red storm

Czerwony alarm – Red Storm – „Alert” [recenzja]

Red Storm to kolejny przykład na to, że Polacy potrafią robić muzykę elektroniczną na wysokim, światowym poziomie. Agnieszka Leśna wraz ze swoim zespołem na płycie Alert dostarcza mnóstwo emocji i hitów, które pozostają w pamięci.

Agnieszkę Leśną fani muzyki gotyckiej z pewnością kojarzą z występów w Desdemonie, z którą wokalistka nagrała album Endorphins w 2012 roku. Z czasem drogi Agnieszki i zespołu się rozeszły, a razem z artystką Desdemonę opuścił basista (w Red Storm gitarzysta) Szymon Świerczyński, natomiast skład nowego zespołu uzupełnili Jarosław Malicki i Hubert Hayn. Red Storm czym prędzej przystąpił do tworzenia nowej muzyki, znacznie nowocześniejszej od tego, co uświadczyliśmy na ostatniej płycie Desdemony, i przede wszystkim – nastawionej zdecydowanie bardziej na melodię, chwytliwość i po prostu przebojowość, która zostaje skąpana w electropopowym sosie, a ślady muzycznej przeszłości Agnieszki Leśnej są ograniczone do niezbędnego minimum, bowiem rockowe czy gotyckie wpływy nie stanowią istotnej roli w ukształtowaniu stylu Red Storm na płycie Alert.

Chociaż trzeba brutalnie przyznać, że Red Storm prochu nie odkrywają. Balansują oni w konwencji już od dawna ogranej ze wszystkich możliwych stron i, powiedzmy sobie szczerze, nie da się tutaj już nic więcej wymyślić, bo powiedziane i zagrane zostało wszystko. Więc jedyną sensowną opcją w takim układzie jest po prostu nagrać dobre piosenki, bo reszta sama się obroni – i tak właśnie uczynili Red Storm na płycie Alert. Wzięli dwóch bardzo dobrych producentów z europejskiej półki: Ivana Munioza (Vigilante, Die Krupps, Hanin Elias) oraz legendarnego współzałożyciela This Mortal Coil – Johna Fryera (Depeche Mode, Nine Inch Nails, HIM, Paradise Lost) i z ich pomocą stworzyli muzykę na wysokim poziomie.

RED STORM - Famous (Official Video)

Ciężko nie dać się ponieść energii i mocy Control, podobnie jak sztuką jest nie zostać zauroczonym dynamiką w Love Is A Pain, gdzie obok zmysłowego śpiewu Agnieszki w zwrotkach mamy diablo chwytliwy refren, co nie jest sytuacją wyjątkową na tym albumie, bowiem na Alert znajdziemy kilka kandydatów na przebój, takich jak chociażby Red Storm będący swoistą wizytówką twórczości formacji. Nawet wydający się jedną ze słabszych piosenek na płycie Famous ma dużą siłę rażenia, spotęgowaną tekstem będącym krytyką show-biznesu.

Na Alert znajdziemy i parę nastrojowych momentów, jak The One, który jest elektronicznym odpowiednikiem power ballady. Senne, niespieszne, hipnotyzujące słuchacza zwrotki zostają przedzielone kolejnym świetnym, jak sama Agnieszka Leśna powiedziała w wywiadzie z nami, hiciarskim refrenem. I trzeba przyznać, że takie połączenia doskonale wypadają na płycie. Podoba mi się ta dynamika i różnorodność, szczególnie że Red Storm wydaje się sprawdzać w każdej odsłonie, czego dowodem jest mroczny, przesycony duszną atmosferą Everything albo będący instrumentalnym zakończeniem płyty Lovely, który obok High jest kawałkiem, do którego najlepiej pasuje słowo „electro”.

Red Storm na swoim debiucie, mimo że nie wywracają swojego gatunku do góry nogami, to z pewnością dostarczają fanom i sympatykom mnóstwa dobrej, momentami porywającej, muzyki. Mnie to wystarczy.

Fot.: cantaramusic.pl

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *