Wyjątkowe chwile ze sztucznymi brawami

Doznanie katartyczne – Gipi – „Wyjątkowe chwile ze sztucznymi brawami”

Wyjątkowe chwile ze sztucznymi brawami to niewątpliwie jeden z najlepszych komiksów, z jakimi dane mi było się zetknąć. Wiem, odważne stwierdzenie, użyte w pierwszym zdaniu recenzji. Właściwie nie ma nic do dodania, dziękuję za uwagę. Czekam na oklaski z puszki. Bądźmy jednak poważni (chociaż proponuję, żeby jednak nie przesadzać z tą powagą), dzieło Gipiego jest bowiem wyjątkowe i warte poświęconej mu uwagi.

Gipi (właśc. Gianni Pacinotti) to włoski twórca nietuzinkowych komiksów, a jego charakterystyczny styl i sposób narracji nieodmiennie kojarzą mi się z melancholią i swego rodzaju słodko-gorzkim wejrzeniem we wspomnienia i własne życie. Historie Gipiego często nawiązują do wojen (w kontekście wracających z nich ojców lub krewnych i ich traumatycznych przeżyć) oraz do chwil beztroskiego dzieciństwa zabarwionego goryczą. Wyjątkowe chwile ze sztucznymi brawami to idealne połączenie obu tych motywów i jednocześnie chyba najlepsze dzieło Włocha. W przeciwieństwie do chociażby Pewnej historii, która sama w sobie była poświęcona prawie w całości wojennym przeżyciom przodka głównego bohatera, tutaj historia rozgrywa się w idealnej równowadze pomiędzy kilkoma płaszczyznami opowieści.

Osią fabuły jest tutaj wycinek z codzienności pewnego zmęczonego życiem, nieco wypalonego komika stand-up. Poznajemy go w momencie, kiedy oddalony od domu i żony zmuszony jest kursować pomiędzy kolejnymi występami a domem opieki, w którym ostatnie chwile spędza jego matka. Tak mijają mu kolejne dni, podczas gdy nocami śni o własnym dzieciństwie. Historia ta przeplata się z kilkoma innymi wątkami – wspomnieniami weterana wojennego, obecnie będącego konsultantem przy filmie portretującym owe realia; życiem jaskiniowca, dla którego jedynymi realiami była walka o przetrwanie; oraz tajemniczą misją załogi kosmonautów, którzy, szukając idealnej planety do kolonizacji, trafiają na taką, z której nie da się wydostać. Odniosłem zresztą silne wrażenie, że ten ostatni wątek to bardzo oryginalna metafora bezpłodności głównego bohatera.

Wyjątkowe chwile ze sztucznymi brawami - przykładowa plansza z komiksu

Według opisu wydawcy Wyjątkowe chwile ze sztucznymi brawami to najbardziej poruszające, złożone i graficznie oszałamiające dzieło w karierze Gipiego – jest to zdanie, z którym zgadzam się w stu procentach. Specyficzny i niepodrabialny styl Włocha – z jednej strony oszczędne rysunki, często będące zarysami szkiców wypełnionych pastelowymi barwami akwareli,  a z drugiej nietypowa narracja – wchodzi tutaj na wyżyny. Jednak u Gipiego sam styl, mimo swojej wizualnej wirtuozerii, to sprawa drugorzędna, najważniejsze bowiem w jego komiksach są emocje. A tych zdecydowanie nie brakuje w Wyjątkowych chwilach (…). Melancholia wręcz wylewa się z każdej strony, a mnie, mimo że nie jestem stand-uperem, bardzo łatwo było nawiązać więź emocjonalną z komikiem Gipiego (aczkolwiek zależeć to może od własnych przeżyć). Bohater za dnia spędza czas z matką, wspominając dawne czasy i próbując nawiązać z nią kontakt, przekonany, że matka w ogóle nie odnotowuje jego obecności (choć, jak się później okazuje, wystarczyło mówić głośno). Wieczorami odreagowuje na scenie, sypiąc pełnymi sarkazmu dowcipami (żartując nawet ze swoich wizyt w domu opieki). W pewnym momencie ukazuje mu się kilkuletnia wersja jego samego, której zadaniem jest ostateczne pogodzenie z odwiecznym stwierdzeniem, że takie jest życie.

Nie wiem, w jakim stopniu tytuł ten zawiera wątki autobiograficzne, jeśli jednak takowe występują, domyślam się, że komiks stanowić musiał swego rodzaju katharsis. Dla mnie na pewno nim był. Wyjątkowe chwile ze sztucznymi brawami to pozycja zdecydowanie wyjątkowa, poruszająca pewne struny w duszy, które na co dzień pozostają ciche. Nie jest to zapewne pozycja dla każdego – na pewno nie znajdą tutaj nic dla siebie miłośnicy amerykańskiej narracji superbohaterskiej, a osoby wysoko wrażliwe powinny czytać go raczej na własną odpowiedzialność. Niemniej jednak jest to coś, co warto przeżyć. Bardzo polecam!

Fot.: timof i cisi wspólnicy

Wyjątkowe chwile ze sztucznymi brawami

Write a Review

Opublikowane przez

Michał Bębenek

Dziecko lat 80. Wychowany na komiksach Marvela, horrorach i kinie klasy B, które jest tak złe, że aż dobre. Aktualnie wiekowy student WoFiKi. Odpowiedzialny za sprawy techniczne związane z Głosem Kultury.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *