vader

Minigłos #7 – Vader – „Iron Times” EP

Vader powraca epką Iron Times, zapowiadając tym samym nowy krążek zatytułowany The Empire. Peter z ekipą przyzwyczaili nas już, że epki zapowiadające ich pełnoprawne albumy są naprawdę dobrej jakości, niejednokrotnie nawet przebijają to, co się później pojawia na właściwym LP. Czy tak będzie w przypadku Iron Times The Empire, to się okaże na jesieni, natomiast po wysłuchaniu najnowszego wyziewu od Vadera zaczynam mieć coraz poważniejsze rozterki, towarzyszące mi już od poprzedniego krążka Tibi et Igni, na temat tego, czy Vader w swoich muzycznych poszukiwaniach się najnormalniej w życiu nie pogubił.

Maszyna Petera pędzi i zdaje się nie zwalniać, mam jednak wrażenie, że Vader na stare lata łagodnieje. Chyba już nie uświadczymy od olsztyńskiej ekipy tak intensywnego materiału, jakim był i jest doskonały Litany czy surowy, nieokiełznany Black to the Blind. Vader wyraźnie spuszcza z tonu z roku na roku, muzyka nie jest już tak agresywna i bezwzględna, jak to bywało kiedyś. Natomiast chlastające po twarzy death metalowe riffy zostają powoli zastąpione bardziej heavy metalowymi patentami. Już na poprzednim LP olsztyńskiej ekipy, Tibi et Igni, wydawało się, że nastąpił lekki skręt w kierunku melodyjnego, wręcz przebojowego grania. EP Iron Times zwiastuje to, że Vader zamierza pójść jeszcze krok dalej. Czy słusznie? Trudno ocenić; z jednej strony dobrze, że Peter nie stoi w miejscu, ale mam wrażenie, że przez te zmiany Vader zatraci gdzieś swój charakter i niepowtarzalność.

Dzisiejszy Vader wydaje się nie gonić za zakapturzoną awangardą, tylko spogląda głęboko w przeszłość. Pierwszy z dwóch premierowych ciosów, czyli Parabellum tylko momentami ma w sobie coś wspólnego z death metalową jatką. Owszem, kawałek jest bezczelnie chwytliwy, iście thrashowe riffy szatkują powietrze, a całość ma w sobie konkretną melodię. Niby wchodzi bez popity, ale to nie jest to, do czego fani zostali przyzwyczajeni. Bardziej typowym na standardy Vadera jest drugi premierowy track, czyli Prayer To The God Of War, ale poza refrenem nic z tego kawałka nie zostaje w głowie i na takim Tibi et Igni zginąłby on w tłumie. Ot, rzemieślnicza robota, jakże typowa dla ostatnich wydawnictw Vadera.

Mam nadzieję, że sześć minut tej nowej muzyki to minuty nieco zwodnicze i wierzę, że The Empire będzie trzymać poziom znany przynajmniej z Tibi et Igni.

VADER - Prayer To The God Of War (OFFICIAL TRACK & LYRICS)

Fot.: Nuclear Blast

vader

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *