Wielogłosem o…: „Life is Strange. Odcinek 3: Chaos Theory”

Kolejny, trzeci już odcinek gry Life is Strange zwolnił nieco tempo, co jednak nie znaczy, że zaproponowane przez twórców rozwiązania fabularne są gorsze. Nie obyło się bez wpadek, ale historia Max nadal wciąga, a  odcinek Chaos Theory pozostawił gracza w punkcie, w którym nie pozostaje nic innego, jak przebierając nogami, czekać na kolejny epizod. Tymczasem rozmawiamy o tym, jak trudno było zrobić niektóre zdjęcia i jak niezaprzeczalnie ważną rolę odgrywa w tej grze muzyka.

WRAŻENIA OGÓLNE

Mateusz Cyra: Trzeci odcinek fenomenalnej gry Life is Strange dostarczył naprawdę wielu wrażeń, mimo iż podczas rozgrywki śledziliśmy poczynania Max i Chloe niekoniecznie z takimi wypiekami na policzkach, jak przy wcześniejszych odcinkach. Emocji jednak Chaos Theory odmówić nie można. I chociaż nie dało się nie zauważyć lekkiego stonowania oraz zwolnienia tempa, na jakie postawili tym razem twórcy, to w ogólnym rozrachunku był to odcinek potrzebny tej historii tak, jak roślinie potrzebna jest woda.

Michał Bębenek: Jednak nie za dużo tej wody, bo jak się okazało, udało mi się zabić Lisę (czyli roślinkę w pokoju Max) poprzez zbyt częste podlewanie ;). A co do tempa historii, to rzeczywiście, zgadzam się z Mateuszem, mamy tutaj do czynienia z lekkim spowolnieniem. Niesamowity finał jednak wynagradza nam te dłużyzny. Jest też kilka nieco frustrujących momentów – przyznam, że prawie na samym początku niemal zrezygnowałem i już chciałem sięgać po jakieś solucje online, żeby w ogóle pchnąć dalej akcję. W końcu jednak udało mi się, niejako przypadkiem, przejść męczący mnie moment (chodzi o motyw z dyrektorem).

Sylwia Sekret: Trzeci epizod rozkręca się powoli, ale systematycznie, a koniec odcinka zapowiada niezwykle długie i niecierpliwe wyczekiwanie na kolejny. Przyznam szczerze, że dopiero podczas rozgrywki w Chaos Theory zaczęło przeszkadzać mi parę rzeczy, nie jest to jednak nic, co sprawiłoby, że zniechęcę się do gry lub wystawię jej niższą ocenę. Pierwsza myśl natomiast, która chodziła mi po głowie podczas gry, to: Gdzie do cholery jest muzyka?

max i chloe włamanie

KILKA SŁÓW O FABULE

Mateusz: Chaos Theory to odcinek, który – będąc pokłosiem wydarzeń z Out of Time – wita nas mrokiem. Zarówno tym fabularnym, jak i wizualnym. To miła odmiana dla gracza, ale i naturalna kolej rzeczy, jeśli mówimy o zachowaniu ciągłości opowiadanej historii. Max oraz Chloe postanawiają na własną rękę poszukać odpowiedzi na nawarstwiające się pytania, ponieważ czują, że wydarzenia mające miejsce w Arcadia Bay oraz niedawno zdobyta przez Max zdolność do manipulacji czasem mają wiele wspólnego z ich życiem. Dlatego też, w tym odcinku głównie będziemy bawić się w detektywa, a interakcje z mieszkańcami miasta zostały ograniczone właściwie do akceptowalnego minimum.

Michał: Bardzo fajnym zabiegiem jest rzucenie nas w znajome już lokacje w wersji nocnej. Opuszczona, ciemna szkoła i korytarze rozświetlane tylko latarką przywodziły na myśl niektóre survival horrory i gdybym nie wiedział, z jakiego typu grą mam do czynienia, to siedziałbym jak na szpilkach, spodziewając się, że zaraz coś na mnie wyskoczy z ciemności. Świetna była też późniejsza akcja w knajpce, kiedy musimy dotrzeć do rozwiązania poprzez interakcję z kilkoma różnymi osobami i odpowiednią manipulację czasem. No i przede wszystkim Chloe – po raz kolejny to ona jest tutaj najważniejsza i nie raz przyjdzie nam stanąć przed kolejnymi trudnymi wyborami, od których zależeć będzie dalsza relacja dziewczyn.

Sylwia: Max i Chloe brną dalej w odbudowywanie dawnej relacji, w czym gracz będzie im albo pomagał, albo przeszkadzał, choć to, do czego się przyczyniliśmy, nie zawsze zostaje do razu wyjaśnione. Max coraz bardziej przeczuwa, że nękanie Kate przez rówieśników, jej nietypowe zachowanie, a także zagubienie jest w ścisły sposób powiązane ze zniknięciem przyjaciółki Chloe, Rachel Amber. Mało tego, bohaterka, w którą się wcielamy, zaczyna, podobnie jak gracz, mieć wrażenie, że wszystko, co dzieje się w Arcadia Bay, a co odbiega od normalności, jest ze sobą związane i tylko odnajdując i zgłębiając poszczególne powiązania, dziewczyny mogą dojść do rozwiązania zagadki. A ponieważ każdy wydaje się podejrzany, dziewczyny w trzecim odcinku rozpoczynają poszukiwania od uczelni.

max chloe dyrektor

ZALETY I WADY ODCINKA

Mateusz: Na początek skupię się na wadach, bo głównie to negatywne aspekty przewijały mi się w myślach chwilę po odłożeniu pada. Po ukończeniu gry czułem się odrobinę znudzony i zawiedziony, bo praktycznie tylko finał oferuje emocje porównywalne z tymi, których doświadczaliśmy wcześniej. Złapałem się również na tym, że w pewnym momencie gry czułem się lekko zniechęcony tym, że nic konkretnego się nie dzieje, a zakończenie wywołało we mnie naglące uczucie sprzeciwu…

Jednak! To, co zupełnie świeżo po ukończeniu odcinka uznałem za wady, dość szybko ewoluowało w mojej głowie w zalety. Jasne – ten odcinek był momentami nużący, emocje były gdzieś jakby z boku gracza, a zakończenie wywróciło niejedną teorię do góry nogami, ale… to właśnie było genialne posunięcie! Chaos Theory w moim mniemaniu miał pokazać, jak ważna jest relacja Max i Chloe, jak silne łączą je więzy i jak wiele zależy od jednej sprawy… Odcinek trzeci uzmysławia również graczowi jego własny stosunek wobec Chloe, bowiem to z nią związane są główne istotne decyzje.

Michał: Muszę przyznać, że miałem podobnie. Cały odcinek, w miarę przechodzenia, wydał mi się o wiele słabszy niż poprzednie. Dopiero w finale mój poziom zachwytu podskoczył wysoko w górę. Ale po przespaniu się z tą fabułą, również doszedłem do wniosku, że Chaos Theory był jednak bardzo dobrym odcinkiem. A po takim zakończeniu naprawdę ciężko mi sobie teraz wyobrazić, w jaki sposób twórcy pociągną to dalej i jestem tego bardzo ciekawy. Tak więc, największą zaletą tego odcinka jest właśnie ostatni “akt”, ale jednocześnie jest w nim parę niedociągnięć. Na siłę można by się doszukać dziur w fabule, związanych głównie z samym faktem manipulowania czasem. Ale tak jak mówię, byłoby to raczej czepialstwo na siłę.

Sylwia: Dla mnie główną wadą odcinka był brak możliwości decydowania w ostatnim, bardzo ważnym momencie Chaos Theory. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że to nie może skończyć się dobrze, choć moja intuicja podpowiadała mi jeszcze inne rozwiązanie całej sprawy. Gdybym tylko miała wybór, nie zdecydowałabym się zrobić tego, co zrobiła Max po tym, jak pewne zdjęcie przywołało pewne… wspomnienia. Końcowe rozwiązanie było dobre, smutne i niezwykle ciekawe dla dalszej fabuły jednak nadal nieco… przewidywalne. Od dawna spodziewałam się czegoś podobnego, nie wiedziałam tylko, dokąd dokładnie powędruje Max.

Zalety? To wszystko, co czyni tę grę tak wyjątkową i fascynującą. Nawet frustracja, która towarzyszy nam, kiedy nie potrafimy odnaleźć czegoś, co musimy sfotografować, jest zaletą tak odcinka, jak i całej gry.

max kościotrup

GRAFIKA, MUZYKA, KWESTIE TECHNICZNE

Mateusz: W tym miejscu niestety należy odnotować bardzo istotną wpadkę Dontnod Entertainment bądź Square Enix. Posiadacze konsol Xbox 360 otrzymali bowiem grę bez muzyki! Są co prawda wszelkie efekty dźwiękowe, ale tego, co było niezwykle ważnym i dopełniającym magię gry elementem – mianowicie soundtracku – po prostu nie ma! Zaczerpnęliśmy informacji i ponoć wszyscy posiadacze Xboxów starszej generacji borykają się z tym problemem i jak dotąd nie został on naprawiony… To duży minus, tym bardziej, że jedna kluczowa scena dzieje się na kompletnym wyciszeniu, co psuje jej odbiór. Zdawać by się mogło, że to drobny błąd, ale zmienia on naprawdę wiele.

Michał: Ja również gram na Xboxie 360, więc siłą rzeczy też dotknęła mnie ta wpadka. Jak dla mnie, to bardzo niefajne niedopatrzenie, szczególnie, że posiadacze innych platform nie mieli z tym problemu. I tak jak w ciągu całego epizodu rzeczywiście nie było żadnej muzyki i nie wzbudziło to mojego niepokoju, tak w czasie finału zepsuło mi to całkowicie odbiór tego ważnego momentu. Zamiast skupić się na tym, co się dzieje, zacząłem się zastanawiać, co jest nie tak. Co prawda obejrzałem sobie jeszcze raz tę scenę, już z muzyką, na Youtube, jednak nie posiadam zdolności Max i pierwszego wrażenia już nie cofnę.

Sylwia: Jakbyś posiadał zdolność Max to – weź pod uwagę – mógłbyś zmienić czyjeś wrażenie, nie swoje ;). Wszak Max podczas cofania się w czasie, nie wymazuje swojej pamięci, ba, nawet zostają jej w ręku różne rzeczy, które wzięła przed cofaniem czasu….

Michał: Racja. W takim razie, mógłbym zawczasu Was ostrzec i zmienić Wasze pierwsze wrażenie ;).

Sylwia: Wracając do muzyki… przez większość odcinka coś mi nie grało. Na początku tłumaczyłam to sobie tym, że rzecz dzieje się w nocy, więc – kto by puszczał muzykę. Jednak późnej było coraz więcej momentów, w których muzyka być powinna, a jej nie było. Raz chyba nawet Chloe uruchamia swoją wieżę, o czym mogliśmy się przekonać jedynie z ruchu ręką. Fatalny błąd, bo nie można tego nawet nazwać niedopatrzeniem. Odcinek, na który tylu graczy czekało tak długo, za który zapłaciło, a tu taka wtopa… To nie powinno było się wydarzyć. Żądam kolejnego odcinka za darmo. Albo chociaż za pół ceny. A przynajmniej z muzyką!

max chloe pies

GRYWALNOŚĆ

Mateusz: Tutaj w zasadzie nic nie uległo zmianie poza tym, że dostajemy do dyspozycji w najciemniejszych miejscach latarkę zainstalowaną w smartfonie Max. Podobało mi się natomiast to, w jak sprytny sposób twórcy sprawdzili “czujność” graczy w pewnym momencie. Z tego co mi wiadomo, nie tylko ja głowiłem się nad rozwiązaniem łamigłówki, która tak naprawdę okazała się tak banalnie prosta, że aż śmiać się chciało z tego, że się na takie rozwiązanie nie wpadło. Dodam jeszcze, że w trzecim odcinku twórcy sprawili nie lada kłopot tym, którzy starają się wykonać wszystkie zdjęcia dla danej lokacji. Poziom trudności znacznie wzrósł i teraz nie wystarczy tylko rozejrzeć się po wszelkich możliwych zakamarkach, ale nierzadko trzeba skorzystać ze zdolności Max, bądź wykonać najpierw interakcję z otoczeniem, by móc odblokować możliwość wykonania zdjęcia.

Michał: Wiem, że zarówno Mateusz, jak i Sylwia jeszcze bardziej utrudniają sobie zadanie i nie zerkają na szkice znajdujące się w notatniku Max (te które naprowadzają na to, co ma się znaleźć na zdjęciu). Ja nie utrudniam sobie w ten sposób rozgrywki, jednak nawet patrząc na te szkice, miałem bardzo duży problem ze zrobieniem kilku brakujących zdjęć. Szczególnie jedno z pierwszych – mam wrażenie, że poziom trudności w jego wykonaniu jest jednak trochę przesadzony.

Sylwia: Dwa pierwsze zdjęcia były tak trudne do zrobienia, że zastanawiałam się nawet, czy nie jest to kolejny błąd tego odcinka. To natomiast, co mnie osobiście przeszkadza, a co z całą mocą ujawniło się w tym odcinku, to nie pozwolenie graczowi na przewidzenie tego, co się wydarzy. Denerwuje mnie to, że chcę wziąć przedmiot, który jestem pewna, że będzie mi potrzebny, ale nie mogę tego zrobić. Dopiero za jakiś czas, kiedy okazuje się, że gra sama mówi mi, że ten przedmiot jest mi potrzebny, pojawia się możliwość zabrania go. Na chwilę obecną uważam to za największą wadę gry. Macham ręką na to, że nie mogę przeszukać wszystkich szafek i zakamarków, na jakie tylko przyjdzie mi ochota; macham na to, że nie zawsze mogę pójść tam, gdzie chcę. Ale – litości! – dajcie mi chociaż samemu pomyśleć. Choć – trzeba przyznać – mimo tego i tak czasami trzeba się nieźle nagłowić.

Mateusz: Fakt, zapomniałem o tym wspomnieć, a to jest mocno istotny element, który może nie tyle, że przeszkadza, ale nie jest przyjemnie, gdy wiesz, że będziesz tego używać, ale będziesz mógł dopiero, kiedy gra ci na to pozwoli…

PODSUMOWANIE

Mateusz: Mimo moich początkowych narzekań i kręcenia nosem, po przemyśleniu uważam, że trzeci odcinek jest bardzo dobry, mimo tego (a może właśnie dlatego?), że jest inny niż poprzednie. Rozwiązania fabularne poruszają gracza w nieco inny niż dotychczas sposób i poniekąd wymuszają na nim przewartościowanie wielu dotychczasowych teorii.

Michał: Gdyby nie ta wpadka z brakiem muzyki, byłbym zachwycony. Od strony fabularnej zresztą nadal jestem. Jednak tak istotne niedopatrzenie rzuciło cień na, jak dotąd nieskazitelne, studio Dontnod ;). Mam nadzieję, że twórcy tego nie zignorują i niebawem zostanie wypuszczona łatka dla posiadaczy X360, bo naprawdę mam zamiar zacząć grać od początku, kiedy będzie już dostępna całość.

Sylwia: Bardzo dobry odcinek, który swoim sennym tempem na początku idealnie wpisywał się w klimat – była noc, większość mieszkańców Arcadia Bay spała, a poza tym miasteczko było w żałobie. Najbardziej dziwi mnie, jak twórcy chcą tak rozbudowaną fabułę i tak pogmatwane i poplątane ze sobą wątki zamknąć w dwóch odcinkach, które pozostały. To, co tworzy się z tej historii, to dopiero zalążek świetnej opowieści i nie pogniewałabym się, gdyby ilość odcinków została znacznie powiększona. Tym bardziej, że – na dzień dzisiejszy tak mi się wydaje – nie da się tego sensownie zamknąć w dwóch odcinkach.

NADZIEJE NA NASTĘPNY ODCINEK

Mateusz: Niezmiennie mam nadzieję, że odcinek czwarty utrzyma poziom dotychczasowych. Jednak to, czego życzyłbym sobie najmocniej, to rozwiązanie najbardziej w tym momencie nurtującej fabularnie kwestii – której oczywiście nie opiszę, żeby nie psuć frajdy z gry tym, którzy nie grali – poruszonej w finale Chaos Theory.

Michał: Max udało się tak namieszać, że mam nadzieję, że fabularnie zostanie to rozwiązane w satysfakcjonujący sposób. Mam pewne obawy co do tego, żeby twórcy nie zapędzili się za bardzo i nie zepsuli, jak dotąd, świetnego scenariusza. No i naprawdę mogłyby te epizody ukazywać się jednak trochę szybciej ;).

Sylwia: Mam nadzieję, że królik nie umrze.

max twarz

Fot.: Dontnod Entertainment

Write a Review

Opublikowane przez

Sylwia Sekret

Redaktorka naczelna i współzałożycielka Głosu Kultury. Absolwentka dyskursu publicznego na Uniwersytecie Śląskim (co brzmi równie bezużytecznie, jak okazało się, że jest w rzeczywistości). Uwielbia pisać i chyba właśnie to w życiu wychodzi jej najlepiej. Kocha komiksy, choć miłość ta przyszła z czasem. Zimą ogląda skoki narciarskie, a latem do czytania musi mieć świeży słonecznik.

Mateusz Cyra

Redaktor naczelny oraz współzałożyciel portalu Głos Kultury. Twórca artykułów nazywanych "Wielogłos". Prowadzący cykl "Aktualnie na słuchawkach". Wielbiciel kina, który od widowiskowych efektów specjalnych woli spektakularne aktorstwo, a w sztuce filmowej szuka przede wszystkim emocji. Koneser audiobooków. Stan Eminema. Kingowiec. Fan FC Barcelony.  

Michał Bębenek

Dziecko lat 80. Wychowany na komiksach Marvela, horrorach i kinie klasy B, które jest tak złe, że aż dobre. Aktualnie wiekowy student WoFiKi. Odpowiedzialny za sprawy techniczne związane z Głosem Kultury.

Tagi
Śledź nas
Patronat

4 Komentarze

  • Ja tam królika nakarmiłem, więc nie lękam się o jego los ;) .

  • Ja też, ale wiesz… roślinkę też podlałam i myślałam, że będzie gites :D.

    • Sugerujesz, że królik może eksplodować z przeżarcia? :D

  • Aktualizacja: Bug z brakiem muzyki został już naprawiony w wersji na Xbox 360. Wystarczy tylko pobrać aktualizację gry.

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *