Odkąd pamiętam, nad polską stolicą unosi się swoista mgła nienawiści wobec niej samej. W końcu nie bez powodu do języka weszło charakterystyczne pojęcie warszawocentryzmu, które regularnie widuję w Internecie, prawie wyłącznie używane pejoratywnie lub po prostu prześmiewczo wobec warszawiaków. Z czegoś to przecież musi wynikać i to może dlatego na produkcję Warszawianka, pierwszy polski serial z ramienia SkyShowtime, kreujący się na epopeję o tej prawdziwej, brudnej od koksu i przerośniętej ambicją Warszawie, czekałem z rzadką ekscytacją.
W roli głównej Borys Szyc, którego emploi może nie wskazuje na zblazowanego warszawiaka, jednak od początku zdawał się jakby właściwym wyborem. Jego bohater to Franciszek Czułkowski: emerytowany wypaleniem pisarz, amant, stały bywalec warszawskich barów i klubów; dorosły dzieciak, który śni za dnia. Czuły, bo tak nazywają go znajomi, żyje miejską pełnią życia; bajką, o której marzą tłumy zapełniające pawilony w Warszawie każdego wieczoru. Nie przejmuje się niczym i nikim; robi, co chce, bo nie ma nikogo, kto mógłby mu czegokolwiek zabronić. Czuły ma córkę, Ninę, ze swoją byłą żoną, która teraz jest w szczęśliwym i stabilnym związku z innym. Ma przyjaciół: tych do kreski, ulotnych, i tych po kresce, prawdziwych. Jest też klubokawiarnia, „Warszawska”, symbol splendoru stolicy, do której legenda Warszawy przyciąga ludzi i buduje niepowtarzalny klimat tego miejsca.
Bańka szybko jednak pęka. Kasa z bestsellera zostaje zamrożona przez chciwego wydawcę, dopóki nie zostanie wydana kolejna część książki. Czuły z sąsiadem zalewają „Warszawską”, zadłużając interes na sto tysięcy złotych. W końcu Nina, jedyny promyk nadziei w jego przebodźcowanej codzienności, może zupełnie z niej zniknąć. Iluzja sielanki pojawia się i znika, bo, jak to w życiu, raz jest lepiej, a raz gorzej, ostatecznie ukazując, jak Warszawa na każdym kroku łudzi bezbronnych przechodniów obietnicą wiecznego szczęścia, by po upojnej nocy po raz kolejny wylać na nich kubeł zimnej wody. W trakcie rozwoju wydarzeń do grona szczerych przyjaciół Czułego dołącza Janek, barman, który od początku zdaje się nie wpasowywać w stołeczny klimat. Janek chce prawdziwej miłości, prawdziwych przyjaciół, prawdziwych emocji. Bohater grany przez Tomasza Włosoka zdaje się idealnie obrazować to, jak w Warszawiance działa Warszawa. Stolica, która pożera tych, co chcą myśleć w przód, nagradza zaś emocjonalne bezprawie. Może to jest prawdziwy powód powszechnej nienawiści wobec tego miasta, w którym nie ma miejsca na prawdę, a każdy, kto ma z tym problem, zostanie prędzej czy później stracony.
Skala i rozmach Warszawianki robią wrażenie, biorąc pod uwagę, że obserwujemy miasto z poziomu chodnika. W ujęciach łapie się więc majestatycznie niepoprawny Pałac Kultury i Nauki, cały Plac Konstytucji, metro, ale również Wisła, która przez Warszawę płynie jakby nieco szybciej. Jaskrawe kluby, ciemne uliczki, burdele, mieszkania z widokiem na panoramę; wszystko, co zawiera się w szeroko pojętej infrastrukturze każdego większego miasta, w Warszawie z jakiegoś powodu przyjmuje wartość sakralną i niepowtarzalną. Piwo na kreskę, seks w toalecie, pseudocelebryci, którym po trzech drinkach wydaje się, że mogą więcej; Warszawianka spójnie kultywuje legendy o zaklejanych smartfonowych kamerach w stołecznych „filtrach” i „lustrach”, używając faktograficznej topologii miasta. I choć nie wejdziemy tutaj bezpośrednio do wspomnianych słynnych klubów, to znajome chodniki i skwery wystarczają do zarysowania wyimaginowanej idyllicznej Warszawy.
Za pomysł i bohaterów Warszawianki odpowiada Piotr Fiedler, autor Czułości, książki z 2015 roku, z której serial Jacka Borcucha i Jakuba Żulczyka czerpie garściami, nawet w tak oczywistych elementach, jak serialowe nazwisko głównego bohatera. Pewnie dlatego klimatyczne wstępy i zakończenia Warszawianki ogląda się trochę jak niepomijalne cut-scenki z Grand Theft Auto, w których protagonista-narrator opowiada o swoim obrazoburczym życiu na krawędzi. Tak jak Fiedler w swojej powieści, Czuły opowiada, że jest Piotrusiem Panem, Kubusiem Puchatkiem, baśniową postacią w realnym świecie, w ramach kolejnych rozdziałów książki o dosadnym portrecie dzisiejszej Warszawy. W tych cut-scenkach, poza nieco groteskową narracją z offu, od początku urzekły mnie nowatorskie dynamiczne zbliżenia na bohaterów, tylko potęgujące pewną komiksowość narracji Czułego. To są, mam wrażenie, rozwiązania niezwykle odważne, które, choć wpierw mogą odrzucić, ostatecznie spajają utwór w jedną nierozerwalną całość. W innych miejscach jest już bardziej przyziemnie: kamera ciągle się trzęsie, ujęcia nagrywane są jakby z ręki; w końcu jesteśmy na ulicy i podążamy w symbolicznym tłumie kultury zapierdolu. Rzadziej kadr staje w miejscu, gdy Czuły patrzy na 11-letnią córkę, pokazując całą swoją wrażliwość w tym pojedynczym ujęciu, bo wie, że Nina to tak naprawdę wszystko, co ma.
Nie jestem pewien, dla kogo właściwie przeznaczony jest ten serial. Z jednej strony rodowici warszawiacy będą patrzeć na Warszawiankę z niejaką pogardą związaną z wybujałym ego tej historii, z drugiej widz niezżyty ze stolicą może nie odnaleźć w betonowych uliczkach wyjątkowego stołecznego zeitgeistu. Jednak bez względu na to wszystko Warszawiankę zobaczyć warto; to w końcu potężny projekt, w którym wzięli udział między innymi Skolimowski i Janda, o skali, która nieprędko zostanie powtórzona. Warszawianka to coś na kształt mozaiki idei próbującej za wszelką cenę chwycić strumień świadomości pędzącego miasta. I choć czasami chwyta za mocno i nieudolnie, to przynajmniej na chwilę pozwala dotknąć ulotnej wizji magicznego miasta, w którym żadne granice nie istnieją.
Na tej stronie wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? ZGADZAM SIĘ
Manage consent
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.