Pociąg do absurdu – Jiří Havelka –  „Sytuacja awaryjna”

Lubimy filmy drogi. Wędrówka bohatera lub bohaterów zazwyczaj jest okazją nie tylko do rozważań o świecie i ludziach przedstawionych w produkcji, ale również pozwala nam spojrzeć z dystansem na własne życie i charakter. Droga, ruch, podróż, zmiana otoczenia  –  dają perspektywę, tworzą pryzmat, kreują myślenie, które z innego miejsca mogłoby okazać się niemożliwe. Czeski film Sytuacja awaryjna to teoretycznie film drogi  –  akcja zaczyna się wszak, kiedy bohaterowie zaczynają podróż pociągiem, a kończy się, kiedy z niego wysiadają. Jednak reżyser i współscenarzysta, Jiří Havelka (Właściciele), nie czyni ze swojego obrazu punktu wyjścia do pełnych metaforyki i życiowych prawd rozmyślań. Robi coś jeszcze lepszego  –  samą drogę, nietypową, absurdalną wręcz podróż czyni pretekstem do stłoczenia przeróżnych charakterów na niewielkiej przestrzeni, z której nie ma wyjścia, i konfrontuje ich ze sobą, a co gorsza, każdego z nich z samym sobą. Sytuacja awaryjna to czeska komedia pełna absurdów, która prędzej czy później wywoła uśmiech na twarzy, a wieść o tym, że inspiracją były prawdziwe wydarzenia, tylko go poszerzy. 

Film na polskie ekrany wprowadza Aurora Films, a Gos Kultury objął go patronatem medialnym.

Pewnego najzwyklejszego dnia, w Czechach, kilkunastu ludzi w przeróżnym wieku, o różnych profesjach i  –  co najistotniejsze  –  charakterach  –  wsiada do jednego pociągu. Jest tu małżeństwo, które wybiera się na jedną z tradycyjnych wędrówek, odcinając się od cywilizacji i świata; jest tu właściciel domu pogrzebowego, dla którego praca to ewidentnie coś więcej niż tylko sposób zarobku; jest młoda matka z kilkuletnią córką, która nie odrywa wzroku od ekranu smartfonu; jest starsza kobieta, której ewidentnie dłuży się samotna podróż; jest liczący sobie trzech członków zespół muzyczny, który jedzie właśnie na swój pierwszy koncert i nie ma nawet nazwy (cóż zrobić, kiedy wszystkie są zajęte); jest chłopiec, który ma odpowiedź na każde pytanie, również to niezadane; jest myśliwy, który wszędzie węszy podstęp. Nie znają się i pewnie gdyby nie pewna niecodzienna sytuacja, większość z nich nie zamieniłaby ze sobą słowa. 

W pewnym momencie jednak pociąg się zatrzymuje. Po kilku, może kilkunastu, minutach rusza z powrotem. Tyle że – jak po krótkiej chwili zauważają skonsternowani pasażerowie  –  w odwrotną niż cel podróży stronę. Tyle wiedzą podróżujący czeskim pociagiem. Widz natomiast wie, co się stało  –  kiedy pociąg się zatrzymał, wysiadł z niego maszynista, który zaczął sprawdzać usterkę. Po chwili pociąg zaczął się staczać napędzany siłą grawitacji. A ponieważ zatrzasnęły się również drzwi do kabiny, maszyniście pozostało biec za uciekającym pociągiem, czego oczywiście pasażerowie nie widzą. Od gniewu i frustracji, przeklinania na państwowego przewoźnika, błąd i opóźnienie przechodzą do zaniepokojenia, a w końcu paniki, wyobrażając sobie rzeczy najgorsze  –  od porwania, przez bombę, a także czeską wariację filmu Dzikie historie.

Jiří Havelka operuje humorem w bardzo ciekawy, nieoczywisty sposób  –  powstrzymując się od oczywistych, prostych gagów i rozwiązań. Wszystko, co śmieszy, jest w jakiś sposób subtelne, nienachalne i  –  zazwyczaj  –  absurdalne. Najbardziej rozbawiają nas te momenty, w których bohaterowie są jak najbardziej poważni. Groteskowość i nonsens potęgowane są niewiedzą bohaterów o tym, co tak naprawdę się dzieje  –  i nie chodzi tylko o pasażerów. Poza pociągiem również dzieją się rzeczy. Mamy jeszcze bowiem polityka i jego „sztab kryzysowy”, który zostaje zwołany, ponieważ pech chciał, że plakat z twarzą tego polityka znajduje się na tym właśnie pociągu. A o pociągu szybko dowiadują się całe czeskie media społecznościowe, ponieważ pewna niespełniona influencerka, załatwiając niecierpiącą zwłoki potrzebę fizjologiczną w krzakach obok torów kolejowych, nagrywa toczący się bez maszynisty pociąg, a sytuacja w środku, widziana z boku, przyprawia o zawrót głowy. Absurd goni absurd, komedia pomyłek jest na wyciągnięcie ręki. Pasażerowie są przekonani, że nikt nie wie o ich sytuacji, tymczasem czeskie media trąbią o niej wszem wobec, przeprowadzając nawet wywiad ze wspomnianą influencerką. Wszyscy zostają postawieni na nogi i czekają na uciekinierski pociąg, tyle że… zupełnie nie w tym miejscu. 

Tymczasem w pociągu rozgrywa się właściwa akcja filmu, choć zgrabnie przeplatana tym, co dzieje się wokół „rozpędzonego”, pozbawionego maszynisty pojazdu. Atmosfera w przedziale robi się coraz bardziej napięta, a decyzje podejmowane przez pasażerów   –  radykalniejsze. Towarzysze podróży, chcąc nie chcąc, zaczynają się również dowiadywać o sobie tego i owego, wyjaśnia się także tajemnica nieczynnej toalety. Na jaw wychodzą mniejsze i większe sekrety uwięzionych w pociągu ludzi i choć każdy z nich próbuje zachować zimną krew  –  prędzej czy później wszyscy stracą niejako kontrolę nad sytuacją i pojmowaniem tego, co się wydarzyło.

Sytuacja awaryjna w komiczny, choć stonowany sposób opowiada o tym, jak stosunkowo niegroźna sytuacja eskaluje w oczach i świadomości ludzi do niewyobrażalnego dramatu. Im większy natomiast jest ich strach i panika, tym większe rozbawienie widza, który, obserwując wszystko z boku, doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak nieadekwatne są reakcje do rzeczywistości i zagrożenia. Jiří Havelka nie brnie na szczęście ani w moralizatorstwo, ani w mocno dramatyczne nuty, a stłoczeni w jednym wagonie pasażerowie, niepewni swojego losu, o tak różnych charakterach i celach podróży, musieli aż kusić, by pójść o krok dalej. Wtedy powstałby jednak zupełnie inny film, a nie o to czeskiemu reżyserowi chodziło. Sytuacja awaryjna to czysta czeska komedia, poniekąd faktycznie czeski film, bo przecież nikt nic nie wie  –  ani w pociągu, ani poza nim. Dziwaczne pomyłki i nieporozumienia pchają bohaterów w objęcia kolejnych absurdalnych sytuacji, których ostatnim przystankiem jest zakończenie  –  tak zwyczajne i tak proste, zakrawające na… żart w całej tej sytuacji, że pasuje do tego filmu po prostu idealnie. 

Tempo tej czeskiej komedii paralelne jest z tempem pociągu, którym podróżują bohaterowie. Pozornie powolnie i niezagrażające, a jednak miarowe i ciągłe, przez co nie daje czasu na zbędne dywagacje i ucieczkę. Kluczową rolę gra tutaj chemia między aktorami, bo przecież są oni przez cały film w tak niewielkiej przestrzeni, nie mając od siebie wytchnienia. To jednak zadziałało bardzo dobrze, aktorzy dobrze się uzupełniają, czuć między nimi pozytywne wibracje i trudno pozbyć się wrażenia, że świetnie się ze sobą bawili podczas kręcenia filmu. Igor Chmela, Jana Plodková, Jenovéfa Boková, Ctirad Götz, Tereza Marecková, Beáta Mikusová, Jaroslav Plesl i inni (to naprawdę dobra nazwa dla zespołu) zbudowali świetny klimat filmu, kreując żywych bohaterów i przede wszystkim prawdziwych  –  nawet w tak absurdalnej sytuacji.

Jiří Havelka bawi się fabułą, bawi się reakcjami bohaterów, bawi się niektórymi ujęciami i budowanym napięciem. Sprawia mu to frajdę i to widać, co zresztą świetnie przekłada się na seans i odbiór filmu. Tutaj nic nie jest wymuszone, reżyser ufa opowiadanej przez siebie historii i ubarwia ją w sposób zabawny, absurdalny, ale nadal przyjazny dla oka i ucha. Ewidentnie ma on pociąg do absurdu i wykorzystuje go słusznie w swojej twórczości. Mam wrażenie, że w polskim wydaniu ta historia trafiłaby do kin „ozdobiona” mnóstwem mających wywołać śmiech na sali, niepotrzebnych  przekleństw, półprawd i nieprawd o mężczyznach i kobietach i na dodatek skończyłaby się jakąś romantyczną relacją. Havelka nie potrzebuje na szczęście tego wszystkiego, a dzięki temu powstało kino lekkie i zabawne, znające swoje mocne strony i ich właśnie się trzymające.

Sytuacja awaryjna to bardzo nietypowe kino drogi – absurdalnej drogi w czeskim wydaniu.

sytuacja awaryjna

Write a Review

Opublikowane przez

Sylwia Sekret

Redaktorka naczelna i współzałożycielka Głosu Kultury. Absolwentka dyskursu publicznego na Uniwersytecie Śląskim (co brzmi równie bezużytecznie, jak okazało się, że jest w rzeczywistości). Uwielbia pisać i chyba właśnie to w życiu wychodzi jej najlepiej. Kocha komiksy, choć miłość ta przyszła z czasem. Zimą ogląda skoki narciarskie, a latem do czytania musi mieć świeży słonecznik.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *