Lepiej nie zadzierać z lasem! – David Bruckner – „The Ritual” [recenzja]

David Bruckner i jego The Ritual to przemiło straszna propozycja na wieczór z horrorem. A wiem co mówię, ponieważ należę do tej elitarnej grupy, która przełomowy Blair Witch Project miała okazję zobaczyć na premierze w kinie.Tamtego wieczoru wszelkie szumy, cienie gałęzi na chodniku czy szelest liści nigdy nie wydawały mi się tak głośne i niepokojące, więc do domu wracałam prawie biegiem (a byłam już całkiem wyrośniętą pannicą). Od tamtego czasu oglądanie horrorów dziejących się w lesie stało się dziwaczną przyjemnością, nie mogłam więc przegapić takiej okazji, jaką wydawał się The Ritual.

W pierwszej scenie filmu poznajemy piątkę przyjaciół, którzy od lat trzymają się ze sobą blisko. Mimo tego że każdy z nich ma swoje życie, znajdują czas na wspólne wypady. Planując jeden z nich, wstępnie postanawiają wybrać się do Szwecji  i spędzić trochę czasu na łonie natury w tamtejszych lasach. Tego samego wieczoru dwójka z nich wybiera się jeszcze na drobne zakupy do sklepu, gdzie właśnie ma miejsce napad. Jeden z przyjaciół ginie na oczach drugiego, który nie zareagował na sytuację. Poczucie winy, które będzie mu towarzyszyć, świetnie nadawało się do zbudowania nieco irracjonalnego niepokoju w późniejszej części filmu. Po jakimś czasie już tylko czwórka bohaterów wybiera się do Szwecji, aby upamiętnić śmierć przyjaciela. Niewielka wycieczka oczywiście okazuje się w efekcie naprawdę niezbyt miłym, leśnym koszmarem. Wszystko wskazuje na to, że na bohaterów „coś” zaczyna polować, coś co ma rytualne znaczenie i potrafi być niesamowicie niebezpieczne. Las jest mroczny, nie chce wypuścić przerażonej grupy, która (oczywiście coraz mniej liczna) popadając powoli w obłęd, stara się z niego wydostać. Niestety, sprawa z rytualnością tajemniczego stworzenia okazuje się być nie tylko bardziej złożona, ale również jeszcze bardziej groźna. Wrogiem nie jest już tajemniczy, ogromny leśny potwór, ale także jego wyznawcy.

Czy ten las na pewno jest straszny?

Trzeba przyznać, że klimat lasu w The Ritual spisał się  – jak zawsze dla mnie w horrorach – na 5+. Dodatkowym atutem na pewno są również rozmiary dziwacznego stwora oraz to, że finalnie dowiemy się, jak wygląda. A naprawdę jest na to czekać, ponieważ kilka ostatnich scen jest może nie tyle budzących strach, co fascynację. Chyba od dłuższego czasu nie widziałam tak ciekawie zaprojektowanej, mrocznej postaci. Oprócz klimatu lasu mamy również klimat sennych koszmarów u bohaterów. Zwłaszcza tego, który cały czas zmaga się z poczuciem winy wobec faktu, że nie pomógł przyjacielowi w sytuacji, która finalnie doprowadziła do śmierci tamtego. Świetnie prezentują się sceny, kiedy sklep, w którym miał miejsce tamten napad, pojawia się w środku lasu. Czasem jako zamknięte pomieszczenie, czasem jedynie jako jedna ściana lub niekończący się ciąg lamp, które wiszą na zupełnie nie wiadomo czym. Lubię też takie wypośrodkowanie w filmach grozy, jak ma to miejsce właśnie w Rytuale, gdzie stosunek strasznych scen do krwawych wynosi jakieś 70:30. Ja zawsze mogę zamknąć oczy, a ci, którzy lubią nieco bardziej mięsne horrory, również będą zadowoleni! Samo zakończenie też bardzo dobrze komponuje się z całością; nie chcąc oczywiście spolerować, mogę powiedzieć jedynie, że cały koszmar będzie miał swoje widowiskowe zakończenie. Nie ma w filmie The Ritual czegoś tak charakterystycznego czy wyjątkowego, żeby oszaleć na jego punkcie, ale trzeba też uczciwie przyznać, że prezentuje się naprawdę bardzo pozytywnie. Mogę  z czystym sumieniem powiedzieć, że mój głód na „dobry horror” nareszcie został zaspokojony, czego nie udało się ostatniemu Naznaczonemu czy zupełnie niewciągającemu Amityville: The Awakening. Polecam więc wszystkim fanom Blair Witch Project, wierzącym w leśne boboki i tym, którzy boją się dziwnych dźwięków słyszanych w niesprzyjających ku temu okolicznościach (jak spanie w namiocie w strasznym lesie)! Jestem pewna, że akurat Wam ten film się spodoba!

Fot.: Netflix

Write a Review

Opublikowane przez

Magdalena Marla

Wielbicielka seriali, maniaczka alternatywnych światów i dziwaków. Lubię polecać fajne rzeczy.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *