Inwazja porywaczy ciał

Ta powieść mnie porwała! – Jack Finney – „Inwazja porywaczy ciał”

W 1954 powstała powieść, która jako jedna z pierwszych ukazała horror dziejący się w małej, zamkniętej społeczności. Gdyby nie Inwazja porywaczy ciał być może nigdy byśmy nie cieszyli się Miasteczkiem Salem Kinga, The thing Johna Wooda Campbella, nie wspominając o wspaniałej Kuli Michaela Crichtona. Postanowiłem sprawdzić, jak po siedemdziesięciu (sic!) latach prezentuje się dzieło Jacka Finneya, i mogę powiedzieć jedno – ta książka nadal porywa! 

Mając około dwunastu lat miałem bardzo realistyczny koszmar. Śniło mi się, że zszedłem na dół do kuchni, gdzie czekała na mnie mama oraz babcia. Niby wszystko było normalne, poza brakiem mojego dziadka, który zawsze siedział przy oknie. Kobiety pichciły coś na kuchence, a gdy odwróciły się do mnie, ich oczy były głębiami ciemności, a upiorne, sztuczne uśmiechy zwiastowały najgorszy koszmar, jaki przeżyłem w życiu. Uciekając pomieszczeniami, natrafiłem w jednym z nich na stos ciał mojej rodziny i potwora pożerającego truchła niegdyś bliskich mi ludzi. Całkiem mocny obraz wygenerowany przez mózg dwunastolatka, prawda? A to był dopiero początek. Może właśnie ta uniwersalność strachu w Inwazji porywaczy ciał Jacka Finneya sprawia, że lektura ta nadal jest świeża i autentyczna? Czy jest wśród nad ktoś, kto nigdy nie zastanawiał się, czy nasi bliscy nie są morderczymi sobowtórami? Czy wszystko, co znamy, jest jedynie złudzeniem, które rozwali się jak domek z piasku przy jednym, nagłym impulsie świadomości? O tym opowiada nam ta powieść.

W małym miasteczku Mill Valley Becky odwiedza swojego dawnego przyjaciela, Milesa Benella. Ma dla niego szokujące wieści. Jej kuzynka uważa, że jej wujek Ira nie jest wcale jej wujkiem, a kimś innym. Nie ma na to żadnego dowodu, tylko przemożne przeczucie prawdziwości swoich rozważań. Miles, który wiele lat temu był zakochany w Becky, udaje się pod wskazany adres, lecz nie widzi żadnej różnicy w starym znajomym. Sprawa komplikuje się, kiedy miasteczko opanowuje obsesja na punkcie sobowtórów i lekarz co rusz przyjmuje kolejnych pacjentów, którzy wierzą, że ich bliscy nie są tymi, za których się podają. Fabuła nabiera tempa szybko, zwłaszcza gdy w piwnicy bliskich przyjaciół Milesa odkryte zostają zwłoki łudząco podobne do jednego z nich. Inwazja porywaczy ciał nie bawi się w powolne konstruowanie fabuły, lecz już po kilkunastu stronach przywołuje w czytelniku uczucie zagrożenia oraz osaczenia przez niewyjaśnione niebezpieczeństwo.

Jack Finney dobrze wiedział, co robi, pisząc tę powieść. Inwazja porywaczy ciał to nic innego, jak parafraza strachów, która od wieków ciąży nad ludzkością. Tak samo, jak wampiry i wilkołaki, zarażające jaźń człowieka swoją osobowością przez ugryzienie, zmieniając nasze ja, są bardzo podobne do istot, które nawiedziły spokojne dotąd miasteczko Mill Valley w Kaliforni. Atmosfera strachu i niepewności co do tego, kim lub czym jest osoba, z którą rozmawiają główni bohaterowie, potęguje uczucie paranoi i wciska w fotel do ostatniej strony. Przerażający jest sam fakt podmiany przyjaciół na nieznane istoty, których motywów trudno jest się domyślić, choć w końcówce ich działania rzeczywiście wydają się logiczne.

Perypetie sympatycznej Becky i Milesa śledziłem z zaangażowaniem do ostatniej strony, co nie było trudne, ponieważ wydawnictwo Vesper zamknęło ją w niemalże dwustu stronach całkiem poręcznej książki, idealnej do pociągu czy autobusu. Mimo siedemdziesięciu lat na karku Inwazji porywaczy ciał nie zauważyłem archaizmów, które przeszkadzałyby mi w jej odbiorze, co tylko potwierdza ponadczasowość powieści Jacka Finneya. Inwazja porywaczy ciał zachwyci dzięki temu wszystkich fanów opowieści z dreszczykiem i nie tylko! Jest to po prostu bardzo dobra książka, która zestarzała się z klasą i z uśmiechem politowania patrzy z góry na większość współczesnych horrorów. Nie znajdziemy tutaj fontann krwi, połykania żyletek czy nawet potworów z piekła rodem. Zamiast tego otrzymamy gęsty klimat małego miasteczka, świetną fabułę i wyrazistych bohaterów. Polecam!

Fot.: Vesper

Inwazja porywaczy ciał

Overview

Ocena:
8 / 10
8

Write a Review

Opublikowane przez

Adam Kamiński

Dusza anarchisty ściera się we mnie z romantycznym sercem. Jednego dnia rzucałbym koktajlem Mołotowa i palił rządowe pałace, innym razem wzruszam się nad twórczością klasyków literatury - Tołstoja, Steinbecka czy Remarque'a. W wolnych chwilach potrafię wyruszyć samotnie na szlak i biwakuję w ostępach przyrody. Moim marzeniem jest napisać powieść.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *