„Gra o tron”, sezon 6, odcinek 10 – wrażenia (ze spoilerami)

Szósty sezon serialu Gra o tron nie był najlepszym w historii produkcji. Prezentował się dobrze, miał parę lepszych momentów, ale zbyt wiele rzeczy niechlubnie się wyróżniało, zwłaszcza w drugiej połowie serii. Finał nie robi niesamowitego wrażenia, głównie ze względu na niesatysfakcjonujący poziom fabuły. Pod innymi względami – między innymi muzyki – jest już zgoła inaczej. Oceniam ze spoilerami, więc dalsze czytanie tekstu zalecam tylko osobom, które już mają za sobą ostatni odcinek hitu HBO.

Mój zarzut pozostaje niezmienny – zbyt wiele rzeczy rozgrywa się według spekulacji fanów. Tak być nie powinno, bo przez to ważne sceny tracą na atrakcyjności. Co z tego, że mamy potwierdzenie, czyim dzieckiem jest Jon Snow? Sprawdziły się najbardziej prawdopodobne podejrzenia, które krążyły w Internecie od dłuższego czasu. Poza tym wolałbym, aby sceny były mniej czytelne. Samobójstwo Tommena było świetnym pomysłem, jednak ten moment nie wywiera odpowiedniego wrażenia. W chwili pokazania okna już można było się domyślić, co zrobi chłopak. Swoją drogą, dziwi mnie obojętna reakcja matki na jego śmierć. Spodziewałem się płaczu, żalu, wściekłości, rozgoryczenia – a Cersei jedynie przejęła tron. Jej życiowym celem była ochrona dzieci. Ciekawe, jaką teraz przyjmie misję. Zemstę? Liczę, że będzie to coś ciekawego.

Gra o tron

Samo pokonanie Wielkiego Wróbla (ważne: znów zgodne z domysłami widzów) wyglądało znakomicie. Nastrój był wybornie podsycany przez klimatyczną, specjalnie skomponowaną do tych scen muzykę. Miód dla uszu. Tylko napięcia brak, bo szybko można się połapać, w jaki sposób skończą postacie. Szkoda, że nie odbyło się to w bardziej wyrafinowanym stylu i nawet przez chwilę trudno było o wątpliwości, czy plan na pewno Cersei się uda. Jednak to interesujące, że zamordowano aż tylu bohaterów za jednym zamachem, Gra o tronmimo że ich śmierci nie wzbudziły dużych emocji. Tym samym twórcy w dużym stopniu upraszczają sytuację, kreując różne strony konfliktu. Mam wrażenie, że Gra o tron szybko dąży w kierunku ostatecznego zakończenia.

Podoba mi się za to rozwój wątku na Północy. Tutaj nie trafiłem i jednak Sansa ustąpiła miejsca Jonowi Snowi, który został obwołany wiedźminem Białym Wilkiem i Królem Północy. Także odesłanie Littlefingera z kwitkiem wypadło dobrze, bo chociaż Starkówna skorzystała z jego pomocy, to pokazała, że nie darzy go zaufaniem. Poza tym dobrze wyszła prezentacja prawdziwego celu Petyra, którym jest rządzenie Westeros. Znowu również w roli mówczyni świetnie zaprezentowała się Lyanna Mormont. Ta dziewczyna to chyba największe odkrycie sezonu po genezie imienia Hodora.

Gra o tron

Nie brakuje jednak dziwnych teleportacji np. Varysa, który najpierw pokazuje się w Dorne, żeby na koniec pojawić się u boku Daenerys. Naprawdę szybko bohaterowie pokonują odległości między lokacjami. Matka Smoków wreszcie wyruszyła na podbój Westeros. Widok jej sił to widowiskowy sposób na zakończenie szóstego sezonu. Szkoda tylko, że zostawiła kompanię najemników, Drugich Synów, wraz ze swoim kochankiem. Akurat ich przywódca, Daario, był fajną, Gra o tronzawadiacką postacią, którą chciałbym zobaczyć podczas walki o Żelazny tron. Ważnym fragmentem tutaj jest rozmowa Daenerys z Tyrionem, chociaż chyba przegapiłem moment, w którym wiara Lannistera w Matkę Smoków stała się tak mocna.

Nareszcie w roli zabójczyni występuje Arya Stark. Jako krytyk jej wątku muszę poddać w wątpliwość to, jak rozprawiła się z tyloma postaciami oraz posiadła zdolności Ludzi bez twarzy. Wciąż jestem zdania, że ta postać jest źle prowadzona. Jako mścicielka lepiej zaprezentowałaby się jej matka, Catelyn Stark. Pani Kamienne Serce mogłaby pojawić się w serialu. Ponadto w spektakularny sposób przedstawiono przestronną bibliotekę w nużących losach Sama i wygnanie Melisandre. To ostatnie jest szczególnie istotne. Spodziewałem się, że Davos sam rozprawi się z Czerwoną Kapłanką, zabijając ją. Jego oskarżenie przyniosło jednak skutek, ciekawe jak teraz potoczą się losy kobiety. Dołączy do Ogara i kompanii wyznawców pana Światła?

Gra o tron

Finał więc jest niezły, pod względem technicznym świetny, a fabularnym zaledwie przyzwoity. Spodziewałem się więcej i nawet nie będę tęsknił za Grą o tron, która zapewne skończy się po siódmym i ósmym sezonie. Zima nadeszła, oby za rok uderzyła nas z całą swoją mocą i zmiotła z nóg. Moja ocena odcinka: 6/10.

Fot.: HBO

Write a Review

Opublikowane przez

Krzysztof Lewandowski

Student dziennikarstwa i miłośnik fantastyki. Uwielbia czytać książki (fantastyczne) oraz oglądać filmy i seriale telewizyjne (nie tylko fantastyczne). Nie ma nic przeciwko dobrej grze, zwłaszcza z gatunku cRPG, ale ostatnio częściej grywa w Fifę. Piłka nożna to jego pasja, lecz zdarza mu się śledzić zmagania w innych dyscyplinach sportowych - gdy jest komu kibicować.

Tagi
Śledź nas
Patronat

9 Komentarze

  • „Mój zarzut pozostaje niezmienny – zbyt wiele rzeczy rozgrywa się według spekulacji fanów.” To jest tak słabe, że aż nie wiedziałem czy ma sens odpisywać :D Po pierwsze – serial jest na podstawie książki i pewne rzeczy mozna już z niej wywnioskować (chociazby pochodzenie Snowa), inne typu pomoc Palucha na Półniocy zostały już wcześniej w zasadzie powiedziane wprost, a gdyby ktoś nie zauważył to fani serii tak wyklatkowali list Sansy że 2h po odcinku widać było treść listu. I tu dochodzimy to punktu drugiegio czyli popularności a mowa o najpopularniejszej sadze ever, no a już z pewnościa ostatnich kilku lat. Nie wiem nawet jak tu odpisać, pewnie najprościej będzie – istnieją strony internetowe na których codziennie dodawane są teorie na temat bohaterów i dalszych losów sagi i to nawet takich których nie ma w serialu. Powtarzam – całe strony, powtarzam – codziennie. Wiec co dziwnego w tym ze ktoras ze stu tysiecy sie sprawdzi? Ten zarzut to jest śmiech na sali. No chyba ze wbrew autorowi ksiazki producenci powinni zmienic scenartiusz dla niezadowolonego „krytyka” z GK :) „Niesatysfakcjonujący poziom fabuły” :D Dobrze że udało mi sie to zwalczyć śmiechem, bo lekarz zabrobił mi sie stresować.

    • Nie zgadzamy się w tej kwestii, ale ja po prostu mam inne oczekiwania względem serialu i gust trochę też odmienny ;) Będzie skandalicznie – nie jaram się GoT. To nie jest najlepszy serial, jaki oglądałem, a serię porzuciłem po 1. tomie. Teraz przechodząc do Twoich zarzutów, Przemek, list Sansy akurat jest kwestią absurdalną. W trakcie oglądania moja pierwsza myśl to było, że prosi Petyra o pomoc. Nie mam pojęcia, co tu miało zaskoczyć ani dlaczego puszczanie sceny klatka po klatce miałoby być potrzebne. Ok, książki dają poszlaki. Jak świadczy to więc o następnym tomie sagi, którego część wydarzeń czytelnicy się domyślili? Źle. Tysiące teorii? Spełniają się te najprostsze i najbardziej prawdopodobne. I wcale to nie jest tak, że każda z tych teorii ma ręce i nogi. Większość to swobodna fantazja fanów, którzy mają fajne pomysły, ale wchodzą w nadinterpretację dawanych przez twórców sygnałów. Jakby twórcy raczyli nas spełnianiem najbardziej zwariowanych, zaskakujących teorii – rozumiem. Ale tego nie robią.

  • Krzysiek, chyba oglądaliśmy inne seriale, bo według mnie to był najlepszy finał w historii „Gry o tron” ;). Po pełnej emocji i niezwykle satysfakcjonującej „Bitwie bękartów”, „Wichry zimy” może w nieco mniej spektakularny sposób, ale konsekwentnie zacisnęły szczęki na gardle. Cóż z tego, że większość wątków poprowadzona została zgodnie z przewidywaniami. Tak po prostu musiało tak być. Podam to na przykładzie chyba najbardziej znanej teorii, krążącej w fandomie, czyli słynnego R+L=J. I teraz, żeby było dobrze, to twórcy na siłę powinni wymyślić coś innego po to tylko, żeby zaskoczyć widzów? I don’t think so ;).

    A co do magicznych teleportacji chociażby Varysa, to wytłumaczenie jest bardzo proste. Przecież te wydarzenia nie dzieją się zaraz po sobie. To nie jest tak, że w czasie ekranowym Varys jest w Dorne, a 10 minut później płynie na statku Daenerys. Te dwa wydarzenia dzielą zapewne całe tygodnie podróży, a jeśli się uważnie przyjrzeć, to we flocie Danki dostrzec można też żagle ze słońcem Martellów i kwiatem Tyrellów, czyli finałowa scena to moment, kiedy te 3 floty połączyły się w jedną, a Danka jest już właściwie na progu Westeros.

    • Wydaje mi się, że co do tych sławetnych teleportacji, to nie ma sensu powtarzać niemal słowo w słowo tego, co powiedzieli twórcy, tłumacząc się. Już sam fakt, że musieli się z czegoś takiego tłumaczyć, świadczy moim zdaniem o tym, że ten aspekt wypadł niewiarygodnie i dla mnie – zaraz mnie z Przemkiem zjecie, czy tam wyśmiejecie, żeby zastosować się do zaleceń lekarza – żałośnie. Okej, tłumaczenie twórców jest wiarygodne i powiedzmy, że zachowuje logikę, ale co z tego, skoro jest niezgodne z tym, co pokazywali w poprzednich sezonach? Dla mnie to brak konsekwencji, który po prostu musiał wywołać takie dyskusje. Dziwię się tylko, że wielcy fani serialu, łykają bez problemu to, że w jednym odcinku zostaje zmionione coś, co do tej pory wyznaczało jako takie ramy czasowe serialu i utrzymywało go w logicznych, spójnych i zrozumiałych dla widza ryzach.

      Żeby nie było – bardzo lubię ten serial, ale nie jestem całkowicie bezkrytyczna. Co ważniejsze – nie atakuję każdego, kto w jakimś apsekcie ma inne zdanie niż ja. Wydaje mi się – to już a propos całej dyskusji pod tym tekstem, a nie Twojej wypowiedzi, Michał :) – że można o swoich wrażeniach porozmawiać grzecznie – bez wyśmiewania kogoś i nadmiernego ironizowania. Każdy ma inny gust i inne oczekiwania co do serialu. Mnie się również wiele rzeczy z fabuły ostatniego odcinka nie podobało, ale nie uważam, że jest to powód, aby ze mnie szydzić. Porozmawiać, podyskutować, wymienić się argumentami – oczywiście, ale szydzić? Po co…

      • Ja tam nikogo nie zamierzam jeść, już i tak jestem za gruby ;). Nawet w quizie „którym bohaterem Gry o tron jesteś” mi wyszedł Samwell.

  • Czym innym jest dyskusja obiektywna a czym innym jest pisanie o kazdym odcinku recenzowanego serialu ze jest slaby i wytykac mu same minusy. W KAZDYM JEDNYM TEKSCIE! skoro jest taki zly to szkoda marnowac czasu na jego ogladanie i pisanie recenzji.

  • Bo rozumiem ze komentarz tyczyl sie mnie, ale uwierzcie – sporo wytrzymalem, przez 10 tekstow czepiania sie rzeczy z sufitu w swietych, „uswietnionych” czyms w stylu „niesatysfakcjonujacy poziom fabuly”. Naprawde dlugo sie pilnowalem ;) I jasne, że kazdy ma prawo do wlasnego zdania i ja szanuje teksty Krzyska, ale naprawde, każdy jeden jest p[isany na zasadzie „a czepie sie tego serialu, wszyscy go lubia to ja dam na opak”. Poważnie. Ja wiem, że GoT ma błedy, ale – i mowie powaznie – po co psuc sobie zdrowie serialem ktory sie nie podoba? ;) To sie mija z celem ;)

    • A weź przejrzyj jeszcze raz moje wrażenia, bo to, co piszesz, nie jest prawdą. Chociaż były rzeczy, które mi się nie podobały, to wykaż mi, że w każdym tekście pisałem, że odcinek jest słaby i skupiałem się tylko na wadach. Nawet popatrz na oceny, gdzie pierwsze odcinki mają po około 8/10.

      Generalnie mam wrażenie, że każda krytyka GoT w Twoich oczach będzie zła. Bo GoT jest super, a jak komuś coś się nie podoba, to jego wina – broń Boże utalentowanych twórców tworzących genialne dzieło. A ja już Ci pisałem – dla mnie jest to jeden z wielu seriali, które oglądam i nie daję mu jakieś fory, które musiałbym dawać, aby tutaj rozpływać się w zachwytach nad poziomem tego sezonu (który zły nie był, nie wiem jak Ty czytałeś te wrażenia. Chyba tylko wyszukując samej krytyki). Mogę wytłumaczyć każde potknięcie i wątki zwyczajnie głupie w mojej ocenie – że taki cel twórców, zamysł Martina i scenarzystów, że może to prowadzić do czegoś fajnego, a jak nie prowadzi to taki był cel twórców i COŚ musi w tym być – ale nie o to chodzi. W ten sposób można bronić każdej produkcji.

  • *uswietnionych

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *