Ukraina

U!FF! Ukraina! 6. Festiwal Filmowy [relacja – część druga]

Truizmem jest powtarzanie w dzisiejszych czasach, że pandemia zmieniła wszystko, przy czym, jeśli chodzi o kinomanów, to zmieniła sposób percepcji filmów i wyraźnie wpłynęła na ich podaż, w szczególności, jeśli chodzi o dostępność repertuaru w placówkach kinowych, które stały się jednymi z pierwszych ofiar kryzysu. Organizatorzy Ukrainy! Festiwalu filmowego (w tym roku po raz kolejny także pod symptomatycznym szyldem U!FF, który wyjątkowo przypadł mi do gustu) zdecydowali się ponownie na wariant hybrydowy (modny w ostatnim czasie termin), przy czym wersja stacjonarna odbywa się w stołecznym kinie Kinoteka w dniach 12-18 listopada 2021 r., online zaś w dniach 11-21 listopada 2021 r. Polecam Waszej uwadze tę inicjatywę przybliżającą kinematografię naszego sąsiada, z którym łączy nas tak wiele, a w szczególności obecność znaczącej mniejszości ukraińskiej w Polsce, zwłaszcza że w tym roku będzie to edycja szczególna. Po raz pierwszy bowiem odbędzie się konkurs filmów krótkometrażowych. Nadto atrakcją powinna być projekcja najnowszego obrazu Ołeha Sencowa pod tytułem Nosorożec, istotnym zaś punktem programu także retrospektywa wciąż mało znanej, nieżyjącej już Kiry Muratowej.  Głos Kultury objął patronat medialny nad tą imprezą. 

Przystanek Ziemia; reż. Kateryna Hornostaj; Ukraina

Debiut Kateryny Hornostaj, słusznie nagrodzony na tegorocznym Berlinale, gdzie był prezentowany w ramach sekcji Generation 14+, to film, na jaki czekałem, bo też brak było tak w ukraińskim, jak i polskim, a nadto wręcz w światowym kinie obrazu, który by z taką czułością prezentował życie nastolatków u progu dorosłości wraz z ich aspiracjami, obawami, ale też choćby pierwszymi zawodami miłosnymi czy też w ogóle wszystkim tym, co składa się na pierwsze doświadczenia w życiu, kiedy pewne rzeczy odczuwamy intensywniej. Zwykle tego typu portrety są wulgarne i w sposób prowokacyjny ociekają seksem, by wspomnieć w tym miejscu przede wszystkim twórczość Larry’ego Clarka. W filmie Hornostaj seksu właściwie nie ma, natomiast nie wydaje mi się, aby rezygnacja reżyserki z prezentowania w sposób szerszy tego aspektu ludzkiej aktywności była podyktowana jakąś formą obskurantyzmu. Twórczyni w swoim wyglądającym wręcz nieco jak synthpopowy teledysk dziele postanowiła skoncentrować się na tym, aby w sposób możliwie najbardziej wiarygodny ukazać stan emocjonalny okresu przedmaturalnego. Wizualnie wysmakowany, zanurzony w instagramowym świetle debiut reżyserki pozbawiony jest właściwie spójnej konsekwentnej fabuły, stanowi natomiast bardziej sekwencje obrazków z życia nastolatków, które mają też pewien wymiar sentymentalny, mając na względzie choćby wiek piszącego recenzje; są sentymentalnym i autentycznym powrotem do okresu liceum, wraz z tymi wszystkimi elementami, które konstytuują młodość tak jak imprezy, alkohol, zauroczenia, ale też poszukiwanie własnej tożsamości seksualnej. Całość jest wyzuta właściwie z lokalnego ukraińskiego kontekstu i mogłaby dziać się wszędzie. Miejscowa rzeczywistość jedynie incydentalnie zaznacza swoją obecność, a to na przykładzie jednego ucznia, który ma za sobą doświadczenie wojny w Donbasie. Zaskakująco dojrzały debiut, który przyjemnie się ogląda także z uwagi na stronę wizualną i dobraną ścieżkę dźwiękową.

Pracuję na cmentarzu; reż. Pawło Belanski; Ukraina/Polska

Sam dziwny tytuł może zwiastować jakąś formę turpistycznej czarnej komedii. Sam zresztą miałem takie oczekiwania. Rzeczywistość jednak okazała się diametralnie inna i tym lepiej dla rzeczywistości. Historia Saszy prowadzącego firmę kamieniarską przypomina raczej opowieści Karola Dickensa. Zgorzkniały, ukrywający osobisty ból za maską cynizmu i ironii przedsiębiorca powoli odkrywa swoją tajemnicę, a fabuła nie jest oczywista i stanowi źródło rozlicznych zaskoczeń. Zresztą film, w którym humor stopniowo ustępuje na rzecz smutku i nostalgii, poprzez pryzmat klientów protagonisty, staje się szerszą panoramą rozmaitych ludzkich doświadczeń w przedmiocie tego, jak ludzie radzą sobie z osobistą traumą związaną ze stratą bliskiej osoby. Reżyser powoli odkrywa karty i wykłada kawę na ławę. Nie wiemy właściwie aż do finału, do kogo należy głos narratora. Najsłabiej wypadł wątek mafijny, który jest mało czytelny, a bez którego historia również mogłaby wybrzmieć w należyty sposób. Drażni też dość nachalne posługiwanie się zdjęciami z drona, które ukazują pejzaż kijowskiej metropolii ze szczególnym uwzględnieniem nekropolii. Niemniej jednak mimo tych zastrzeżeń finalnie rezultat jest pozytywny, a film ogląda się z dużym zainteresowaniem.

Fot.: U!FF! Ukraina! 6. Festiwal Filmowy

Ukraina

Write a Review

Opublikowane przez

Michał Mielnik

Radca prawny i politolog, hobbystycznie kinofil - miłośnik stołecznych kin studyjnych, w których ma swoje ulubione miejsca. Admirator festiwali filmowych, ze szczególnym uwzględnieniem Millenium Docs Against Gravity, 5 Smaków, Afrykamery, Ukrainy. Festiwalu Filmowego.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *