zacier

Napadła mnie piosenka – Zacier – „Podróże w czasie, czyli park, rower i wiewiórki” [recenzja]

Twórca najbardziej żenujących piosenek powrócił. Oczywiście żenujących w pozytywnym sensie. Mowa o Mirosławie Jędrasie aka Zacier, który na najnowszym swoim dziele ujawnił światu nieco bardziej wyrafinowane, romantyczne, rzekłbym wręcz – dojrzałe oblicze. Uspokajam, Zacier nie stracił swojego charakteru i jego muzyka dalej tonie w oparach absurdu, który jednak niepostrzeżenie wkrada się do naszej rzeczywistości i wygląda na to, że krążek Podróże w czasie, czyli park, rower i wiewiórki jest idealną odtrutką na coraz bardziej przytłaczającą nas szarą rzeczywistość.

Jędras w notce do płyty zapewnia, że ten album jest bardzo osobisty, wyjaśniając przy okazji sam tytuł, czyli Podróże w czasie, czyli park, rower i wiewiórki. Obok humorystycznych piosenek, okraszonych tekstami niestety jednokrotnie trafiającymi w czułe punkty naszego społeczeństwa, są więc momenty nieco nostalgiczne, wręcz autobiograficzne. Niewątpliwie nieco osobisty przekaz albumu wzmacnia zespół towarzyszący Jędrasowi, czyli jazzowy skład charakteryzujący się nieco szaloną nazwą – Z Całym Szacunkiem Dzika Świnia. Muzyka Zaciera momentalnie zyskała przestrzenność, energię, różnorodność i niejednokrotnie słuchacz może być zdziwiony bogactwem aranżacyjnym, które podkreśla szerokie instrumentarium użyte do nagrania płyty, jak saksofon, flet poprzeczny, a nawet Chapman stick.

Z niejakim zaskoczeniem przyjąłem delikatne, folkowe piosenki takie jak Chłopiec, który chciał latać czy jazzowe Kopiuj, wklej. Z nie mniejszym zdziwieniem słuchałem blues rockowego Samochodem terenowym do przedszkola. Oczywiście Zacier nie zamierza poprzestać produkowania wszelakich pastiszy, jak w przypadku Overpored by Polish Vodka, która jest znakomitą satyrą na polskie reggae. Jest to dalej Zacier w swoim jedynym, niepowtarzalnym stylu, jednak takiej płyty w swojej karierze nie nagrał. Mimo aż dziewiętnastu utworów, krążek zaskakuje swoją różnorodnością i wysublimowaniem, a ilość materiału nie przytłacza. Nie ma co się dziwić – jest po prostu ciekawie, bez krzty nudy, szczególnie że artysta z towarzyszącymi mu muzykami bada różne stylistyczne szufladki. Uspokajam, nie ma w tym chaosu i szukania po omacku. Sam Jędras wspomniał w notce, że najpierw powstały teksty, a potem do nich napisano muzykę, nie dziwi więc, że muzyka idealnie łączy się z warstwą tekstową.

Nie będę ukrywał, że dotychczas Zaciera szanowałem za absurdalny humor, niezliczone groteski i krzywe spojrzenie na naszą rzeczywistość. Nie inaczej jest tutaj. Dostaje się wszystkim zmotoryzowanym, a szczególnie nowobogackim, którzy nie potrafią się nigdy obejść bez samochodu (Samochodem terenowym do przedszkola). Zacier narzeka na współczesne technologie, które zabierają prawdziwe dzieciństwo i zabijają kreatywność (Sierotka z komórką). Krytykuje nadmierny konsumpcjonizm i marnotrawstwo (Pęknięta umywalka na stosie choinek) oraz dostaje się naszej, jakże fałszywej, religijności (Petycja wiernych do papieża o wykluczenie mniejszości z kościoła świętego). Na papierze wydaje się, że jednak Zacier śpiewa o poważnych sprawach i faktycznie tak jest, tylko teksty tych piosenek są okraszone jego charakterystycznym humorem. Drugi tekstowy biegun tej płyty to piosenki bardzo osobiste dla Jędrasa, wręcz autobiograficzne (W parku, Rowerek, Podróże w czasie, Wschód słońca nad brudownikiem).

Kilka razy już używałem w tej recenzji tego określenia, ale nowy Zacier jest po prostu zaskakujący i momentami wręcz piękny, liryczny. Nie sądziłem, że takich określeń użyję kiedykolwiek odnośnie twórczości Jędrasa, ale tak zaiste jest. Album Podróże w czasie, czyli park, rower i wiewiórki jest dziełem najbardziej dojrzałym w twórczości Zaciera i śmiem twierdzić, że jest to najlepsza płyta w dorobku – tak, tak, nie bójmy się użyć tego słowa – artysty.

ZACIER - Pęknięta umywalka na stosie choinek [OFFICIAL AUDIO]

Fot.: SP Records

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *