Feralny dla Riverside rok 2016 powoli dobiega końca. W listopadzie na rynku wydawniczym nakładem In Rock pojawiła się książkowa biografia zespołu pióra Maurycego Nowakowskiego. Gdy czytałem zapowiedzi Snu w wysokiej rozdzielczości, to szczerze mówiąc, zastanawiałem się, po co Riverside biografia. Minęło raptem 13 lat od wydania debiutanckiego albumu, ekipa Mariusza Dudy sukcesywnie poszerza swoją publikę i zdobywa uznanie na świecie, lecz zdecydowanie daleko jej do statusu megagwiazdy, nawet na krajowym podwórku. A wydaje się, że biografie są zarezerwowane właśnie dla takich wykonawców, którzy regularnie podbijają listy przebojów i wypełniają stadiony swoimi koncertami. Myliłem się, bo biografia Riverside to pasjonująca i najważniejsze – bardzo dobrze napisana książka o tym, że warto mieć marzenia i należy robić wszystko, aby zacząć je realizować, wówczas efekt może przerosnąć najśmielsze oczekiwania.
Całe szczęście, że za tę książkę wziął się Maurycy Nowakowski, autor m.in. doskonałej biografii Genesis – W krainie muzycznych olbrzymów. Maurycy doskonale wplata historię Riverside w kontekst tego, co się aktualnie działo na scenie rockowej – polskiej i zagranicznej. Prowadzi on czytelnika przez dzieje Riverside, podkreślając, że Mariusz Duda wspólnie z Piotrem Grudzińskim i Piotrem Kozieradzkim wybrali sobie najgorszy moment na stworzenie zespołu grającego nowoczesną progresję w Polsce. Co tu dużo mówić, początek pierwszej dekady XXI wieku przypominał u nas, jeśli chodzi o progresywne granie, jedną wielką pustynię. Niewątpliwie Riverside udało się idealnie wstrzelić w zapotrzebowanie na takie granie, więc za sukcesem artystycznym debiutu, Out of Myself, szybko poszedł sukces komercyjny. Oczywiście mówiąc komercyjny, mam na myśli to, że rok po wydaniu Second Life Syndrome, drugiego LP, muzycy mogli zrezygnować z codziennej pracy i przejść na zawodowstwo, a w światku rocka progresywnego życie wyłącznie z muzyki jest bardzo dużym osiągnięciem.
Nowakowski prowadzi czytelnika przez te wszystkie lata Riverside – od momentu pierwszych prób zespołu (poprzedzając je rozdziałem opowiadającym o muzykach z czasów przedriverside’owymi), aż po wydanie Eye of the Soundscape w 2016 roku (nasza recenzja tutaj). Książkę można podzielić na dwie części. Najważniejsza moim zdaniem to ta pierwsza, a więc okres, gdy zespół się zgrywał, tworzył pierwszą płytę i robił pierwsze, nieco partyzanckie, trasy po kraju – efektem kulminacyjnym tych starań zespołu było podpisanie kontraktu z Mystic i niemieckim InsideOut – zespół od tego momentu właśnie przeszedł na zawodowstwo. Panowie Duda, Kozieradzki, Grudziński, a z czasem Łapaj, ciężką pracą, determinacją i niespotykanym uporem wyszarpali sobie pewne miejsce na scenie światowej progresji.
Autor na szczęście nie ogranicza się do kronikarskiej opowieści – co, gdzie, kiedy i jak. Z kart książki dowiadujemy się, że muzycy Riverside nie stronili od rock’n’rollowego trybu życia, dzięki czemu książka pełna jest anegdot, jak wspomnienie całonocnej popijawy z Fishem po festiwalu w Loreley. Druga cenną rzeczą dla mnie, jako fana zespołu, jest to, że Nowakowski dokładnie analizuje zawartość płyt, często utwór po utworze, nie zapominając również o solowych dokonaniach Mariusza Dudy, czyli Lunatic Soul. Powoduje to, że Sen w wysokiej rozdzielczości jawi się jako biografia totalna, której nie umyka żaden aspekt twórczości i działalności Riverside. Nie dziwi więc też fakt, że autor dosyć mocno zaakcentował prywatne perypetie muzyków.
Nowakowski nie unika trudnych i drażliwych tematów dla Riverside. Idealnym przykładem może być wspomnienie pozwu sądowego, który wystosował do pozostałych muzyków pierwszy klawiszowiec zespołu – Jacek Mielnicki – żądając horrendalnego odszkodowania za udział w tworzeniu i nagrywaniu debiutu Out of Myself. Zespół po latach potrafi uderzyć się w pierś i przyznać się, że Rapid Eye Movement mógłby być lepiej dopracowany. Absolutnie tutaj nikt nie unika wypominana wpadek i niedociągnięć. Nie ma hagiografii i przesadnego wychwalania każdego wydawnictwa zespołu, co jest wadą wielu, „oficjalnych” biografii.
Ocena całości szybuje do góry, dzięki temu, że muzycy i współpracownicy zespołu aktywnie uczestniczyli w pracach nad książką, udzielając bardzo obszernych wywiadów Nowakowskiemu. Nie tylko muzycy się wypowiadają – Nowakowski podpiera się wycinkami prasowymi, a także cytatami z mediów internetowych, a często na temat zespołu wypowiadają się autorytety pokroju Piotra Kosińskiego. Jestem pełen uznania dla autora, bo naprawdę bałem się, że będę miał okazję obcować z dziełem sztampowym, wtórnym, będącym niczym innym, jak oficjalną kroniką działalności zespołu. Nowakowski stanął na wysokości zadania i z opowieści o z pozoru niekoniecznie fascynującej karierze formacji robiącej kapitalną w każdym calu muzykę, stworzył interesującą i ani trochę nużącą biografię zespołu, po którą moim zdaniem powinien sięgnąć każdy początkujący band, jako po podręcznik na temat tego, jak spełniać swoje marzenia. A dla fanów Riverside? Pozycja obowiązkowa!
Fot.: Wydawnictwo In Rock.