Balatro

Pokerowy roguelike skradł mi dziesiątki godzin i nadal chcę więcej – LocalThunk –  „Balatro”

Ten rok to wysyp hitów wyskakujących niespodziewanie niczym Filip z konopi. Kiedy zagrywałem się w świetne Helldivers II, nie sądziłem, że moja uwaga zostanie odciągnięta niemal w stu procentach przez niepozornego karcianego roguelike’a – Balatro. Zapraszam do recenzji, w której dowiecie się, dlaczego ta mała gra może szczycić się niemal samymi pozytywnymi recenzjami na Steamie!

Było przyjemne, deszczowe popołudnie. Spędzałem je na eksterminacji setek robali i automatów w najnowszym hicie Arrowhead studios, kiedy nasz redaktor naczelny wielce zadowolony z siebie rzucił mi (mentalnie) cyfrowy klucz niepozornej gry, która przewijała mi się gdzieś w ostatnich dniach, a której sam bym raczej nie kupił. Mowa o Balatro, karciankowym roguelike’u, który rozszerza w niebotyczny sposób mechaniki znane z poczciwego pokera, a okraszony jest oprawą graficzną rodem z ery automatów. I wiecie co? Gdyby Balatro miał w tamtych czasach swój automat, to świat elektronicznej rozrywki mógłby powędrować w zupełnie inną stronę.

Mocne słowa, wiem. Trudno się z nimi zgodzić tylko na podstawie tekstu, ale jeszcze ciężej tego nie zrobić, kiedy już się spędzi w Balatro kilka godzin. Znów potwierdza się jedna z najbardziej uniwersalnych prawd, że trzonem genialnej gry jest przede wszystkim grywalność. Nie grafika, nie wgniatająca w fotel fabuła czy najlepszy choćby soundtrack. Chodzi przede wszystkim o to przemożne uczucie, kiedy wyłączasz komputer i już chcesz zagrać ponownie. Właśnie tak jest w Balatro.

Balatro

W skrócie chodzi o to, aby zagrywać najwyżej punktujące figury pokerowe, aby przebić narzucony przez Balatro cel. Dzięki możliwości licznych przetasowań posiadanej puli kart będziemy rzucać pary, fulle, karety, a nawet zdarzy się rzucić na wirtualny stół prawdziwego królewskiego pokera (kolejne figury od dziesiątki do asa w jednym kolorze). Nie muszę chyba dodawać, że po takiej zagrywce nie ma co zbierać poza wygranymi żetonami w akompaniamencie diabolicznego śmiechu?

Rozgrywka rozpoczyna się od wyboru talii, która ma istotny wpływ na rozgrywkę. Możemy wybrać wśród licznych bonusów, takich jak więcej przetasowań lub dodatkowe złoto do wydania w sklepie. Następnie przechodzimy do clue rozgrywki, która polega na zdobywaniu określonej ilości punktów w tzw. rundach. O ile na początku zdobycie wymaganych 450 punktów nie jest zbyt skomplikowane, o tyle wymagana ich ilość rośnie w szalonym tempie aż do kilkudziesięciu tysięcy w finalnym rozdaniu. Jako  że jest to roguelike, to podobnie jak w Slay the spire musimy wygrać określoną ilość rozdań. W Balatro będzie to osiem rund po trzy rozdania, gdzie co trzecie rozdanie czeka boss do pokonania, charakteryzujący się mocnymi przeszkadzajkami.

Balatro

Aby sprostać coraz większym wyzwaniom, w Balatro występuje sklep z kilkoma typami kart bądź całymi ich paczkami, które będą wpływać na naszą talię, przekształcając produkcję w karciany roguelike z prawdziwego zdarzenia. Najważniejszymi modyfikatorami są tzw. jokery, które będą w największej części kreować rozgrywkę. Jest ich aż sto pięćdziesiąt, a w danej rozgrywce możemy mieć maksymalnie pięć z nich. Ich zastosowanie jest bardzo zróżnicowane i poszukiwanie upragnionej karty do używanego bulidu to niemalże taki sam trzon rozgrywki, jak zagrywanie kolejnych kart. Jokery mogą premiować zagrywanie określonego układu, jak dwie pary, zwiększając mnożniki punktowe, a inne nagrodzą za używanie figur z ciągu Fibonacciego (2,3,5,8), a jeszcze inne dodadzą tak bardzo potrzebne złoto do zakupu paczek. Kombinacji jest całe mnóstwo, zwłaszcza że oprócz jokerów istnieją także karty tarota, duchów oraz planet, które awansują określone układy kart (para, strit  full). W sumie do odnalezienia jest ponad dwieście (!) modyfikatorów, a ciekawostką jest fakt, że najprawdopodobniej w historii świata nie padło identyczne rozdanie w klasycznym pokerze. Dodając do tego możliwości Balatro, mamy grę na całe życie…

… o ile lubimy oczywiście taki klimat. Grafika mi nie przeszkadzała, ale mój znajomy, patrząc na jaskrawe fiolety i róże, od razu skreślił tę grę z listy życzeń. Mnie osobiście pstrokata, pixelartowa oprawa graficzna w Balatro nie raziła, ale uważam, że autorzy powinni dodać możliwość wyboru bardziej stonowanej kolorystyki głównej planszy, gdyż rzeczywiście jest nieco zbyt ostra i nie każdemu może przypaść do gustu.

Balatro

Słowem podsumowania:  Balatro jest grą, która udowadnia, że nie potrzeba milionów dolarów, aby stworzyć hit. Wystarczy pasja do gamingu, chwytliwy pomysł oraz udane wykonanie, aby przyciągnąć graczy do ekranu na długie godziny. Ja w Balatro znalazłem przyjemną odskocznię od codziennych trosk. Jedna półgodzinna partyjka dziennie pozwala mi cieszyć się tym tytułem bez znużenia i wracam do tego tytułu równie chętnie, jak pierwszego dnia.

Balatro

Czy ta gra ma jakiekolwiek wady? Tak, według mnie jest nieco za dużo losowości w kolejnych podejściach, gdzie już w połowie runa jestem niemal pewien, że nie pokonam ostatniej, a nawet przedostatniej przeszkadzajki. Wygranie partii zaś pierwszą, czerwoną talią jeszcze mi się nie udało, mimo usilnych prób i dziesiątek podejść. Nie przeszkadza mi to jednak w cieszeniu się grą i polecam ją każdemu, kto lubi od czasu do czasu przyciąć w pokerka na zapałki oraz miłośnikom pasjansów, choć nawet hardkorowi gracze karciani na pewno znajdą tutaj masę zabawy i liczenia punktów przed położeniem ręki na stół. Mocna dziewiątka wędruje do Balatro!

Fot.: LocalThunk

Balatro

Overview

Ocena:
9 / 10
9

Write a Review

Opublikowane przez

Adam Kamiński

Dusza anarchisty ściera się we mnie z romantycznym sercem. Jednego dnia rzucałbym koktajlem Mołotowa i palił rządowe pałace, innym razem wzruszam się nad twórczością klasyków literatury - Tołstoja, Steinbecka czy Remarque'a. W wolnych chwilach potrafię wyruszyć samotnie na szlak i biwakuję w ostępach przyrody. Moim marzeniem jest napisać powieść.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *