pamięć

Boimy się zapomnieć – Michel Franco – „Pamięć”

Zderzenie dwóch kompletnie odmiennych światów i ludzi, którzy w innych okolicznościach nie mieliby szansy się spotkać, to główna oś fabularna najnowszego obrazu Michela Franco. Pamięć to bardzo kameralna i minimalistyczna opowieść o Niej i o Nim – zmagających się z kwestią wspomnień i ciężaru ograniczeń, przez które są tu, gdzie właśnie są. I, mimo że od życia chcą czegoś zupełnie innego – on pamiętać, a ona przeciwnie: zapomnieć – to ich wspólne spotkanie okaże się czymś zaskakująco prawdziwym i potrzebnym im obojgu. Muszę przyznać też, że obraz Franco oprócz niesamowitej narracji i dość powściągliwego tempa, oraz oczywiście genialnych ról aktorskich, daje nam to, na co w kinie czekamy. Emocje. Targające nami, targające bohaterami emocje, które nie umilkły we mnie nawet kilka dni po seansie tego niezwykłego filmu.  

Boimy się zapomnieć. Tak bardzo się boimy, że stawiamy na zapisywanie – fotografie, filmy i niezliczone relacje, które będą w stanie nam przypomnieć i przenieść nas z emocjami do swoich najlepszych chwil, najmilszych wspomnień. Jednak nie każdy ma to szczęście, a szacuje się, że z demencją zmaga się coraz więcej ludzi i, co znaczące, ci ludzie są coraz młodsi. I choć początkowo nie wiemy, co dolega Saulowi, bohaterowi filmu, to już po chwili wiemy, że to właśnie demencja jest tym, co utrudnia mi życie i codzienne funkcjonowanie. Na przeciwnym biegunie jest spotkana pewnego wieczoru Sylvia, która z całej siły pragnie zapomnieć o doznanych krzywdach i żyć bez piętna, a także uchronić przed krzywdą swoją nastoletnią córkę.

Podczas seansu Pamięci miałam wrażenie, choć głównie początkowo, że oglądam dwie różne historie, które spinają się zaledwie w kilku miejscach, ale prawda była rzeczywiście położona dużo głębiej. Sylvia i Saul to postaci, które nie mają ze sobą wiele wspólnego, ale los splótł ich ze sobą i już w tej chwili nie chce puścić.

Sylvia to matka, siostra, ale także alkoholiczka chodząca od kilkunastu lat na spotkania AA. To także kobieta ceniąca sobie spokój, przewidywalność i bezpieczeństwo. Dlatego też jej córka nie może nigdzie chodzić sama, a nakazy i zakazy to część ich codzienności. Mimo wszystko mają dobre relacje, a taka prawdziwość, która biła od tej bliskości matki z córką, sprawiła, że poczułam jakieś ciepło, które stamtąd biło. Pamięć ma jednak coś do opowiedzenia nie tylko o dobrych relacjach z matkami, z córkami, ale także o tych toksycznych, które swoimi mackami chcą zatruć kolejne pokolenie. Ale o tym napiszę jeszcze później, po kolei.

Oprócz Sylvii bohaterem jest także Saul, który z początku nie robi na nas dobrego wrażenia. Wręcz obawiamy się najgorszego i, nie chcąc tutaj spojlerować, muszę przyznać, że ten wątek został rozegrany niesamowicie prawdziwie, ale też odważnie. Pisząc o Saulu, trzeba powiedzieć, że jego demencja sprowadziła go do roli więźnia własnego domu i własnego brata, który, sprawując kuratelę, niby rozważa dobro brata, ale jak zobaczymy w kolejnych warstwach fabularnych, to nie do końca tak jest. Mężczyzna ma swoje własne powody, nie są jednak one dla obrazu bardzo istotne.

Tych dwoje, odegranych genialnie przez Jessicę Chastain i Petera Sarsgaarda spotyka się w dziwnych okolicznościach, ale z każdą chwilą rozumiemy coraz więcej, bo ustalamy coraz więcej faktów dotyczących tej dwójki. Są to dwie złamane życiem osoby, dwa samotne serca, które zbudowały wokół siebie mury, wydawałoby się, nie do przebicia. Co się stanie, gdy się na siebie otworzą? Gdy zobaczą w sobie coś więcej niż opisujące ich przypadłości – demencja i trauma?

Obraz Franco to opowieść o ludziach, których najbliższe otoczenie traktuje nie do końca poważnie, jak kogoś, kim trzeba się zająć i komu trzeba wskazać drogę, bo samodzielnie sobie nie poradzą. Mamy tu sporo sekwencji, które pokazują, że młodsza siostra Sylvii uważa, że trzeba jej pomagać, że mogłaby więcej, gdyby tylko chciała i marnuje się w swoim małym mieszkanku w nieciekawej dzielnicy. Jest samotna i w przeciwieństwie do siostry nie ma wielkiego domu i uśmiechniętego męża. W scenach z siostrą widać, że tam relacje są trudne i pełne podskórnego napięcia, które kumuluje się i wybucha w jednej z najlepszych scen, jakie ostatnio widziałam. Rozdygotana Olivia w scenie konfrontacji z matką staje się wręcz małą dziewczynką, która w stresie tłamsi rąbek swojej sukienki. Merrit Wever w tej scenie zapadnie mi w pamięć na długo, a emocje bijące z ekranu podczas sekwencji związanych właśnie z konfrontacją z matką kobiet oddają całą dramaturgię pogmatwanych relacji między kobietami oraz pokazuje, czemu właściwie Sylvia nadal boleśnie mierzy się ze swoją traumą.

Pamięć to film wstrząsający widzem. Wstrząsający dosłownie raz po raz i rzucający nam takie wątki, że długo nie możemy dojść do siebie. Bo to takie bliskie, takie prawdziwe i takie ludzkie. Od pierwszych scen atmosfera gęstnieje, napięcie rośnie, a nasz niepokój się wzmacnia. Co się zaraz okaże? Kto tu jest kim ? Co się stało Sylvii?

Pamięć niesie też ze sobą wiele gorzkich i wiele prawdziwych, głębokich refleksji. Bo czy jest coś prawdziwszego od konkluzji, że warto budować relacje z innym człowiekiem, nawet jeśli nie wiemy, jak długo to wszystko potrwa? Tutaj to wszystko uosabia właśnie Saul, który, cierpiąc na demencję, tak naprawdę nie wie (nie wie także Sylvia), kiedy przestanie pamiętać. O niej, o tym, co było wczoraj i o tym, że stała się dla niego ważna. Lecz tych dwoje pokiereszowanych ludzi właśnie w tym odnajduje największy sens i wartość. Bo liczy się tu i teraz. Nieważne, co było w przeszłości i czy przyszłość to jedna wielka niewiadoma, ale tu i teraz jest dobrze i skoncentrowanie na tej jednej chwili czyni z niej tą najważniejszą.

Fot.: Galapagos

pamięć

Overview

Ocena
8 / 10
8

Write a Review

Opublikowane przez

Anna Sroka-Czyżewska

Na zakurzonych bibliotecznych półkach odkrycie pulpowego horroru wprowadziło mnie w świat literackich i filmowych fascynacji tym gatunkiem, a groza pozostaje niezmiennie w kręgu moich czytelniczych oraz recenzenckich zainteresowań. Najbardziej lubię to, co klasyczne, a w literaturze poszukuje po prostu emocji.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *