fit na zawsze

Praktycznie, nie magicznie – Marta-Hennig-Kruk – „Fit na zawsze. Jak nie zaczynać ciągle od nowa” [recenzja]

Większość z nas przynajmniej raz w życiu była na jakiejś diecie. Większość z nas przynajmniej raz w życiu postanawiała sobie, że od dzisiaj (lub od poniedziałku, a może nowego roku), bierze się za ćwiczenia, więcej się rusza, zacznie uprawiać jakiś sport. Czasami posuwamy się do zmian diametralnych, mając w planach totalnie zmienić nasze życie, zdrowie i sylwetkę. Cóż, to właśnie o tę ostatnią najczęściej nam chodzi, nie oszukujmy się. Motywacji, chęci, czasu, a nierzadko tego wszystkiego naraz starcza nam jednak na tydzień, miesiąc, pół roku… Potem wracamy stopniowo lub nagle do starych nawyków, by od jakiegoś innego poniedziałku lub kolejnego nowego roku znów zacząć wszystko od nowa, wdrożyć plan nowa/ nowy ja. W książce Fit na zawsze. Jak nie zaczynać ciągle od nowa, Marta Hennig-Kruk, autorka bloga Codziennie Fit i kanału w serwisie Youtube o tej samej nazwie, skupia się właśnie na tym zagadnieniu, dając praktyczne (a nie magiczne!) porady, przytaczając anegdoty i przypadki z życia swojego lub swoich znajomych, a także udowadniając, że całe to bycie fit jest łatwiejsze, niż nam się wydaje, ale jednocześnie… trudniejsze, niż wielu z nas gotowa jest usłyszeć.

To pierwsza i jednocześnie najprawdopodobniej ostatnia moja recenzja jakiegokolwiek poradnika, jaką tu przeczytacie. Zazwyczaj bowiem publikacje tego typu omijam szerokim łukiem. Dlaczego więc zdecydowałam się sięgnąć po Codziennie Fit? Powód jest dość prosty – autorkę znam z internetowej przestrzeni, obejrzałam sporo jej filmów, niejednokrotnie poprzez łącze internetowe ćwiczyłam, podążając za jej wskazówkami i poradami, do tego doceniałam zawsze jej bezpośredniość, przyjacielski ton, ale także wiedzę i doświadczenie w tym, co robi. Marta (wtedy jeszcze Hennig) zdaje się w swoich filmach i postach nie nauczycielką, niewymądrzającą się trenerką, nie kimś, kto kreuje się na nieomylne guru, ale dobrą znajomą z domu obok, która, tak się szczęśliwie składa, ma wiedzę i doświadczenie w dziedzinie sportu, zdrowego odżywiania i… zdrowego rozsądku, który trzeba w tym wszystkim zachować. To o nim właśnie autorka wspomina najczęściej, to w jego kontekście przypomina, żebyśmy nie dali się zwariować, nie rzucali na głęboką wodę, nie planowali czegoś, czego nie będziemy w stanie wykonać. Przypomina, że jesteśmy tylko ludźmi – mamy prawo popełniać błędy, wątpić, błądzić. Najważniejsze, żeby jednym błędem nie przekreślać wszystkiego i żeby wręcz na te błędy czasem sobie po prostu pozwalać. Bo zdrowa i spokojna głowa także jest nam bardzo potrzebna.

Marta Hennig-Kruk w swojej książce przypomina o podstawach. O rzeczach być może dla niektórych banalnych, takich jak deficyt kaloryczny, kiedy chce się zrzucić nadprogramowe kilogramy, odpoczynek i regeneracja po treningu, kiedy postanawiamy być aktywni i ćwiczyć, zasada 80/20, kiedy chcemy zacząć się zdrowo odżywiać, o planie minimum, który pozwoli nam nie zawieść się na własnych oczekiwaniach, o codziennym ruchu, niekoniecznie będącym zaplanowanym obwodem treningowym z hantlami i na macie. Ciekawym podejściem trenerki czy raczej zagadnieniem, które porusza, jest kwestia motywacji. Jak zmotywować się do ćwiczeń? Co zrobić, kiedy brakuje nam motywacji? – te pytania często słyszy sama autorka, ale i niejednokrotnie przewijają się one czy w Internecie, czy w kolorowych gazetach, czy nawet w zwykłych rozmowach. Odpowiedź, jaką usłyszymy od wysportowanej blondynki, która uśmiecha się do nas z okładki ubrana w sportowy strój, może zaskakiwać, bo nie spotkamy się z nią często. Otóż – musimy tak wdrożyć się w zdrowy tryb życia, że motywacja nie będzie nam potrzebna. Że będziemy ruszać się i odżywiać w miarę zdrowo pomimo jej braku, nawet wtedy, kiedy raz na jakiś czas, a czasami i na długie okresy, znika ona gdzieś za horyzontem codziennych trudów i zmęczenia.

W książce Fit na zawsze nie znajdziemy magicznych porad, które niejednokrotnie rzucają się na nas z okładek magazynów lub z postów na Instagramie. Nie znajdziemy 10 magicznych sposobów na schudnięcie ani 3 najlepszych ćwiczeń na wyrzeźbienie ciała. Marta Hennig-Kruk nie zapomina podkreślać, że każdy z nas jest inny i dla każdego inna forma ćwiczeń czy po prostu ruchu będzie odpowiednia i nie sprawi, że kolejny raz odpuścimy. Dla jednych będzie to bieganie, dla innych ćwiczenia siłowe, dla jeszcze innych codzienne długie spacery z psem albo wycieczki rowerowe, dla kogoś innego pilates lub joga, a może taniec do ulubionej muzyki.  Najważniejsze to wybrać taką formę, która sprawia nam radość. I choć nawet w takiej sytuacji będą dni, kiedy nie będzie nam się chciało, to łatwiej będzie się przemóc. A czasem po prostu odpuścić, bo i takie dni są nam potrzebne. Ważną rzeczą, o której wspomina autorka, jest także odpuszczanie aktywności fizycznej ze względu na to, że uważamy, iż 5 lub 10 minut kompletnie nic nam nie da i tak krótki trening (spacer) się po prostu nie opłaca. Natomiast jest wręcz przeciwnie, co Marta fajnie udowadnia, zbierając te wszystkie odpuszczone, krótkie aktywności, do przysłowiowej kupy, sprawiając, że stają się ogromem czasu, który mogliśmy spożytkować z korzyścią dla swojego zdrowia, ale tego nie zrobiliśmy, błędnie wmawiając sobie, że się po prostu nie opłaca. 

Fit na zawsze to książka napisana przez zwykłego człowieka dla zwykłych ludzi i chyba to jest jej największym plusem. Nie ma tu złotych rad, złotych zasad. Jest czasami trudna prawda, że niekiedy musimy wziąć się w garść i poćwiczyć mimo kompletnej niechęci lub odmówić sobie 5 porcji lodów, mimo że w tym momencie wydaje nam się, że jest nam niezbędna. Fit na zawsze miała być przepisem na to, jak zachować zdrowy tryb życia cały czas, a nie tylko od czasu do czasu, zrywami, które trwają krócej lub dłużej. I myślę, że dla wielu czytelników taką rolę może spełnić, ale pod warunkiem, że składniki do tego przepisu i jego wykonanie załatwią już sami i będą świadomi tego, że nie ma co czekać na magię, diety cud i rewolucyjne suplementy – najskuteczniejsza jest systematyczność, cierpliwość, a czasami także po prostu ciężka praca, ale także radość, a z czasem coraz lepsza kondycja, zdrowie i samopoczucie.

Jedyne, co mogę zarzucić omawianej publikacji, to aspekt techniczny, a więc niezwiązany z tym, co przekazuje nam autorka. Nie rozumiem zupełnie dziwnego braku justowania tekstu, który jest wyrównany tylko do lewej strony, a od prawej to już szalona impreza i każdy wers robi, co chce. Zdarzają się też czasami błędy, niedopatrzenia korektorskie, ale też rzadko która publikacja jest od nich całkowicie wolna. Nie jestem też zwolenniczką oprawy i mam tu na myśli nie zdjęcie i projekt, a zintegrowaną okładkę, która niestety już po przeczytaniu 30 stron raziła w oczy zgięciem przez całą długość, a książki nie maltretowałam jakoś szczególnie. Po tak krótkim czasie z nią spędzonym w dłoniach wyglądała bardzo nieciekawie, co z czasem tylko się pogłębiało. Pomijając te dwa szczegóły, książka wydana została bardzo przyjaźnie dla oka. W środku znajdziemy sporo zdjęć, na których widzimy autorkę podczas ćwiczeń lub przygotowywania posiłku, pikniku czy wycieczki rowerowej. Fotografie są ładne i kolorystycznie nie gryzą się z resztą publikacji. Ważniejsze porady są wypunktowane, a osobiste anegdoty autorki okraszone motywem akwarelowej, pastelowej farby. 

Marta Hennig-Kruk nie zapomina wspomnieć także o tym, jak wielką presję na współczesnym pokoleniu wywierają idealne ciała z Instagrama, które zazwyczaj są efektem zarówno odpowiedniej pozy wybranej z pięćdziesięciu różnych ujęć, a także filtrów, z których istnienia i działania wszyscy zdajemy sobie sprawę, a i tak wpadamy w pułapkę idealnego świata innych, który nigdy nie będzie naszym udziałem. Autorka bloga Codziennie Fit nie popada w przesadę i wyznaje bardzo zdrowie i na szczęście coraz bardziej popularne podejście do diety i ogólnie zdrowego stylu życia. Podpowiada, że już samo postanowienie rozpoczęcia nowego etapu od poniedziałku lub od nowego roku albo w ogóle od kiedyś tam jest błędem i pierwszym sygnałem, że kolejny raz odpuścimy. Zacznij już teraz, od dziś, od tej minuty. Jeśli zdarzy ci się przesadzić ze słodyczami lub niezdrowymi posiłkami, to wcale nie znaczy, że ten dzień jest spisany na straty (lub co gorsza cały tydzień bądź miesiąc), wystarczy, bez robienia sobie wyrzutów, wrócić do normalnego trybu. Ot i cała filozofia.

Fit na zawsze. Jak nie zaczynać ciągle od nowa to z pewnością ciekawa i mądra propozycja dla tych, którzy z poradników potrafią wyciągnąć coś, co naprawdę zastosują w codziennym życiu. Prosty język, przykłady wyjęte z życia, brak nadęcia i wymądrzania się, a do tego przyjemna oprawa graficzna sprawiają, że niejedna osoba po kilkunastu stronach nie odłoży książki na półkę, nie mogąc przez nią przebrnąć. Szkoda tylko, że Marta Hennig-Kruk zwraca się w niej do czytelniczek, zupełnie zapominając, że wśród odbiorców mogą być także czytelnicy. Mimo to jednak Fit na zawsze to udana publikacja i przede wszystkim mądra, zrównoważona książka o tym, jak być w formie cały czas – żyć zdrowo, pozwalając sobie na przyjemności, nie obwiniać się za drobne grzeszki lub gorsze dni, ale także czasami zmusić się do wysiłku mimo całkowitego braku chęci i motywacji. Myślę, że gdyby wszyscy fit doradcy polskiego Internetu mieli i propagowali właśnie takie podejście, sporemu gronu ludzi byłoby po prostu łatwiej się przekonać, że mogą, że dadzą radę. Marta to taka dziewczyna z sąsiedztwa świata fit, która przy kawie lub herbacie (albo porcji minilodów) opowiada o tym, że po pierwsze cholernie warto, po drugie, czasem będzie nieco ciężej, a po trzecie nie jest wcale tak trudno.

Fot.: Publicat


Przeczytaj także:

Recenzja książki Zdrowy jak japońskie dziecko

fit na zawsze

Write a Review

Opublikowane przez

Sylwia Sekret

Redaktorka naczelna i współzałożycielka Głosu Kultury. Absolwentka dyskursu publicznego na Uniwersytecie Śląskim (co brzmi równie bezużytecznie, jak okazało się, że jest w rzeczywistości). Uwielbia pisać i chyba właśnie to w życiu wychodzi jej najlepiej. Kocha komiksy, choć miłość ta przyszła z czasem. Zimą ogląda skoki narciarskie, a latem do czytania musi mieć świeży słonecznik.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *