przyjaciele. ten o najlepszym serialu na świecie

Wielogłosem o…: „Przyjaciele. Ten o najlepszym serialu na świecie”

Przyjaciele to serial, który w czasie emitowania 10 sezonów robił furorę. Jeśli brać pod uwagę fakt, że zainteresowanie losem sześciorga przyjaciół nie słabnie, a wydawałoby się niekiedy, że nawet rośnie, to żadnym błędem nie będzie nazwanie tego serialu fenomenem – jest to już serial kultowy, który zawładnął sercami wielu oglądających i… wciąż to robi. Losy sześciorga mieszkańców Nowego Jorku oglądają widzowie na całym świecie, a powtarzane raz po raz odcinki, które wielu fanów zna czasem na pamięć, dalej wciągają, dalej śmieszą i dalej pozwalają zapomnieć o otaczającym świecie. Bo jaka jest rola sitcomu? Oderwać od rzeczywistości i rozśmieszyć widza. I to niewątpliwie udało się twórcom tej produkcji. Produkcji z początku o niepewnym statusie, a dziś, 25 lat po premierze, będącej już swoistym fenomenem popkulturowym, gdzie żarty bohaterów urastają do rangi kultowych i wielu z nas jest w stanie zacytować swój ulubiony, prawda? Czy zatem książka Przyjaciele. Ten o najlepszym serialu na świecie Kelsey Miller pozwala nam zanurzyć się w tym beztroskim świecie? Czy jednak jej celem jest coś innego? 

WRAŻENIA OGÓLNE

Martyna: Przyjaciół zaczęłam oglądać dość późno, bo dopiero kilka lat temu. Miałam wcześniej jedno podejście, ale wtedy jakoś nie przekonał mnie ten gatunek i humor, jaki w nim dominował. Dopiero za drugim razem wszystko zagrało. Polubiłam bohaterów, jednych mniej, innych bardziej, a i typ humoru jakoś tak bardziej do mnie przemówił. Od tej pory oglądam Przyjaciół non stop. Oczywiście nie w takim sensie, że siedzę na okrągło przed telewizorem i pochłaniam kolejne odcinki (choć, nie ukrywam, tak też się zdarza), ale w ciągu tych paru lat obejrzałam wszystkie sezony niezliczoną ilość razy i cały czas wracam do perypetii szóstki z Nowego Jorku. Z głównymi bohaterami i ich odtwórcami miałam styczność przede wszystkim właśnie przez Przyjaciół (choć czasami zdarzyło mi się obejrzeć film czy serial, gdzie akurat ci się pojawiali) i jakoś nigdy nie szukałam faktów z nimi związanych, jednak bardzo chętnie sięgnęłam po książkę Przyjaciele. Ten o najlepszym serialu na świecie. Autorka prowadzi czytelnika od samego początku istnienia serialu (nieistnienia też) do ostatniego klapsa, omawiając gros istotnych wątków z nim związanych. Jak doszło do jego powstania, do zatrudnienia obsady, jakie gaże otrzymywali aktorzy. Zwraca uwagę także na kwestie obyczajowe związane z jego odbiorem wówczas i w obecnych czasach. To swoiste kompendium wiedzy na temat uwielbianej przez rzeszę widzów produkcji.

Ania: Ja, w przeciwieństwie do Martyny, w ogóle nie pamiętam, gdzie i kiedy widziałam po raz pierwszy Przyjaciół – wiem natomiast, że od kiedy sięgam pamięcią, zawsze coś mi tam świtało, nie było to jednak oglądanie sezonów od 1 do 10 i z rumieńcami śledzenie losów bohaterów. Nastała era wszechobecnej kablówki i wtedy już miałam okazję oglądać, dalej fragmentarycznie, prawie cały serial. Od tamtej pory Rachel, Monica, Pheobe, Ross, Joey i Chandler są bardzo częstymi gośćmi w moim domu, a mimo że znam niektóre odcinki już na pamięć, to dalej świetnie się przy nich bawię. Kiedy piszę tekst, w tle również gra Comedy Central z nieśmiertelnymi Przyjaciółmi. No i jak się oderwać? Mimo oglądania i wiedzy na temat wielu faktów byłam szczerze zainteresowana publikacją na temat serialu i czym prędzej przystąpiłam do lektury książki Kelsey Miller. I – mimo tego, że zawiera kilka ciekawostek i nieznanych mi faktów, oraz tego, że jest dość luźno napisana i bardzo szybko się ją czyta – nie ujęła mnie. Mnogość dziwnych tez autorki w ogóle do mnie nie przemawia, jak na przykład doszukiwanie się wszędzie tego, że nie ma w serialu osób czarnoskórych. Jak to nie ma? Może rzeczywiście nie ma ich 50 na 50, jak w dzisiejszych produkcjach, ale były inne czasy i należy wziąć to pod uwagę. Takie kwestie mnie irytowały, dodatkowo to, że więcej pisze się o dochodach aktorów i wytwórni, niż stawia na coś, co rzeczywiście zainteresuje czytelnika. Smaczki z planu? Tutaj tego nie ma. To książka w głównej mierze o zjawisku społecznym, jakim jest serial Przyjaciele.

WADY I ZALETY KSIĄŻKI

Martyna: Niewątpliwym plusem książki jest to, że pomimo dużej ilości poruszanych wątków napisana została tak, że nie sposób się nudzić przy lekturze. Mnogość nazwisk, faktów i dat jest podana w bardzo przystępny i smaczny sposób. Choć autorkę wyróżnia kronikarska dokładność (duży plus za dodanie przypisów rozszerzających niektóre wątki i dokładnych odniesień do źródeł), książkę czyta się tak, jakby oglądało się kolejne odcinki serialu. Duży plus należy się też za to, że choć Kelsey Miller uwielbia Przyjaciół, co wielokrotnie w publikacji podkreśla, nie unikała trudnych tematów, a dzielnie je zgłębiała, starając się dotrzeć do sedna problemu. Jeśli chodzi o minusy, to poza uporczywym podkreślaniem, że Przyjaciele to serial o tym okresie w życiu, kiedy to przyjaciele są naszą rodziną, nie zauważyłam żadnych. Sposób pisania, podejście do tematu, poświęcenie uwagi na równi wszystkim bohaterom (w odpowiedniej dawce również drugoplanowym) i twórcom sprawiły, że czas spędzony z lekturą upłynął mi  niesamowicie szybko, dostarczając sporej dozy informacji o jednym z moich ulubionych seriali.

Ania: To prawda, książkę czyta się bardzo szybko, jednak już po jakimś czasie męczyły mnie powtórzenia oraz dywagacje aktorki na temat w kółko podkreślany – jak to  się stało, że taki serial ciągle trafia do odbiorców i do coraz młodszej widowni? I już właśnie to będzie niewątpliwie minusem, jak również to, że autorka doszukuje się problemu tam, gdzie go nie ma (motyw reprezentacji mniejszości, a według autorki jej praktyczny brak, z czym się nie zgodzę, ponieważ jak na serial produkowany tak dawno temu, to i tak poruszał dość skrajne problemy – homoseksualizm czy niepłodność, a według mnie nie robił tego w sposób obraźliwy, lecz z pewnym dystansem, gdyż był tylko serialem komediowym). Do zalet dorzucę  tę delikatną nutkę nostalgii, kiedy autorka opisuje życia, te przed sukcesem, aktorów wcielających się w główne role. Podobało mi się również wyjaśnienie wątku Ursuli oraz tego, w jaki sposób serial pokazał Nowy Jork po atakach na WTC 11 września. Jednak tych ciekawych aspektów jest niewiele, a wady publikacji niestety przeważają, szczególnie rozważania w zasadzie jedynie natury światopoglądowej. Tutaj czaru Przyjaciół brak.

Martyna: Nie mogę się zgodzić z tym, że autorka doszukuje się problemów tam, gdzie ich nie ma. Pochylenie się nad kwestiami, o których wspomniałaś, podyktowane jest tylko tym, że wielu współczesnych widzów je dostrzegło. I trzeba przyznać, że autorka podeszła do tematu solidnie, nie optując wyraźnie za żadnym stanowiskiem w tej sprawie, a próbując dociec, czy te kwestie faktycznie są problematyczne. Zwraca też uwagę na to, na co Ty – że to były zupełnie inne czasy i o pewnych kwestiach dopiero zaczynało się mówić. I plus dla twórców, że w ogóle je podejmowali, przedstawiając chociażby związek Susan i Carol bardzo pozytywnie. Wszak to jedyna serialowa para (nie licząc rodziców Moniki i Rossa), która nie przechodziła żadnych perturbacji i była ze sobą od początku do końca serialu, tworząc najtrwalszy związek spośród grupy szóstki serialowych przyjaciół i ich znajomych.

 STYL

Ania: Styl na pewno się niczym nie wyróżnia, można powiedzieć nawet, że jest suchy, ale na tyle przystępny, aby książkę przeczytać bardzo szybko. Podobało mi się to, że do wielu elementów dodane były przypisy objaśniające, co ułatwiło zrozumienie pewnych kwestii, zwłaszcza czytelnikowi spoza USA.

Martyna: Jak można się dowiedzieć z lektury, Kelsey Miller zaczynała jako redaktorka portali internetowych, zresztą do tej pory prowadzi lifestyle’ową stronę. I to widać po sposobie jej pisania. Podaje sporo informacji, ale w sposób taki, aby nawet osoba, która nigdy nie oglądała Przyjaciół, mogła się połapać, o co chodzi. Ogromna w tym zasługa licznych przypisów, o których już wspomniałaś, wyjaśniających szczegóły pewnych sytuacji i rozszerzając kontekst o sprawy, które równie były istotne, ale w samej treści lektury się nie zmieściły. Dzięki temu książkę czyta się szybko i przyjemnie, dowiadując się wielu interesujących faktów.

WYDANIE

Ania: Okładka jest fantastyczna! Nie wiem, czy się ze mną zgodzisz, ale już na pierwszy rzut oka przywołuje w pamięci czołówkę serialu – unikalna i nieśmiertelna kanapa z Central Perk, w tle fontanna, a czcionka nawiązuje – jakże by inaczej – do samego serialu! Szata graficzna jak najbardziej jest dla mnie rewelacyjna i spójna z koncepcją książki. W środku znajduje się wkładka z kolorowymi fotografiami, na której są twórcy, aktorzy i zdjęcia z planu. Mały przerywnik w czytaniu, a cieszy.

Martyna: Okładka jest ok, a zdjęcia, o których wspomniałaś, bardzo mnie ucieszyły. Wcześniej widziałam tylko niektóre z nich, więc było to miłe uzupełnienie. Trochę tylko szkoda, że nie ma wydania w twardej oprawie. Ale to jedynie mały minus.

SŁOWEM PODSUMOWANIA

Ania: Miała to być książka przewodnik, książka, która bawi i książka, która ukazuje kulisy serialu. Za dużo z tych reklamowych postulatów nie wyszło, bo w wielu momentach jest ona po prostu nużąca. Bo jak zrozumieć dywagacje na temat żydowskiego pochodzenia Rachel? Bo miała operację nosa? To były absurdalne przemyślenia autorki, tak jak to, że rasowo mało różnorodnie oraz, o dziwo, że nie ma pocałunków homoseksualnych. Czy ktoś spodziewał się w serialu, którego rozkwit przypadł na lata 90., pokazania takich odważnych wątków? Brakowało mi też postaci Janice. Chciałoby się krzyknąć oh my God! Gdzie się podziała i ona i wielu innych drugo- i dalszoplanowych postaci (czy to Gunther, czy golas), które umilały i umilają nam ciągle oglądanie serialu? Jest to na pewno książka skierowana do fanów i pod tym względem warto ją przeczytać, ale brakuje w niej na pewno jakiejś lekkości, swobody i niespiesznego snucia się między wspomnieniami; nie ma w niej nic z takiej sympatycznej opowiastki, którą czytamy sobie pod kocykiem, zaśmiewając się od czasu do czasu, gdy przypomni nam się jakaś ulubiona scena, dialog czy żart Chandlera (niesłychane, że te żarty są tak obraźliwe dla dzisiejszej młodzieży), ale niestety mamy tu suchy wywód przerywany czasem jakąś miłą anegdota czy wspominką – dla mnie to za mało.

Martyna: Fakt, postaci drugoplanowych było trochę za mało. O ile nie brakuje mi tu faktów na temat obrzydliwego grubasa (wszak był tylko postacią pozaekranową), o tyle nad Janice autorka mogła się pochylić nieco bardziej. Przecież to jedna z najbardziej (o ile nie najbardziej) charakterystycznych postaci drugoplanowych. Ciekawie by było poczytać o tym, jak wyglądał casting do tej roli i skąd wziął się na nią pomysł. Natomiast podsumowując całość, ja jestem całkiem zadowolona z lektury. Dowiedziałam się naprawdę wielu faktów na temat jednego z moich ulubionych seriali, w sposób łatwy, szybki i przyjemny. Przyjaciele. Ten o najlepszym serialu na świecie to może nie tyle kompendium wiedzy o Przyjaciołach, ile bardziej opowieść o powstawaniu serialu, problemach, które pojawiały się w trakcie kręcenia, i dywagacje na temat pewnych wątków. Nie uważam, że czas spędzony na lekturze był zmarnowany. Dla fanów to bardzo ciekawa pozycja, z którą warto się zapoznać.

Fot.: Wydawnictwo SQN


Przeczytaj także:

Wielogłos o książce Jacka Dukaja Po Piśmie

przyjaciele. ten o najlepszym serialu na świecie

Write a Review

Opublikowane przez

Anna Sroka-Czyżewska

Na zakurzonych bibliotecznych półkach odkrycie pulpowego horroru wprowadziło mnie w świat literackich i filmowych fascynacji tym gatunkiem, a groza pozostaje niezmiennie w kręgu moich czytelniczych oraz recenzenckich zainteresowań. Najbardziej lubię to, co klasyczne, a w literaturze poszukuje po prostu emocji.

Tagi
Śledź nas
Patronat

1 Komentarz

  • To prawda, postać Janice zdecydowanie zaniedbali w tej książce! Ale i tak bardzo pozytywnie oceniam tą pozycję i będę ją polecać ;)

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *