Wstrząsające, brutalne – Miriam Toews – „Głosy kobiet”

Żyją jak zatrzymani w czasie – karmią zwierzęta, doglądają pól, jeżdżą konnymi bryczkami i wyznają surowe, moralne prawa. Ich wiara polega na nieomylnym zawierzeniu słowu zapisanemu w Biblii. Nie ma tu mowy o interpretacji, a jest twarda i żelazna zasada tego, co zostało napisane w Piśmie Świętym. Wierzą więc w karę za grzech i w diabelskie praktyki, dlatego tak łatwo im było, pod przykrywką Szatana, krzywdzić niewinne kobiety oraz dzieci. Głosy kobiet (Wydawnictwo Czarne, przełożyła Kaja Gucio) Miriam Toews to oparta na prawdziwej historii powieść, która dotyka tematu wykorzystywania, przemocy i oślepiającego fanatyzmu religijnego, który w zamkniętych i osamotnionych społecznościach krzewi nie tylko dobro, ale także zło. Zło należące do gatunku tych najgorszych.

Prawda i literacka wyobraźnia

Miriam Toews sama niegdyś należała do menonickiej osady w Kanadzie, która pielęgnowała u siebie surowe zasady społeczne i wyznaniowe. Życie było prostsze, nie pędziło, skupione na zmianie pór roku, doglądaniu zwierząt i pól oraz na wychowywaniu dzieci. Mimo takiej pięknej, utopijnej wręcz koncepcji życia w zgodzie z naturą i wiarą w społecznościach takich zdarzają się naprawdę paskudne zbrodnie. O tym właśnie są Głosy kobiet. O cichej, zamkniętej społeczności, w której dzieją się rzeczy najgorsze, a przypisane są one diabłu, nie człowiekowi. W menonickiej społeczności Manitoba w Boliwii miały miejsca brutalne gwałty (lata 2005-2009), a ich ofiarami padały nawet kilkuletnie dziewczynki. Winę za napaści zrzucano na kobiety, które widocznie były na tyle grzeszne, że została na nich sprowadzona kara. Jednak coś im, kobietom, nie pasowało i nie do końca były przekonane o swojej winie. Kiedy prawda wyszła na jaw, musiały stanąć oko w oko z rzeczywistością, która po raz kolejny nie była dla nich łaskawa.

Gdzieś w Mołocznej, gdzieś w Manitobie

Głosach kobiet pokazana została dokładnie ta historia, która obleczona w literacką formę robi piorunujące wrażenie. Mała, duszna społeczność Mołoczna, gdzie za wyłamanie się z zasad zostaje się wygnanym i zapomnianym. Osada, gdzie najważniejsze są słowa zapisane przed wiekami w Biblii, a nie drugi człowiek i jego dobro. To miejsce, gdzie w chwilach kryzysu ujawniają się najgorsze ludzkie zachowania. Kobietom z powieści Miriam Toews nikt nie dowierza, aż biorą sprawy w swoje ręce.

Głosy kobiet to niewielka objętościowo książka, która zawiera jednak w sobie bardzo dużo ciężkiego i dusznego klimatu mikroskopijnego świata twardych zasad. W Mołocznej, podobnie jak w innych menonickich osadach, jest grubą kreską oddzielone to, co dobre, od tego, co złe. Nie ma tu miejsca na szarości. Od kobiet z Mołocznej wymaga się wręcz wybaczenia sprawcom ich krzywd. Mało kto myśli o tym, co przeżyły one. O ich traumie, bólu i cierpieniu. O rozdarciu, które pcha ich do decyzji, która może zaważyć na całym życiu ich i ich dzieci.

Na małym stryszku w osadzie Mołoczna spotykają się kobiety, by dyskutować nad tym, co zrobią, kiedy do wioski wrócą mężczyźni, którzy je gwałcili i krzywdzili. Kobiety stoją przed wyborami, które zdają się w żaden sposób niewybieralne. Odejść z osady? Dokąd mają iść? Same, czy pozwolą im zabrać dzieci? A może wstąpić na drogę walki o swoją godność i poczucie sprawiedliwości? Udawać, że nic się nie stało i podawać posiłek sprawcy, który gwałcił nocami je same, jak i ich siostry, córki? Głosy kobiet stawiają bohaterki przed trudnymi wyborami, rozważaniami dotyczącymi moralności, wybaczenia, odwagi i traumy, która została zasiana, a nie ma od niej żadnej drogi do wyleczenia. A przynajmniej tak się wydaje.

Trudna, ciężka, ale jednak nie wybitna

Głosy kobiet to powieść skrajna, powieść kontrowersyjna i mrożąca krew w żyłach. Raz po raz zastanawiamy się – jak mogą istnieć tak skostniałe społeczeństwa? Jak mogło dojść do tak okropnych czynów w miejscu, w którym, jak zdawałoby się, każdy ma żelazny kodeks moralny i wpisaną w niego obronę słabszych i pozostających pod jego opieką? Mężczyźni z osady popełnili okropną zbrodnię, jednak zostali wykupieni z aresztu i lada moment powrócą do swoich domów. Będą żyć tuż obok swoich ofiar, które nocami odurzali i wykorzystywali. I te ofiary mają siedzieć cicho?

Głosy kobiet to książka, która budzi sprzeciw, budzi krzyk. O te wszystkie kobiety w patriarchalnych społeczeństwach, gdzie króluje męska dominacja i zasady rodem ze średniowiecza. Tam, gdzie nie ma miejsca na odwagę, na bronienie swojej godności. Ale to też książka, która doskonale potwierdza już znane nam prawdy. Mówiąca o fanatyzmie, patriarchacie, dominacji, przemocy i złu. Nie ma tu jednak jakiejś odkrywczej mocy, czegoś, co sprawiłoby, że powieść Toews stałaby się wybitna. To bardzo ważna literatura, dotykająca po raz kolejny trudnego tematu przemocy i izolacji, każdego pokłosia życia w zamkniętym społeczeństwie. Jest tu dużo oczywistości i mało miejsca na własną interpretację, co stawia Głosy kobiet w szeregu powieści, które mają swoją tezę i starają się jej bronić, nie dając za bardzo czytelnikowi prześwitów na własną, niezależną interpretację.

Fot.: Wydawnictwo Czarne

Write a Review

Opublikowane przez

Anna Sroka-Czyżewska

Na zakurzonych bibliotecznych półkach odkrycie pulpowego horroru wprowadziło mnie w świat literackich i filmowych fascynacji tym gatunkiem, a groza pozostaje niezmiennie w kręgu moich czytelniczych oraz recenzenckich zainteresowań. Najbardziej lubię to, co klasyczne, a w literaturze poszukuje po prostu emocji.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *