pustki

Tyle z życia masz, ile dasz – Pustki – „Wydawało się” [recenzja]

Pustkom stuknęło okrągłe 15 lat. Wydaje się, że jeszcze całkiem niedawno byli zaliczani oni do przepastnego grona debiutantów i jednej z nadziei polskiej muzyki, a teraz hucznie obchodzą oni swoje urodziny, wydając przekrojową płytę Wydawało się, która przedstawia – słuchaczowi zorientowanemu mniej lub bardziej w temacie – Pustki w skondensowanej pigułce.

Formacja, która współcześnie jest triem w składzie Barbara Wrońska, Radek Łukasiewicz i Grzegorz Śluz, na szczęście uznała, że należy nie tylko poprzestać na kompilacji swoich hitów i evergreenów, ale sprawili swoim fanon niespodziankę w postaci dwóch premierowych utworów, które są niczym innym, jak stylistyczną kontynuacją tego, co Pustki zaserwowały fanom na ostatnim LP, czyli Safari. Program płyty zaczyna singlowy O Krok, który sprawnie sobie radzi na playliście w radiowej Trójce. I pamiętam, że ten utwór, gdy właśnie pierwszy raz go słuchałem w radiu, kupił mnie od pierwszych nut. Piękny, lekko podniosły, a zarazem mega melodyjny wstęp, zaśpiewany a cappella przez Barbarę Wrońską, bezlitośnie wwierca się w głowę i nie chce za bardzo z niej uciec. I nie ma co się dziwić; to inteligentnie zaaranżowana piosenka, z olbrzymim, przebojowym potencjałem, i chyba o to chodziło. Druga z nowości, to Liczę do dwóch. Tutaj Pustki uderzają odrobinę w klezmerską muzykę, natomiast Barbara śpiewa bardziej teatralnie, doskonale interpretując pełen językowych połamańców i zabaw tekst. Pustki dalej w wysokiej formie kompozytorskiej.

To tyle z nowości. Reszta zestawu to przekrój z całej kariery Pustek od debiutanckiego Studia Pustki po Safari, z tym że utwory ułożono na płycie od tych najbardziej współczesnych do najstarszych. I bardzo dobrze, bowiem perełki takie jak O Krok należy eksponować, a historię zespołu i tak poznamy chronologiczne, tylko tak trochę inaczej, niczym w słynnym filmie Christophera Nolana – Memento.

PUSTKI - O krok (official video)

Powiem szczerze, że wybór nie jest oczywisty. Nie jest to klasyczne The Best Of, bowiem brakuje przebojów, jak Nic do powiedzenia czy nagranej z Arturem Rojkiem Nieodwagi. Mnie osobiście bardzo brakowało Senty mentów, które nie tylko dla mnie są jednym z najlepszych kompozycji w dorobku Pustek. Z drugiej strony płyta CD ma ograniczoną pojemność, a muzycy zapewne nie chcieli ograniczać się do samych pewniaków, nie zapominając tym samym o początkach istnienia swojego zespołu, czyli czasach płyty Studio Pustki, którą reprezentuje brudny, garażowy Patyczak. Doskonale ten zabieg pokazuje, jaką drogę zespół przeszedł przez ostatnie 15 lat. Od surowego, lekko psychodelicznego rocka, po wysmakowane pop rockowe aranżacje z bogactwem brzmień klawiszowych, z którymi na płytach Pustek obcujemy ostatnimi laty.

Z pozostałych zaskoczeń wymienić należy Kalambury w wersji koncertowej z Muńkiem Staszczykiem za mikrofonem, który doskonale zinterpretował w swoim śpiewie wiersz Władysława Broniewskiego. A poza tym mamy same perfekcyjne strzały, które układają nam się na skondensowaną historię Pustek. Kompozycje takie jak Się Wydawało, Wesoły Jestem, fantastycznie sentymentalna Lugola, Parzydełko, Tchu Mi Brak… zebrane obok siebie na jednej płycie, stanowią fascynujący dowód tego, jak nieprzeciętnym zespołem są Pustki na naszej krajowej scenie muzycznej.

Fot.: Agora/Art2

pustki

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

2 Komentarze

  • dlaczego Beatę Wrońską, skora na wokalu jest Basia Wrońska? :(

    • Oczywiście, że Basia, poprawione, dziękuję za czujność. Wstyd mi, że od 4 lat tego nie zauważyłem ;) Nie mam pojęcia skąd te Beata się wzięła.

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *