Narrator

Literackie kulisy – Olga Tokarczuk – „Czuły narrator” [recenzja]

Nadchodzi taki moment, że sama fikcja nam nie wystarcza. Wścibscy czytelnicy domagają się czegoś intymnego, chcą wiedzieć więcej o autorze, pragną złamać granice prywatności. Myślę, że naszą literacką ciekawość spotęgował fakt przyznania Oldze Tokarczuk literackiej Nagrody Nobla. Zapragnęliśmy wejść do metafizycznego laboratorium noblistki, zobaczyć na własne oczy literackie eksperymenty, próby badawcze, fiolki z nowymi konceptami. Zachciało nam się podglądać mistrzynię przez dziurkę od klucza. Namiastka wglądu w rzemieślniczą pracę noblistki staje się możliwa dzięki najnowszej książce Olgi Tokarczuk pt. Czuły narrator. Warto również wspomnieć, że to najświeższe dzieło autorki po otrzymaniu literackiej Nagrody Nobla.

Czuły narrator to zbiór dwunastu esejów i wykładów, pozwalających czytelników jeszcze lepiej poznać autorkę. Tytuł odsyła nas do słynnej mowy noblowskiej, w której Olga Tokarczuk zdradza swoje marzenia o opowieści uniwersalnej, kontekstowej, ale zrozumiałej wraz z koncepcją narratora „czwartoosobowego”, czyli narratora totalnego, obejmującego każdą perspektywę. „Czuły narrator” potrafiłby więc odczuwać wszystko i wszystkich, każdej rzeczy i osobie przyglądałby się z bliska. Jak pisze Tokarczuk:

Do tego właśnie służy mi czułość – czułość jest bowiem sztuką uosabiania, współodczuwania, a więc nieustannego odnajdywania podobieństw. Tworzenie opowieści jest niekończącym się ożywianiem, nadawaniem istnienia tym wszystkim okruchom świata, jakimi są ludzkie doświadczenia, przeżyte sytuacje, wspomnienia. Czułość personalizuje to wszystko (…).

Powyższy fragment jest częścią mowy noblowskiej, którą w książce możemy znaleźć pod tytułem Czuły narrator. To piękny i ważny tekst, wiwsekcja współczesnej literatury, która przemawia do nas najczęściej narracjami pierwszoosobowymi, skupionymi wokół „ja” autora. Tokarczuk diagnozuje również naszą serialową epokę – pełną bezsensownych wątków, chwiejnej psychologii postaci i przedłużenia, by obezwładnić nas przed ekranem. Autorka proponuje więc nową wizję literatury i narracji. Cały wykład noblowski jest dostępny na YouTubie – można najpierw posłuchać genialnych przemyśleń noblistki, a później zatopić się w tekście, w zdaniach i wyrazach.

Inicjalnym esejem w książce jest tekst pt. Ognozja. Tytuł wyjaśnia sama autorka pod koniec tekstu, ognozja to potocznie: umiejętność syntetycznego podejścia do problemów poprzez poszukiwanie porządku zarówno w samych narracjach, jak i detalach (…). Ten esej mogli przeczytać czytelnicy „Polityki”, w październiku ów tekst został opublikowany pt. Człowiek na krańcach świata. To chyba mój ulubiony szkic z tego zbioru, traktujący o złudnej dominacji monadycznego człowieka, kurczącym się świecie, o dziwnym lecie 2020 roku. Dokąd zaprowadził nas antropocentryzm? Co teraz? Co dalej? W jakim stanie ma się literatura w czasie pandemii? Niejednoznaczne odpowiedzi krystalizują się w Ognozji.

W zbiorze pojawiają się również teksty odwołujące się do sztuki tłumaczenia (esej Prace Hermesa, czyli jak tłumacze ratują świat) czy do kinematografii (esej Niesamowity tygiel braci Quay, londyńskich alchemików filmu). Pierwszy wspomniany przeze mnie tekst to hołd oddany tłumaczkom i tłumaczom, czyli współautorom, którzy biorą na siebie część odpowiedzialności za autorstwo. Tłumaczenie generuje w pewien sposób nowy tekst, uwalniający się od pierwotnego autora, czasem obcy i tajemniczy. Olga Tokarczuk w  Pracach Hermesa, czyli jak tłumacze ratują świat przedstawia piękną perspektywę tłumaczek i tłumaczy ocalających, a więc… niech żyje wspólnota Hermesa!

Inne teksty wchodzące w zbiór esejów i wykładów to np. Ćwiczenia z obcości, Wykłady łódzkie oraz Maski zwierząt. Potraktowałam tę książkę jako duchowy kalendarz adwentowy, dozując sobie niezwykłe szkice noblistki. Wybierałam teksty starannie, wtapiając się w nie, przeżywając i myśląc. Był to osobniczy proces czytelniczy, zarezerwowany jedynie dla pozycji wymagających więcej czasu i refleksji. Przepiękna okładka przypomina mi, że człowiek jest wpleciony w naturę, jest jej nieodłącznym elementem, stoi obok innych stworzeń, nie nad nimi. Nie ma jednak swojej twarzy, jest uniwersalny, tajemniczy. Lubię myśleć, że człowiek zna swoje miejsce w naturze i nie wychodzi przed szereg. Ta okładka mi na to pozwala, pozwala marzyć od czasu do czasu.

Fot.: Wydawnictwo Literackie

Narrator

Write a Review

Opublikowane przez

Wiktoria Ziegler

Zastanawia się, pyta, poszukuje sensu.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *