat, który swoją niekiedy groteskową zawiłością niezmiennie zaskakuje widza. W Chłopcu i czapli widzimy go oczami dwunastoletniego Mahito, który w wyniku pożaru spowodowanego nalotami na Tokio, traci matkę. Jest rok 1943, gdy Mahito, rozpaczliwie przeciskając się między tłumem ludzi, obserwuje płonący budynek, na własnej skórze przeżywając skutki tych największych z wojennych okrucieństw. Tę scenę i jego zapłakaną twarz zobaczymy jeszcze kilkukrotnie podczas seansu, bo to właśnie trauma zaprowadzi Mahito do nowego świata, o którym jeszcze nie ma pojęcia. Jego ojciec, właściciel fabryki amunicji lotniczej, siłą rzeczy jest bezpośrednio związany z trwającym konfliktem na Pacyfiku. To on, uprzednio żeniąc się z młodszą siostrą zmarłej ukochanej, zabiera syna na prowincję do posiadłości nowej partnerki. Mahito nie jest jednak chętny do asymilacji z nowym otoczeniem, do czasu, gdy przed jego oknem pojawia się osobliwa czapla siwa, która zdaje się wiedzieć więcej, niż obrażonemu na okrutny świat chłopcu się wydaje.

Chcąc uniknąć zbędnych spoilerów, ograniczę się tylko do tego fabularnego zarysu, jednak nie tylko wielbiciele Ghibli wiedzą, że w filmach Miyazakiego element magiczny, który pojawi się prędzej czy później, stanowi nieodzowną część praktycznie każdej (może z wyłączeniem wspomnianego już Zrywa się wiatr) z jego historii. Można przypuszczać, że w Chłopcu i czapli jest go nawet w nadmiarze – część widzów zgodnie przyznaje, że w nowym filmie Miyazaki przytłacza treścią i za późno wprowadza niektóre fabularne zwroty. Uwagi te są o tyle zasadne, że w szerszym kontekście nie znajdują przekonującego wytłumaczenia w filmie. Nie podejrzewałbym tu jednak niekonsekwencji, a raczej nowatorską próbę wprowadzenia już niemalże klasycznej animacji na odrobinę nowsze tory, choć może niekoniecznie potrzebnie. W żadnej z poprzednich produkcji Ghibli nie było tylu elementów charakterystycznych dla gatunkowego thrillera, nie mówiąc o odświeżającym tempie, które zostało jakby z góry narzucone na świat przedstawiony. Magiczność i tajemniczość, za którą pokochaliśmy Mojego sąsiada Totoro (1988) i Ruchomy zamek Hauru (2004), choć przez większość czasu obecna w tych samych barwach, chwilami rozszerza się tutaj na nowe, dotąd nieobecne emocjonalne odcienie.

Miyazaki

Odnoszę wrażenie, że generalny dyskurs wokół nowego filmu Miyazakiego zupełnie pomija te nieco strukturalne aspekty. Zamiast tego jest mowa o wręcz bezpośrednim odbiciu japońskiego rysownika w postaci Mahito. W końcu urodził się w samym środku wojny, a jego ojciec był dyrektorem fabryki produkującej samoloty, co zresztą znajduje swoje bezpośrednie odzwierciedlenie w innych produkcjach studia. Inni, ale pewnie też ci sami, doszukują się jego alegorii u pojawiającego się nieco później starca – samozwańczego twórcy magicznego świata. To właśnie on, który ze względu na własną niedołężność nie jest w stanie dalej sprawować nad wszystkim pieczy, daje naszemu protagoniście możliwość: zbudować swój świat od nowa albo wrócić na ziemię do cuchnącej wojną rzeczywistości, pełnej okrucieństwa, niegodziwości i traum. Starzec Miyazaki jest gotowy przekazać „stołek” swojemu następcy, zaznaczając przy tym, że nowy władca musi dzielić z nim więzy krwi. Decyzja, choć z grubsza nieoczywista, nie wymaga od Mahito dłuższego zastanowienia, czego nie można powiedzieć o wychodzącej z sali kinowej widowni.

Jedni powiedzą, że średnie, bo wtórne; drugim nie będzie to przeszkadzać, bo w końcu „forma sama się broni”. Chłopiec i czapla to jednak nie film, który widownię podzieli. To dosyć zachowawcza (choć, jak omówiłem wcześniej, z pewnymi nowymi elementami) kolejna historia od człowieka, który wśród Japończyków mogących pochwalić się honorowym Oscarem, stoi ramię w ramię z Akirą Kurosawą. Człowieka, który mimo upływu lat ciągle tworzy filmy spójne i uniwersalne, niezmiennie poruszając wrażliwość widowni na całym świecie. Mogę mieć tylko nadzieję, że fanom uda się przekonać Miyazakiego, by po raz kolejny odroczył swoją twórczą emeryturę.

Fot.: Młode Horyzonty

Ocena

Ocena
7 / 10
7

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Jaworski

Pasjonat kina, szczególnie tego kameralnego. Aspirujący scenarzysta i jednoczesny student informatyki.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *