Przewodnik po nawiedzonych miejscach – Jamie Davis, Samuel Queen – „Łowcy duchów”

Gdyby ktoś z nas wybierał się na dłużej do Stanów Zjednoczonych, to niniejsza książka mogłaby mu posłużyć za swoisty przewodnik turystyczny po miejscach, w których podobno straszy – i to mocno. Łowcy duchów Jamie Davis i Samuela Queena to właśnie taki turystyczny poradnik z opisanymi nawiedzonymi szpitalami, w tym psychiatrycznymi, które niegdyś były ogromnymi kompleksami, w których piwnicach znajdywały się naprawdę przerażające rzeczy. Oprócz tego niejedno więzienie w USA podobno jest miejscem odwiedzin bytów paranormalnych. Autorzy o takich budynkach również tutaj piszą. Co ciekawe, jeśli nawet nie planujemy w najbliższym czasie wycieczki śladami miejsc, w których straszy, to możemy bliżej przyjrzeć się miejscom, które są realnie przerażające i które stały się lub mogą się stać ponurą inspiracją dla wielu twórców. Tak jak było w przypadku wspomnianego w książce hotelu Stanley, w którym autorzy kiedyś nocowali, a który słynny jest z powodu zainspirowania samego Stephena Kinga, który stworzył dzięki niemu hotel Panorama w swojej kultowej powieści Lśnienie.

W przypadku autorów niniejszej książki zaintrygowanie i zafascynowanie światem pozazmysłowym przerodziło się w podróż życia, gdzie raz za razem odkrywali coraz to upiorniejsze historie, kryjące się w zmurszałych murach szpitali, szkół i więziennych dziedzińców. To, co odkryli, pozwoliło im zgłębić swoją wiedzę i wyostrzyć zmysły, które coraz bardziej wyczulały się na paranormalne aktywności. Ciekawie czyta się takie osobiste refleksje autorów z czasu spędzanego w miejscach okrytych złą sławą i rozważa ich poglądy, choćby się miało całkiem inne zdanie i stało w sporej opozycji do tego, co autorzy chcą kreować. Jednak dla fanów tematyki spirytualnej, ezoterycznej czy właśnie takiej wprost upiornej i makabrycznej, książka ta to lektura bez dwóch zdań obowiązkowa.

Bardzo ciekawe są w Łowcach duchów przede wszystkim historie opisywanych miejsc, które nawet podane w tak suchej formie mogą wywoływać dreszcze, a czytelnicy obdarzeni sporą wyobraźnią mogą wyobrazić sobie nawet trochę za dużo. Mowa tu o przytułkach dla biedoty, opisywanych w sposób bardzo prosty, a jednak powodujący głębszy dreszcz – może obrzydzenia, a może właśnie strachu? Co badacze zjawisk nadprzyrodzonych mogą odkryć w takim miejscu, w Ashmore, gdzieś w stanie Illinois? Przytaczając nam wycinki prasowe oraz suchy opis tego miejsca od początku powstania, wręcz encyklopedyczny, nic nie przygotuje nas na to, co rzeczywiście autorzy książki przeżyli, będąc w owym starym przytułku. Oprócz doznania paranormalnych wrażeń w samym budynku można za pieniądze, jak się okazuje, spędzić Halloween oraz poznać nieco smak życia badaczy zjawisk paranormalnych.

Szpitale, poprawczaki, więzienia i szkoły. Niby zwykłe miejsca i budynki niespecjalnie wyróżniające się od innych im podobnych. Jednak wedle relacji badawczych autorów książki Łowcy duchów miejsca te naznaczone są specyficzną paranormalną otoczką, a oni sami postanowili sprawdzić, ile prawdy jest w dziennikarskich relacjach z miejsc poukrywanych w różnych częściach kraju. Do niektórych placówek mieli daleko, do innych bliżej, ale w każdą podróż zainwestowali sporo energii, zapału i chęci do udowodnienia, że paranormalne byty istnieją i panoszą się po całych Stanach Zjednoczonych.

Książka zawiera sporo zdjęć z zakładowych korytarzy, piwnic i kotłowni, w których ponoć grasują duchy. Oprócz tego każdy rozdział zawiera opis danego miejsca, przytoczone są fakty oraz wycinek z gazety (jeśli takowy jest), a także zapis doświadczenia prywatnego autorów. Jeśli jednak ktoś chciałby udać się osobiście na miejsce, to pod koniec każdego rozdziału znajdzie konkretne wskazówki i adresy.

Fot.: Wydawnictwo Replika

Overview

Write a Review

Opublikowane przez

Anna Sroka-Czyżewska

Na zakurzonych bibliotecznych półkach odkrycie pulpowego horroru wprowadziło mnie w świat literackich i filmowych fascynacji tym gatunkiem, a groza pozostaje niezmiennie w kręgu moich czytelniczych oraz recenzenckich zainteresowań. Najbardziej lubię to, co klasyczne, a w literaturze poszukuje po prostu emocji.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *