Ona i on – Beth O’Leary – „Współlokatorzy” [recenzja]

Współczesny romans? Księgarniane półki uginają się od tego typu powieści, które są skrojone według następującego szablonu – dwójka bohaterów kontra przeciwności losu, po drodze konflikt i nieporozumienie, które powoduje rozstanie i niechęć, aż w końcu wielki finał, w którym wyjaśniają sobie wszystko i padają w ramiona. Znamy? Oczywiście, że znamy. Ale czasem jest tak, że to, co znane jest fajne i mimo szablonowości dostajemy szczyptę czegoś intrygującego i ciekawego. I tak jest w przypadku Współlokatorów Beth O’Leary. Jest to typowa powieść romantyczna, a do tego brytyjska… czy może się nie udać? Mogła się nie udać, ale udała. Jest miła, przyjemna i ciepła, a właściwie o to przecież chodziło.

Oczywiście, jak w romansie bywa, mamy dwójkę bohaterów, którzy mają się ku sobie. Ale zanim do tego wszystkiego doszło, Tiffy oraz Leon przeszli niejedne życiowe perturbacje. Ona – redaktorka w małym wydawnictwie, kolorowy ptak, który żyje chwilą i nie myśli o konsekwencjach – do czasu. On – spokojny, małomówny pielęgniarz w hospicjum, który skrywa w sobie jakąś tajemnicę. No i ja to kupuję, mimo że schematy są mi znane, a powieść jest przewidywalna, to niektóre rozwiązania są naprawdę ciekawe, a kilka wątków, które wprowadziła autorka, sprawiają, że powieść nie jest tylko cukierkowym romansem, ale również w pewnych aspektach skłania do rozmyślań.

Bohaterowie mają dzielić łóżko. On w ciągu dnia, a ona w nocy. Muszę przyznać, ze opis fabuły przyciąga nas i skłania do poznania historii dwojga ludzi. Tiffy rozstaje się z chłopakiem i nie ma gdzie się podziać, a że nie ma za dużo pieniędzy to nadal musi jakoś utrzymać się w Londynie. Szuka więc jak najtańszych okazji, a wiadomo, że najtaniej znaczy brudno, źle i mało przestrzeni… aż do momentu ogłoszenia Leona. Dlaczego bohater chce w ogóle udostępniać swoje lokum na noc? Pewnie też potrzebuje kasy. Ale historia Leona jest zawiła i interesująca, a powody mogą zaskoczyć. Pewne rozwiązania fabularne są inspirowane znanymi już historiami – jasne! Ale to nie znaczy, że Beth O’Leary zrobiła to źle. W obecnych czasach mamy taki przesyt miłosnych historii, że ciężko aby wszystko było świeże, nowe i zaskakujące. W końcu są to dość proste historie, które przede wszystkim muszą być ciepłe i kończyć się happy endem.

Przejdę do wątków, które sprawiły, że powieść jest czymś więcej, niż zwykłą cukierkową historią, w której bohaterowie nie mają prawdziwych trosk. Jest poruszony wątek przemocy i to dość dobrze pokazana jest psychika ofiary. Jest to dość odważne, aby bohaterką romansu uczynić dziewczynę, która liże rany po poprzednim związku i orientuje się, że jest ofiarą swojego chłopaka. Drugim wątkiem, który jest inny i ciekawy jest miłość dwóch mężczyzn z czasów II wojny światowej. Autorka stara się pokazać, że istnieje miłość ponad podziałami, że jest ważna i spotyka nas w najdziwniejszych momentach życia.

Współlokatorzy to powieść romantyczna, która jest perełką wśród innych tytułów. Śmiało mogę napisać, że autorka ma potencjał stać się równie poczytna, jak Jojo Moyes, która zawładnęła już sercami czytelników na całym świecie, a jej powieści są miłe i ciepłe, ale również dotykają trudnych tematów (Zanim się pojawiłeś, która została zekranizowana w 2016 roku czy rewelacyjna Dziewczyna, którą kochałeś ). To, w jaki sposób poprowadzony jest humor w tej powieści oraz wyczuwalne napięcie między bohaterami (o to przecież chodzi), sprawia, że czyta się Współlokatorów szybko i przyjemnie, a lektura nie niesie ze sobą żadnego niedosytu. Historia jest może i przewidywalna, ale w tym gatunku, z góry określonym pewnym schematem, inaczej być nie może. Czytelnik sięgający po gatunek, jakim jest romans, od razu ma pewne oczekiwania – musi się skończyć dobrze! Bo takiej historii dziś potrzebuję – i taką historię dostaję.

Fot.: Albatros

Write a Review

Opublikowane przez

Anna Sroka-Czyżewska

Na zakurzonych bibliotecznych półkach odkrycie pulpowego horroru wprowadziło mnie w świat literackich i filmowych fascynacji tym gatunkiem, a groza pozostaje niezmiennie w kręgu moich czytelniczych oraz recenzenckich zainteresowań. Najbardziej lubię to, co klasyczne, a w literaturze poszukuje po prostu emocji.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *