mój rok relaksu i odpoczynku

Wielogłosem o…: „Mój rok relaksu i odpoczynku” – Katarzyna Minkowska – Teatr Dramatyczny

Mój rok relaksu i odpoczynku w reżyserii Katarzyny Minkowskiej swoją premierę w Teatrze Dramatycznym miał w grudniu 2022 roku. Spektakl według powieści Ottessy Moshfegh w przekładzie Łukasza Buchalskiego, mimo upływu czasu, wciąż zachwyca i cieszy się w pełni zasłużoną popularnością. Nie traci również na aktualności i daje możliwość indywidualnego przeżycia przedstawionego dzieła, które dla każdego z nas może być czymś innym. O tym, jakie emocje wywołuje i do jakich refleksji prowadzi, rozmawiają nasze redaktorki: Klaudia Rudzka i Gosia Kilijanek.

Spis treści

Wrażenia ogólne

Klaudia Rudzka

Klaudia Rudzka

Spektakl złożony z dwóch aktów już od pierwszych scen angażuje nas całkowicie. Jest to jedno z tych dzieł, które pozornie opowiadając o temacie nieprzekładalnym na deski teatru (jak bowiem można opowiedzieć o trwającej pół roku psychotropowej hibernacji), uświadamia nam, że jest to możliwe. Nie zniechęca również czas trwania spektaklu wynoszący prawie cztery godziny. Mógłby trwać dłużej, a my dalej oglądalibyśmy go w skupieniu, przeżywając cały wachlarz emocji: śmiech, wzruszenie, smutek, bezradność. Takiej jakości jest to przeżycie – znakomite, w pełni wciągające widownię w podróż do krainy nieświadomości. Zgodzisz się ze mną?

Gosia Kilijanek

Gosia Kilijanek

Jak najbardziej. Pierwsze, co pomyślałam podczas wybrzmiewających na stojąco owacji, to że chętnie spędziłabym jeszcze więcej czasu, zasiadając na widowni Sceny Dużej i zachwycając się adaptacją amerykańskiej powieści. Cztery godziny minęły mi błyskawicznie. Druga myśl dotyczyła tego, że mam ochotę obejrzeć sztukę ponownie. Od premiery spektaklu już trochę minęło, ale książkę Ottessy Moshfegh, którą na język teatru przełożyli Katarzyna Minkowska i Tomasz Walesiak, przeczytałam dwa miesiące wcześniej. Omówiłyśmy ją dość obszernie w naszym wielogłosie, podkreślając, jak szeroki zakres problematyczny obejmuje. Niezmiernie ciekawiło mnie to, jak rozłożone na scenie zostaną akcenty opowieści, w jakim stopniu materiał wyjściowy obudowany zostanie autorskimi komentarzami oraz jakie emocje wywoła. Oczekiwałaś czegoś konkretnego?

Klaudia

Klaudia

Tak samo jak Ty od początku byłam ciekawa tego, czego mogę się spodziewać po spektaklu. Na nic konkretnego nie liczyłam, ponieważ staram się nie nastawiać, aczkolwiek żywiłam nadzieję, że nie będę zawiedziona z uwagi na mój stosunek do lektury. Uważam, że twórcy wykorzystali fenomenalną formę wywiadu, aby opowiedzieć, z jakimi emocjami zmagała się Narratorka na konkretnych etapach swojego życia. Począwszy od wyjazdu na studia i pracy w galerii sztuki, po decyzję o hibernacji. Gdybym jednym zdaniem miała określić swoje odczucia po spektaklu, to powiedziałabym, że byłam pod wrażeniem rozwiązań zastosowanych przez Katarzynę Minkowską. Książka, która była mi dość bliska, została odwzorowana w dużej mierze tak, jak wyobrażałam sobie tę historię, a momentami spektakl przewyższył te wyobrażenia. Jednym z tych rozwiązań było wykorzystanie multimedialnego ekranu, na którym mogliśmy śledzić przeżycia bohaterki, zarówno w czasie rzeczywistym, jak i przeszłym. Uważam to za bardzo pomocne w kontekście zachowania wierności książkowej wersji historii, tak by uniknąć konieczności rezygnacji z istotnych dla fabuły kwestii. Zresztą to niejedyny zabieg, który sprawiał, że czytelnicy zaznajomieni z Moim rokiem relaksu i odpoczynku nie będą zawiedzeni.

Gosia

Gosia

Podpisuję się pod Twoimi wrażeniami przewyższania przez spektakl wyobrażeń wynikających z lektury książki. Bardzo interesujące okazało się osadzenie narracji w formie relacjonowania przeszłości przez główną bohaterkę, wykorzystując klamrę kompozycyjną w postaci wystawy sztuki współczesnej w galerii Ducat. Tej samej, w której Narratorka (Izabella Dudziak) przez pewien czas pracowała i gdzie miała okazję poznać twórczość Ping Xiego (Konrad Szymański), której w zasadzie sama stała się częścią. To, co dzieje się na scenie, trafia na wspomniany już wiszący nad nią ekran, a dwa boczne przedstawiają dopasowane do rozgrywających się zdarzeń animacje. Połączenie gry na żywo z relacjonowaniem na ekranie trafnie oddaje pewien sposób zniekształcania rzeczywistości, w której funkcjonuje bohaterka. Mój rok relaksu i odpoczynku to historia o ludziach żyjących w pewien sposób w opresyjnym systemie, z którego trudno się wyrwać. Wiernie oddając zamysł książki Ottessy Moshfegh, pozwala na docenienie jej kunsztu kompozycyjnego, błyskotliwych uwag oraz doświadczenie namacalnych bardziej niż w czasie lektury emocji związanych ze stratą, samotnością czy własnymi końcami świata.

 

Zarys fabuły

Gosia

Gosia

Historia sceniczna, tak jak literacka, osadzona jest na przełomie XX i XXI wieku w Nowym Jorku. Główna bezimienna bohaterka to zamożna i szczupła dwudziestosiedmiolatka, która po ukończeniu studiów i epizodzie pracy w galerii sztuki postanawia wypisać się z życia społecznego i zahibernować przy użyciu farmakologicznych koktajli. W podróży wewnętrznej towarzyszy jej artysta Ping Xi mający nadzorować realizację planu w zamian za możliwość przekształcenia jej w rodzaj sztuki nowoczesnej. Nagrywając Narratorkę, zadaje jej pytania, a ona dzieli się z nim i jednocześnie z widzami swoją historią. Wyłaniają się z niej rodzice, przyjaciółka Reva, były chłopak Trevor, psychiatrka – doktor Tuttle i ci, którzy w jej życiu okazali się epizodyczni. Scena Teatru Dramatycznego staje się galerią sztuki Ducat, mieszkaniem bohaterki na Upper East Side, nowojorskimi ulicami, gabinetem psychiatrycznym, apteką Rite Aid, sklepem całodobowym, domem rodzinnym Narratorki i posiadłością rodziców Revy w Farmingdale.

Klaudia

Klaudia

Fabuła Mojego roku relaksu i odpoczynku jest w zasadzie odwzorowaniem książkowej wersji. Poznajemy Narratorkę oraz towarzyszące jej osoby. Wszystkie razem i każda z osobna tworzą gabinet osobliwości, czasem w sposób wręcz karykaturalny, uosabiając swoje cechy charakteru. Mam wrażenie, że w scenicznej wersji utworu dużo bardziej niż w książce wybrzmiewa właśnie owa relacyjność, biorąc pod uwagę choćby związek Narratorki z Trevorem (Marcin Wojciechowski) czy jej matki i ojca. Uważam to za duży atut, ponieważ mocniej dotknęła mnie ta sfera fabuły podczas spektaklu aniżeli w książce.

Gosia

Gosia

Coś, co w książce wydawało się zatartym wspomnieniem, na scenie staje się żywe i barwne. Relacje, o których wspominasz, zyskują nowy wymiar. Narratorka, opowiadając o scenach z dzieciństwa, zasiada na kanapie z ojcem (Mariusz Drężek), a nad nią pochyla się sącząca alkohol matka (Katarzyna Herman). Monolog płynnie przechodzi w dialog, rozmywają się granice między przeszłością i teraźniejszością, a perspektywa obserwatorska splata z uczestnictwem w wydarzeniach. Bohaterka kilka lat przed rozpoczęciem projektu amerykańskiego snu traci chorego na raka ojca i mieszającą psychotropy z alkoholem matkę. Jej borykająca się z bulimią przyjaciółka Reva pracuje w World Trade Centre, wydaje się potrzebować towarzystwa Narratorki (pozornie bez wzajemności), mierzy się ze stratą własnej matki i romansuje z szefem. Pojawiający się we wspomnieniach kontakt z chłopakiem, Trevorem, tworzy definicję toksycznej relacji romantycznej. Wizyty u ekscentrycznej psychiatrki, doktor Tuttle, ujawniają groteskowość przedstawianego świata i pozwalają bohaterce na zdobycie recept na leki psychotropowe. Nieprzepracowana żałoba i odium swoje ujście znajdują w odcięciu się od rzeczywistości i zapadnięciu w sen.

Jedna z nieznacznych zmian w fabule to zastąpienie sklepu Egipcjan, do którego Narratorka w książce wybiera się po czarną kawę i papierosy, polskim sklepem monopolowym (którego sprzedawcę w czerwonej bluzie z adidasa gra Marcin Stępniak). Przez sporą część spektaklu po scenie wije się też futrzasta postać, w którą wciela się choreografka Krystyna Lama Szydłowska, przewodząca w końcówce pierwszego aktu zbiorowemu rave’owi – wizji efektu spożycia infermiterolu, niedopuszczonego do obrotu przez FDA leku odcinającego świadomość.

Klaudia

Klaudia

Dokładnie, tutaj również mamy do czynienia z postacią uosabiającą ból, smutek, depresję, lęk. Tak naprawdę każdy może zinterpretować ową postać inaczej, jednak nie sposób jej zignorować, zasiadając na widowni. To w pewnym sensie cień Narratorki, który towarzyszy jej bez słów na scenie. Moim zdaniem to kreatywne podejście do personifikowania wyżej wymienionych przeze mnie stanów oddaje doskonale wewnętrznego ducha bohaterki. 

Gosia

Gosia

Odniosłam wrażenie, że czas trwania tej tanecznej ekstazy również nie jest przypadkowy i trafnie obrazuje przełomowe działanie leku polegające na wyjęciu kilku dni z życiorysu

 

Aktorstwo i postacie

Klaudia

Klaudia

Wcielająca się w rolę Narratorki Izabella Dudziak, będąca na co dzień aktorką TR Warszawa, idealnie odzwierciedla swoją rolę. Subtelna uroda, bardzo współczesny i nieco zadziorny styl pasują do roli Narratorki pracującej w galerii sztuki, która gotowa jest posunąć się ku hibernacji, aby wycofać się z życia. Aktorka wzorowo całą swoją osobą uosabia lęki, psychotyczne wizje po lekach, a także zagubienie i kryzys mający podłoże głęboko wewnątrz. Warto tu wspomnieć również o doskonale zagranej i zatańczonej scenie rave’u, która była swego rodzaju transowym przeżyciem. Oprócz głównej roli pozostałe postacie z książki również spełniają się w swoich aktorskich kreacjach. Każda z nich, jak choćby dobroduszna, choć nieskomplikowana Reva (Monika Frajczyk, również na co dzień aktorka TR Warszawa), Trevor (Marcin Wojciechowski) czy doktor Tuttle (Anna Kłos) zasługuje na osobną wzmiankę i o każdej z tych postaci można by powiedzieć wiele. Czy Tobie któraś kreacja zapadła szczególnie w pamięć?

Gosia

Gosia

Odniosłam wrażenie, że każda z przedstawianych postaci doskonale współtworzy teatralną opowieść. Anna Kłos zamienia się na scenie w prawdziwą psychiatrko-szamankę, doktor Tuttle, która powtarza, że to kierowanie się rozsądkiem, a nie intuicją, bywa dla ludzi zgubne. Swoje kwestie wypowiada wysokim tonem z charakterystyczną intonacją, ich absurdalnością niejednokrotnie prowadząc do wybrzmiewającego na widowni śmiechu. Urzeczywistnia wykreowaną przez pisarkę postać w sposób nieprzeciętny. Równie ekspresyjna jest matka Narratorki, w którą wciela się Katarzyna Herman – w długiej sukience i botkach na obcasach, z uśmiechem kreślonym przez czerwień szminki, kieliszkiem w dłoni i żarzącym się papierosem. Buduje postać kobiety, której posiadanie dziecka przekreśliło wszelkie wzniosłe plany, a chłód matczynej miłości wydaje się tego naturalną konsekwencją. Ojciec Narratorki, w którego roli występuje Mariusz Drężek, to przeciwieństwo żony – spokojny, wyważony i małomówny porusza się po scenie dość flegmatycznie, wręcz niezauważalnie. Monika Frajczyk w roli Revy jest niczym wyjęta z adaptowanej opowieści – nieustannie trajkocze i zadaje pytania, na które nie otrzymuje odpowiedzi, przynosi zapas chipsów na przechowanie do mieszkania Narratorki, w polskim sklepie kupuje tequilę, przejmuje się za grubymi ramionami i radzi przyjaciółce rozpoczęcie pracy nad ciałem do bikini zgodnie z tym, co nakazują kolorowe magazyny. W teatralnej adaptacji Mojego roku… rozwinięty zostaje temat romansu Revy z Kenem (Marcin Sztabiński), żonatym i dzieciatym mężczyzną w średnim wieku, o wiele dobitniej niż w książce – tłem opowieści o nim stają się telenowelowe nagrania odtwarzane na wiszącym nad sceną ekranie. Nie zdradzajmy jednak wszystkiego. Trevor przedstawiany przez Marcina Wojciechowskiego jako pewny siebie i starszy od bohaterki amant z muzykalnym zacięciem (śpiewa I’m on Fire Springsteena) z jednej strony wzbudza litość, z drugiej niesmak. Chłopak zmusza narratorkę do realizacji swoich fantazji erotycznych i jest to jedna ze scen, która robi duże wrażenie. Jak ją odebrałaś?

Klaudia

Klaudia

Przede wszystkim była to dla mnie scena o znaczeniu symbolicznym, bo pokazywała, jak dużo jest w stanie znieść dziewczyna, która łaknie bliskości i uczucia. Jest to jedynie moja własna interpretacja, ponieważ nie mamy pewności, że dokładnie tym kierowała się Narratorka. Mimo że wydaje mi się, iż mam słuszność, to jednak może robiła to dla zabawy, a może w ramach eksperymentu? Ani książka, ani spektakl nie dają nam jednoznacznej odpowiedzi i właśnie w tym tkwi piękno Mojego roku relaksu… – ile ludzi, tyle opinii. Co do pozostałych aktorów to na szczególną uwagę zasługuje również Małgorzata Rożniatowska w roli bezdomnej, jawiącej się niczym postać wyrwana z Kevina samego w Nowym Jorku. Tak jak w scenie, w której Kevin samotnie spaceruje po Central Parku, tak i tu postać ta niesie w pewnym sensie otuchę Narratorce. Również kreacja Agaty Różyckiej jako Natashy, szefowej galerii Ducat, karykaturalnie odzwierciedlającej kwintesencję sztuki współczesnej z wieloma jej absurdami idealnie obrazuje pewne cechy współczesności.

Gosia

Gosia

Władczość Natashy i ton jej głosu wpisują się we wspomnianą karykaturalność i szyderstwo ze świata sztuki bezbłędnie. Konrad Szymański jako Ping Xi umyka widzom, sadowiąc się na reżyserskim stanowisku i odpowiadając po części za narrację historii. Pewien udział ma w niej też wspomniany przeze mnie wcześniej Marcin Stępniak, który poza obsługą bohaterek w sklepie, wciela się w spikera radiowego, umożliwiając swoimi wejściami i radiowym głosem umieszczenie rozgrywającej się akcji na osi czasu. Małgorzata Niemirska jako koleżanka matki Revy wygłasza mowę pożegnalną na jej pogrzebie, Martyna Kowalik jako Angelika asystuje (czy może daje sobą pomiatać) Natashy w galerii sztuki, a Lidia Pronobis wciela się w rolę między innymi aptekarki niechętnej do realizacji recept Narratorki. Wracając jeszcze do głównej bohaterki, tak jak przyznałaś, Izabella Dudziak prezentuje całe spektrum stanów emocjonalnych swojej postaci z dbałością o najmniejsze detale, gesty i mimikę – na czas spektaklu staje się Narratorką.

Scenografia i kostiumy

Klaudia

Klaudia

Sceniczna adaptacja Mojego roku relaksu i odpoczynku to dość oszczędny w formie spektakl, który za pomocą kreatywnych rozwiązań dostarcza nam wielu emocji i wrażeń. Stopniowo pogłębiany kryzys psychiczny, pustka i osamotnienie przedstawione na ekranie zarówno w formie wspomnień, jak i chwil obecnych podkreśla, z czym zmaga się zarówno Narratorka, jak i inni z jej otoczenia. Moim zdaniem koresponduje to idealnie z nagrywanym przez Ping Xiego spektaklem, który w formie wywiadu dowiaduje się, co przeżywa bohaterka, a dzięki temu – my również.

Gosia

Gosia

Zgadzam się z Tobą w pełni. Scenograficzna oszczędność Łukasza Mleczaka i Katarzyny Minkowskiej pozwala na połączenie ze sobą kilku planów, na których przeplatają się poszczególne sceny, ale też idealnie oddaje modernistyczny klimat tworzonego na oczach widzów dzieła sztuki. Gra świateł, za którą odpowiadają Paulina Góral i Monika Stolarska, to kolejny istotny element, szczególnie w zbiorowej scenie tańca. Janusz Szymański staje się operatorem kamery na żywo, a Agata Rucińska odpowiada za multimedia. Kostiumy Joli Łobacz i Łukasza Mleczaka nie tylko wpisują się w modę lat 2000., ale oddają również osobowość bohaterów. Doktor Tuttle zasiada do swojego biurka w szerokich białych spodniach i transparentnych okularach, Narratorka na kanapie rozkłada się w dresach i białym t-shircie a we wspomnieniu sylwestrowym zakłada czerwoną sukienkę, niczym wyjętą z Frantica. Trevor odwiedza ją w białej koszuli i spodniach garniturowych, a Reva w kolorowych sukienkach i szpilkach. Matka pojawia się w czarnej sukience i czarnych rajstopach, a ojciec w koszuli i brązowym sweterku. Ping Xi nosi czarne spodnie z jaskrawo-pomarańczowymi elementami i futro. Wśród rekwizytów znalazł się też posąg psa (udający poddany taksydermii eksponat Ping Xiego) i odwzorowanie kota doktor Tuttle.

Klaudia

Klaudia

Nie da się ukryć, że książka Ottessy Moshfegh ma potencjał filmowy, co również widać w spektaklu Katarzyny Minkowskiej, zarówno jeśli chodzi o warsztat, jak i sam sposób opowiadania historii. Za pomocą tych wszystkich środków wyrazu, sceniczna adaptacja jeszcze mocniej zbliża nas do bohaterów, a lęk i przeżywane troski stają się tym bardziej uniwersalne.

Muzyka i choreografia

Klaudia

Klaudia

Mój rok relaksu i odpoczynku to spektakl mocno oddziałujący na emocje i zmysły. Warstwa muzyczna komponuje się w całość, jeszcze bardziej uwydatniając stany psychiczne Narratorki oraz jej bliskich. Mimo to muzyka skomponowana przez Wojciecha Frycza jest tłem i można pokusić się o stwierdzenie, że przytłacza dokładnie tam, gdzie ma wywoływać taki stan, wstrząsa w chwilach niepokojących i budzących lęk, analogicznie do przeżywanych emocji. 

Gosia

Gosia

Muzyka, o której mówisz, jest nieodłącznym elementem budowania odpowiedniej atmosfery scenicznej opowieści. Transowe dźwięki wraz z grą rażących stroboskopowych świateł okazują się niezbędne również dla oddania choreograficznej dosadności, której przewodzi Krystyna Lama Szydłowska w końcówce pierwszego aktu. Choreografka w psychodeliczny taniec angażuje cały zespół aktorski, a senne wizje wylewają się ze sceny i pozostawiają oglądających pod wrażeniem nie tylko na chwilę po rozpoczęciu antraktu. 

 

słowem podsumowania

Gosia

Gosia

Recenzując książkę Otteshy Moshfegh, pochyliłyśmy się nad definicją relaksu i odpoczynku. Jak według Ciebie wybrzmiewa ona w spektaklu Katarzyny Minkowskiej?

Klaudia

Klaudia

Moim zdaniem odpowiedź możemy znaleźć w początkowej scenie, podczas gdy Natasha i Ping Xi zastanawiają się wspólnie nad tytułem swojej wystawy-performance’u. Mimo że zasadniczy kontekst jest tu oddany podobnie jak w książce, czyli bohaterka poddaje się dobrowolnie mającemu jej przynieść ukojenie eksperymentowi, tak w przypadku scenicznej adaptacji mamy większą dosłowność. Bardzo podobał mi się ten zabieg. A Tobie?

Gosia

Gosia

Mnie również. Zasiadając na widowni, mogłyśmy uczestniczyć w poszukiwaniach najlepszej wersji tytułu dla dzieła Ping Xiego, definiującego to, na czym zależało Narratorce w czasie podejmowania decyzji o hibernacji.

Klaudia

Klaudia

Mój rok relaksu i odpoczynku w Teatrze Dramatycznym to prawie cztery godziny wiernej adaptacji tekstu Moshfegh. Jest to bez wątpienia atut i ogromny walor oraz najlepsza rekomendacja, dla osób, które ów tekst znają, a zna ją wielu, zważywszy na ogromną popularność książki. Dla niezaznajomionych z tekstem pisanym Mojego roku relaksu…, to czas, który spokojnie można uznać za doświadczenie terapeutyczne, wręcz wstrząsające, które w sposób dosadny zostawia nas z refleksją na temat tego dzieła. Lecz nie tylko, ponieważ Katarzyna Minkowska pozostawia nas z czymś więcej – jest to pytanie o kondycję współczesnego człowieka z bagażem doświadczeń, na które nie zawsze ma się wpływ. 

Gosia

Gosia

Narrację w sztuce Katarzyny Minkowskiej charakteryzuje klarowność i zwięzłość, a także zręczność w przeplataniu wątków. Czarny humor miesza się w niej z dramatyzmem, a groteskowość balansuje na granicy rzeczywistości i wyobrażeń. Mój rok relaksu i odpoczynku obnaża opresyjność systemu kapitalistycznego, ale skupia się przede wszystkim na relacjach międzyludzkich – tych pożądanych, tych toksycznych i tych utraconych. To bardziej sceniczna analiza eksperymentu hibernacji niż opowieść o uzależnieniu od leków psychotropowych. Choć wybudzenie ze snu Narratorki przebiega bez szwanku, świat XXI wieku nie jest już taki sam jak wcześniej, a finał – tak jak w literackim pierwowzorze – okazuje się niejednoznaczny. To spektakl, który w pełni angażuje uwagę oglądających, bawi i zachęca do refleksji. Nie pozostawia niedosytu, ale wzbudza apetyt na ponowne obcowanie z teatralną wizją odcięcia się od świata i faktyczne porzucenie na kilka godzin własnej rzeczywistości.

 

Fot.: Monika Stolarska, Teatr Dramatyczny

 

mój rok relaksu i odpoczynku

Write a Review

Opublikowane przez

Klaudia Rudzka

Kino w każdej postaci, literatura rosyjska, reportaż, ale nie tylko. Magister od Netflixa, redaktor od wszystkiego. Właściwy człowiek we właściwym miejscu – chętnie zrelacjonuję zarówno wystawę, koncert, płytę, jak i sztukę teatralną.

Małgorzata Kilijanek

Pasjonatka sztuki szeroko pojętej. Z wystawy chętnie pobiegnie do kina, zahaczy o targi książki, a w drodze powrotnej przeczyta w biegu fragment „Przekroju” czy „Magazynu Pismo”. Wielbicielka festiwali muzycznych oraz audycji radiowych, a także zagadnień naukowych, psychologii społecznej i czarnej kawy. Swoimi recenzjami, relacjami oraz poleceniami dzieli się z czytelniczkami i czytelnikami Głosu Kultury.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *