Pierwszy raz w życiu zaczęłam czytać książkę od środka. Na początku towarzyszyły mi dziwne uczucia – bo przecież nie ogarnę akcji, skąd będę wiedziała, kto jest kim etc. „Niech to będzie eksperyment literacki” – pomyślałam. Nie każda książka nadaje się do takiego szatkowania – to oczywiste. Zacznij ją czytać, w połowie, jeśli tak wolisz, gryzmol po niej – zachęca dalej autor, Charlie Mackesy. Jako potulna czytelniczka, kultywująca nowatorskie chwyty literackie, starałam stosować się do tych miniinstrukcji. Przedstawiam wyjątkowe dziełko o niesztampowym kwartecie – Chłopiec, kret, lis i koń.
Książkę poprzedza bardzo osobisty wstęp autora, zawierający kilka przydatnych wskazówek, wyjaśnień i szkiców, stanowiący również inicjujący dialog z czytelnikiem. Pojawia się tutaj również znana już od starożytności topika skromności – Kiedy pisałem tę książkę, często się zastanawiałem, kim, do licha, jestem, żeby się na to ważyć […]. Nie bez przyczyny technika ta istnieje w literaturze od tak dawna. Kiedyś wynikała z pozycji pisarza, który na samym wstępie wychwalał swojego mecenasa, tym samym uniżając siebie. Następnie można zauważyć obecność topiki skromnościowej u pisarzy chrześcijańskich. Pozwala ona autorowi stworzyć wizerunek cnotliwego człowieka i tym samym zjednać sobie czytelnika. Zresztą pomyślmy – czy wolimy słuchać rozmowy osoby arbitralnej i pysznej, czy taktownej i skromnej? To tak w ramach anegdoty. Opowieść stworzona przez Charliego jest bardzo symboliczna i uniwersalna. Oto czwórka bohaterów – chłopiec, kret, lis i koń – wspólnie wędrują, zadają sobie egzystencjalne pytania, zachwycają się światem, smucą i patrzą na las. Bo przecież las jest trochę jak życie, czasami przerażające, ale piękne.
To opowieść przeplatających się aforyzmów i pięknych rysunków (sam autor stwierdza, że w sumie książka składa się w większości rysunków). Dominują szkice oraz pastelowe wizualizacje. Na wewnętrznych częściach okładki znajduje się nutowy zapis wędrówki tytułowych bohaterów. Poszczególne takty zawierają specjalne rysunki, ilustrujące dźwięki. Takim muzycznym akcentem wchodzimy w wyjątkową odyseję emocjonalną. Bo taka właśnie jest ta opowieść – to intelektualna i emocjonalna podróż w głąb siebie. Czasem pozornie naiwne pytania chłopca prowokują do samodzielnej refleksji.
– Kim chciałbyś być, kiedy dorośniesz?
– Kimś dobrym – odparł chłopiec.
W krótkich dialogach nie brakuje również uroczego humoru.
– Miałem dla ciebie pyszne ciasto – oznajmił kret.
– Naprawdę?
– Tak.
– Gdzie ono jest? – spytał chłopiec.
– Zjadłem je.
– Och.
– Ale zdobyłem drugie.
– Naprawdę? I co się z nim stało?
– To samo co z poprzednim.
Czas akcji opowieści również jest bardzo symboliczny. Bo przecież wiosna to ambiwalentna pora roku, w jednej chwili możemy zostać zaskoczeni przez śnieg lub deszcz, za chwilę zaś nad naszymi głowami może zaświecić słońce, czyli trochę tak, jak w życiu. Bohaterowie to homo viator (’człowiek wędrujący’), a czyż życie nie jest właśnie swego rodzaju wędrówką, którą odbywamy z najróżniejszymi towarzyszami – kretem, lisem czy koniem? Tytułowy chłopiec przypomina mi Małego Księcia – otwartego, pytającego i próbującego choć trochę zrozumieć prawidła wszechświata. Symboliczny i ponadczasowy wydźwięk opowieści, uniwersalni bohaterowie stanowią kolejne podobieństwa do dzieła A. de Saint-Exupéry’ego. Zatem pozwolę sobie nazwać Chłopca, kreta, lisa i konia filozoficzną baśnią, traktującą o życiu, człowieku, relacjach, tym, co ważne i duchowe. Ale myślę, że to bardzo pojemny gatunek i każdy odnajdzie swoją nazwę. Książka Charliego to bezdenny wór symboli, z którego każdy może wyciągnąć jakąś wartość dla siebie. Dlatego więc, od czasu do czasu, otwieram książkę na przypadkowej stronie i karmię się pełnymi czułości i ciepła dialogami. Żeby przyjemniej rozpocząć dzień, żeby spokojniej i czulej go zwieńczyć, żeby znaleźć słowa pociechy, motywacji czy inspiracji.
Fot.: Wydawnictwo Albatros
Podobne wpisy:
- Niech w życiu zadzieje się magia! – Charlie Mackesy…
- Podróż jako cel – James Norbury – „Wielka Panda i…
- Co zrobiłby Gandhi? – Arun Gandhi – "Dar gniewu" [recenzja]
- Książka dla nikogo - Henrik Lange - "90…
- Emocje mają głos – Daniel Goleman – "Inteligencja…
- Droga do samospełnienia – Robin Sharma – „Manifest…