Lepiej się nie da – Wiesław Weiss – „O krowach, świniach, małpach, robakach oraz wszystkich utworach Pink Floyd i Rogera Watersa” [recenzja]

Mam problem z postacią Wiesława Weissa, jaką jest on na mapie polskiego dziennikarstwa muzycznego. Z jednej strony postać ważna, twórca wielu wartościowych pozycji książkowych, jak słynna Wielka Rock Encyklopedia, którą mam nadzieje, że autor skończy, mimo że powszechny dostęp do internetu i masa wiedzy znajdującej się tam trochę pozbawia sensu wydawanie takich monumentalnych pozycji. No i założył na spółkę z Wiesławem Królikowskim Tylko Rock. Do dzisiaj dzielnie po wielu przygodach prowadzi to czasopismo, lecz pod zmienioną nazwą Teraz Rock. No właśnie… To już nie to samo pismo co kiedyś, to nie to samo co w latach dziewięćdziesiątych. Ja sam  numery z tamtych lat dalej chomikuję w domu jako cenny spadek po starszym bracie. Dzisiejszy Teraz Rock jest nudny, sztampowy, ale z drugiej strony rozumiem potrzeby rynku wydawniczego w Polsce. A szkoda, mimo wszystko, bo panowie potrafią pisać o muzyce. To tyle tytułem wstępu, bo za to O krowach, świniach, małpach, robakach oraz wszystkich utworach Pink Floyd i Rogera Watersa to totalny majstersztyk.

Publikacja ta, to połączenie jego wcześniejszych pozycji: O krowach, świniach, robakach oraz wszystkich utworach Pink Floyd Gry wojenne – o wszystkich solowych utworach Rogera Watersa. Teraz zostało to wszystko połączone w jedną całość, uzupełnione i rozszerzone, bo życie przyniosło nam chociażby nowe nagrania Pink Floyd, czyli szczerze mówiąc, średnio udany The Endless River czy operę Rogera Watersa – Ca Ira i kilka jego pojedynczych kompozycji.

Wiesław Weiss w książce pochylił się nad WSZYSTKIMI znanymi kompozycjami Pink Floyd i solowego Watersa. Nawet kompletnie dotychczas mi nieznane nagrania pochodzące z filmu The Committee w reżyserii Petera Sykesa, do którego Floydzi w 1969 roku ułożyli muzykę, doczekały się osobnego rozdziału. Zapomniany drobiazg Rogera Watersa z 1984 roku skomponowany z Ericem Claptonem, czyli The Hit, który można usłyszeć w czołówce filmu Wykonać wyrok, również doczekał się kilku oddzielnych zdań. To wszystko powoduje, że czytelnik otrzymuje totalny przewodnik po całym dorobku Pink Floyd i Rogera Watersa, po inspiracjach, znaczeniach, tematach kompozycji, a także kulisach ich powstawania, co często jest tak samo ciekawe jak treść kompozycji. To wszystko podane zostało na biograficznym tle zespołu popartym potężną ilością wypowiedzi samych muzyków grupy, jak i ludzi związanych z ich otoczeniem.

Każdy utwór jest oddzielnie potraktowany, a to dało autorowi masę możliwości do interpretowania utworów, ich opisywania, a przede wszystkim wyciągania masy ciekawych, często zabawnych anegdot, jak ta z okresu nagrywania utworu Wish You Were Here. No bo trudno się nie uśmiechnąć pod nosem, gdy czytelnik dowiaduje się, że duży wpływ na odrzucenie przepięknego solo na skrzypach autorstwa Sthepane Grappeliego miał fakt taki, że muzyk preferował taką samą płeć jak on sam i mocno to manifestował w stosunku do Davida Gilmoura, którego podobno bardzo to zdenerwowało. I pomyśleć, że taki zabawny drobiazg wpłynął na kształt utworu i to, że wersję ze skrzypcami poznaliśmy dopiero po trzydziestu latach. Jak sądzę, nie każdy ponadto wie, że Two Suns In The Sunset ma niewielki polski akcent. Zawsze chciałem się dowiedzieć, co siedziało w szalonej głowie Syda Baretta, gdy tworzył repertuar w początkach zespołu. Mogę tak wymieniać i wymieniać… Nie ma to sensu. Trzeba sięgnąć po tego całkiem pokaźnego bucha mającego blisko 650 stron.

Szczerze mówiąc, żałuję, że nie przeczytałem tej książki w rytmie: utwór – lektura tekstu o nim. Bo chyba to jest najlepszy sposób na smakowanie książki Weissa. Idealnie jest ją pochłaniać, gdy rozlegają się z głośników floydowe dźwięki, gdy pod ręką mamy teksty z książeczek dołączanych do płyt albo nawet z antologii przetłumaczonych tekstów Rogera Watersa przez Lesława Halińskiego i Tomasz Sznajtera. Mam nadzieje, że w niedalekiej przyszłości powrócę do takiego sposobu czytania O krowach…

Zadaniem recenzenta jest również odnaleźć pewne wady, niedoskonałości. Chyba nie da się czegokolwiek nazwać nieścisłym czy błędnym pod względem merytoryki, jednak autor w niektórych miejscach, szczególnie tych o politycznych inspiracjach utworów Rogera Watersa z The Final Cut czy późniejszego okresu, mógł się powstrzymać nad własnymi sądami nad poniektórymi światowymi liderami z tamtych czasów. Niby nic, pewnie się czepiam, ale dla mnie, historyka z zawodu, nic nie jest czarno-białe w dziejach naszego świata. Ponadto w ogóle nie rozumiem kolejnego zachwytu Wiesława Weissa nad The Endless River. Ale to broń boże nie jest zarzut merytoryczny, tylko budzi się we mnie zwierz polemiki. Dla mnie ten krążek to bardzo słabe pożegnanie Pink Floyd z fanami.

Dopiero po lekturze O krowach, świniach, małpach, robakach oraz wszystkich utworach Pink Floyd i Rogera Watersa mogę się uznać za prawdziwego fana Pink Floyd. Chyba każda inna osoba może mieć podobne odczucia po przeczytaniu dzieła redaktora Weissa. I chyba nie ma lepszej rekomendacji dla tej publikacji. Must have dla każdego floydomaniaka.

Fot.: In Rock.

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *