Basią Kawą

Bardzo się cieszę, że moja muzyka jest określana jako „nieklasyfikowalna” gatunkowo – Wywiad z Basią Kawą

Wyjątkowy głos i zaskakujące dźwięki elektrycznych skrzypiec – to mieszanka pełnego pobudzającej kofeiny muzycznego balsamu dla duszy. Jego autorką jest Basia Kawa – wokalistka, skrzypaczka, autorka tekstów, kompozytorka. Już w najbliższą niedzielę (3 marca) zagra koncert w Blues Clubie w Gdyni. W programie koncertu są autorskie piosenki z pogranicza popu, softrocka i bluesa oraz znane covery (m.in. Bovska, Margaret, Jopek, Lindsey Stirling, Mrozu). Artystka jest jedyną osobą w Polsce, która gra na specjalnie skonstruowanych dla niej 5-strunowych skrzypcach elektrycznych marki Jordan. Więcej informacji o wokalistce znajdziecie tutaj. W listopadzie 2018 roku odbyła się premiera jej płyty Zdobyłeś. Album jest dostępny do odsłuchu między innymi na Spotify czy iTunes. Tuż przed koncertem udało nam się porozmawiać z Basią Kawą o muzycznych inspiracjach, podejściu do tworzenia muzyki oraz o jej najnowszym krążku. Zapraszamy do lektury wywiadu. 


Przejdźmy do Twoich początków. Jaka jest Twoja historia? Jak wyglądała droga od pierwszych kroków muzycznych aż do najnowszego albumu, zatytułowanego Zdobyłeś?

W moim rodzinnym domu dużo się grało  i śpiewało, zaszczepienie we mnie pasji do muzyki zawdzięczam przede wszystkim mojemu tacie. Z kolei jego tata, a mój dziadek, włożył mi do rąk skrzypce i był moim pierwszym nauczycielem gry na tym instrumencie. Pierwszy raz zaśpiewałam na scenie, mając 3 lata. W wieku 7 lat napisałam swoją pierwszą dziecinną piosenkę. Pod koniec studiów zaczęłam spełniać marzenia o swoim własnym zespole i o wydaniu autorskiej płyty…

Jesteś świeżo po premierze Twojego drugiego albumu – Zdobyłeś. Jesteś usatysfakcjonowana jego odbiorem?

Bardzo się cieszę, że moja muzyka jest określana jako „nieklasyfikowalna” gatunkowo. To znaczy, że udało mi się rzeczywiście stworzyć coś oryginalnego, coś, co się wyróżnia na tle dzisiejszej muzyki. Wierzę, że ta płyta zapełnia jakąś niszę na rynku muzycznym, i jest to wspaniałe uczucie, gdy ludzie mówią, że lubią słuchać moich piosenek i że wprowadzają ich one w dobry nastrój.

Która z piosenek na płycie jest Ci najbliższa?

Myślę, że tytułowa Zdobyłeś. Tam odsłaniam się najbardziej, bo to jest prawdziwa, moja osobista historia. Najwspanialsze jest to, że rzeczywistość opisana w tym tekście cały czas trwa, śpiewam o tym, co się dzieje tu i teraz w moim życiu.

Basia Kawa - Zdobyłeś

 W dzisiejszych czasach trudno przebić się z muzyką do szerszego grona. Radia nie ułatwiają sprawy. Jak sobie z tym radzisz? Ma to w ogóle dla Ciebie znaczenie?

Jest ciężko, ale ja się nie poddaję. Wierzę, że jest bardzo wielu ludzi, którzy z chęcią słuchaliby mojej muzyki, ale o niej nie wiedzą. Po prostu próbuję do nich dotrzeć, choć to wymaga cierpliwości.

Tworzysz utwory troszkę „niedzisiejsze” w komercyjnym znaczeniu tego słowa. Do kogo kierujesz swoją twórczość? Jacy są Twoi fani?

Moje piosenki to taka muzyczna podróż pisana z perspektywy uczuć kobiety – zatem myślę, że głównymi odbiorcami są przede wszystkim wrażliwe, ceniące sobie autentyczność kobiety.  Ale jestem przekonana, że płyta spodoba się także tym mężczyznom, którzy chcą je choć trochę zrozumieć – wbrew popularnemu przekonaniu, że to niemożliwe…😉.

Już w niedzielę, (trzeciego marca) zagrasz koncert w Blues Clubie w Gdyni. Ze względu na to, że rozmawiamy tuż przed Twoim występem, mogłabyś mi zdradzić, czy posiadasz jakieś przedkoncertowe rytuały?

Rytuały? Chyba nie. Muszę sprawdzić, czy działa mój sprzęt, czy skrzypce są nastrojone i czy na scenie jest woda. Tylko tyle.

Lubisz doświadczenia, jakie niesie ze sobą scena? Czy jednak jesteś typem artysty, który lepiej czuje się w studiu nagraniowym?

Uwielbiam scenę. Na scenie dostaję skrzydeł. Zresztą od najmłodszych lat powtarzano mi, że jestem „żywiołem scenicznym” i z upływem czasu coraz intensywniej czekam na każdy koncert, cieszę się na każde spotkanie z publicznością. W studiu mi tego brakuje, choć nagrywanie też ma swój urok.

Czy masz idoli wśród współczesnych artystów polskich?

Bardzo lubię Pawła Domagałę, Bovską, Bartosiewicz, Kozidrak. Ciężko powiedzieć, że to idole, ale lubię ich słuchać.

Czy Twoim zdaniem warto iść pod prąd w muzyce? Czy jesteś w stanie jednak dla zwiększenia popularności pójść na kompromis?

Wydaje mi się, że najważniejsze, to złapać równowagę. Bo nawet jeśli napiszę, moim zdaniem, najpiękniejszą muzykę, ale nikt nie będzie chciał jej słuchać – to po co to robić? Moje piosenki są dla ludzi, ale staram się dawać im jak najbardziej wartościowy produkt – muzycznie i tekstowo. To moja misja.

W dzisiejszych czasach nagrywanie coverów stało się czymś normalnym i nikt nie kręci na to nosem – jakie jest Twoje podejście do tematu?

Też nagrywam covery, zwłaszcza na skrzypcach elektrycznych. W każdym staram się dokładać coś od siebie, więc nie jest to czysto odtwórcza praca. Można ich posłuchać na moim kanale na Youtube.

Jakie jest Twoje największe muzyczne marzenie?

Trasa koncertowa po największych scenach muzycznych w Polsce.

Idąc w trop za wcześniejszym pytaniem – jacy (nieżyjący oraz żyjący i wciąż aktywni) artyści stanowią dla Ciebie wzór na muzycznej ścieżce?

Inspiracje czerpię od przeróżnych artystów, np. Richie Kotzen, Dee Dee Bridgewater, Pedrito Martinez Group, Arijit Singh, Ani DiFranco, Ballou Canta, Mary J Blidge, Dominika Barabas, Lindsey Stirling, Atom String Quartet, Nigel Kennedy.

Dziękuję za rozmowę ;).

Fot.: Basia Kawa Music

Basią Kawą

Write a Review

Opublikowane przez

Mateusz Cyra

Redaktor naczelny oraz współzałożyciel portalu Głos Kultury. Twórca artykułów nazywanych "Wielogłos". Prowadzący cykl "Aktualnie na słuchawkach". Wielbiciel kina, który od widowiskowych efektów specjalnych woli spektakularne aktorstwo, a w sztuce filmowej szuka przede wszystkim emocji. Koneser audiobooków. Stan Eminema. Kingowiec. Fan FC Barcelony.  

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *