Większość z nas w czasach pandemii nadrabia zaległości. Dla niektórych są to odłożone w kąt książki, inni sięgają po swoje dawne, filmowe must see, a jeszcze inni nadganiają seriale, na które wcześniej nie znaleźli czasu. Ja zaliczam się do tych ostatnich i w końcu mogę się z Wami podzielić moimi wrażeniami po seansie Młodego papieża. Jeśli jest jeszcze ktoś jeszcze poza mną, komu do tej pory nie było dane obejrzeć produkcji HBO, to gorąco zachęcam do zapoznania się z wyżej wymienionym dziełem autorstwa Paolo Sorrentino (Wielkie piękno, Młodość). Reżyser kolejny raz udowadnia, że doskonale potrafi tworzyć obraz za pomocą kontrastów oraz innych, artystycznych środków wyrazu. Na uwagę zasługuje już sama czołówka, hipnotyzująca postacią snującego się przed naszymi oczami Jude’a Lawa, który rezolutnie puszcza do nas oko – dosłownie i w przenośni. Serial dostępny jest na platformie HBO GO.
Możemy zakładać, że historia Młodego papieża dzieje się współcześnie, a właściwie, że są to nawet czasy bardzo nam bliskie, tuż po śmierci Jana Pawła II. Lenny Belardo zostaje wybrany przez konklawe na kolejnego papieża. Jego kandydatura ma stanowić kompromis po między dwoma frakcjami- liberalną i konserwatywną. Czy wybór 47-letniego duchownego był dobrą decyzją? Na to pytanie otrzymujemy odpowiedź, śledząc losy Kościoła i duchowieństwa w dalszych odcinkach. Młody, kontrowersyjny papież przyjmując imię Piusa XIII, od początku swojego pontyfikatu szokuje decyzjami i bardzo odmiennym od poprzedników podejściem. Wybierając właśnie to imię, daje sugestię swoim duchownym kolegom, że od tej pory głowa Kościoła i jej działania wracają do dawnych tradycji i zwyczajów Kościoła katolickiego.
Całość owiana tajemnicą wciąga i intryguje z każdym odcinkiem coraz bardziej. Jest to bez wątpienia zasługa wspaniale wykreowanej roli Jude’a Law, jak również podejmowanych, często znanych nam z mediów kościelnych, afer. Reżyser stara się odsłonić przed nami tajemnice, ukazuje nieznaną nam i w zasadzie obcą strukturę Kościoła katolickiego. Produkcja pełna jest również skandali, począwszy od bogactw kościelnych, poprzez pojawiające się wątki pedofilii, homoseksualizmu wśród księży i wykorzystywania na tle seksualnym. Można pokusić się o stwierdzenie, że Sorrentino nie stroni także od wewnętrznych intryg watykańskich.
Batalie polityczne, poczynania sekretarza stanu, a także niepisane umowy po między kardynałami to tylko część z wielu wątków poruszanych przez reżysera. Nie mniej jednak Młodego papieża nie można traktować dosłownie. Nie jest to historia oparta na faktach i widzowie próbujący doszukać się autentycznych wątków z historii Kościoła, mimo niekiedy jednoznacznych nawiązań do rzeczywistych postaci, będą rozczarowani, a może nawet zniesmaczeni. Sorrentino z charakterystyczną dla siebie symboliką kreuje świat i postacie w taki sposób, by każdy mógł pozwolić sobie na własną interpretację. Tworzy uniwersum kościelne z pewną znaną sobie dozą bajkowości. Przykładów jest wiele, począwszy od przygniecionej meteorytem figury Jana Pawła II La nona ora.
Nie da się zaprzeczyć, że Młody Papież został stworzony dla Jude’a Lawa. Gdy słyszymy Młody Papież, przed oczami mamy charyzmatycznego, przystojnego i niezwykle utalentowanego aktora. Jako Pius XIII nie przestaje nas zaskakiwać i intrygować, wielokrotnie bowiem zmieniamy odczucia wobec jego osoby. Z każdym odcinkiem poznajemy jego postać bliżej, ale nie wnikamy w nią dostatecznie tak, by móc oceniać jego postępowanie. Emocjonalna bariera, którą udaje się stworzyć Sorrentino, to, coś niesamowitego, zważywszy, że mamy do czynienia z głową Kościoła. Na uwagę zasługują również inni, bardzo dobrze poprowadzeni aktorzy jak Diane Keaton w roli opiekuńczej Siostry Mary czy Javier Camara w roli dobrodusznego kardynała Bernardo Gutierreza. Jednakże na pierwszy plan wysuwa się Silvio Orlando, wcielający się w postać Kardynała Angelo Voiello, sekretarza stanu, którego motywy postępowania zaczynamy rozumieć wraz z biegiem historii, początkowo czując wobec tej postaci niechęć. Bezapelacyjnie jest to najlepsza przemiana bohatera w całym serialu.
Pod kątem technicznym Młody Papież jest produkcją bardzo zbliżoną do pełnometrażowych dzieł Sorrentino takich, jak chociażby Wielkie Piękno. Plastyczne, przeestetyzowane kadry, dbałość o szczegóły, hipnotyzująca, świetnie dobrana, potęgująca wrażenia muzyka, religia, polityka, rozkosze klasy wyższej nieobce reżyserowi, sprawiają, że całość tworzy niezwykłą historię, do której po prostu chce się wracać. Mimo że momentami doświadczamy zbyt długich ujęć, powracających snów, które niewiele wnoszą do fabuły, a pewne wątki są zbyteczne, to nasze oczekiwania zostają zaspokojone. Prawdą jest też to, że właściwie większość najciekawszych momentów znajdziemy na początku serialu, nie mniej jednak poszczególne, samodzielne odcinki zasługują na miano absolutnych petard.
Młody papież to dzieło, które bez wątpienia warto nadrobić, gdy mamy taką możliwość. To refleksyjna, stawiająca wiele pytań o naszą kondycję duchową podróż. To wbrew pozorom uniwersalne dzieło wchodzące w polemikę z Kościołem i jego tradycjami, strukturą czy wartościami. Owej polemiki nie można jednak traktować dosłownie, gdyż wtedy uznamy ją za krytykę. Jeśli ktoś do tej pory nie zaznajomił się ze wspaniałym dziełem Sorrentino – jest na to najlepszy moment. A kto odczuwa niedosyt po Młodym Papieżu zapraszamy do obejrzenia kolejnego sezonu produkcji HBO – Nowego Papieża ze znakomitym Johnem Malkovichem.
Fot.: HBO GO
Podobne wpisy:
- Netflix udostępnił oficjalny zwiastun i plakat filmu…
- Nowy papież - serial Paola Sorrentina z Judem Law i…
- Cykl mistrzowski z Boskim Sorrentino od 28 maja na MOJEeKINO
- Watykan w negatywnym świetle - Paolo Sorrentino -…
- Katarzyna Smutniak w obsadzie filmu Loro w reżyserii…
- Przychodzi Joker do lekarza... – Lemire, Sorrentino…