Wszystko zaczyna się od współczucia – Marc Bekoff – „Manifest zwierząt” [recenzja]

Każdy manifest jest wezwaniem do działania. Jest próbą wprowadzenia zmiany, która w znaczny sposób poprawi jakość życia osób manifestujących. A jak to jest w przypadku „nieosób”? Jak mają protestować istoty, które z założenia „głosu nie mają”. I nie ma tu mowy tylko i wyłącznie o rybach, a o całym królestwie zwierząt, które pragnie od nas tylko szacunku i równego traktowania. Równości, która jest naszym obowiązkiem, nie przywilejem, który rozdajemy w zależności od naszego nastroju. Człowiek rządzi światem, ale to nie znaczy, że jest jego panem i władcą. Należymy do jednego królestwa, współżyjąc na tym samym świecie. Marc Bekoff, autor książki  Manifest zwierząt, postuluje, że zwierzętom należy się taki sam szacunek, jakiego wymagamy od drugiego człowieka, a okazywanie współczucia poprawi jakość życia nie tylko naszych braci mniejszych, ale sprawi, że nam, ludziom, będzie się żyć jakoś lepiej. Jesteśmy tak różni, jednak wciąż tacy sami. Żyjemy na tej samej planecie, jednak dlaczego wciąż uznajemy ją za naszą własność? Czasami zapominamy, że człowiek również jest zwierzęciem.

Marc Bekoff dał się już poznać jako autor bestsellera O zakochanych psach i zazdrosnych małpach, jeden ze specjalistów w dziedzinie zwierzęcej emocjonalności, ale przede wszystkim jako jeden z największych miłośników zwierząt. O tej osobistości można pisać wiele i długo, ale tym, co warto powiedzieć odnośnie do tego pana, jest po prostu fakt, że takich ludzi potrzebujemy więcej. Ludzi kierujących się współczuciem, nie tylko „od święta”. Manifest zwierząt, jak wskazuje sam tytuł, ma być zawołaniem zwierząt, które proszą nas, abyśmy traktowali je z należytym szacunkiem lub… po prostu dali im spokój. Książka Bekoffa jest niesłyszalnym głosem zwierząt, które wołają o zaprzestanie niepotrzebnego bólu i cierpienia, a sam autor podaje nam sześć powodów, aby okazać zwierzętom więcej współczucia. W świecie, gdzie dominują fermy futrzarskie czy testowanie nowych kosmetyków na zwierzętach straciliśmy naszą „zwierzęcą” wrażliwość, a sami przedstawiciele braci mniejszych są traktowani przez nas jako produkty, które straciły wszelką formę indywidualizmu, stając się naszą własnością. Własnością, z którą możemy zrobić, co nam się tylko podoba, nawet traktować wszelkie stworzenie w sposób przedmiotowy. Marc Bekoff mówi (wręcz krzyczy) głośne STOP.

Każdy rozdział to jeden powód, aby obudzić naszą wrażliwość i stać się bardziej „zwierzęcym niż ludzkim”, jednak każda decyzja, która przyczyni się do bardziej humanitarnego traktowania zwierząt, jest dobra, świetna, wspaniała, znakomita. Manifest zwierząt momentami jest radosny, lecz są chwile, którym towarzyszy bardzo depresyjna aura. Przytacza pozytywne anegdoty ze świata zwierząt, jednak obecność faktów, które odkrywają przed nami karty bestialskiego traktowania zwierząt, sprawia, że lekturze towarzyszy dość ciężki i bolesny nastrój. A potęguje to fakt, że wszystkie mordercze praktyki są wymyślone i stosowane przez człowieka.

Jednak według autora wciąż jest nadzieja, zarówno dla zwierząt, jak i dla nas, aby choć w niewielkim stopniu przyczynić się do poprawy dobrostanu naszych zwierzęcych przyjaciół. A ta książka ma być tylko pierwszym, choć niewielkim, krokiem, który pomoże nam stworzyć lepszy świat. Manifest zwierząt jest skarbnicą mądrości, zbiorem cytatów i głębokich przemyśleń, które wciąż ze mną zostają pomimo tego, że lekturę mam już długo za sobą. I to świadczy o wielkości tej książki: uderza w nasze najczulsze punkty, sprawiając, że spojrzymy na nasze codzienne rytuały niezbyt przychylnym okiem. Pozwolę sobie przytoczyć kilka cytatów (kilka z ich monstrualnej ilości), na których moje oko zatrzymało się naj dłużej:

Ludzie są zwierzętami i powinniśmy się pogodzić z tym, że jesteśmy mieszkańcami tego królestwa.

Ah! Przecież tak łatwo jest myśleć o tym, że człowiek jest panem tego świata! Bo technologia. Bo logiczne myślenie. Bo sztuka. Bo po prostu rządzimy. Tymczasem zapominamy, że na Ziemi nie jesteśmy jedynymi gospodarzami, a zwierzęta wcale nie należą do grupy niechcianych gości. Są naszymi współlokatorami.

Cierpimy, gdy jesteśmy odcięci od zwierząt, ponieważ to z gruntu nienaturalne.

Wchodzenie w interakcje ze zwierzętami ma również pozytywne skutki w naszym codziennym. Od dawna wiadomo, że głaskanie i ogólny kontakt z psem obniża nasze ciśnienie krwi, a właśnie te zwierzęta są również wykorzystywane w placówkach opieki zdrowotnej, aby uspokajać pacjentów. Do tego dochodzi nastawienie dzieci: jak to jest, że dzieci wydają się mieć wrodzoną empatię w stosunku do zwierząt? Dla nich kontakt z futrzakami (i nie tylko) jest w pełni czymś naturalnym, lecz społeczeństwo, w którym się wychowują, przyczynia się do zacierania tej wrodzonej wrażliwości.

To celowe odcinanie się od innych zwierząt sprzyja brakowi szacunku i daje nam przyzwolenie na to, żebyśmy się nad nimi znęcali.

Powód 4: Więź rodzi troskę, alienacja rodzi brak szacunku. Tak właśnie został zatytułowany czwarty powód całego Manifestu, a cytat w pełni oddaje ideę tej problematyki. Nasze celowe odcinanie się od zwierząt i ich uprzedmiotowianie sprzyja zanikaniu naszej wrażliwości, a gdy zniknie współczucie, człowiek bez wszelkich wyrzutów sumienia zmierza w kierunku bestialskiego traktowania zwierząt. Dlaczego nadajemy naszym psom imiona? Bo imię wprowadza świadomość, indywidualizm i traktuje je jako równe istoty; do tego imię sprawia, że przyjmujemy na siebie odpowiedzialność za ich wychowanie? Dlaczego małpa laboratoryjna zostaje nazywana obiektem 578? Bo obiekt pomaga wyłączyć emocje i usprawiedliwia stosowane przez człowieka tortury.

Jest psia radość, szympansia radość i świńska radość, i jest psi smutek, szympansi smutek i smutek świński. To, że inne zwierzęta czują inaczej niż my, nie oznacza, że nie czują.

Marc Bekoff podjął się tematu zwierzęcej emocjonalności, która dla licznych właścicieli rzeźni, ferm futrzarskich czy niemiłośników zwierząt jest tematem dość niewygodnym. Łatwej przerobić 10 lisów na zimowy płaszczyk, jeśli istoty te traktowane są jako bezmyślne i nieczujące żyjątka, które są wręcz stworzone po to, aby zrobić z nich nowe rękawiczki! Manifest porusza problematykę emocjonalnego życia zwierząt, tłumacząc, że nawet jeśli zwierzęta nie odczuwają emocji w sposób ludzki, wcale nie oznacza, że nic nie czują. I tak jak wyjaśnia Marc Bekoff, to, że wszystkie zwierzęta posiadają serca, nerki czy płuca nie sprawia, że zaczynamy negować istnienie wypełnianych przez nie funkcji. Dlaczego więc twierdzimy, że zwierzęta nic nie czują?

Manifest zwierząt jest książką potrzebną, ba, nawet niezbędną w domowej biblioteczce każdego homo sapiens.  Ile jest takich lektur, które tak pięknie mówią o zwierzętach, jednocześnie przypominając, że przedstawiciele braci mniejszych nie są naszymi podwładnymi, a my nie jesteśmy panami tego świata. Należymy do jednego królestwa, dlatego zwierzętom należy się taki sam szacunek, jakiego my oczekujemy od drugiego człowieka. A jeśli nie tolerujemy „chamów i prostaków”, to dlaczego się w ich zamieniamy w stosunku do zwierząt?

Fot.: Marginesy


 

Przeczytaj także:

Recenzja książki  Ludzkie oblicze zwierząt

 

Write a Review

Opublikowane przez

Natalia Trzeja

Piszę, więc jestem. I straszę w horrorach. Bu.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *