Human Doc 2018

IX Międzynarodowy Festiwal Filmowy Human Doc 2018 (relacja)

Lada moment (za czternaście dni) odbędzie się X Międzynarodowy Festiwal Filmowy Human DOC. Między 22 – 24 listopada 2019 roku w Kinotece (Pałac Kultury i Nauki), w Domu Kultury „Zacisze” oraz w Kuchni Konfliktu i w Kinie Amondo będziecie mieli możliwość obejrzeć ważne i potrzebne dokumenty dotyczące wszystkiego, co nas otacza. W oczekiwaniu na kolejną edycję, przypominamy filmy prezentowane w 2018 roku.

Odbywający się co roku na przełomie listopada i grudnia w warszawskiej Kinotece kameralny festiwal HumanDoc to impreza szczególna nawet w klasie wydarzeń poświęconych filmowi dokumentalnemu. Ukierunkowany jest mianowicie w szczególności na tematyzowanie pewnych globalnych zjawisk, które można byłoby zdefiniować łącznie w hasłowej kategorii „globalny rozwój”. Późnojesienny termin sprzyja takim filmowym podsumowaniom zdarzeń i trendów zaistniałych na przestrzeni roku w stosunkach międzynarodowych, w którym kino faktu staje się narzędziem społecznej edukacji.

W 2018 r. słusznie główną nagrodą w kategorii filmu zagranicznego wyróżniono przejmujący portret Nadii Murad – irackiej Jazydki, która mimowolnie stała się twarzą ruchu walczącego na świecie z przemocą seksualną wobec kobiet, co przyniosło tej skromnej dziewczynie pokojową nagrodę Nobla. Reżyserka prowadzi dość zaskakującą narrację, jeśli wziąć pod uwagę sam temat. Nie epatuje bowiem widza szczegółami gehenny, jaką przeszła protagonistka filmu będąc niewolnicą seksualną Państwa Islamskiego. Obraz ten to przede odtworzenie żmudnej batalii prawno-dyplomatycznej przed Organizacją Narodów Zjednoczonych i innymi nobliwymi gremiami, w którą zaangażowali się tak znani prawnicy jak Luis Moreno Ocampo i Amal Clooney. Kampania niniejsza ma na celu zwrócenie uwagi świata na hekatombę Jazydów, czego świadectwem jest właśnie los Nadii Murad, której przepełnione smutkiem oczu są tutaj filmowane właściwie cały czas. Na marginesie tego tematu jest to także wypowiedź na temat natury współczesnych mediów, które formatują sobie określoną osobę pod apriorycznie przyjętą figurę, czego wyrazem jest choćby scena, gdzie Nadia deklaruje, że chce być postrzegana przede wszystkim jako zdolna lekkoatletka, krawcowa, uczennica itd., nie zaś w kategoriach ofiary.

Bardzo interesujący okazał się film „Olancho” w reżyserii pary filmowców Chrisa Valdesa i Teda Griswolda opisujący zjawisko nie zidentyfikowane jeszcze dostatecznie w kinie. Bohater tego dokumentu jest członkiem zespołu muzycznego tworzącego pieśni opiewające bossów karteli narkotykowych w Hondurasie. Jego historię poznajemy przede wszystkim przez pryzmat narracji z offu prowadzonej przez bezpośrednio zainteresowanego. Intymna perspektywa grajka uwikłanego w mafijne rozgrywki i przez to skazanego na wychodźstwo jest bałamutnie jednostkowa, bo sam temat migracji tysięcy mieszkańców państw Europy Środkowo-Wschodniej w kierunku wyśnionego raju, jakim są Stany Zjednoczone wpisuje się w bieżące tematy, które zdominowały prezydenturę Donalda Trumpa dążącego do budowy muru na granicy z Meksykiem, który miałby być remedium na problem imigracyjny. Osobliwy przypadek muzyka jest tutaj trafną egzemplifikacją zjawiska, które do masowych mediów wciąż dociera ilekroć mowa jest o „karawanach migrantów”, a także działaniach amerykańskich służb granicznych wobec tych, którym udało się przekroczyć granicę.

Także o migracji, aczkolwiek z drugiej strony, traktuje czeski film zatytułowany „Zapomniani przez Boga”. Ten najbardziej humorystyczny tytuł w agendzie tegorocznego festiwalu wpisuje się zresztą w stereotypowe postrzeganie kina znad Wełtawy, zgrabnie wykorzystywane przez autorów, którzy z dużą dozą ironii przedstawiają absurdy europejskiej polityki azylowej na przykładzie kilku osób pochodzących z różnych stron świata (Irak, Syria, Gruzja, Rosja) oczekujących na prawne uregulowanie ich statusu w państwie przyjmującym często przez kilkanaście lat tkwiąc przez ten okres w swoistym limbo blokującym ich jakikolwiek rozwój.

Pokazywany także w tym roku na bydgoskim Camerimage w konkursie głównym (co samo w sobie jest dostateczną rekomendacją, jeśli chodzi o poziom operatorski obrazu) film „Kiedy owca staje się lwem” rzuca nowe światło na problem kłusownictwa w Kenii, którego celem jest pozyskiwanie drogocennej kości słoniowej. Twórcy równo dzielą czas i uwagę pomiędzy przedstawicieli inkryminowanej profesji oraz strażników parków narodowych nie ferując pośpiesznych wyroków. Starają się przy tym szeroko naświetlić kontekst społeczno – ekonomiczny, który zmusza ludzi do podejmowania haniebnego procederu pozyskiwania surowca skutkiem, czego jest postępujący drastyczny spadek populacji słoni w tym kraju. Jednocześnie nikt w tej parawesternowej historii nie jest jednoznacznie ani zły ani też dobry.

humanDOC

Oczywiście ostatnia edycja HumanDoc nie mogła pominąć kwestii globalnych zmian klimatycznych zwłaszcza, że festiwal odbywał się tuż przed rozpoczęciem szczytu klimatycznego. Zagadnieniu temu poświęcony był szereg filmów prezentowanych na imprezie. O ile „Arka prezydenta Anote” jest kolejnym z szeregu dokumentów, gdzie bohaterem staje się konkretna społeczność danego państwa zagrożonego fizyczną wręcz eliminacją (vide „The island president” z 2012 r. poświęcony prezydentowi Malediwów Mohammedowi Nasheedowi; w tym przypadku jest to Kiribati kierowane przez charyzmatycznego tytułowego Anone Tonga), to obraz „Ludzki pierwiastek” wychodzi poza doraźną publicystykę i w zdyscyplinowanej formie, gdzie poszczególne epizody podporządkowane są żywiołom, staje się czymś na granicy epifanicznego doświadczenia.

Dla mnie osobiście jednak największym spełnieniem festiwalu był film nominowany także do Europejskich Nagród Filmowych w kategorii „najlepszy dokument” pod tytułem „A w oddali ujadają psy” będący obrazem wojny w Donbasie oczami małego chłopca. Tym samym obraz duńskiego filmowca staje się mimowolnie dokumentalnym odpowiednikiem świetnej hiszpańskiej fabuły „Lato 1993” będąc sugestywnym, naznaczonym dziwną wojną tkwiącą w zawieszeniu i bezruchu, wiwisekcją dojrzewania, które staje się w tym ujęciu hybrydą traumy, ale też i przygody.

Human Doc 2018

Write a Review

Opublikowane przez

Michał Mielnik

Radca prawny i politolog, hobbystycznie kinofil - miłośnik stołecznych kin studyjnych, w których ma swoje ulubione miejsca. Admirator festiwali filmowych, ze szczególnym uwzględnieniem Millenium Docs Against Gravity, 5 Smaków, Afrykamery, Ukrainy. Festiwalu Filmowego.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *