małomiasteczkowy

Dawid Podsiadło – czytany głośno szyld? – Dawid Podsiadło – „Małomiasteczkowy” [recenzja]

Artysta podkreśla, iż samo imię i nazwisko to przedsięwzięcie, liczące około stu dwudziestu osób (a na pewno liczba ta była aktualna przy okazji Małomiasteczkowej Trasy) i o którym często wypowiada się w wywiadach w pierwszej osobie liczby mnogiej. Trzeci album, Małomiasteczkowy, to zaś dziesięć piosenek, które Dawid napisał i zaśpiewał po polsku, z wyjątkiem Cantate Tutti (Wszyscy Śpiewajcie), który w ojczystym języku co prawda jest, jednak nie do końca tak brzmi. Te informacje zagościły na okładce płyty, która zaskoczyła odbiorców w wielu kwestiach – począwszy od akcji promocyjnych, przez projekt, kończąc na zawartych na niej dźwiękach. O przekształceniu pudroworóżowej koncepcji w recenzję myślałam już w dniu premiery, jednak uznałam, iż zaczekanie na usłyszenie jej na żywo, a przy tym odsłuchanie kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset razy poszczególnych utworów, okaże się lepszym rozwiązaniem. Po tym czasie wiem jedno: na naszych oczach dzieje się coś, o czym niewątpliwie opowiadać będziemy mogli za kilkanaście lat. Choć sam artysta uważa, iż w dzisiejszych czasach nie da się stać postacią legendarną i osiągnąć poziomu popularności światowych sław XX wieku, jest na dobrej drodze, by własną postawą temu zaprzeczyć. Po Małomiasteczkowej Trasie, która objęła największe polskie miasta (w jej trakcie na Torwarze odbyły się aż cztery koncerty) zapowiedział kolejną, tym razem Wielkomiejski Tour, obejmującą ponad trzydzieści polskich miast i miasteczek, na którą bilety wyprzedały się zaledwie w cztery minuty. To na niej szczęśliwcy tańczą w filharmoniach, mogąc poczuć się, jakby uczestniczyli w kameralnej imprezie, którą organizuje Dawid.

Na wstępie warto przypomnieć sobie wyjątkową otoczkę premiery małomiasteczkowego albumu, która odbyła się 19 października 2018 roku. Zaczęło się od utworzenia instagramowego profilu i okazji do usłyszenia wróżbity Dawida po rozszyfrowaniu zagadki oraz rozmowy telefonicznej z artystą. Ponadto w dniu premiery pod Pałacem Kultury stanął kiosk, w którym płytę nabyć można było bezpośrednio od rozdającego autografy Podsiadły. Kolejnym mrugnięciem oka w stronę odbiorców okazały się rozmieszczone w wielu miastach murale z hasłami do krzyżówki. Małomiasteczkowa trasa rozpoczęła się 27 października 2018 roku w katowickim Spodku, a zakończyła 18 grudnia 2018, czwartym z rzędu widowiskiem na warszawskim Torwarze. Powrót na scenę po półtorarocznej przerwie (przed trasą artysta wystąpił jeszcze na Open’erze 2018) wywołał batalie o bilety, które wyprzedawały się w tempie ekspresowym. Przy okazji tras związanych z trzecim albumem Dawidowi na scenie towarzyszył, jak i wciąż towarzyszy, zespół w nowym składzie, czyli: Kuba Galiński, Marcin Ułan Ułanowski, Jacek Chrzanowski, Olek Świerkot, Piotr Patrick The Pan Madej oraz tworzące chórki Magdalena Laskowska, Agnieszka Bigaj i Julia Kulpa.

Płyta Małomiasteczkowy zawiera utwory, do których teksty po polsku pisał sam Dawid Podsiadło, a za znakomitą produkcję odpowiadał Bartosz Dziedzic, mający na koncie współpracę między innymi z Moniką Brodką (Granda) czy Arturem Rojkiem (Składam się z ciągłych powtórzeń). Dziesięć popowych kompozycji tworzy spójną, taneczno-refleksyjną historię, w której pojawiają się pytania i analizy kwestii bliskich artyście, takich jak relacje międzyludzkie czy popularność. Sam twórca stwierdził przed premierą, iż w razie nieprzychylnego odbioru album mógłby obronić się szczerością*.

(Może) zaczniesz słuchać moich wulgarnych słów i zobaczysz mnie w tłumie jeśli nie widzisz już
Gdy zamienię się w chama, w buca, w obleśny twór
Może zaczniesz słuchać jeśli nie słuchasz już
Gdy zamienię się w chama, buca, w obleśny twór
Zamienię się w chama, buca w obleśny. Ale Twój. Ale Twój.
Twój.

Słownej grze, którą usłyszeć można w otwierającym album utworze, o przekornej nazwie Cantate Tutti (wł. wszyscy śpiewajcie), towarzyszy zabieg zatarcia linii wokalnej, uzyskany poprzez prezentację zapisu dźwięku od końca lub przeciąganie sylab. Taki sam efekt zagościł wcześniej na płycie Annoyance and Disappointment. Dzięki temu to głos stał się instrumentem przewodnim w piosence, która płynnie przechodzi w kolejną. W Dżins. Czyli opowieść o miłości, trochę filmowej, trochę zwyczajnej.

Pojedźmy gdzieś i ściągnij z siebie płaszcz
Ja się zajmę resztą warstw
Widziałem serial – wiem jak

(…)

Gdy przez przypadek, za parę lat
Miniemy się ze sobą w czyichś drzwiach
Chyba nosisz inny płaszcz
A ja nie przyszedłem tu sam

Bliżej ostatnich sekund rytm przyspiesza, a pulsująca końcówka stanowi finał historii:

Chociaż ostatecznie na związek nas nie było stać,
Poskładaliśmy swoje serca, weekendów już nie trzeba

Trzeci utwór to chyba najpopularniejsza piosenka roku 2018, która gościła prawdopodobnie na większości list przebojów radiowych rozgłośni, czyli chwytliwy brzmieniowo Małomiasteczkowy. Określić można go mianem bezpretensjonalnego hymnu wszystkich przybyłych do Warszawy mieszkańców, którzy nie czują się w niej najbardziej komfortowo, ale próbują dopasować się na siłę. Koncept singla powstał tak, jak można w nim usłyszeć: na siłowni, kiedy artysta stwierdził, iż nagle w stolicy poczuł się obco. Choć nie miał okazji doświadczyć niemiłych sytuacji związanych z miejscem pochodzenia, mniejszym od stolicy, to przedstawia w Małomiasteczkowym obserwacje wielkiego świata, tym samym dając możliwość utożsamienia się z nimi innym, którzy mogli kiedyś mnożyć małomiasteczkowe kompleksy.

Z małego miasta, wielkie sny
Atakują twoje ulice
Wyśniłem sobie ciebie gdy
Śpiewałem głośno pod prysznicem

Ten mój małomiasteczkowy hit
I małomiasteczkowe słowa
Ten małomiasteczkowy rytm
Melodia małomiasteczkowa

Z małego miasta, wielkie sny
Gromadzą się na twoich ulicach
Pamiętam, bardzo chciałem tu być
Na pewno dużo bardziej niż dzisiaj

Znowu jadę do ciebie sam

Adresatką utworu jest Warszawa, z którą Dawid stara się rozmawiać, a uderzający bas oraz rytmiczność tworzą taneczne okoliczności dla słów, które nie do końca napełniają optymizmem. Jednym z fenomenów przeboju jest z pewnością sześciosylabowość, na co wyjątkowo trafnie uwagę zwracał Bartek Chaciński, trawestując jego refren. Małomiasteczkowy to zwrócenie uwagi na wielkomiejski blichtr oraz zderzenie z nim prowincjonalności – poruszenie tematu, który mógłby rodzić wiele dyskusji. To, co wyróżnia utwór na tle innych, to jeszcze fakt, że za jego mastering odpowiada Rafał Smoleń, podczas gdy za całą resztą stoi Jacek Antosik.

Najnowszy klip to powrót do sfery uczuciowej i przeczucie nadchodzącego rozstania. Podsiadło we fragmentach płyty traktujących o relacjach damsko-męskich opowiada w sporej mierze o nieudolności, przeżyciach bardziej gorzkich niż słodkich, takich, które napawają smutkiem. Zgrabnie ujął te treści, łącząc je z pozytywnymi melodiami, w efekcie czego w czasie odsłuchu można pozwolić sobie na oddanie się nastrojowi muzyki, a dopiero później refleksjom. Warto zauważyć też, analizując treści, które część słuchaczy może określić niczym szczególnym (temat miłości w sztuce nie jest innowacją, a raczej powszechnością, ale chyba nie bez powodu), trafne puenty wyłaniające się z zabaw słowem dwudziestopięciolatka.

Zawodzę jak miastowa młodzież
Hej, no może coś powiesz
Czekaj widzę prognozę
Przewidują zgodę

Marudzę jak miastowa młodzież
Nie – to nie ta odpowiedź
Dlaczego mi zmieniasz pogodę
Pozostaje odejść

Trofeach Dawid konfrontuje się ze skutkami popularności, dzieląc się swoimi dylematami – nieodłącznymi elementami rozgłosu. Odbiorców dzieli na dwie części: szanujących prywatność oraz żądających od muzyka atencji. Skupia się na tej drugiej kategorii, podkreślając, iż traktowanie człowieka jak eksponat, z którym można zrobić sobie zdjęcie, a fotografie i jego autografy kolekcjonować jak trofea, może być męczące. To zdecydowana i bezpośrednia wypowiedź artysty, która nawiązuje do internetowego wpisu podsumowującego obecność na Open’erze w roli uczestnika, a nie śpiewającego na Mainie. Wielu z Was ma coś niezwykle cennego, czego w codziennym życiu możecie nie dostrzegać. Prywatność. Długo zajęło mi zorientowanie się, że ja moją straciłem po drodze. – można przeczytać we wspomnianym tekście.

Muza muzą, a w pokoju sam
Moim kumplem nieustanny stres
Na odbite palmy przyszedł czas
Mam sodowej wody pełny zlew

Nie robię zdjęcia
Nie podpiszę tobie płyt
Nie mogę zmieścić historii waszych żyć

Skrzynka pełna, nie wysyłaj nic
Powoli tracę głos
Jeszcze kilka przyjemnych płyt
Wyjadę w końcu stąd

Staję się potworem
Bo wtedy czuję, że
Choć jestem tak naprawdę nie ma mnie

W refrenie polski David przywołuje skojarzenia z Davidem Byrnem, ale kwestię wyjazdu z Polski (przynajmniej w najbliższym czasie) zdążył zdementować po premierze albumu – fraza ta wzbudziła niepokój wielu odbiorców. W końcówce Trofeów pojawia się nawiązanie dźwiękowe do pierwszej pozycji na płycie, co każdy indywidualnie może połączyć i zgadywać, co nadawca miał na myśli. To utwór mądry i będący opozycją dla przedstawienia tematu sławy przez duet Taco Hemingwaya i Quebonafide.

Codziennie słyszę znów coś wygrałeś
Zaraz braknie miejsca na kolejny diament
Tak psujesz mnie
Psujesz mnie

(..)

W kraju nad Wisłą
Każdy mówi mi na ty
A moje nazwisko
To czytany głośno szyld

Drugi singiel zajmuje szóstą pozycję na trackliście i nosi tytuł Nie ma fal, a piosence towarzyszy teledysk z tekstem oraz zabawnymi przypisami – kolejnym mrugnięciem okiem w stronę fanów. Wypełniony jest wibrującymi syntezatorami, przeplatającymi się z instrumentami perkusyjnymi oraz mocnym wokalem. Melancholijne wersy, kolejna mało optymistyczna opowieść o związku, połączona została z wesołym klimatem dźwiękowym, a na koncertach w refrenie odbiorcy z radością przeczą śpiewanej frazie, tworząc fale.

We mnie, problem jest na pewno we mnie
Nie doszukuj się go w sobie w tobie wszystko
Jest ok

Przewrotny, smutno-radosny krążek zwalnia w drugiej połowie, teksty komponują się z bezpretensjonalnością artysty i znów nawiązują do powszechnych pokoleniowych problemów. W balladzie LIS na pierwszy plan wysuwa się samotność, o której artysta śpiewa w kołyszącym rytmie muzycznego tła. Wykorzystuje w nim dość wyraźny kontrast i ambiwalencję uczuć. Podmiot liryczny po czasie zdaje sobie sprawę ze złej decyzji, stawania się coraz starszym (bledną włosy, garbię się) i ma ochotę powrócić do tego, co stracił.

Na dyktafon nagrywam
Wszystkie cisze jak ta
Burzą przeszłaś tu ostatni raz
Nie zapomnę

Nocą do snu
Kołysze dźwięk
Nikt nie oddycha obok mnie

(…)

Nocą do snu
Podwozisz mnie
Nie chciałem, ale teraz chcę

Co mówimy? w formie rozmowy trzech postaci nie odstaje tematycznie od reszty, prezentując chociażby wpływ medialnej otoczki utworzonej wokół artysty na jego relacje z bliską osobą. Chłodny głos w narracyjnych akcentach oddziela od siebie poszczególne kwestie, ale nie do końca łatwo określić, która rola kiedy się kończy.

Oni mówią – to dziewczyna? Miło mi
Wam to musi fajnie być
Dawid, uśmiech, auto-flash
Powtórz, rozmazało się

Przedostatnia piosenka, Nie kłami, to bolesna, emocjonalna opowieść o miłości XXI wieku. Poruszające trzy minuty i piętnaście sekund ściskającego serce żalu. Na koncertach towarzyszy utworowi wielka cisza na widowni, reflektor skierowany na grającego na pianinie i śpiewającego Dawida oraz niekończące się owacje i ronione łzy.

Do sieci wrzucę płaczliwy post
Polubisz go
Ty tylko popatrzysz a ja
Poczuję się gorzej na samą myśl
Zaczynam zamykanie bram
Nie patrzę w tył

Wcisnę się choć chyba mam dość
Wśród ludzi łatwiej tłumić gniew
Nie chcę myśleć o tobie wciąż
Do domu chcę

Słyszałem, że dobrze go znam
I czuję się gorzej na samą myśl
Że ktoś całkiem inny niż ja
A ja to nikt

To nigdy nie powtórzy się
Nie będę ciebie szukał w niej
Nie blokuj kiedy chciałbym przejść
Nie będzie dzisiaj zdjęć

To nigdy nie powtórzy się
Więc warto tracić czas na sen
I proszę tylko nie budź mnie
Niech będzie tak jak jest

Matylda, tytuł zaczerpnięty z filmu Leon Zawodowiec, powstała w reakcji na autentyczną sytuację, która przytrafiła się artyście, czyli otrzymanie biletu parkingowego z garścią niemiłych wyrazów (Za wycieraczką zostawił ślad / Że kije w oko będzie wkładał / Tylko, że przez samo H). Dawid obnaża w nim reakcje obronne na niedogodności związane ze sławą i niezgodę na bezzasadne krzywdzenie słowem.

Atakuj, atakuj, mam to co dnia
Cyfrowych cwaniaków, już za dobrze znam,
Dobrze znam, dobrze znam
Klawiatur pan, a jego broń to duży ram

Wciąż niewiele mogę, gdy choć jeden z nich
Do mojego domu, przynosi swój syf
Dobija wtedy myśl
Nie umiem przecież bić

(…)

Wiem dobrze, że przemoc to najsłabsza z kart
I do mojej talii pasuje jak żart
Lecz chciałbym tak jak ty
Pokonać wszystkich złych

Warto zauważyć, iż problem ten jest uniwersalny, a słowne ataki internetowe dotyczą nie tylko osób popularnych. Zamykający płytę utwór przybiera łagodną formę dźwiękową i zwieńczony zostaje odliczaniem Kuby Surówki, którego tata wylicytował to nagranie na aukcji podczas 26. finału WOŚP.

Dawid Podsiadło na Małomiasteczkowym porusza niełatwe kwestie, począwszy od trudności w komunikacji w związku, po ciemne strony sławy, płaszczyzny smutku* oraz poszukiwania sił i odwagi. Wszystko to we współpracy z Bartkiem Dziedzicem zdołał zamknąć w błyskotliwej, przebojowej formie, nie pomijając przy tym zawarcia w niej swego specyficznego niekiedy poczucia humoru. Dynamiczne rytmy zapadają w pamięć i okazują się zyskiwać na wartości w odsłuchach na żywo. Artysta bawi się muzyką, a pozornie wesoła i rozrywkowa płyta ze smutnymi tekstami to zupełnie nowy kierunek w jego karierze. Zaskakujący, ale i zachwycający. I choć nikt nie dysponuje identycznym gustem, a sceptyków nie zabraknie nigdy, to ogrom pozytywnego odbioru albumu świadczy o wielkim sukcesie. Autentyczność, skromność, emocjonalność – oto cechy zarówno artysty, jak i jego płyty, a uczestnictwo w koncertach każdej z tras koncertowych tylko je potwierdza. Występy na żywo zawsze pozostawiały mnie pod dużym wrażeniem tego, co potrafi pan Podsiadło. Począwszy od perfekcyjnego odtwarzania utworów z albumów, przez nieoczywiste nowe aranżacje, kończąc na wyjątkowej charyzmie oraz talencie scenicznym. Pudrowy róż w duecie z zielenią to moja (pewnie nie tylko) ulubiona kombinacja ostatnich miesięcy.

 

informacje pochodzące z wypowiedzi Dawida z wywiadu z Kubą Wojewódzkim dla „Polityki”

Fot.: SONY

małomiasteczkowy

Write a Review

Opublikowane przez

Małgorzata Kilijanek

Pasjonatka sztuki szeroko pojętej. Z wystawy chętnie pobiegnie do kina, zahaczy o targi książki, a w drodze powrotnej przeczyta w biegu fragment „Przekroju” czy „Magazynu Pismo”. Wielbicielka festiwali muzycznych oraz audycji radiowych, a także zagadnień naukowych, psychologii społecznej i czarnej kawy. Swoimi recenzjami, relacjami oraz poleceniami dzieli się z czytelniczkami i czytelnikami Głosu Kultury.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *