Znów chcemy wierzyć – J. Harris, C. Carter, M. Walsh – „Z Archwium X. Wyznawcy” [recenzja]

„Z Archiwum X” to tytuł niewątpliwie kultowy, a świadczyć o tym może zarówno dziewięć sezonów serialu, jak i dwa pełnometrażowe filmy. Żadna z tych form jednak nie wyjaśniła zagadek i niepewności do końca; nie wyczerpała także olbrzymiego potencjału drzemiącego w bohaterach i samym koncepcie. Wciąż pozostało ponadto mnóstwo niedopowiedzeń i pytań. Wczoraj jednak (tj. 4 lutego) do rąk polskich czytelników po raz pierwszy, po tylu latach od emisji ostatniego odcinka w Stanach, za sprawą wydawnictwa Sine Qua Non, trafiła ścisła kontynuacja wydarzeń tak z serialu, jak i filmu „Chcę wierzyć”.

Fox Mulder i Dana Scully zaznali wreszcie odrobiny spokoju. Pod fałszywym nazwiskiem, w hrabstwie Spotsylvania w Wirginii, jako państwo Blake wiodą spokojne życie. Ten stan rzeczy szybko ulega jednak zmianie, kiedy niespodziewanie odwiedza ich Skinner. Okazuje się, że do pilnie strzeżonych akt FBI dostęp zyskał ktoś niepowołany, a bardzo prawdopodobne, że jego celem była głównie dokumentacja archiwum X. Mulder sceptycznie podchodzi do domniemanego zagrożenia ze strony nieznanego wroga, obawy Scully są natomiast dużo poważniejsze, ponieważ nie obawia się o siebie, a o pewnego chłopca, który – choć schronienie znalazł poza murami jej domu – na zawsze zagnieździł się w jej sercu.

Mulder szybko musi jednak przyjąć, że zagrożenie jest realne ponieważ Skinner zostaje niemal zamordowany, natomiast Scully znika bez śladu… „Nawiedzony” wyrusza na poszukiwania kobiety, ale także odpowiedzi na setki pytań, natomiast czytelnik zostaje wciągnięty w szybką akcję, pełną tajemnic, szeptów i cieni. Wraz z kolejnymi kadrami, w komiksie pojawiają się bohaterowie dobrze znani fanom serialu, powracają zapomniane, leżące przez kilka lat odłogiem wątki, dzięki czemu mamy wrażenie, że nic tak naprawdę nie zostało przerwane, a akcja toczy się tak naprawdę tylko jakiś czas po emisji ostatniego odcinka serialu.

Dla sceptyków takiej formy kontynuacji przygód agentów Muldera i Scully przemówi na pewno fakt, że opiekunem serii, a także pomysłodawcą jest nie kto inny, jak sam Chris Carter – twórca serialu „Z Archiwum X”. Można więc być pewnym, że wszystko jest na swoim miejscu, bohaterowie  nie tracą charakteru i wspomnień, a świat przedstawiony w „Z archiwum X. Wyznawcy” jest ciągłością świata, który zatrzymał się na 9. serii kultowego serialu. Fabuła komiksu stworzona przez Joe Harrisa i wspomnianego już Chrisa Cartera trzyma wysoki poziom i nie znajduję nic, co można by jej zarzucić. Widać od razu, że zależało im na tym, aby utrzymać komiks w ramach, których oczekiwałby każdy fan uniwersum „Z Archiwum X” – i to im się bez wątpienia udało.  Akcja jest szybka i płynna, a chociaż poszczególne wątki toczą się często w różnych miejscach, pomiędzy którymi zmuszony jest przeskakiwać czytelnik, nie sprawia to większego kłopotu.

Rysunki, których twórcą jest Michael Walsh, są dość oszczędne, surowe i ostre – pasuje to jednak do klimatu „Z Archiwum X”, a sam komiks wbrew pozorom tylko na tym zyskuje. Postaci – co niezmiernie ważne – są do siebie podobne i ani razu nie trzeba zastanawiać się, czy to aby na pewno ten bohater. Równie dobrze oddana została mimika, a także ruch postaci mimo grubej, brutalnej wręcz kreski. Poszczególne kadry powiększone są w odpowiednich momentach będących zbliżeniem na postać, ogarnięciem przestrzeni lub zaintonowaniem czegoś szczególnego w danej sytuacji. Równie dobrze sprawdzają się w „Wyznawcach” kolory, pod którymi podpisuje się  Jordie Bellaire, która w ubiegłym roku zdobyła w tej kategorii nagrodę Eisnera. Dużo jest w komiksie błękitu i morskiej zieleni, świetnie oddane zostało światło, a nawet intensywne kolory zdają się być w jakiś sposób stonowane – jakby przesiąkniętą tą aura tajemniczości i niepewności. Skoro mowa natomiast o nagrodach, warto dodać, że komiks ten w 2013 roku zdobył nagrodę Diamond Gem Awards zarówno jako najlepsza nowa seria, jak i licencjonowany komiks roku.

„Z Archiwum X. Wyznawcy” podzielone zostało na 5 niedługich odcinków, z których każdy otwierany jest przez piękny, szczegółowy rysunek Carlosa Valenzueli. Komiks czyta się błyskawicznie, akcja wciąga i zaciekawia, a zakończenie… no cóż – pozostawia nas oczywiście w stanie napięcia, niepewności i oczekiwania na kolejną część serii. To oczekiwanie nie różni się niczym, od wypatrywania kolejnego odcinka serialu. Duży wpływ na to ma fakt, że „Wyznawcy” to nic innego jak ścisła, oficjalna kontynuacja – nie ma tu więc miejsca na wątki czy postaci, które normalnie by się w serialu nie pojawiły. Klimat został świetnie uchwycony, a jedyne, czego brakuje komiksowi to ta przyprawiająca o gęsią skórkę muzyka, będąca znakiem rozpoznawczym dla „Z Archiwum X”. Ogromnym atutem – po raz kolejny w przypadku wydawnictwa SQN – jest również kwestia techniczna wydania. Twarda oprawa i porządny kredowy papier świetnie się sprawdzają zarówno przy samej lekturze, jak i już po odstawieniu komiksu na półkę.

Dla wszystkich tych, którzy kilka lat temu z zapałem śledzili losy Muldera i Scully, propozycja wydawnictwa SQN jest obowiązkowa. Pozostałym natomiast nie pozostaje nic innego, jak nadrobić zaległości, po czym z czystym sumieniem rozsiąść się wygodnie i otworzyć komiks, w którym Scully, choć przerażona – nadal zachowuje resztki sceptycyzmu, a Mulder – cięty język i wiarę w niemożliwe. Nadrobienie zaległości w razie ich występowania jest obowiązkowe, ponieważ w komiksie pojawia się wiele bardzo ważnych wątków z serialu, które istotne są dla zrozumienia jego treści.  Po skończonej lekturze natomiast będziemy mogli wyjąć z komiksu niespodziankę dołączoną przez wydawnictwo i po powieszeniu jej na scianie, poczuć się przez moment jak sam Fox Mulder.

Fot.: wsqn.pl

Write a Review

Opublikowane przez

Sylwia Sekret

Redaktorka naczelna i współzałożycielka Głosu Kultury. Absolwentka dyskursu publicznego na Uniwersytecie Śląskim (co brzmi równie bezużytecznie, jak okazało się, że jest w rzeczywistości). Uwielbia pisać i chyba właśnie to w życiu wychodzi jej najlepiej. Kocha komiksy, choć miłość ta przyszła z czasem. Zimą ogląda skoki narciarskie, a latem do czytania musi mieć świeży słonecznik.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *