Powieść Oksany Zabużko Muzeum porzuconych sekretów to monumentalna epopeja osadzona w najnowszej historii Ukrainy. Saga opowiada o losach trzech kobiet, które miały nieszczęście urodzić się w „ciekawych czasach”. Pierwsza z nich, Ołena Dowhan, to zabita w 1947 roku przez stalinowską policję członkini UPA. Po latach jej niełatwy życiorys odkryje dziennikarka Daryna Hoszczynska – druga bohaterka. Zafascynowana historią Ołeny postanawia nakręcić o niej dokument. Trzecią bohaterką jest przyjaciółka Daryny, malarka Władysława Matusewicz. Artystka powraca do nas w licznych retrospekcjach, niejako zza grobu, zginęła bowiem w wypadku samochodowym. Jej śmierć budzi jednak wątpliwości dziennikarki, która podejrzewa, że przyjaciółka padła ofiarą zabójstwa politycznego. Zaczyna więc prywatne śledztwo. Przy okazji wątku kryminalnego poznajemy skomplikowane życiorysy trzech uwikłanych w bezlitosną historię kobiet. Indywidualne losy bohaterek to zarazem historia Ukrainy w pigułce, ze wszystkimi jej ciemnymi stronami, przemilczanymi sekretami, głęboko ukrytymi wspomnieniami, do których nikt nie chce wracać. Z każdej szafy wypada tu symboliczny trup, a my, podążając tropem dziennikarskiego śledztwa, coraz głębiej zanurzamy się w często wstydliwe, wyparte z powszechnej świadomości historie.
Kryminał metafizyczny
Oksana Zabużko zdążyła już przyzwyczaić czytelników do swojego specyficznego, niepodrabialnego stylu. Nie inaczej jest w przypadku Muzeum porzuconych sekretów. Ta imponująca obyczajowa epopeja to zarazem rasowy kryminał i esej historyczny. Ukraińska pisarka zgrabnie łączy pozornie niepasujące do siebie konwencje. Potrafi też utrzymać w ryzach wielowątkową fabułę, splatając je w misterną sieć powiązań, dygresji i kontekstów, zachowując przy tym klarowność przekazu i emocjonalną siłę opowieści.
Koniecznie muszę jednak uprzedzić, że lektura Muzeum porzuconych sekretów wymaga pełnego skupienia. To powieść monumentalna i wymagająca intelektualnie. Na niemal siedmiuset stronach dostajemy nie tylko wielowątkową, skomplikowaną fabułę. Dostajemy też historię naszpikowaną kontekstami, informacjami i wielopiętrowymi metaforami, napisaną w charakterystycznym dla Zabużko stylu, czyli długimi, ciągnącymi się nieraz przez kilka stron, zdaniami.
Historia oczami Innego
Przyznaję więc, że jest to lektura wymagająca sporego samozaparcia, dostarczająca jednak olbrzymiej satysfakcji. Kiedy już przebrniemy przez liczne zdania wielokrotnie złożone, odkryjemy kawał świetnej historii, prawdziwe literackie mięso. Będziemy mieć okazję obcowania z prawdziwie inspirującą literaturą, czyli taką, która nie bierze jeńców, nie zważa na dyskomfort czytelnika, nie stara się przypodobać gustom. W zamian za to odkrywa przed czytelnikiem zupełnie nowe znaczenia dawnych historii. Zabużko pokazuje bliską nam historię z całkowicie obcej perspektywy, w sposób, który wielokrotnie budzi nasz sprzeciw, czasem szokuje, czasem tylko wytrąca z równowagi.
Daje w ten sposób lekcję bezcenną: uczy spojrzenia na „nasze”, dobrze znane opowieści oczami Innego. Zatrzymania się nad Jego losem, dostrzeżenia Jego prawdy. Tak innej od naszej. Zdaję sobie sprawę, że Muzeum porzuconych sekretów w wielu czytelnikach wzbudzi wewnętrzny opór. Że nie będą chcieli przyjąć perspektywy autorki i jej bohaterek. Ukraińska pisarka opowiada m.in. o historii osób powiązanych z UPA, który to temat dla wielu osób w Polsce wciąż jest niezabliźnioną raną. Co więcej, robi to w sposób, jaki dla wielu czytelników może okazać się nie do przyjęcia. Mimo to warto zderzyć się z tak bardzo innym od naszego punktem widzenia. I wynieść z tej opowieści to, co najlepsze. A jej największą siłą jest niewątpliwie osadzenie trudnej historii w kontekście metafizycznym.
Epopeja
Ponadto, trzeba przyznać, że intryga kryminalna w Muzeum porzuconych sekretów napisana jest bardzo misternie. Jak już wspomniałam, pisarka nie gubi się w skomplikowanej sieci, którą zbudowała. A samo uczestnictwo w śledztwie głównej bohaterki daje czytelnikowi mnóstwo satysfakcji. Pełno tu zwrotów akcji, jest historia miłosna i świetnie napisane postacie. Oksana Zabużko ma rękę do opisywania nieszablonowych, wymykających się znanym ramom, postaci kobiecych. Właśnie dzięki bohaterkom ta wielowątkowa saga jest tak fascynująca.
Razem z trzema bohaterkami wędrujemy przez 60 lat skomplikowanej historii Ukrainy, a od ich losów i refleksji trudno się oderwać. Jesteśmy bowiem świadkami bolesnego rozliczania z nierozliczoną dotąd historią. Za sprawą talentu Zabużko bierzemy udział w wywoływaniu duchów, w ukraińskich dziadach. W rozdrapywaniu ledwo zagojonych ran, wyszarpywaniu z niepamięci tytułowych porzuconych sekretów. Warto zmierzyć się z tą niełatwą historią.
Fot: Wydawnictwo Agora
Przeczytaj także:
Recenzja powieści Planeta Piołun