Pierwszy polski oryginalny serial na Netflixie. Emocje już opadły, teraz nadszedł czas, aby na spokojnie skomentować produkcję. Czy w ogóle jest warta zachodu? Może z szacunku dla samych twórców, w tym zwłaszcza dla Agnieszki Holland, której nazwisko jest znane na arenie (nawet i światowej) filmu. W głównych rolach przewijają się równie znane nazwiska: Wichłacz, Musiał, Więckiewicz, Chyra, Olszówka. Mamy tylko osiem odcinków, a podczas ostatniego można było usłyszeć mój jedyny jak do tej pory komentarz, który brzmi: Serio?
Od razu z góry szczerze wszystkich uprzedzam: nie lubię opowiadać o fabule. Taki spoiler nie jest niczym dobrym. Wolę pisać o swoich emocjach po obejrzeniu filmu czy przeczytaniu książki, bo właśnie taka jest według mnie najważniejsza funkcja wszelkich tworów kultury. Mają one poruszać swojego odbiorcę. Jeśli tego nie robią, schodzą po prostu na dalszy plan. O takich tytułach się nie pamięta ani do nich nie wraca. Ale kiedy na przykład po obejrzeniu filmu nie potrafisz przestać o nim myśleć, to znak, że trafiłeś na perełkę wśród kulturowego oceanu.
Czekałam na 1983, bo po prostu chciałam zobaczyć, co ci Polacy znowu wymyślili. Zwiastun mnie zaintrygował. Alternatywna historia, czyli co by było, gdyby żelazna kurtyna nie upadła? Gdyby milicja stanowiła codzienność na ulicach, a rządzący sprawdzali każdy nasz ruch? Nie będę ukrywać, że serial trzyma w napięciu. Zwłaszcza że wszystko zostało zrealizowane w bardzo stonowanych barwach, co sprawia wrażenie pewnego mroku i tajemnicy. Osiem godzinnych odcinków oglądałam w dwa dni. Gdyby nie praca i studia – wystarczyłby tylko jeden. Serial naprawdę trzyma w napięciu i wszystko wydaje się tam bardzo przemyślane: stroje, muzyka, krajobrazy. Pod tym względem 1983 dopracowano w każdym możliwym detalu. A ostatni odcinek? Niby ma wszystko wyjaśnić, a odnoszę wrażenie, że jeszcze bardziej wszystko komplikuje. I naprawdę – kiedy pojawiły się napisy, w mojej głowie zaświtała myśl: „Moment. Co to miało być? To już koniec?”. Może to otwarte zakończenie jest pretekstem do stworzenia drugiego sezonu, który ,wierzę mocno, że powstanie i skomplikuje całą historię bohaterów jeszcze bardziej. Nie przypuszczałabym, że polscy twórcy potrafią nakręcić taki serial, który wbije mnie w fotel. Nie ma wstydu. Jest duma. Serial uważam za fantastyczny debiut Polaków na Netflixie.
Nie wiem tylko, od kogo Maciej Musiał nauczył się aktorstwa. Może to kwestia studiów, a może wrodzonego talentu. Po jego wcześniejszych poczynaniach aktorskich nie spodziewałam się tak dobrze skonstruowanej roli młodego chłopaka, który poszukuje prawdy; który zaczyna powoli wątpić w cały panujący w kraju system. Bohater jako student prawa ma ten niesamowity zmysł i wie, że coś jest na rzeczy. Zmarli zmartwychwstają, żywi umierają. Dosłownie i w przenośni. Najważniejszym słowem w serialu jest prawda. To o niej mówi się już od pierwszego odcinka i to na niej kończy się ostatni. Jednak szczerze mówiąc, twórcy pozostawiają nas z większą liczbą pytań niż odpowiedzi. Bohater grany przez Musiała przechodzi niesamowitą przemianę. Myślę, że wybór aktora do tej roli był strzałem w dziesiątkę.
Jedno mnie tylko dręczy w tym serialu. Polacy mają tendencję do ukazywania swojego narodu jako tego uciśnionego, który musi walczyć o wolność. W 1983 buntują się młodzi, a ci starsi zgodnie twierdzą, że ten niesamowity i momentami godny podziwu wysiłek pójdzie na marne. Nie wiadomo czemu (a może wiadomo?) nasuwa mi się skojarzenie z Powstaniem Warszawskim. Czy nadal nie rozliczyliśmy się z historią, która według serialu zatacza koło? Młodzi w 2003 roku walczą tak samo (różnią się tylko metody), jak ci w 1944 roku. Wszystko nadal rozgrywa się na warszawskich ulicach, a cała sprawa ma charakter wręcz międzynarodowy. Co prawda produkcja jest uznawana za serial sensacyjny, thriller czy historię alternatywną, ale można w niej wyczuć odniesienia do tego, co było i co jest. Nie do końca jestem przekonana, czy taki ruch to konieczność, choć z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że wtedy akcja potoczyłaby się całkowicie inaczej. Młodzi stanowią trzon tej opowieści. To oni tworzą historię i reaktualizują przeszłość, która wymaga poprawek, bo, jak się okazuje, nic nie jest takie jak w wyobrażeniu ludzi.
Moja ocena? 9,5 na 10. To bez wątpienia najlepsza produkcja, jaką obejrzałam na Netflixie w tym roku. Myślę, że mamy okazję zabłysnąć na arenie filmowej.
Na tej stronie wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? ZGADZAM SIĘ
Manage consent
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.